Gdy strażnik rusza na łowy. Najsłynniejsze gole strzelone przez bramkarzy

Czas czytania: 13 m.
0
(0)

Golom zdobytym przez bramkarzy zazwyczaj towarzyszy właściwy temu wydarzeniu dramatyzm. Może to wyglądać tak, że drużyna ma niekorzystny rezultat, a do końca meczu zostało już tylko kilka chwil. Nie ma już zatem nic do stracenia. Stały fragment gry, więc w pole karne rywala, z nadzieją na cud, wędruje golkiper. Po chwili piłka trafia do człowieka z rękawicami na rękach, a potem następuje wybuch radości strzelca i szok obrońców, którzy dopuścili do straty bramki. Ale to tylko jeden scenariuszy, w których bramkarz trafia do siatki. Zapraszamy na subiektywną listę 24 słynnych goli strzelonych przez tych, których głównym zadaniem jest łapanie piłek.

Spis treści Ukryj

Czytelnikom należy się kilka słów wyjaśnienia od tworzącego tę listę. Co istotne, znaleźli się na niej zarówno bramkarze, dla których zdobywanie goli było sprawą incydentalną (lub nawet przypadkową), jak i bramkarze, którzy wielokrotnie pokonywali swoich kolegów po fachu. W przypadku tych pierwszych sprawa jest dość klarowna.

O tym, czy dany golkiper znalazł się w zestawieniu, decydowały okoliczności, w jakich zdobył bramkę. Liczył się np. ciężar gatunkowy meczu, konsekwencje lub uroda gola, rozgłos, ewentualnie fakt bycia pierwszym, który w danych rozgrywkach tego dokonał.

A jeśli chodzi o seryjnych strzelców w rękawicach, mających na koncie wiele istotnych zdobyczy, wybrałem konkretne mecze, dzięki którym zostali szczególnie zapamiętani. Każde z tych trafień jest na swój sposób szczególne, dlatego nie zdecydowałem się na uszeregowanie ich – załóżmy – w kolejności od mniej znanych do najsłynniejszych. W zestawieniu zastosowałem więc porządek chronologiczny.

Pat Jennings

Mecz o Tarczę Dobroczynności FA: Manchester United – Tottenham Hotspur 3:3, 12 sierpnia 1967, stadion Old Trafford w Manchesterze

W 1967 roku, w meczu o Tarczę Dobroczynności (dziś Tarcza Wspólnoty) stanęły naprzeciw siebie dwie znakomite marki: Manchester United (mistrz) oraz Tottenham Hotspur (triumfator Pucharu Anglii). Na murawie nie brakowało gwiazd. Czerwone Diabły miały Bobby’ego Charltona i George’a Besta, zaś w barwach Kogutów brylowali Jimmy Greaves czy Alan Mullery. Ale po meczu prasa rozpisywała się głównie nie o nich, lecz o bramkarzach.

Bohaterem mediów stał się bowiem golkiper londyńczyków Pat Jennings, który tak wykopał piłkę spod własnej bramki, że zaskoczył swojego vis-à-vis Alexa Stepneya. Mecz zakończył się rezultatem 3:3. Nie było dogrywek, karnych, rewanżów, powtórzenia spotkania ani rzucania monetą. Trofeum po prostu przyznano obu drużynom.

W 1971 roku Stepney tak opisywał swój błąd:

– Wyszedłem z linii na wypadek, gdyby któryś z nich [zawodnicy Tottenhamu Alan Gilzean i Bill Foulkes – red.] wyskoczył do piłki. Minęli się jednak z nią, a ona odbiła się od mokrej murawy. Spodziewałem się, że wpadnie w poślizg, ale nie! Musiała trafić w kawałek darni albo coś takiego i ku zdumieniu każdego przeleciała nad moją głową i wpadła do siatki – wspominał.

