Wywiad: Andrzej Twarowski

Czas czytania: 5 m.
0
(0)

Jak wielki jest Pep Guardiola? Dlaczego kobiety uwielbiają Pana Sławka? Ile zarabiał na początku swojej drogi dziennikarskiej? Zapraszamy na rozmowę Damiana Bednarza z Andrzejem Twarowskim, dziennikarzem NC+, która odbyła się w Hotelu Impresja w Dusznikach – Zdroju.

„Siadamy głęboko w fotelach, zapinamy pasy…”

 

Jak wyglądały twoje początki z piłką nożną? Co sprawiło, że zacząłeś się nią interesować?

Wszystko zaczęło się jak u większości chłopców. Od gry na małych boiskach z kolegami. Pamiętam, że mieliśmy własnoręcznie robione bramki z desek. Po kilku tygodniach poprzeczka nie wyglądała już najlepiej i najzwyczajniej w świecie nam wisiała. Później były turnieje klas w szkole. Wyobraź sobie, że przed takimi spotkaniami potrafiłem nie spać już dwa dni przed! Zaczynaliśmy na boiskach szutrowo – żużlowych, gdzie po takim meczu byliśmy zawsze niemiłosiernie brudni.

Po jakimś czasie przenieśliśmy się na boiska asfaltowe, czasem któryś z chłopaków zaczepił siatki w bramce. Jakie to było cudowne uczucie strzelić gola, gdy piłka zatrzymywała się w siatce! Muszę się przyznać, że jakiś czas temu byłem na turnieju charytatywnym, gdzie grałem po raz pierwszy od dwóch lat. No i strzeliłem tam cztery bramki! Jednak mój kręgosłup dał o sobie znać i chyba muszę go oszczędzać dla przyszłych wnuków.

Moja córka przejawia spore umiejętności piłkarskie, ale chyba nie załapała tego bakcyla. Podczas jednych wakacji ciągle chciała ze mną kopać futbolówkę, teraz jej to minęło.

A jak to było z dziennikarstwem?

Po powrocie z „wycieczki” do Anglii, podjąłem pracę w firmie, gdzie zajmowałem się sprzedażą … wykrywaczy metali! Nie dawała mi ona żadnej satysfakcji, ale mój szef chyba widział we mnie potencjał. Obok była siedziba Radia ZET, podczas pewnej audycji usłyszałem o naborze do redakcji sportowej. Załapałem się wtedy do finałowej szóstki, jednak ktoś stwierdził, że mogę mieć problemy pracując głosem. Pamiętam, że wysłano mnie do lekarza foniatry, który miał mi wydać zaświadczenie, że mogę podjąć taką pracę. A warto wiedzieć, że był to człowiek, który badał śpiewaków operowych. W jego opinii moje gardło było w fatalnym stanie, a co ciekawe jego pierwszym pytaniem było to, czy przyniosłem ze sobą prześwietlenie kręgosłupa. Wymaganego zaświadczenia nie zdobyłem i był to moment, kiedy myślałem, że pozostaje mi tylko praca w gazecie.

Jeżeli chodzi o pisanie, to zaczynałem robiąc relację z lokalnych rozgrywek IV ligowych dla Expresu Wieczornego. Po dziś pamiętam kwotę, którą dostawałem miesięcznie za te teksty. Było to 48 złotych. Nie starczało mi nawet na przysłowiowe waciki. Później zrządzenie losu wysłało mnie w ręce pana Jerzego Chromika i Gazety Wyborczej. Pamiętam, że pierwszym jego zleceniem było zrobienie materiału o meczu niższej ligi, gdzie zmarł piłkarz. Po powrocie do domu spisywałem tekst na kartce z bloku, komputery wtedy nie były zbyt popularne. Poprawiałem go kilka razy, więc musiałem za każdym zaczynać od początku. Oddałem panu Jurkowi ten napisany odręcznie tekst, a on wtedy wstał, podał mi rękę i pogratulował. Ukazał się on na pierwszej stronie w dodatku, który miał nakład 400 tysięcy. Dziwiłem się, ponieważ nigdy nie byłem mocny z wypracowań na języku polskim w szkole. A jednak! Historię z „Garażem” i Januszem Basałajem znają już pewnie wszyscy. To był mój początek w Canal +.

