Złota Jedenastka: Maciej Polkowski

Czas czytania: 3 m.
0
(0)

Tytułem wstępu – miałem to szczęście, że moje początki dziennikarskiej przygody z piłką, a także późniejsze są nierozerwalnie splecione z autentycznymi sukcesami reprezentacji Polski, jak również klubów. Dzisiejsza generacja wciąż czekała i nie traciła nadziei. Dlatego młodszym kolegom tak trudno było uwierzyć, że polscy gracze odgrywali czołowe role na światowej futbolowej scenie. Obecnie dzięki Robertowi Lewandowskiemu i jego kilku kolegom z drużyny narodowej wiara się odrodziła. Miałem to szczęście, iż większość piłkarzy, których zaproponowałem do jedenastki wszech czasów widziałem na boisku i poza nim. A z jednym najwybitniejszych stoperów w historii Władysławem Żmudą utrzymujemy kontakty nieprzerwanie. Zdaję sobie sprawę, że każdy wybór i dobór jest dyskusyjny…

Bramkarz: Lew Jaszyn. Zacznijmy od najważniejszego – jako jedyny bramkarz w historii zdobył Złotą Piłkę magazynu „France Football” w 1963 roku. Rosjanin – 78 razy wystąpił w reprezentacji Związku Radzieckiego. Mistrz olimpijski z 1956 i Europy 1960 roku. Trzykrotny uczestnik finałów mistrzostw świata (1958, 1962, 1966). Był prekursorem gry na przedpolu. Skrupulatni statystycy podliczyli, że podczas kariery obronił 150 rzutów karnych!

Obrońcy: Carlos Alberto Torres – zagrał 58 razy w reprezentacji Brazylii i był jej kapitanem podczas zwycięskiego Mundialu 1970 r. W Santosie, a potem Cosmosie grał m.in. z Pele i być może także z tego powodu ten wybrał w 2004 roku Carlosa A.T. do 100 FIFA – najlepszych żyjących piłkarzy. Franz Beckenbauer – uznawany za jednego z najwybitniejszych zawodników w historii piłki nożnej – mistrz świata (1974), mistrz Europy (1972), dwukrotny zdobywca Złotej Piłki (1972, 1976). Niemiecki stoper wypełniający często praktycznie bezbłędnie rolę libero. Dyrygował grą pozostałych obrońców, przekazując im także polecenia bramkarza. Nie bez powodu nazywano go „Cesarzem”. W prywatnych kontaktach raczej mało komunikatywny, wręcz niesympatyczny. Władysław Żmuda – stoper z klasą samą dla siebie. Kiedy był w najwyższej formie praktycznie nie do minięcia. Czterokrotnie brał udział w finałach mistrzostwach świata (1974, 1978, 1982, 1986). Zdobył również srebrny medal olimpijski w Montrealu (1976). W dość powszechnej opinii uważany za człowieka małomównego, wręcz mruka. Kiedy jednak do kogoś się przekona, prawda okazuje się kompletnie inna. Spotkałem się z nieodosobnioną opinią, że Żmuda był znakomitością, a dzisiaj mógłby liczyć na kontrakt zbliżony do Lewandowskiego. Wraz z Jerzym Gorgoniem byli bodaj najlepszym na świecie duetem na swoich pozycjach. A para Beckenbauer – Żmuda to byłby już raczej kosmos i to wcale nie ten nowojorski, chociaż obydwaj byli związani z tym klubem. Carlos Roberto – przez wiele lat kariery uważany za jednego z najlepszych lewych obrońców świata. Nadzwyczaj dynamiczny, umiejący grać wślizgami, szybki, zwinny, potrafiący przeprowadzić bardzo szybką kontrę. No i te jego fantastyczne strzały z dystansu, po których piłka leciała rzeczywiście jak pocisk. Podobno rekordowa prędkość jaką Brazylijczyk nadał futbolówce wyniosła aż 179 kilometrów na godzinę. Wierzymy…