Gol Jenningsa

René Higuita

Mecz fazy grupowej Copa América 1989, Kolumbia – Wenezuela 4:2, 3 czerwca 1989 roku, Estádio Fonte Nova w Salvadorze

Higuitę, zwanego El Loco (wariat), kojarzymy przede wszystkim ze słynnego kopnięcia skorpiona (ang. scorpion kick). Ale Kolumbijczyk umiał też strzelać bramki z rzutów karnych i wolnych. W swojej karierze zdobył ponad 40 goli, z czego 3 dla reprezentacji. Która z nich była najważniejsza? Wybieramy trafienie przeciwko Wenezueli podczas Copa América 1989. Higuita nie zrobił wówczas niczego niesamowitego. Po prostu pewnie wykorzystał „jedenastkę”, otwierając wynik meczu. Rzadko jednak zdarza się, by na turniejach rangi mistrzowskiej na listę strzelców – nawet jeśli chodzi tylko o rzut karny – wpisywał się bramkarz. Było to ostatnie trafienie El Loco dla Los Cafeteros.

Skrót meczu Kolumbia – Wenezuela (gol Higuity od 0:24)

Michelangelo Rampulla

Mecz 22. kolejki Serie A w sezonie 1991/92, Atalanta – Cremonese 1:1, 23 lutego 1992 roku, Stadio Comunale w Bergamo

Nad Wisłą Rampullę kojarzą przede wszystkim fani Juventusu, którzy pamiętają go jako zmiennika Angelo Peruzziego. Natomiast miejsce w historii włoskiej piłki zyskał dzięki golowi strzelonemu w meczu przeciwko Atalancie. Zimą 1992 roku urodzony na Sycylii bramkarz występował w broniącym się przed spadkiem Cremonese. Jego drużyna przed 22. kolejką zajmowała przedostatnie miejsce w tabeli. Szansą na podreperowanie dorobku punktowego był pojedynek z ekipą z Bergamo.

W końcówce pierwszej połowy gospodarze wyszli na prowadzenie po karnym wykorzystanym przez Carecę Biancheziego. Mijały kolejne minuty, a wynik się nie zmieniał. Gdy wydawało się, że La Dea odniesie zwycięstwo, Cremonese w doliczonym czasie wywalczyło rzut wolny. Dośrodkował Alviero Chiorri, z piłką minął się Fabrizio Ferron, a za nim czekał już Rampulla, który głową skierował futbolówkę do siatki. Był to pierwszy gol bramkarza z gry w historii Serie A.

Gol Rampulli

Jorge Campos

Mecz 31. kolejki Primera Division de México w sezonie 1995/96, Cruz Azul – Atlante 1:1, 21 marca 1996 roku, Estadio Azteca w Mexico City

Dzięki takim ludziom jak Campos kochamy latynoski futbol. Zazwyczaj występował jako bramkarz, ale spełniał się też w roli napastnika. Mecz przeciwko Cruz Azul zaczął na pozycji golkipera. Na początku drugiej połowy dał się pokonać Brazylijczykowi Pintado. Słynny Javier Aguirre, będący wtedy trenerem Atlante, szukając sposobu na zmianę niekorzystnego rezultatu, zdecydował się na niecodzienną zmianę. Zdjął z boiska gracza z pola, a w jego miejsce wpuścił rezerwowego bramkarza. Z kolei Camposa przesunął do ataku. Fortel zadziałał. Na 5 minut przed końcem biegający w przodzie El Inmortal fantastycznymi nożycami doprowadził do wyrównania.

Skrót meczu Cruz Azul – Atlante (akcja i gol Camposa od 1:24)

Jens Lehmann

Mecz 20. kolejki Bundesligi w sezonie 1997/98, Borussia Dortmund – Schalke, 19 grudnia 1997 roku, Westfalenstadion w Dortmundzie

Chyba każdy piłkarz BVB i Schalke marzy o tym, by zostać bohaterem Revierderby. Podczas tej rywalizacji narodziło się wiele wspaniałych historii, a jedną z najpiękniejszych napisał w grudniu 1997 roku Jens Lehmann. To był piątkowy wieczór. Strzelanie w derbach Zagłębia Ruhry rozpoczął w 26. minucie pomocnik Borussii Rosjanin Vladimir But.