Ostatnio nieco mniej jest duetu Twarowski / Nahorny. Zmęczenie materiału?

Nie. Wynika to z faktu, że prowadząc Ligę + Extra, potrzebuję nieco więcej czasu, żeby się do niej przygotować. Dlatego najczęściej jest tak, że w soboty wypada mi tylko mecz o 13.45 i ewentualnie poniedziałkowe spotkanie.

A gdybyś miał porzucić Rafała, to kto byłby takim numerem dwa?

Nie sposób wybrać. Kilka razy „robiłem” mecze z Kaziem Węgrzynem, Wieszczem czy Przemkami Pełką i Rudzkim. Wszyscy są świetnymi fachowcami, ale od Rafała nigdzie nie mam zamiaru uciekać.

Jak długo przygotowujesz się do komentowania spotkań?

Zdecydowanie za długo. Wszyscy mi to powtarzają. Ja jednak jestem perfekcjonistą. Nie chciałbym, żeby coś w trakcie spotkania mnie zaskoczyło. Później podczas transmisji wykorzystuję może z 10 % tej wiedzy, jednak mam pewność, że wiem wystarczająco dużo. Dzięki temu unikam stresu.

Nie zawsze tak było! To jest w ogóle kapitalna sprawa, ponieważ moja postawa w szkole nie mogłaby służyć za wzór dla młodych ludzi. Delikatnie mówiąc, nie przykładałem się do zajęć. Czasem zastanawiam się, czy gdybym teraz miał wrócić do szkoły, wyglądałoby to tak samo, czy może moje podejście zmieniłoby się. Jednak tego już się nigdy nie dowiemy. Mój perfekcjonizm objawia się także w domu. Uwielbiam gotować. Przygotowując posiłki dla mojej rodziny, zawsze mam wrażenie, że mogłem zrobić coś lepiej. Tak samo mam z komentowaniem spotkań.

Udzielasz mnóstwo wywiadów na temat angielskiej piłki. Nie nuży Cię już pytanie kto będzie mistrzem?

Fakt to pytanie jest uciążliwe, ale co zrobić. Wszyscy je sobie zadają.

No dobrze, to kto będzie mistrzem?

Manchester City, chociaż bardzo chciałbym, żeby był to Tottenham. On pogodziłby wszystkich. Ta drużyna jest budowana w bardzo ciekawy sposób, który pokazuje, że nie trzeba wydawać wielkich pieniędzy, żeby zbudować solidny skład. Stawiają na stabilny rozwój. Koguty mają kilku ciekawych zawodników jak Harry Kane czy Dele Ali. W pewnym momencie sezonu wydawało się, że największe szanse ma Arsenal, lecz pogubili teraz sporo punktów i może być już ciężko.

Nie wierzysz w Leicester?!

Zapomniałem o nich! Dużym autem Leicester jest to, że jako jedyna drużyna w czołówce nie grają w europejskich pucharach. Chociaż wydaje mi się, że dopóki nie zostaną mistrzem, wiele osób nie będzie w nich wierzyło. Ja sam kilka tygodni temu w Fantasy Premier League sprzedałem Mahreza. Mieli wtedy kilka słabszych wyników, znowu jednak są na fali wznoszącej. Założę się, że kibice Leicester czasami wstając rano z łóżka, proszą swoje żony o to, żeby ich uszczypnęły. Ich postawa w tym sezonie jest darem niebios dla całej ligi.

A co myślisz o zatrudnieniu Pepa Guardioli w Manchesterze City?

Cieszę się z tego faktu. Niewątpliwie doda to lidze kolorytu. Ponoć Mourinho wstępnie porozumiał się z Manchesterem United. To również dla mnie fenomenalna wiadomość. Wtedy w Premiership byłoby takich „trzech tenorów”: Guardiola, Klopp i Mourinho. Ale czy przyjście Guardioli da City pewne mistrzostwo? Pewne jest to, że pozostałym zespołom skomplikuje walkę o tytuł. Guardiola jest takim Gaudim piłki nożnej – wyprzedza swoją epokę. Zaryzykuję stwierdzenie, że jest tak dobrym trenerem jak Ronaldo i Messi piłkarzami.