Pomocnicy: Lionel Messi – argentyński gigant z Barcelony. Najbardziej spodobało mi się, gdzieś przeczytane zdanie: ”Na PlayStation nie da się robić takich rzeczy, jakie Messi robi na boisku”. Kazimierz Deyna – genialny strateg, dominator środkowej strefy boiska. Fantastyczny wykonawca tzw stałych fragmentów gry. W plebiscycie „France Football” na najlepszego gracza Europy dwukrotnie szósty (1972, 1973), raz trzeci (1974). W klasyfikacji niemieckiego „Kickera” w 1974 roku na najlepszego zawodnika świata trzeci za Beckenbauerem i Cruyffem. Nazywany „Kaką” przez niektórych był uważany za odludka, chociaż nie stronił od towarzystwa przedstawicielek płci przeciwnej. Wyjątkowo życzliwie nastawiony do przedstawicieli mediów. Johann Cruyff – trzykrotny zdobywca Złotej Piłki (1971, 1973, 1974), największe sukcesy odnosił jako zawodnik Ajaksu Amsterdam, FC Barcelony i reprezentacji Holandii. Fantastycznie się poruszał po boisku, był na wskroś ofensywnym zawodnikiem, świetnym wykonawcą tzw futbolu totalnego. Diego Maradona – do dzisiaj idol wielu Argentyńczyków. To jeden z tych, którym nie wahano się dopisywać przydomka boski. Najwyraźniej pamiętam go z dwóch momentów. Oglądanego na telewizyjnym ekranie rajdu z piłką podczas spotkania Argentyna – Anglia na Mundialu 1986 roku w Meksyku. Maradona wykonał „slalom” wśród rywali, po czym minął Petera Shiltona i strzelił gola. Przez wielu to trafienie jest uznawane za najładniejsze w historii mistrzostw świata. Natomiast na własne oczy widziałem, po rzymskim finale Mondiale 1990 Niemcy – Argentyna, kiedy Diego jak sam przyznał „płakał jak nigdy” – uważając, że on i jego koledzy zostali skrzywdzeni przez arbitra, który podyktował w 85 minucie przesądzający o wygranej Niemców, rzut karny. A Maradona rzeczywiście łkał i nie mógł przestać i ronił łzy jak grochy…

Napastnicy: Ronaldo – kibice, komentatorzy lubią szafować górnolotnymi określeniami. Ronaldo Luís Nazário de Lima miał przydomek „O Fenomeno”. Najmłodszy w historii laureat nagrody Piłkarz Roku FIFA dla najlepszego piłkarza świata i Złotej Piłki dla najlepszego piłkarza grającego w Europie. Największym sukcesem Brazylijczyka jest złoty medal na MŚ 1994 i 2002 oraz tytuł króla strzelców na tymże turnieju.

Rzeczywiście fantastyczny napastnik – jeden z kategorii dobrze nam znanych łowców bramek. Pele – wiadomo, król wszech czasów. To był maj 1960 roku. Po przyjeździe do Polski, a przed dalszą podróżą na Śląsk na mecz Kadrą Polski ekipa FC Santosu miała rozluźnienie na Stadionie X-lecia. Pamiętam Pelego jako młodzieńca, który nawet podczas treningu cieszył się jak dziecko z każdego udanego zagrania. W pewnym momencie stanął między słupkami w bramce, a kiedy nadleciała piłka to błyskawicznie odwrócił się plecami i odkopnął ją z przewrotki. Tak sobie pomyślałem – ten to jest artysta!

MACIEJ POLKOWSKI

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img
Redakcja
Redakcja
Jesteśmy niczym Corinthians — przesiąknięci romantycznym futbolem, który narodził się z czystej pasji i chęci rywalizacji, nie zysku. Kochamy piłkę nożną. To ona wypełnia nasze nozdrza, płuca i wszystkie komórki naszego ciała. To ona definiuje nas takimi, jakimi jesteśmy. Futbol nie jest naszym sposobem na życie. Jest jego częścią. Jeżeli myślisz podobnie, to już znaleźliśmy wspólny język. Istniejemy od 2014 roku.

Więcej tego autora

Najnowsze

„Manchester City Pepa Guardioli. Budowa superdrużyny” – recenzja

„Manchester City Pepa Guardioli. Budowa superdrużyny” to pozycja znana dzięki wydawnictwu SQN na polskim rynku od kilku lat. Okazją do wznowienia publikacji było zwycięstwo...

GKS Katowice – historia na 60-lecie klubu

10 marca 2024 roku Retro Futbol gościło na Stadionie Miejskim w Rzeszowie, gdzie w meczu 23. kolejki Fortuna 1. Ligi Resovia podejmowała GKS Katowice....

„Semiologia życia codziennego” – recenzja

Eseje związane jakkolwiek z piłką nożna to rzadkość. Dlatego "Semiologia życia codziennego" to niezwykle interesująca lektura. Tym bardziej, że jej autorem jest słynny humanista,...