Wyrównanie przyszło dopiero na kwadrans przed końcem za sprawą innego Rosjanina, Denisa Kljujewa. Königsblauen z remisu cieszyli się jednak tylko kilka chwil, bo Andreas Möller pokonał Lehmanna z rzutu wolnego. Starając się o drugiego gola, ekipa z Gelsenkirchen wywalczyła w doliczonym czasie gry rzut rożny. Piłka po zagraniu Olafa Thona trafiła pod nogi Thomasa Linke, który zgrał ją przed bramkę. A tam czekał już golkiper Schalke. Futbolówkę chciał jeszcze złapać Stefan Klos, ale Lehmann go uprzedził i zapewnił swojej ekipie jeden, ale jakże prestiżowy punkt.

– To była spontaniczna decyzja. Pomyślałem, że mogę coś zmienić. Z nikim tego nie uzgadniałem ani nikt mnie o to nie prosił – opisywał swoje trafienie Lehmann.

Co ciekawe, był to dla niego drugi gol w Bundeslidze. Pierwszego zdobył w marcu 1995 roku z rzutu karnego. Wtedy jego Schalke wygrało z TSV 1860 aż 6 do 2.

Bramki z meczu BVB – Schalke (trafienie Lehmanna od 0:31)

Jimmy Glass

Mecz 46. kolejki Division Three w sezonie 1998/99, Carlisle United – Plymouth Argyle, 8 maja 1999 roku, Brunton Park w Carlisle

W kwietniu 1999 roku Jimmy Glass został wypożyczony ze Swindon do Carlisle United. Ekipa z Kumbrii grała wtedy w Division Three (czwarty poziom rozgrywkowy) i rozpaczliwie broniła się przed spadkiem. Na dodatek miesiąc wcześniej Tony Caig, dotychczasowy pierwszy bramkarz ekipy, odszedł do Blackpool. Dwa pierwsze mecze z Glassem w składzie The Cumbrians zremisowali.

By uniknąć degradacji, w ostatniej kolejce musieli więc wygrać na własnym stadionie z Plymouth. Gdy zegar wybijał 90. minutę pojedynku, na tablicy widniał wynik 1 do 1. Kibice Scarborough, bezpośredniego rywala Carlisle do utrzymania, już zaczęli świętować pozostanie w lidze. Kilka chwil później stało się coś niesamowitego. Glass powędrował w pole karne, bo jego drużyna wywalczyła rzut rożny. Dobre dośrodkowanie wykonał Graham Anthony. Piłka spadła na głowę Scotta Dobie, ale jego strzał obronił bramkarz Plymouth James Dungley. Z dobitką zdążył jednak Glass. Piłka wpadła do siatki, a kibice Carlisle momentalnie wpadli na murawę Brunton Park, by cieszyć się z utrzymania.

W ten oto dramatyczny sposób The Cumbrians uniknęli degradacji kosztem Scarborough. Po latach telewizja Sky Sports nakręciła film dokumentalny o tamtych wydarzeniach. Produkcja nosi wymowny tytuł: Jimmy Glass: The Great Escape, czyli „Jimmy Glass: Wielka Ucieczka”. Rzeczywiście była to wielka ucieczka Glassa i jego kolegów przed spadkiem.

Końcówka meczu Carlisle – Plymouth (gol Glassa od 3:10)

José Luís Chilavert

Mecz 16. kolejki Primera División w sezonie 1999/00, Vélez Sársfield – Ferro Carril, 28 listopada 1999 roku, Estádio José Amalfitani w Buenos Aires

Najsłynniejszy piłkarz rodem z Paragwaju oraz jeden z najlepszych golkiperów lat 90-tych w Ameryce Południowej, a może nawet i na świecie. Słynął nie tylko z silnego charakteru i umiejętności bronienia, ale także ze zdolności do zdobywania goli. Do siatki trafiał z rzutów karnych i wolnych. Jest pierwszym i jak dotąd ostatnim bramkarzem w profesjonalnym futbolu, który skompletował hat-tricka. Dokonał tego 21 lat temu w meczu przeciwko Ferro Carril Oeste.