No dobrze. Przejdźmy teraz do Ligi + Extra. Przeczytałem kiedyś, że mężczyźni oglądają ten program dla Was, a kobiety dla Pana Sławka. 

Nie dziwię się! Pan Sławek to obecnie jeden z najmocniejszych punktów Ligi + Extra. Jest czarujący, co oczywiście uwielbiają kobiety. Nadmiar tego jest strasznie inteligentnym człowiekiem i wiem, że sporo osób ogląda nas tylko dla niego. Cieszę się, ponieważ osobiście nie wyobrażam sobie tego programu bez Pana Sławka i jego ciętego dowcipu. Czasem ciężko, utrzymać powagę w studio.

Nie uważasz, że czasem broni sędziów na siłę?

Nie wydaje mi się. Warto jednak pamiętać, że zawód sędziego piłkarskiego jest jednym z najtrudniejszych na świecie. Jest on narażony na olbrzymią presję z każdej strony, a na podjęcie decyzji jest tylko kilka sekund. Jestem zwolennikiem zasady, żeby sędziowie otrzymywali wynagrodzenie równowartości średniej płacy piłkarzy danej ligi. Są przecież pod ciągłym ostrzałem mediów, działaczy, kibiców i piłkarzy. Najprościej przecież jest powiedzieć, że to nie ja danego dnia byłem słabszy, tylko, że zawalił ten gościu z gwizdkiem. Czasem po programie sam zastanawiam się, czy aby nie za długo roztrząsaliśmy niektóre kwestie związane z decyzjami arbitrów.

Początek tego sezonu był przełomowy, biorąc pod uwagę fakt zawirowań z prawami do transmisji lig hiszpańskiej. Jak to skomentujesz? 

Ciężko jest, żeby jedna telewizja czy platforma miała monopol na wszystkie najmocniejsze ligi. Z tego, co wiem beIN Sports wyłożył niewyobrażalne pieniądze, które ciężko było przebić. Każda firma musi mieć świadomość tego ile może zapłacić, żeby jej wydatki i przychody się bilansowały.

Macie może jakiś klucz, według którego decydujecie się na transmisję kolejnych spotkań? 

Staramy się wybierać najatrakcyjniejsze spotkania, kierując się przy tym chociażby miejscami w tabeli. Wiadomo, że Manchester United ma wielu fanów, i ich mecze były pokazywane często. Decyzja czasem jest bardzo trudna i zawsze znajdzie się ktoś, komu to nie będzie odpowiadać. Mogą oni później zarzucać po fakcie, że mecz, który transmitowaliśmy skończył się wynikiem 0:0, a w równoległym padło pięć bramek. Wybór jest ciężki i nie sposób przewidzieć, które z nich będzie tym najlepszym.

DAMIAN BEDNARZ

Zachęcamy do polubienia nas na FACEBOOKU, a także obserwacji na TWITTERZE , INSTAGRAMIE i YOUTUBE

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img
Damian Bednarz
Damian Bednarz
Założyciel Retro Futbol. Jeden z ostatnich przedstawicieli gatunku romantyków futbolowych. Wyznawca kultu Erica Cantony.

Więcej tego autora

Najnowsze

„Przewodnik Kibica MLS 2024” – recenzja

Przewodnik Kibica MLS już po raz czwarty ukazał się wersji drukowanej. Postanowiliśmy go dokładnie przeczytać i sprawdzić, czy warto po niego sięgnąć.

Mário Coluna – Święta Bestia

Mozambik dał światu nie tylko świetnego Eusébio. Z tego afrykańskiego kraju pochodzi też Mário Coluna, który przez lata był motorem napędowym Benfiki i razem ze swoim sławniejszym rodakiem decydował o obliczy drużyny w jej najlepszych czasach. Obaj zapisali też piękną kartę występami w reprezentacji.

Trypolis, Londyn, Perugia, Dubaj – Jehad Muntasser i jego wszystkie ścieżki

Co łączy Arsene’a Wengera, rodzinę Kaddafich i Luciano Gaucciego? Wszystkich na swojej piłkarskiej drodze spotkał Jehad Muntasser, pierwszy człowiek ze świata arabskiego, który zagrał w klubie Premier League. Poznajcie jego historię!