Kto wybrał się w lipcowe popołudnie, na stadion Znicza Pruszków nie mógł żałować wydanych pieniędzy. Mecz miejscowych ze Stalą Mielec był niezwykle ciekawy, piłkarze popisywali się pięknymi trafieniami, a sytuacja na boisku zmieniała się dynamicznie. Dość napisać, że w starciu padło… dziewięć bramek. O tym niezwykłym starciu oraz o historycznych aspektach w rywalizacji między omawianymi klubami, dowiecie się z niniejszej relacji.
Przed meczem Znicz Pruszków — Stal Mielec
Oba kluby w 1. kolejce Betclic 1 Ligi zaznały goryczy porażki. Znicz Pruszków przegrał na wyjeździe z ŁKS-em Łódź 0:1. Obecnie trenerem mazowieckiej ekipy jest Marcin Matysiak, czyli były szkoleniowiec drużyny z Łodzi. Jego podopiecznym w pierwszej i drugiej ekipie ŁKS-u był Oskar Koprowski, który obecnie jest defensorem Znicza. Natomiast Stal zanotowała fatalny powrót na drugi szczebel rozgrywkowy po pięcioletniej przerwie. Na własnym boisku mielczanie ulegli Wiśle Kraków aż 0:4. Co ciekawe na mecz ze Zniczem, drużyna dowodzona przez Ivana Djurdjevicia wyszła w tym samym składzie, co na spotkanie z Białą Gwiazdą.
Kilkanaście minut przed rozpoczęciem meczu doszło do dwóch przyjemnych momentów. Wiceprezes Znicza Andrzej Kluczek wręczył Radosławowi Majewskiemu nagrodę za asystę sezonu Betclic 1 Ligi za sezon 2024/2025.

Były piłkarz Nottingham Forest otrzymał wyróżnienie za podanie do Wiktora Nowaka w trakcie meczu Znicza ze Stalą Rzeszów (asysta w poniższym wideo od 04:59). Dodatkowo Majewski wręczył karnet VIP dla jeden z fanek pruszkowskiej ferajny.
https://www.youtube.com/watch?v=Dsy7_SC72iM
Działo się dużo. Stal na prowadzeniu
Już początek meczu zwiastował emocje. W 6. minucie dośrodkowanie w stronę kapitana Znicza Pawła Moskwika zostało zamienione na strzał w boczną siatkę. Już kilkadziesiąt sekund później kombinacyjna akcja gospodarzy zakończyła się celnym uderzeniem na bramkę Konrada Jałochy. Stal odpowiedziała niemal natychmiastowo. Szybki atak przyniósł groźną sytuację. Ale Díez dośrodkował do Mario Losady. Piłka uderzyła w słupek po strzale z półwoleja hiszpańskiego snajpera
Na kolejną ciekawą sytuację podbramkową nie trzeba było długo czekać. Akcja z rzutu rożnego w 12. minucie tercetu Moskwik — Dominik Sokół — Michał Borecki została zakończona uderzeniem ponad bramkę Jałochy. Ledwie minutę później Adrian Kazimierczak został kolejnym piłkarzem, po którego strzale, futbolówka wylądowała w bocznej siatce.
Wydawało się, że bliżej do zdobycia bramki jest podopiecznym Marcina Matysiaka. Stało się jednak odwrotnie. Golkiper gospodarzy Adrian Napieraj pod naporem Losady popełnił błąd. Młody bramkarz podał do zawodnika gości Jošta Piška. Słoweniec przyjął piłkę, a potem uderzeniem z kilkunastu metrów pokonał Napieraja.
W trakcie meczu m.in. około 20. minuty skandowano także nazwę klubu Pogoń Grodzisk Mazowiecki. Nie było to przypadkowe, gdyż grodziszczanie będą grać na stadionie Znicza podczas rundy jesiennej Betclic 1 ligi.
W 21. minucie na tablicy świetlnej mogło być już 0:2. Dobrą akcję gości zakończył Moskwik, który wybił piłkę za linię bramkową. Potem przez kilkanaście minut nastąpił okres spokojniejszej gry. Było to preludium to strzeleckiej kanonady.

To znaczy kapitan! Inteligentne, prostopadłe podanie Adriana Kazimierczaka w polu karnym Stali przejął Moskwik. Następnie z kilku metrów zdobył efektowną bramkę z półwoleja. Dzięki temu Znicz wyrównał wynik spotkania w 36. minucie, który…
… długo nie przetrwał. Cztery minuty później powstało wielkie zamieszanie w polu karnym zespołu z Mazowsza. Gospodarze nie potrafili przerwać akcji po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Ostatecznie jako ostatni piłkę dotknął Adrian Bukowski, który delikatnym uderzeniem umieścił piłkę w siatce. Znicz odpowiedział celnym uderzeniem Bartłomieja Ciepieli z daleka. Nie zmieniło to wynik pierwszej połowy. Stal prowadziła na wyjeździe ze Zniczem 2:1.