Paragwajczyk, który wtedy grał w Vélez Sársfield, wykorzystał pewnie trzy „jedenastki”, a jego ekipa wygrała tamto spotkanie 6:1. Ktoś może powiedzieć, że to były tylko rzuty karne. Z drugiej strony trafienie trzy razy z „wapna” w jednym meczu to niełatwa sprawa. Pewne jest jedno: miejsca Chilavertowi w futbolowych annałach nikt już nie zabierze.

Skrót meczu Velez Sarsfield – Ferro Carril i hat-trick Chilaverta

Hans-Jörg Butt

Mecz I fazy grupowej Ligi Mistrzów w sezonie 2000/01, Hamburger SV – Juventus, 13 września 2000 roku, Volksparkstadion w Hamburgu

Mecz II fazy grupowej Ligi Mistrzów w sezonie 2001/02, Bayer – Juventus, 12 marca 2002 roku, BayArena w Leverkusen

Mecz fazy grupowej Ligi Mistrzów w sezonie 2009/10, Juventus – Bayern, 8 grudnia 2009 roku, Stadio Olimpico w Turynie

Stosunkowo niewielu piłkarzy może pochwalić się strzeleniem gola Juventusowi, broniąc barw trzech różnych klubów. Na tej wąskiej liście jest jeden bramkarz – Hans-Jörg Butt. Swoje pierwsze trafienie przeciwko Starej Damie zanotował we wrześniu 2000 roku. To był istny rollercoaster. Wynik otworzył defensor Juve Igor Tudor.

11 minut później wyrównał Tony Yeboah. Dwie kolejne bramki zdobył dla Włochów Filippo Inzaghi. I gdy wydawało się, że trzy punkty pojadą do Turynu, do głosu doszli hamburczycy. Najpierw Mehdi Mahdavikia trafił na 2:3, a w 72. minucie był remis, bo rzut karny wykorzystał Butt. Wkrótce mieliśmy już 4:3, ponieważ van der Sara pokonał Niko Kovač. Wynik spotkania na 4:4 ustalił w samej końcówce Inzaghi. Kolejny raz urodzony w Oldenburgu golkiper ukąsił z „jedenastki” turyńczyków 12 marca 2002 roku. Był już wtedy zawodnikiem Bayeru Leverkusen. A gola numer trzy w rywalizacji ze Starą Damą zaliczył w 2010 roku jako gracz Bayernu. Butt to bezapelacyjnie najskuteczniejszy strzelec wśród bramkarzy występujących w najlepszych ligach Starego Kontynentu.

Bramki Butta przeciwko Juventusowi

Peter Schmeichel

Mecz 10. kolejki Premier League w sezonie 2001/02, Everton – Aston Villa, 20 października 2001 roku, Goodison Park w Liverpoolu

Schmeichel na angielskiej ziemi zdobył dwa gole. Choć to nie lada wyczyn, żadne z tych trafień nic dało jego drużynom. Gdy reprezentował Czerwone Diabły, strzelił w 1995 roku na Old Trafford efektowną bramkę Rotorowi Wołgograd, ale jego zespół i tak odpadł z Pucharu UEFA. 6 lat później, występując już w Aston Villi, pokonał na Goodison Park golkipera Evertonu Paula Gerrarda. Był to pierwszy gol bramkarza w historii Premier League. I chyba to trafienie należy uznać za najważniejsze w karierze Duńczyka.

Widziałem wcześniej w telewizji, jak bramkarze strzelają gole. Ale nigdy nie zdarzyło się to w meczu, podczas którego byłem trenerem. Mam nadzieję, że więcej tego nie zobaczę. Patrzysz na Schmeichela, jak bierze udział w takich sytuacjach – a robi to często – i trzymasz kciuki, zastanawiając się, czy za chwilę zadziała Prawo Soda (prawo, które mówi, że jak coś ma pójść nie tak, to tak się stanie – red.) – skomentował bramkę Schmeichela Walter Smith, ówczesny menedżer Evertonu.

