Frank Lampard Senior – w cieniu sławniejszego syna

Czas czytania: 6 m.
5
(1)

Gdy w 2001 roku Frank Lampard przechodził z West Ham United do Chelsea FC, powiedział w wywiadzie prasowym, że jednym z powodów odejścia było to, że chciał zerwać z łatką „syna Franka Lamparda”. Ta przylgnęła do niego bowiem w macierzystym klubie. Dziś trzykrotny mistrz Anglii, czterokrotny zdobywca Pucharu Anglii, zwycięzca Ligi Mistrzów oraz najlepszy strzelec w historii Chelsea FC przerasta sławą i osiągnięciami swojego ojca do tego stopnia, że wielu poza dzielnicą East End w Londynie, gdzie mieści się siedziba West Hamu, zapomniało o tym, że Frank Lampard Senior również był uzdolnionym piłkarzem z niemałymi sukcesami. Jego historia, niemalże w całości związana z popularnymi „Młotami”, jest warta przypomnienia.

Frank Lampard – biogram

  • Pełne imię i nazwisko: Frank Richard George Lampard
  • Data i miejsce urodzenia: 20.09.1948 Londyn
  • Wzrost: 183 cm
  • Pozycja: Lewy Obrońca

Historia i statystyki kariery

Kariera klubowa

  • West Ham United (1967-1985) 551 występów, 18 bramek
  • Southend United (1985-1986) 33 występy, 1 bramka

Kariera reprezentacyjna

  • Anglia U-23 (1971-1972) 4 występy
  • Anglia (1972-1980) 2 występy

Statystyki i osiągnięcia:

Osiągnięcia zespołowe:

West Ham United

  • 2x Puchar Anglii (1975, 1980)

Chłopak z sąsiedztwa

Frank Lampard Senior urodził się w londyńskiej dzielnicy East Ham w 1948 roku. Tak jak niezaprzeczalne legendy klubu przed nim, Bobby Moore czy Geoff Hurst, należał do tych zawodników, którzy dorastali we wschodnim Londynie i gra w West Ham United była dla niego spełnieniem dziecięcych marzeń. W wieku 16 lat dołączył do akademii piłkarskiej tego klubu. W przeciągu 18 sezonów, jakie rozegrał dla Młotów, wystąpił w 665 meczach na pozycji lewego obrońcy, zdobywając 22 bramki.

To były złote czasy zarówno dla angielskiej piłki, jak i samego West Hamu. W 1958 roku klub powrócił do najwyższej klasy rozgrywkowej po 26 latach gry na zapleczu. Trzy lata później zespół przejął nowy trener, Ron Greenwood. Pozostał w tej roli przez 13 lat, doprowadzając West Ham do bezprecedensowych sukcesów i wprowadzając między innymi młodego Lamparda do drużyny. West Ham nigdy nie należał do czołówki ligowej, natomiast drużyna Greenwooda świetnie sobie radziła w rozgrywkach pucharowych.

PRZECZYTAJ TAKŻE: PAUL GASCOIGNE. ŻYCIORYS PIŁKARSKIEGO DEKADENTA

W 1964 roku Młoty po raz pierwszy zdobyły Puchar Anglii, co dało drużynie przepustkę do występu w Pucharze Zdobywców Pucharów. W tych rozgrywkach West Ham również triumfował, pokonując w finale na Wembley zespół TSV 1860 Monachium. Sukcesy te, jako adept klubowej akademii, oglądał Frank Lampard. W listopadzie 1967 roku dostał szansę debiutu w meczu przeciw Manchesterowi City. Mecz ten Młoty przegrały u siebie 2:3, ale nasz debiutant zrobił na tyle dobre wrażenie, że szybko został podstawowym lewym obrońcą. Nie było to małe osiągnięcie, zważywszy na fakt, że zespół miał wtedy w swoim składzie kapitana mistrzów świata, Bobby’ego Moore’a oraz Geoffa Hursta i Martina Petersa – również członków mistrzowskiej reprezentacji Anglii.