Podwójne emocje, a Znicz gra do końca
Kto narzekał na emocje w pierwszej połowie, ten z drugiej części meczu musiał być usatysfakcjonowany. Nie wszyscy fani zdążyli zasiąść na trybunach, gdy padła kolejna bramka. Prostopadłe podanie Bartłomieja Ciepieli przejął Władysław Ochronczuk, który następnie płasko dośrodkował. Po lekkim zamieszaniu w polu karnym Stali, na uderzenie zdecydował się Michał Borecki. Piłka po jego mocnym strzale z około dziesięciu metrów znalazła się w siatce.
Arcyniebezpiecznie zrobiło się w 65. minucie. Uderzenie Krystiana Tabary z ponad dwudziestu metrów wylądowało na poprzeczce. Piłka odbiła się od linii bramkowej, ale nie wpadła całym obwodem do bramki Jałochy.
Stare porzekadło, że niewykorzystane sytuacje się mszczą, ziściło się w 68. minucie. Zagranie Jošta Piška z prawej strony boiska przechwycił na moment Napieraj. Następnie Maciej Domański przejął futbolówkę w polu karnym. Długo się nie zastanawiając przyjął piłkę i z niewielkiej odległości strzelił niemal w okienko bramki. Po raz trzeci w spotkaniu Stal wyszła na prowadzenie.
Znicz nie był dłużny. Co się nie udało w 71. minucie po główce Dominika Sokoła, to się ziściło sześć minut później. Tym razem dośrodkowanie Majewskiego do Sokoła było dokładniejsze. 26-letni piłkarz znów uderzył piłkę głową. Dzięki spóźnionej interwencji Jałochy, gospodarze ponownie odrobili straty. Mylił się ten, kto myślał, że jak zespół trzy razy odrobił straty, to będzie nagrodzony.
Goście się nie poddali. Bramka na 3:3 jedynie zintensyfikowała ich starania, aby wywieźć z Pruszkowa komplet punktów. Ale Díez zagrał górną piłkę z prawej strony boiska w pole karne. Losada wykorzystał brak zdecydowania defensorów i bramkarza Znicza. Jego uderzenie z dwóch-trzech metrów sprawiło, że Stal prowadziła 4:3.
Waleczna postawa Znicza zdała się na nic. W 87. minucie do rzutu wolnego podszedł Pišek. Słoweński zawodnik strzałem z ponad trzydziestu metrów pokazał, że ma „kopyto” w nodze. Młody Napieraj popełnił duży błąd wypuszczając piłkę do siatki. Jednak trzeba przyznać, że uderzenie nowego gracza Stali było niezwykle mocne, precyzyjne i lekko rotacyjne.
Ekipa Matysiaka próbowała uratować choć jeden punkt. Ekwilibrystyczna próba zdobycia bramki bezpośrednio z rzutu rożnego przez Radosława Majewskiego się nie powiodła. Na otarcie łez pozostał jego gol w 93. minucie. Znów przy bramce nie popisał się Jałocha, który nie przykrył odpowiednio „krótkiego słupka”. Majewski wykorzystał płaskie zagranie piłki od Tymona Proczka. Były piłkarz Lecha Poznań z ok. dziesięciu metrów uderzył mocno po ziemi. Gol na 4:5 był ostatnim trafieniem w tym meczu. Na więcej bramek zabrakło czasu. Jak wyliczono na facebookowej grupie Futbolowe rekordy i ciekawostki, ostatni raz wynik 4:5 w I lidze padł w maju 2019 roku w starciu… Stali Mielec z Termalicą Nieciecza. Ogółem wynik 4:5 pojawiał się trzynastokrotnie w całej historii drugiego poziomu rozgrywkowego w Polsce.

Sam stadion nie jest wielki. Trybuna znajduje się tylko po jednej stronie, przez co Znicz gra na kameralnym obiekcie. Nawet to, że na spotkania przychodzi zazwyczaj mniej niż 1000 widzów, nie sprawia, że jest to stadion niepotrzebny. Jest to obiekt na miarę pruszkowskiego zespołu.
