Buty na kołku i co dalej? (cz. II). Niezwykłe pomysły na piłkarską emeryturę

Czas czytania: 5 m.
0
(0)

Jakiś czas temu pisaliśmy o nietypowych zawodach, jakie wybierają zawodnicy po zakończeniu kariery. Coś robić przecież trzeba. Miękkość lądowania zależy od znajomości środowiska, wypracowanych kontaktów i wielkości nazwiska, ale wybory są najczęściej oczywiste: trener, działacz, agent. Niektórzy jednak, z różnych względów, swoje nowe rozdziały piszą z dala od piłki. I potrafią przy tym mocno zaskoczyć. Oto druga część nietypowych zajęć piłkarzy, po tym jak zawiesili swoje buty na kołku.

Bóg (po) futbolu

Piłkarze dość często manifestują swoje przywiązanie do wiary poprzez robienie znaku krzyża przed wejściem na murawę czy wznoszenie wzroku ku niebu po strzelonej bramce, lecz raczej nie utożsamiamy ich z tymi, którzy mieliby głosić ewangelię i nawracać. A jednak kilka tygodni temu w sieci zrobiło się głośno o Sebastianie Szałachowskim, który wstąpił do zakonu i pomaga egzorcyście. Kibice byli zdziwieni nowym wcieleniem zawodnika z Lubelszczyny, ale nie jest on wyjątkiem. Na zbliżenie z bogiem zdecydował też chociażby Phil Mulryne. 27-krotny reprezentant Irlandii Północnej, mający w piłkarskim CV Manchester United (5 meczów w pierwszej drużynie), po dwóch latach studiowania filozofii w Rzymie, wrócił do Belfastu, aby podjąć studia teologiczne. W ubiegłym roku został wyświęcony na diakona i jeszcze tego lata ma rozpocząć posługę jako rzymskokatolicki ksiądz.

Religijną drogą podążył też Gavin Peacock. Były kapitan Chelsea jeszcze w 2008 roku był ekspertem BBC podczas finałów EURO. Zaraz po nich udał się do Kanady, aby bez wszędobylskich brytyjskich dziennikarzy, w ciszy zgłębiać biblię. Został pastorem, a o jego nowym zajęciu zrobiło się głośniej w 2015 roku, kiedy zamieścił serię twittów o swoich przemyśleniach na temat służalczej roli żon wobec ich mężów.

Z boiska na polityczne salony

Obecność sportowców na listach wyborczych to najczęściej pijarowa zagrywka. Nie zawsze udana (o czym boleśnie przekonał się Maciej Żurawski, podczas ostatnich wyborów do Parlamentu Europejskiego), ale praktykowana na całym świecie. W sejmowych ławach zasiadali Jan TomaszewskiCezary Kucharski, a w senacie Grzegorz Lato. Kolejno w belgijskim i tureckim parlamencie na chwilę pojawili się Marc WilmotsHakan Şükür, ale obaj zrezygnowali przed końcem kadencji. Drugą kadencję senatorem w Brazylii jest Romário, a od 1992 roku we władzach stanowych Rio de Janeiro zasiada wicemistrz świata z 1978 roku Roberto Dinamite. W ostatnich wyborach czwarty raz mandat poselski uzyskał Roman Kosecki. Niektórym poszło jeszcze lepiej. W 2004 George Weah ubiegał się o fotel prezydenta Liberii. Wygrał nawet pierwszą turę, ale ostatecznie nie zwyciężył. Pozostał jednak w polityce i dzisiaj jest senatorem. Trzecie miejsce w wyborach prezydenckich w Islandii zajął w 1980 roku Albert Guðmundsson. Zawodnik m.in. Arsenalu i Milanu był później ministrem finansów, a także przemysłu. Gruzińskim ministerstwem energii od 2012 kieruje obecnie legenda tamtejszej piłki, Kaka Kaładze. Radzi sobie nieźle, bo nie dotknęły go zmiany premierów ani rekonstrukcje rządu.

Za sport w Ekwadorze z ramienia władzy centralnej odpowiada 89-krotny reprezentant tego kraju, José Francisco Cevallos. Na sam szczyt krajowej polityki dotarł inny bramkarz, Kaj Leo Johannesen. Były reprezentant Wysp Owczych w latach 2008-2015 był premierem.