Gol Schmeichela przeciwko Evertonowi

Francesco Toldo

Mecz 5. kolejki Serie A w sezonie 2002/03, Inter – Juventus, 19 października 2002 roku, stadion San Siro w Mediolanie

Włoch podczas swojej kariery raczej nie miewał ofensywnych zapędów. Ale gdy jego Inter w doliczonym czasie gry przegrywał z odwiecznym rywalem, Juventusem, postanowił wejść w pole karne i spróbować strzelić gola. Rzut rożny, piłka zagrana przed bramkę, ogromne zamieszanie i wielka radość zawodników Interu. Na początku gol został zapisany Francesco Toldo. Dziś uznaje się, że to jednak Christian Vieri, który także walczył o oddanie strzału, jest autorem tego trafienia. Inne zdanie ma sam Toldo. – Vieri musnął piłkę, ale ja dotknąłem ją ostatni i zremisowaliśmy. Bobo wtedy walczył o tytuł króla strzelców, ale to ja doprowadziłem do wyrównania – powiedział w wywiadzie dla Radio Anch’ioSport.

Trafienie Francesco Toldo

Luis Enrique „Neco” Martínez

Mecz towarzyski, Polska – Kolumbia, 30 maja 2006 roku, Stadion Śląski w Chorzowie

Zaplanowany na 30 maja 2006 roku mecz z Kolumbią był przedostatnim sprawdzianem Biało-Czerwonych przed zbliżającymi się Mistrzostwami Świata w Niemczech. Spotkanie z Los Cafeteros miało wprawdzie towarzyski charakter, ale obserwowaliśmy je dość uważnie, ponieważ na mundialu czekał nas pojedynek z inną południowoamerykańską drużyną, Ekwadorem. Przegraliśmy z Latynosami 1 do 2, ale wynik mało kto już pamięta. Wszyscy bowiem wspominają sytuację z 64. minuty, kiedy kolumbijski bramkarz „Neco” Martínez tak wykopał piłkę spod własnej bramki, że ta przelobowała naszego Tomasza Kuszczaka i wpadła do siatki. Za polskim bramkarzem ten błąd ciągnął się bardzo długo. Przylgnęła do niego nawet niewybredna ksywka „Puszczak”.

Porażka Polski z Kolumbią (gol Neco od 5:49)

Andrés Palop

Mecz 1/8 finału Pucharu UEFA w sezonie 2006/07, Szachtar – Sevilla, 15 marca 2007 roku, Stadion Olimpijski w Doniecku

16 maja 2007 roku po emocjonującym meczu na Hampden Park z Espanyolem Sevilla sięgnęła po swój drugi Puchar UEFA. Nie byłoby tego sukcesu, gdyby nie golkiper Andaluzyjczyków Andrés Palop. I nie mówimy tu tylko o udanych interwencjach, ale przede wszystkim o bramce, jaką zdobył w 1/8 finału tamtych rozgrywek. Rywalem Sevilli był wówczas Szachtar.

W Hiszpanii padł remis 2:2. Rewanż w Doniecku zapowiadał się zatem niezwykle ciekawie i w istocie taki był. W 83. minucie Ukraińcy wyszli na prowadzenie 2 do 1. Awans mieli już na widelcu, ale w doliczonym czasie gry zagrana przez Daniego Alvesa z rzutu rożnego piłka trafiła na głowę Palopa, który chwilę wcześniej pobiegł w pole karne, by ratować sytuację. Strzegący bramki ekipy z Donbasu Bohdan Szust był bezradny wobec strzału hiszpańskiego golkipera. Rezultat 2:2 oznaczał dogrywkę, w której Sevilla zdobyła kolejnego gola i to ona przeszła do następnej rundy. W ćwierćfinale wyeliminowała Tottenham i w półfinale – Osasunę, a w meczu o puchar – jak wspomnieliśmy – okazała się minimalnie lepsza od Espanyolu.