Historia meczów pomiędzy Zniczem a Stalą
Dotychczas Znicz Pruszków i Stal Mielec grały ze sobą osiem razy. Wszystkie te potyczki przed omawianym meczem miały miejsce w sezonach 2013/2014 – 2016/2017. Oba kluby były jak papużki nierozłączki. Znicz oraz Stal mierzyły się ze sobą w ostatnim sezonie II ligi grupy wschodniej, II lidze, a także I lidze po awansie obu drużyn w sezonie 2015/2016. Przygoda mazowieckiej drużyny z I ligą nie potrwała długo. Beniaminek I ligi w sezonie 2016/2017 zajął 17. miejsce i spadł do II ligi. Gdy Znicz „robił wszystko, by ugrzęznąć w błocie” trzeciego poziomu rozgrywkowego, to Stal się rozwijała, co przyniosło w 2020 roku promocję do Ekstraklasy.
W pierwszym meczu pomiędzy pruszkowianami a mielczanami, górą byli ci pierwsi. W spotkaniu inaugurującym sezon 2013/2014 w grupie wschodniej II ligi, ekipa z Pruszkowa pokonała Stal 3:1. Jedną z bramek dla gospodarzy zdobył Maksymilian Banaszewski, który w 2017 roku przeniósł się ze Znicza do Stali. Był to jedyny transfer bezpośredni pomiędzy tymi dwoma ekipami. Sam mecz był ostry. Świadczy o tym wyrzucenie dwóch piłkarzy: Krystiana Getingera ze Stali oraz Sebastiana Olczaka ze Znicza.
Ze starć Znicza i Stali na pewno warto wspomnieć o meczu II ligi z marca 2015 roku. Wówczas mielczanie zremisowali u siebie z mazowieckim przeciwnikiem 3:3. Gole dla gospodarzy strzelali przyszli ekstraklasowicze, czyli Jakub Żubrowski, Krystian Getinger oraz Bartosz Nowak. Dla Znicza bramki zdobywali mniej znani piłkarze z dzisiejszej perspektywy: Artur Januszewski, Daniel Nawrocki oraz Maciej Górski, najsłynniejszy gracz z tej trójki.
W Święto Wojska Polskiego oraz Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny w 2015 roku, fani w Pruszkowie zobaczyli emocjonujące widowisko na trzecim szczeblu rozgrywkowym. Do 87. minuty Stal prowadziła 1:0. Gdy Andrzej Niewulis strzelił na 1:1 w 88. minucie, wydawało się, że obie ekipy podzielą się punktami. Tak się nie stało, ponieważ w 90. minucie Tomasz Prejs zdobył bramkę po asyście Bartosza Nowaka.
W październiku 2016 roku Niewulis znów był skuteczny pod bramką mielczan. Tym razem obie ekipy grały w I lidze. Jednak wynik 1:0 dla gości z Pruszkowa się nie utrzymał. W drugiej połowie, a zwłaszcza w ostatnich minutach do pracy wzięli się piłkarze Stali. Ostatecznie gospodarze wygrali spotkanie 3:1, dzięki bramkom w 79. minucie, 84. minucie oraz 90. minucie.
Sentymentalny mecz dla Mateusza Maka
W Zniczu Pruszków zadebiutował Mateusz Mak. Dla doświadczonego ligowca spotkanie ze Stalą Mielec było szczególne. W latach 2019-2023 przebojowy skrzydłowy występował dla podkarpackiej ekipy. Warto dodać, że Stal to klub, w którym Mak występował najczęściej ze wszystkich swoich klubów w historii. Bilans: 106 meczów, 26 goli, 15 asyst oraz awans do Ekstraklasy musi budzić pozytywne odczucia.
Mak w starciu ze Stalą wszedł na boisko w 84. minucie. Doświadczony zawodnik nie zmienił oblicza spotkania. Doliczając niewiele kontaktów z piłką oraz żółtą kartkę, to trudno zaliczyć tenwystęp do udanych.
Co ciekawe w Zniczu jego kolegą z drużyny jest Bartłomiej Ciepiela, czyli były piłkarz Stali Mielec. Obaj grali razem w rundzie wiosennej Ekstraklasy w sezonie 2022/2023. Obu łączy też fakt, że odeszli z dwukrotnego mistrza Polski latem 2023 roku.
Na części historycznej kończę relację z meczu Znicza ze Stalą. Długo nie zapomnę tego starcia, bo rzadko widzie się dziewięć goli na własnych oczach. Zapraszam również na relację Grzegorza Zimnego z innego meczu 2. kolejki Betclic 1 Ligi, czyli Stali Rzeszów i Śląska Wrocław, w którym emocji też nie zabrakło.