Lampard szybko zdołał wywalczyć miejsce w podstawowym składzie. Niestety szczęście go nie rozpieszczało i tuż przed zakończeniem swojego pierwszego sezonu, złamał nogę w meczu przeciw Sheffield United. Pech był tym większy, że w momencie kontuzji, do zakończenia spotkania pozostawało zaledwie kilka minut. W tamtych czasach złamana noga nierzadko oznaczała koniec kariery, jednak bohater tekstu nie poddał się i postanowił zrobić wszystko, by wrócić do zespołu. Przez kolejny sezon spędził wiele samotnych godzin na rehabilitacji i bieganiu wzdłuż linii bocznych boiska Upton Park, w celu odbudowania mięśni w nodze. Były to ćwiczenia tak karkołomne, że Frank zabierał ze sobą przenośne radio, żeby po prostu było mu raźniej. Nieustępliwość i determinacja, jaką się wtedy wykazał, zostały nagrodzone, ponowną szansą występu w ostatnim meczu kolejnego sezonu – znów przeciw Citizens.

Powrót po ciężkich początkach

Od sezonu 1969-70 Lampard ponownie stanowił podstawowe ogniwo drużyny, a w 1975 roku przyczynił się do powtórki sukcesu sprzed 11 lat, czyli zdobycia Pucharu Anglii. Jak przystało na kluczowego gracza w zespole, Frank Lampard Senior wystąpił we wszystkich meczach kampanii pucharowej, a w spotkaniu trzeciej rundy, przeciw Southampton, zdobył nawet bramkę. W finale na West Ham czekał inny londyński klub, Fulham FC. Pomimo że rywale z zachodniego Londynu byli wtedy drugoligowcem, Młotów wcale nie stawiano w roli oczywistych faworytów.

Traf chciał, że w barwach Fulham przebywał na piłkarskiej emeryturze dawny talizman West Hamu, Bobby Moore. Kapitanem tam był z kolei inny bardzo doświadczony gracz angielskich i międzynarodowych boisk, Alan Mullery. Drużyna Lamparda, dla odmiany, na bramce wystawiła 19-letniego Mervyna Daya, a napastnik Alan Taylor jeszcze kilka miesięcy wcześniej występował w czwartoligowym Rochdale. W dodatku trenerem Fulham był Alex Stock, człowiek z trzydziestoletnim doświadczeniem na ławce trenerskiej. West Ham tuż przed sezonem objął nieopierzony John Lyall, który jedyne doświadczenie prowadzenia dużyny zyskał, trenując juniorów. Pierwszoligowiec wygrał jednak 2:0 po dwóch golach Taylora, a przed ostatnim gwizdkiem Lampard mógł dołożyć jeszcze trzecią bramkę, jednak bramkarz Fulham końcówkami palców wybił piłkę po jego strzale z dystansu. Tamten zespół West Hamu był ostatnim zdobywcą Pucharu Anglii składającym się wyłącznie z angielskich zawodników.

Lampard uderza z pierwszej piłki! Coż za wspaniała obrona! Świetny strzał, świetna interwencja! West Ham sprawia rywalom sporo kłopotów lewą stroną boiska! – komentowali ostatnią dobrą szansę meczu komentatorzy BBC.

W kolejnym sezonie West Ham po raz trzeci w historii miał okazję wystąpić w Pucharze Zdobywców Pucharów i ponownie zaprezentował się w tych rozgrywkach wybornie. Dla Franka były to pierwsze występy na europejskich boiskach. W ćwierćfinałowym meczu przeciwko Den Haag zdobył bramkę. Po wyeliminowaniu Eintrachtu Frankfurt w półfinale, West Ham zmierzył się na Heysel z Anderlechtem w meczu ostatecznym. Nie był to jednak szczęśliwy dzień ani dla Lamparda, ani dla jego drużyny. Młoty co prawda objęły prowadzenie, ale tuż przed przerwą Lampard źle rozegrał piłkę pod własną bramką, prezentując Fiołkom akcję bramkową prowadzącą do wyrównania. Na tym jednak nie skończył się pech defensora. Okazało się, że przy tym niefortunnym zagraniu doznał kontuzji brzucha i jeszcze przed przerwą musiał opuścić plac gry. Bez Lamparda na lewej obronie, Anderlecht rozjechał rywala i finał zakończył się zwycięstwem Belgów 4:2.