Oto, jak Sevilla wyeliminowała Szachtar (gol Palopa od 3:31)

Paul Robinson

Mecz 30. kolejki Premier League w sezonie 2006/07, Tottenham – Watford, 17 marca 2007 roku, stadion White Hart Lane w Londynie

Piłkarski świat mówił jeszcze o wyczynie Palopa w meczu z Szachtarem, a tymczasem kolejny bramkarz zdobył gola. Tym razem ta sztuka udała się Paulowi Robinsonowi z Tottenhamu. W 63. minucie potyczki z Watfordem Koguty miały rzut wolny. Sytuacja była zupełnie niegroźna, ponieważ cała rzecz działa się prawie 90 metrów od bramki przeciwnika. Piłkę wykopał Robinson. Najprawdopodobniej chciał ją zagrać do któregoś z napastników, jednak żaden z nich nie miał szans do niej dojść. Niedotknięta przez nikogo po drodze futbolówka odbiła się przez golkiperem Watfordu Benem Fosterem i wylądowała w siatce. Był to trzeci gol bramkarza w historii Premier League (po Schmeichelu i Bradzie Friedelu).

Naprawdę nie wiedziałem, czy był to rzut wolny bezpośredni czy pośredni. Nie chciałem więc od razu świętować, by nie wyjść na klauna, na wypadek gdyby sędzia nie uznał gola – wspominał swój wyczyn Robinson. – Mam w domu cały zestaw z tamtego spotkania, rękawice, buty i piłkę – przyznał na łamach oficjalnej strony internetowej Tottenhamu.

Gol Paula Robinsona

Daniel Aranzubia

Mecz 24. kolejki La Liga w sezonie 2010/11, Almería – Deportivo, 20 lutego 2011 roku, Estadio de los Juegos Mediterráneos w Almeríi

Przed Aranzubią było kilku bramkarzy, którzy zdobywali bramki w hiszpańskiej ekstraklasie, choćby Toni Prats czy wspomniany Chilavert. Ale to właśnie Bask jako pierwszy strzelił w La Lidze gola z gry. Dokonał tego w 24. kolejce sezonu 2010/11, gdy jego ówczesny klub, Deportivo, mierzył się w wyjazdowym meczu z Almeríą. Upływała już czwarta i ostatnia minuta doliczonego czasu gry, a na tablicy wyników widniał rezultat 1:0 dla gospodarzy. Arbiter pozwolił gościom wykonać ostatni rzut rożny. Pablo Álvarez dośrodkował, do piłki wybiegł bramkarz Almeríi Diego Alves. Nie zdołał jednak jej chwycić, bo uprzedził go Aranzubia. Ku wielkiej rozpaczy Almeriensistas wpadła do bramki.

Rogério Ceni

Mecz 16. kolejki Campeonato Paulista w sezonie 2011, São Paulo – Corinthians, 27 marca 2011 roku, stadion Morumbi w São Paulo

Niekwestionowany król strzelających bramkarzy. Niemal całą karierę spędził w São Paulo FC, dla którego zaliczył 131 trafień z rzutów karnych i wolnych. Dzięki temu znalazł się na 9. miejscu na liście najlepszych strzelców w historii klubu, wyprzedzając m. in. Raía czy Carecę. Setnego gola zdobył w derbach São Paulo z Corinthians na legendarnym stadionie Morumbi. Była to piękna bramka, bez wątpienia godna jubileuszu. Ceni zdobył ją, uderzając z rzutu wolnego w samo okienko.

