Filip De Wilde i jego fatalne Euro

Czas czytania: 4 m.
3
(4)

Pamiętacie mecz otwarcia Euro 2000? Współgospodarze turnieju Belgowie zmierzyli się w nim ze Szwedami. „Czerwone Diabły” wygrały, ale spotkanie zapadło w pamięci głównie dzięki koszmarnej interwencji bramkarza gospodarzy, Filipa De Wilde’a.

Filip De Wilde – biogram

  • Pełne imię i nazwisko: Filip Alfons De Wilde
  • Data i miejsce urodzenia: 05.07.1964 Zele
  • Wzrost: 180 cm
  • Pozycja: Bramkarz

Historia i statystyki kariery

Kariera klubowa

  • KSK Beveren (1981-1987) 176 występów
  • Anderlecht (1987-1996, 1998-2003) 359 występów
  • Sporting Lizbona (1996-1998) 50 występów
  • Sturm Graz (2003) 17 występów
  • KSC Lokeren (2003-2005) 17 występów
  • Verbroedering Geel (2005)

Kariera reprezentacyjna

  • Belgia (1989-2000) 33 występy

Kariera trenerska

  • Anderlecht Bruksela (2007-2012) – Trener Bramkarzy
  • Belgia U-21 (2012-nadal) – Trener Bramkarzy

Statystyki i osiągnięcia:

Osiągnięcia zespołowe:

KSK Beveren

  • 1x mistrzostwo Belgii (1984)
  • 1x Puchar Belgii (1983)

Anderlecht

  • 6x mistrzostwo Belgii (1991, 1993, 1994, 1995, 2000, 2001)
  • 3x Puchar Belgii (1988, 1989, 1994)

53. minuta spotkania na brukselskim stadionie noszącym imię króla Baudouina I. Lewy obrońca Belgii Philippe Léonard wycofuje piłkę do swojego bramkarza Filipa De Wilde’a. Urodzony w Zele golkiper, zamiast wybić piłkę daleko przed siebie, postanowił ją przyjąć. Niestety, przy próbie opanowania potknął się na futbolówce, co natychmiast wykorzystał Szwed Johan Mjällby i zdobył kontaktowego gola. Wprawdzie negatywny bohater tej akcji już więcej bramek w tym meczu nie puścił, a jego drużyna wygrała, to jednak spory niesmak pozostał…

Przeskoczył go Turek

Pewnie belgijscy kibice szybko zapomnieliby o błędzie De Wilde’a, gdyby nie fakt, że kilka dni później zawalił mecz o wyjście z grupy. „Czerwone Diabły” o grę w ćwierćfinale rywalizowały z Turcją. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy bramkarz w niewytłumaczalny sposób, mając przecież do dyspozycji ręce, przegrał pojedynek o górną piłkę ze słynnym Hakanem Şükürem. Napastnik Galatasaray, niebylejaki specjalista od gry głową, przeskoczył Belga i zdobył pierwszą bramkę w tym meczu. Potem dołożył jeszcze drugą, choć tym razem już bez winy golkipera.

A De Wilde zakończył turniej w 84. minucie tamtego pojedynku, faulując ostro poza polem karnym Arifa Erdema. Sędzia Kim Milton Nielsen natychmiast wyciągnął z kieszeni czerwony kartonik i odesłał gracza Anderlechtu do szatni. Jako że trener wykorzystał już limit zmian, między słupkami musiał stanąć obrońca Éric Deflandre. Belgowie tamten mecz przegrali 0:2. Ćwierćfinał turnieju, którego byli współgospodarzami, obejrzeli w telewizji. Sam De Wilde, mający wtedy 36 lat, więcej już w reprezentacji nie zagrał.

Zaczynał z Polakiem

Tamten turniej ewidentnie bramkarzowi nie wyszedł. Miał on jednak w swojej karierze też kilka znakomitych momentów. Z pewnością jedną z takich chwil był triumf w Pucharze Belgii w sezonie 1982/83. Beveren, którego barw bronił De Wilde (nie miał wtedy nawet 20 lat), pokonało w meczu o trofeum Club Brugge 3:1. Co ciekawe, w tym meczu zagrało dwóch znakomitych reprezentantów Polski. W drużynie zwycięzców w 62. Minucie na boisku pojawił się Marek Kusto, zaś w ekipie przegranej przez całe spotkanie na murawie występował Antoni Szymanowski.

Sezon 1983/84 przyniósł De Wilde’owi kolejny sukces. Sięgnął z Beveren po mistrzostwo kraju. Był to duży wyczyn, zważywszy na to, że najgroźniejszy rywal do tytułu, Anderlecht, zaledwie rok wcześniej sięgnął po Puchar UEFA. Zresztą „Fiołki” miały w swoim składzie kilka znanych nazwisk: Enzo Scifo, Aleksa Czerniatynskiego czy Franky’ego Vercauterena.

Rywalizacja z Munaronem

Drużynę z Freethiel (stadion Beveren) De Wilde opuścił w 1987 roku, mając na koncie krajowy puchar, mistrzostwo oraz superpuchar. Jako czołowy bramkarz ligi przeniósł się do Anderlechtu. Pierwszy rok w stolicy przyniósł mu jednak rozczarowanie, bo nie zdołał wygrać rywalizacji z bardziej doświadczonym Jackym Munaronem. Drużyna z Brukseli w końcowej tabeli ligi belgijskiej zajęła dopiero 4. miejsce.

W sezonie 1988/89 De Wilde wciąż miał za rywala Munarona. Tym razem to on jednak golkiper z Zele był górą. „Fiołkom” nie udało się odzyskać mistrzostwa, ale na osłodę obronili Puchar Belgii. W finale pokonali Standard Liege 2:0, a De Wilde rozegrał całe spotkanie.