Na zapleczu pierwszej ligi

Były to początki złej passy klubu. W 1978 roku West Ham United spadł do drugiej ligi, gdzie spędził trzy sezony. Ambicje kibiców i działaczy sięgały wyżej, w klubie chciano rzecz jasna jak najszybciej powrócić do elity. Działacze postanowili, że doświadczenie i kontynuacja jest ważniejsza od rewolucji kadrowych i w drużynie pozostawiono trenera oraz większość zawodników, w tym Franka Lamparda. W czasie drugoligowej banicji zespół dostarczył kibicom wielkiej radości, zdobywając w 1980 roku po raz trzeci Puchar Anglii. W finale drugoligowcy zmierzyli się z obrońcą trofeum, Arsenalem.

Marzę o Franku Lampardzie, takim samym jak ten na Elland Road. Gdy piłka mu wpadła na głowę, a Frank, upadając, strzelił zwycięską bramkę, śpiewali na Wembley kibice West Hamu.

Skąd ta przyśpiewka na ustach sympatyków zespołu? Otóż w półfinale pucharu, rozgrywanym na Elland Road przeciw Evertonowi, na dwie minuty przed zakończeniem dogrywki utrzymywał się wynik 1:1. Jeden z zawodników Młotów dośrodkował w pole karne, piłka odbiła się od innego piłkarza, po czym jak spod ziemi wyrósł Lampard i „szczupakiem” skierował piłkę do siatki.

Zagwarantował swojej drużynie udział w finale na Wembley. Do dziś wielu się zastanawia, co lewy obrońca robił w polu karnym rywala w czasach, gdy od bocznych obrońców nie wymagało się, że będą wbiegać w ogóle na połowę przeciwnika, nie mówiąc już o polu karnym. Natomiast kibice West Hamu wspominają jego szalony taniec radości przy narożniku boiska w czasach, gdy za „cieszynki” służył zwykły wyskok i uderzenie pięścią w powietrze lub bieg na własną połowę z rękoma uniesionymi w górę.

W pewnym momencie pomyślałem, że jeszcze w tym sezonie nie zdobyłem żadnego gola. Nie było na to lepszego momentu, więc ruszyłem do przodu i strzeliłem – żartował po meczu bohater końcowych minut w rozmowie z brytyjską telewizją.

W finale drugoligowcy ze wschodniego Londynu pokonali hegemona z północnego Londynu 1:0. Bramkę błyskawicznie zdobył inny legendarny zawodnik West Hamu wywodzący się z okolicy, czyli Trevor Brooking.

Być może szybki cios zdeprymował Arsenal lub Kanonierzy myślami byli przy finale Pucharu Zdobywców Pucharów, który mieli rozegrać cztery dni później (nawiasem mówiąc, Arsenal ten finał także przegrał z Valencią) albo też po prostu Lampard i spółka byli tak zdeterminowani, by wynagrodzić sobie i kibicom słaby sezon w lidze. W czasie meczu nie było widać żadnej różnicy klas między uczestnikami finału. Na trzy minuty przed zakończeniem meczu 17-letni napastnik West Hamu, Paul Allen, mógł ustalić wynik na 2:0, ale w akcji sam na sam z bramkarzem, został podcięty od tyłu przez zdesperowanego obrońcę Arsenalu, Williego Younga. Sędzia pokazał Youngowi żółtą kartkę, choć według dzisiejszych (nowych) standardów byłaby czerwona. Faul miał miejsce tuż przed linią pola karnego, więc Młotom należał się jedynie rzut wolny.

Dwie rzeczy, jakie zapamiętamy z tego finału, to rzadki gol głową Brookinga oraz potworny faul taktyczny Williego Younga na Paulu Allenie. Najmłodszy zawodnik, jaki kiedykolwiek grał w finale pucharu, mógł zdobyć najśliczniejszą i najbardziej romantyczną bramkę kiedykolwiek widzianą na Wembley. Stojąc na trybunach wśród uciszonych i zawstydzonych kibiców Arsenalu, słuchając gwizdów dochodzących do nas ze strony kibiców West Hamu oraz sektorów neutralnych, byłem przerażony cynizmem Younga. – opisywał tamte wydarzenia w swojej książce „Futbolowa gorączka” kibic Arsenalu, Nick Hornby.