Setny gol w karierze Rogerio Ceniego

Asmir Begović

Mecz 10. kolejki Premier League w sezonie 2013-14, Stoke – Southampton, 2 listopada 2013 roku, Brittania Stadium w Stoke-on-Trent

Znalazł się Księdze Rekordów Guinessa jako autor gola z najdalszej odległości. Miejsce w gronie rekordzistów świata dała bramka zdobyta z 97,5 jarda (około 89,1 m). Strzelił ją naszemu Arturowi Borucowi podczas meczu ligowego. Bośniak nie miał zamiaru przelobować Polaka, po prostu bardzo mocno wykopał piłkę. – To miłe uczucie, ale po prostu miałem szczęście. Trochę szkoda mi Boruca. Była to długa piłka, pomógł wiatr, nieprzyjemnie się odbiła. W takich sytuacjach nie jest miło być bramkarzem […] Nie chciałem świętować z szacunku do niego [do Boruca – red.] – opisywał swoją bramkę Begović. Jak dotąd, jest to jedyna bramka w karierze tego golkipera.

W taki sposób Begović pokonał Boruca

Boubacar „Copa” Barry

Mecz finałowy Pucharu Narodów Afryki 2015, Wybrzeże Kości Słoniowej – Ghana 0:0 po dogr. karne 9:8, 8 lutego 2015 roku, Estadio do Bata w Bacie

Copa udowodnił, że można przeżyć chwilę chwały, gdy nie gra się już pierwszych skrzypiec. Na Puchar Narodów Afryki rozgrywany w 2015 roku w Gwinei Równikowej jechał jako rezerwowy, bo miejsce w podstawowych składzie Słoni wywalczył sobie Sylvain Gbohouo. W trakcie półfinałowego meczu z Demokratyczną Republiką Kongo podstawowy bramkarz odniósł jednak kontuzje.

W finale z Ghaną selekcjoner Hervé Renard musiał więc postawić na Barry’ego. Mecz o złoto był nudny. Emocje przyniosły dopiero „jedenastki”. Iworyjczycy nie wykorzystali dwóch pierwszych karnych i to Czarne Gwiazdy były bardzo blisko tytułu. Ale potem to Ghańczycy dwa razy spudłowali i po udanych próbach zawodników Wybrzeża stan się wyrównał. Rozstrzygnięcie zapadło dopiero w 11 serii, podczas której doszło do pojedynku bramkarzy. Brimah Razak strzelił źle i Copa zdołał odbić piłkę. Po chwili przed szansą stanął Barry. Trafił i w ten oto sposób Wybrzeże Kości Słoniowej po raz drugi w swojej historii sięgnęło po Puchar Narodów Afryki.

Decydujący karny Barry’ego

Oscarine Masuluke

Mecz 11. kolejki ABSA Premiership, Baroka – Orlando Pirates, 30 listopada 2016 roku, Old Peter Mokaba Stadium w Polokwane

O Masuluke pewnie nigdy nie usłyszelibyśmy w Europie, gdyby nie cudowna bramka, którą zdobył 4 lata temu. Jego klub, Baroka FC, grał wówczas z Orlando Pirates. Zgodnie z oczekiwaniami Buccaneers (przydomek Orlando) prowadzili. Nie zdołali jednak dowieźć zwycięstwa do końca, ponieważ w szóstej minucie doliczonego czasu gry Masuluke piękną przewrotką wpakował piłkę do siatki i dał swojej drużynie remis.

Gol był nie tylko efektowny, ale – jak się później okazało – także istotny w końcowym rozrachunku, bowiem walcząca o utrzymanie Baroka wyprzedziła właśnie o jeden punkt Highlands Park, który spadł bezpośrednio do niższej ligi (Baroka trafiła do baraży, które wygrała). Trafienie bramkarza znalazło się na liście nominowanych do Nagrody Puskása (otrzymuje ją autor najpiękniejszego gola w roku kalendarzowym). Trofeum przypadło jednak Olivierowi Giroud. Masuluke zajął drugie miejsce, wyprzedzając m. in. Mario Mandžukicia czy Nemanję Maticia.