Zmiennik Preud’homme’a

Dobre ligowe występy De Wilde’a zaowocowały debiutem w reprezentacji Belgii. W dorosłej reprezentacji „Czerwonych Diabłów” po raz pierwszy wystąpił 23 sierpnia 1989 roku. Rywalem była Dania. Bramkarz Anderlechtu zagrał jedną połowę (w przerwie meczu zmienił Gilberta Bodarta) i nie puścił bramki. Czyste konto zachował też kilka miesięcy później, gdy Belgowie w towarzyskim meczu mierzyli się ze Szwedami.

Kolejny raz De Wilde w kadrze belgijskiej zagrał dopiero 3 lata później. Nie można się temu dziwić, bo końcówka lat 80-tych i połowa lat 90-tych to czas hegemonii słynnego Michela Preud’homme’a. De Wilde był jednak cały czas w orbicie zainteresowań kolejnych trenerów reprezentacji. Jako rezerwowy pojechał na dwa mundiale, do Włoch (1990) i do USA (1994), ale nie zagrał na nich ani minuty.

Dopiero koniec kariery reprezentacyjnej Preud’homme’a otworzył De Wilde’owi drogę do częstszych występów w kadrze. Jednak przejęcie bluzy z numerem 1 przez bramkarza Anderlechtu nie było takie oczywiste. Selekcjoner Paul Van Himst najpierw bowiem postawił na wspomnianego Gilberta Bodarta. Dopiero mecz przeciwko Danii, w którym ten puścił trzy bramki, skłonił trenera, by postawić odważniej na De Wilde’a.

Z Holandią i Meksykiem

Do Euro 1996 nie udało się Belgom awansować. Zagrali natomiast na mundialu we Francji 1998 roku. De Wilde zagrał w dwóch pierwszych meczach grupowych. Z Holandią zachował czyste konto, kilkukrotnie ratując swoją drużynę przez utratą bramki. Natomiast z Meksykiem został pokonany dwa razy. O ile nie miał większych szans przy strzale z karnego Alberto Garcíi Aspe, o tyle chyba mógł nieco lepiej zachować się przy dośrodkowaniu, po którym do siatki trafił Cuauhtémoc Blanco.

W trzecim spotkaniu grupowym z Koreą Południową Filip De Wilde już nie zagrał. Selekcjoner Georges Leekens dał szansę Philippe’owi Vande Valle. Belgowie tylko zremisowali z Azjatami, co oznaczało, że zabraknie ich w fazie pucharowej.

Legenda Anderlechtu

Bogatsza w sukcesy była kariera klubowa De Wilde’a. Do trofeów wywalczonych z Beveren dołożył kilkanaście tytułów z Anderlechtem. Z „Fiołkami” sześciokrotnie sięgał po mistrzostwo, trzykrotnie po krajowy puchar i sześciokrotnie po superpuchar. Dwa razy uznano go także golkiperem roku w Belgii. Ekipę z Brukseli opuścił w 2003 roku. W ostatnim swoim sezonie w barwach „Fiołków” był już tylko rezerwowym. Trener Hugo Broos wolał już stawiać na Czecha Daniela Zítkę.

Pomógł dublerowi

De Wilde próbował także swoich sił za granicą. Spędził dwa sezony w Sportingu Lizbona (1996/97 i 1997/98). A po odejściu z Anderlechtu dołączył do austriackiego Sturmu Graz. Po poł roku wrócił jednak do Belgii, do KSC Lokeren. Reprezentując barwy klubu z Daknamstadion po raz ostatni wybiegł na boisko belgijskiej ekstraklasy. Stało się to 15 maja 2004 roku. Rywalem Lokeren było Mouscron. Spotkanie zakończyło się remisem 1:1. De Wilde nie dał się wtedy pokonać choćby Marcinowi Żewłakowowi.

Buty na kołku De Wilde zawiesił w 2005 roku po krótkiej przygodzie z Geel (dołączył do tej drużyny w końcowej fazie sezonu, zastępując kontuzjowanego golkipera Stevena Olieslagersa). Doświadczony bramkarz przyszedł do klubu z północy Belgii na prośbę swojego przyjaciela i trenera Geelu Petera Maesa (Maes przez wiele lat był zmiennikiem De Wilde’a w Anderlechcie).

Dziś Filip De Wilde jest trenerem bramkarzy.

DOMINIK GÓRECKI

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 3 / 5. Licznik głosów 4

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img
Dominik Górecki
Dominik Górecki

Samorządowiec, dziennikarz, sadownik, miłośnik podróży i fan futbolu. Entuzjasta Serie A, Bundesligi i piłki afrykańskiej. Od dzieciństwa zakochany w Juventusie.

Więcej tego autora

Najnowsze

“Nie poddawaj się! Lukas Podolski. Dlaczego talent to zaledwie początek” – recenzja

Autobiografie piłkarzy, którzy jeszcze nie zakończyli jeszcze kariery, budzą kontrowersje. Nie można bowiem w takiej książce stworzyć pełnego obrazu danej osoby. Jednym z takich...

Resovia vs. Stal – reminiscencje po derbach Rzeszowa

12 kwietnia 2024 roku Retro Futbol gościło na wyjątkowym wydarzeniu. Były nim 92. derby Rzeszowa rozegrane w ramach 27. kolejki Fortuna 1. Ligi. Całe...

„Przewodnik Kibica MLS 2024” – recenzja

Przewodnik Kibica MLS już po raz czwarty ukazał się wersji drukowanej. Postanowiliśmy go dokładnie przeczytać i sprawdzić, czy warto po niego sięgnąć.