Rozstanie, powrót i ponowne rozstanie

W kolejnym sezonie, West Ham z Lampardem w składzie, znowu dał kibicom powody do radości, zajmując pierwsze miejsce w drugiej lidze i zapewniając sobie powrót do elity. Frank Senior rozegrał jeszcze trzy pełne sezony na najwyższym poziomie, a w trzecim z nich wystąpił tylko w jednym meczu. Będąc świadomym tego, że jest to ostatni sezon obrońcy, trener John Lyall dał mu możliwość pożegnania się z kibicami w ostatnim spotkaniu przed przerwą wakacyjną. Miało to miejsce 20 maja 1985 roku. Lampard rozegrał jeszcze jeden sezon w czwartoligowym Southend United, gdzie trenerem był jego stary znajomy z boiska i dawny mentor, Bobby Moore.

W czasie swojej kariery boiskowej defensor dwukrotnie wystąpił w reprezentacji Anglii. Jego debiut w kadrze przypadł w 1972 roku w towarzyskim meczu przeciw Jugosławii, a drugi mecz miał miejsce osiem lat później, w towarzyskiej potyczce wyjazdowej z Australią. Selekcjonerem Anglii podczas drugiego występu Franka, był jego dawny trener z West Hamu, Ron Greenwood. Nie ujmując nic umiejętnościom i doświadczeniu Lamparda, niewykluczone jest, że stary znajomy zabrał po prostu drugoligowego wtedy gracza na wycieczkę na antypody… po znajomości.

Rozłąka z West Hamem trwała dziewięć lat i w 1994 roku powrócił do swojego ukochanego klubu, by zostać asystentem trenera, swojego szwagra i byłego kolegi z boiska, Harry’ego Redknappa. Razem prowadzili West Ham United przez siedem lat, wprowadzając do klubu takich zawodników jak: Rio Ferdinand, Joe Cole, Michael Carrick, Paolo Di Canio, czy wspomniany na wstępie Frank Lampard Junior. Razem zajęli z West Hamem piąte miejsce w Premier League i wygrali puchar Intertoto, wprowadzając Młoty do europejskich pucharów po raz pierwszy od 1980 roku. Aż nagle, w 2001 roku West Ham bezpardonowo pożegnał się duetem trenerskim, gdy zespół zanotował jeden słabszy sezon w lidze. To, w jaki sposób jego wujek i ojciec zostali potraktowani przez klub, było kolejnym powodem odejścia Franka Lamparda Juniora do Chelsea, o którym wspominał w wywiadzie prasowym przytoczonym na wstępie. Ale to jest już zupełnie inna historia. 

PATRYK MALIŃSKI

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 5 / 5. Licznik głosów 1

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img
Redakcja
Redakcja
Jesteśmy niczym Corinthians — przesiąknięci romantycznym futbolem, który narodził się z czystej pasji i chęci rywalizacji, nie zysku. Kochamy piłkę nożną. To ona wypełnia nasze nozdrza, płuca i wszystkie komórki naszego ciała. To ona definiuje nas takimi, jakimi jesteśmy. Futbol nie jest naszym sposobem na życie. Jest jego częścią. Jeżeli myślisz podobnie, to już znaleźliśmy wspólny język. Istniejemy od 2014 roku.

Więcej tego autora

Najnowsze

Europejski triumf siatkarskiej Resovii – wizyta na finale Pucharu CEV

19 marca 2024 roku Retro Futbol było obecne na wyjątkowym wydarzeniu. Siatkarze Asseco Resovii podejmowali w hali na Podpromiu niemiecki SVG Luneburg w rewanżowym...

Jerzy Dudek – bohater stambulskiej nocy

Historia kariery jednego z najlepszych polskich bramkarzy ostatnich dziesięcioleci

Magazyn RetroFutbol #1 – Historia Mistrzostw Europy – Zapowiedź

Wybitni piłkarze, emocjonujące mecze, niezapomniane bramki, kolorowe miasta, monumentalne stadiony i radość kibiców na trybunach. Mistrzostwa Europy tworzą jedne z najlepszych piłkarskich historii. Postanowiliśmy...