Niesamowite trafienie Oscarine Masuluke

Alberto Brignoli

Mecz 15. kolejki Serie A, Benevento – Milan, 3 grudnia 2017 roku, Stadio Ciro Vigorito w Benevento

Na naszej liście nie mogło zabraknąć człowieka, którego gol zakończył serię 14 porażek z rzędu. Taka niechlubna historia przydarzyła się w 2017 roku ekipie Benevento. Drużyna ze Stadio Ciro Vigorito w 15. kolejce sezonu 2017/18 podejmowała Milan. Do ostatnich chwil wydawało się, że Milan będzie kolejnym zespołem, który zainkasuje komplet punktów w pojedynku z Gli Stregoni. Porażce z mediolańczykami zapobiegł jednak Alberto Brignoli, który w doliczonym czasie gry skorzystał z dobrego dośrodkowania Danilo Cataldiego i pięknym szczupakiem pokonał Gianluigiego Donnarummę. To był przełom, mimo że Benevento nie zdołało opuścić ostatniego miejsca w tabeli i spadło do Serie B.

Brignoli pokonuje Donnarummę

Andrzej Witan

Mecz 34. kolejki Fortuna I Ligi, GKS Katowice – Bytovia Bytów, 18 maja 2019 roku, Stadion GKS w Katowicach

Andrzej Witan to bohater tragiczny – niezależnie od tego, co zrobił, i tak nie uniknął katastrofy. 18 maja 2019 roku pojechał ze swoją Bytovią do Katowic na mecz z GieKSą. Był to ostatni akord sezonu. Ani bytowianie, ani katowiczanie nie mogli być pewni utrzymania, ale w lepszej sytuacji znajdowali się gospodarze, którym do pozostania w Fortuna I Lidze wystarczył 1 punkt. Goście, chcąc myśleć o uniknięciu degradacji, musieli zwyciężyć. GKS grał źle, ale niemal do samego końca utrzymywał upragniony remis. „Bytovia atakowała rozpaczliwie, a GKS prowadzony przez Dariusza Dudka doprowadzał swoich kibiców do białej gorączki, na przykład wtedy, gdy jego zawodnicy gromadnie stawali na linii bramkowej przy własnym rzucie rożnym, co kończyło się groźną kontrą rywali” – pisał w o postawie ekipy ze Śląska „Dziennik Zachodni”. W końcu GieKSa się doigrała. W doliczonym czasie gry Bytovia wywalczyła rzut wolny. Piłkę wprost na głowę Witana posłał Filip Burkhardt. Golkiper gości zachował się jak rasowy napastnik – uderzył mocno i precyzyjnie. Ekipa z województwa pomorskiego zaczęła się cieszyć, ale wkrótce ta radość zamieniła się w rozpacz. Zawodnicy dowiedzieli się bowiem, że Wigry Suwałki, inna drużyna bijąca się o utrzymanie, wygrała swój mecz z Rakowem Częstochowa i to właśnie ona pozostała w Fortuna I Lidze kosztem Bytovii i GKS-u.

DOMINIK GÓRECKI

[/su_spoiler]

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img
Dominik Górecki
Dominik Górecki

Samorządowiec, dziennikarz, sadownik, miłośnik podróży i fan futbolu. Entuzjasta Serie A, Bundesligi i piłki afrykańskiej. Od dzieciństwa zakochany w Juventusie.

Więcej tego autora

Najnowsze

„Przewodnik Kibica MLS 2024” – recenzja

Przewodnik Kibica MLS już po raz czwarty ukazał się wersji drukowanej. Postanowiliśmy go dokładnie przeczytać i sprawdzić, czy warto po niego sięgnąć.

Mário Coluna – Święta Bestia

Mozambik dał światu nie tylko świetnego Eusébio. Z tego afrykańskiego kraju pochodzi też Mário Coluna, który przez lata był motorem napędowym Benfiki i razem ze swoim sławniejszym rodakiem decydował o obliczy drużyny w jej najlepszych czasach. Obaj zapisali też piękną kartę występami w reprezentacji.

Trypolis, Londyn, Perugia, Dubaj – Jehad Muntasser i jego wszystkie ścieżki

Co łączy Arsene’a Wengera, rodzinę Kaddafich i Luciano Gaucciego? Wszystkich na swojej piłkarskiej drodze spotkał Jehad Muntasser, pierwszy człowiek ze świata arabskiego, który zagrał w klubie Premier League. Poznajcie jego historię!