Rzemieślnicy na boisku, artyści poza nim

Futbol potrafi być sztuką, a niektórzy piłkarze artystami na boisku. Niekoniecznie tyczy się to akurat Rudiego KargusaJoddy’ego Craddocka, ale rozegranie, kolejno, ponad 400 meczów w Bundeslidze i blisko 200 w Premier League, to wynik całkiem solidny. Obaj panowie po zakończeniu kariery postanowili sprawdzić czy ich górne kończyny utalentowane są tak jak dolne i zaczęli malować.

Prace obydwu cieszą się uznaniem – obraz prezentowany powyżej nabył sam sportretowany, a dzieła Kargusa wielokrotnie były wystawiane w niemieckich i austriackich miastach. Gdyby jednak szukali wsparcia w promocji, mogą zgłosić się do Ilie Dumitrescu. Rumuński napastnik, uczestnik trzech turniejów finałowych mistrzostw świata, prowadzi w Bukareszcie galerię sztuki.

Na podbój sceny

Aktorstwo na boisku jest wysoce niepożądane, chociaż adeptów uprawiania tej sztuki – szczególnie w polu karnym rywala – nie brakuje. Przyzwyczailiśmy się natomiast do obecności piłkarzy w spotach czy reklamach, ale niektórym występy przed kamerą spodobały się na tyle, że zajęli się tym na poważnie. Dotychczas na szklanym ekranie największe kariery robią Éric CantonaVinnie Jones. Obaj mają w dorobku pokaźną filmografię. Cantona występował też w teatrze, a Jones obwoził widzów po Rosji w produkcji National Geographic. Póki co bez takiego rozgłosu gra Frank Leboeuf. Pierwsze występy na wielkim ekranie ma też za sobą John Carew.

W przemyśle rozrywkowym odnalazł się Gaizka Mendieta, czy raczej DJ Gaizka Mendieta, bo Hiszpan od kilku lat rozkręca imprezy zza konsolety. Producentem muzycznym jest był bramkarz Barcelony José Manuel Pinto. W jego przypadku pasja do muzyki objawiła się jeszcze w czasie gry w piłkę, bo wytwórnię muzyczną otworzył już w 2000 roku. Za wokal i bas w rockowym „Pignoise” odpowiada Álvaro Benito, niespełniony talent Realu Madryt. Różnych zajęć imał się Dion Dublin, ale właśnie w kategorii muzycznej wykazał się największą kreatywnością. Nie co dzień przecież wymyślany jest nowy instrument.

Żyłka do interesów

Sir Alex Ferguson mawiał, że dla trenera najtrudniejsza jest kontrola nad milionerami, których ma w drużynie. Dla nich najtrudniejsze jest utrzymanie rzeczonych milionów na koncie. Wielu szybko i spektakularnie trwoni swoje majątki, ale są ci, cechujący się zdrowym rozsądkiem. Jamajski kolekcjoner klubów (29 różnych w czasie całej kariery) Trevor Benjamin na boisku był napastnikiem, ale otworzył firmę zajmującą się produkcją rękawic bramkarskich. Nieco bardziej ekstrawaganckie ubrania produkuje firma, której współzałożycielem jest Ousmane Dabo. Wraz z byłym mistrzem NBA Ianem Mahinmim, odpowiadają za kolekcję odzieży hiphopowej.

Jak przystało na Francuzów, Johann MicoudMathieu Chalme trudnią się produkcją wina. Winiarnię prowadzi też ich bardziej utytułowany rodak, Vincent Candela. O dobre samopoczucie po degustacji trunków, sporządzanych pod okiem wyżej wymienionej trójki, zadba firma Dario Simicia. Chorwat jest właścicielem marki zajmującej się produkcją wody butelkowanej.

Niektórzy są jednak jeszcze bardziej oryginalni. Król strzelców ligi angielskiej z 1972 roku i członek galerii sław Manchesteru City, czyli Francis Lee, zbił fortunę na papierze toaletowym. Mistrz świata z 1966 Ray Wilson długi czas z powodzeniem prowadził zakład pogrzebowy. Z kolei Kolumbijczyk Faustino Asprilla postawił na produkcję prezerwatyw. Smakowych.

Zwyczajni niezwyczajni

Nie wszyscy mają smykałkę do biznesu, a przecież z czegoś żyć trzeba. Piłkarzy kojarzymy z luksusem i bogactwem, lecz niektórzy zaskakują podejmując się wykonywania bardzo prozaicznych zawodów. David Hillier, mający w dorobku ponad 100 ligowych spotkań w barwach Arsenalu, został strażakiem. Jak mówi, w straży podobnie jak w piłce – pracuje się zespołowo. Dużą różnicę dostrzegł natomiast w wysokości wypłaty. Strzelec największej liczby bramek w historii Blackburn Rovers, czyli Simon Garner – najpierw roznosił listy, a później zaczął malować i dekorować mieszkania, czym zresztą para się po dziś dzień. Sócrates jeszcze w czasie piłkarskiej kariery studiował medycynę, by po jej zakończeniu zająć się leczeniem. Za stery samolotu wsiedli były napastnik Celtiku i reprezentacji Norwegii Harald Brattbakk i znany z Manchesteru City Lee Crooks. Ten drugi lata w siłach lotniczych Wielkiej Brytanii.

Klas Ingesson, brązowy medalista MŚ 1994, spełnił swoje dziecięce marzenia i został drwalem. Komfortu podążenia własną drogą nie miał Salvador Cabañas. Po tym jak karierę paragwajskiego piłkarza brutalnie przerwała rana postrzałowa głowy i nieporozumienia z żoną, zajął się on pomocą w rodzinnej piekarni.

Sport ponad wszystko

W poprzednim tekście pisaliśmy o Bixente Lizarazu i jego pasji, jaką stało się jiu-jitsu, a także o Timie Wiese, który zechciał uprawiać wrestling. Jerzy Dudek zajął się golfem, a Fabien Barthez ściganiem – brał nawet udział w 24-godzinnym Le Mans. U jego boku mógłby zasiąść były gracz m.in. Lazio i Valencii, a obecnie pilot rajdowy, Claudio López. Na tym tle wyróżnia się İlhan Mansız. Napastnik, najbardziej znany z wbicia złotej bramki Senegalowi na wagę awansu Turcji do półfinału mistrzostw świata w 2002 roku i dwóch goli Koreańczykom w meczu o 3. miejsce na tamtej imprezie, korki zamienił na łyżwy. I to figurowe. Najpierw tylko na potrzeby tureckiej wersji „Gwiazdy tańczą na lodzie”, ale lodowa wirtuozeria na tyle mu się spodobała (i udawała), że najpierw program wygrał, a później myślał nawet o występie na igrzyskach w Soczi. Nie bez znaczenia był fakt, że jego partnerka Olga Beständigová była też jego towarzyszką życiową.  Ostatecznie para na wyjazd do Rosji się nie zakwalifikowała, a Mansız sprawdza się w kolejnym reality show – „Survivor”.

To oczywiście tylko wybrane przykłady ciekawych i oryginalnych kierunków obranych przez byłych piłkarzy. Lista co roku się wydłuża, bo chociaż piłkarska branża jest bardzo chłonna, to nie jest w stanie przyjąć wszystkich zawodników kończących granie. A to oznacza, że chociaż usłyszeli już ostatni gwizdek, wynik wciąż jest dla nich nieznany.

MICHAŁ BANASIAK

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img
Redakcja
Redakcja
Jesteśmy niczym Corinthians — przesiąknięci romantycznym futbolem, który narodził się z czystej pasji i chęci rywalizacji, nie zysku. Kochamy piłkę nożną. To ona wypełnia nasze nozdrza, płuca i wszystkie komórki naszego ciała. To ona definiuje nas takimi, jakimi jesteśmy. Futbol nie jest naszym sposobem na życie. Jest jego częścią. Jeżeli myślisz podobnie, to już znaleźliśmy wspólny język. Istniejemy od 2014 roku.

Więcej tego autora

Najnowsze

„Przewodnik Kibica MLS 2024” – recenzja

Przewodnik Kibica MLS już po raz czwarty ukazał się wersji drukowanej. Postanowiliśmy go dokładnie przeczytać i sprawdzić, czy warto po niego sięgnąć.

Mário Coluna – Święta Bestia

Mozambik dał światu nie tylko świetnego Eusébio. Z tego afrykańskiego kraju pochodzi też Mário Coluna, który przez lata był motorem napędowym Benfiki i razem ze swoim sławniejszym rodakiem decydował o obliczy drużyny w jej najlepszych czasach. Obaj zapisali też piękną kartę występami w reprezentacji.

Trypolis, Londyn, Perugia, Dubaj – Jehad Muntasser i jego wszystkie ścieżki

Co łączy Arsene’a Wengera, rodzinę Kaddafich i Luciano Gaucciego? Wszystkich na swojej piłkarskiej drodze spotkał Jehad Muntasser, pierwszy człowiek ze świata arabskiego, który zagrał w klubie Premier League. Poznajcie jego historię!