Retro Futbol on Tour. Tym razem nasza redakcja wybrała się na K6, czyli Konwiktorską 6 w Warszawie na starcie dwóch czołowych drużyn I ligi, czyli Polonii Warszawa i Wieczystej Kraków. Pierwsze minuty kompletnie nie zapowiadały końcowego wyniku. W części historycznej wspomnienie o śp. Piotrze Rockim oraz wcześniejszych potyczkach Przemysława Cecherza
z Mariuszem Pawlak.
Trenerskim okiem
Wtorkowy mecz zgromadził ponad 2200 fanów. Wśród nich były też osoby, które na mecz przyjechał z powodów zawodowych. Wśród nich byli: Jerzy Brzęczek, selekcjoner reprezentacji Polski do lat 21 czy Maciej Stolarczyk, trener Górnika Łęczna, notabene były szkoleniowiec biało-czerwonej młodzieżówki. Były gracz Pogoni Szczecin chciał zobaczyć na własne oczy Wieczystą Kraków, czyli jednego z najbliższych rywali ekipy z Lubelszczyzny.
Na trybunach zasiedli też Mariusz Misiura, czyli trener lidera PKO BP Ekstraklasy Wisły Płock oraz Maciej Kędziorek, związany niegdyś z Lechem Poznań czy Radomiakiem.
Krakowska dominacja
W pierwszych trzydziestu minutach meczu nie działo się za wiele. Z wartych wspomnień sytuacji można wyróżnić indywidualną akcję Lisandro Semedo z początku meczu, która zakończyła się niecelnym strzałem czy kontuzję rzepki Pawła Olszewskiego. Prawy defensor Polonii Warszawy przeszedł już operację, lecz czeka go długa pauza od gry.
W 32. minucie ekipa gospodarzy popełniła duży błąd. Dave Gnasse źle przyjął piłkę zagraną od Souleymane Cissé tuż po rozpoczęciu gry. Wykorzystał to Carlitos, który przyjął piłkę w okolicy dwudziestego metra od bramki rywala. W tej sytuacji spóźniony Bartłomiej Poczobut sfaulował rywala. Sam poszkodowany podszedł do piłki. Hiszpan kapitalnym uderzeniem pokonał Mateusza Kuchtę.
Część kibiców wyszła już na dziedziniec stadionu, gdy padła druga bramka w meczu. Zagranie Kamila Pestki w polu karnym przejął Rafa Lopes. Strzał Portugalczyka z główki został zamieniony na gola. Dzięki temu Wieczysta prowadziła na wyjeździe po pierwszej połowie meczu 2:0. Obie bramki zdobyli byli legioniści. O swoim pobycie na Łazienkowskiej przypomniał sobie zwłaszcza Lopes, który po strzelonym golu pokazał… „eLkę”.
Wynik spotkania był absolutnie zasłużony. „Czarne Koszule” grały zaskakująco słabo. W ich grze było dużo niedokładności, błędów, a najlepszy strzelec drużyny Łukasz Zjawiński nie dostawał piłek. W Wieczystej najbardziej widoczny był skrzydłowy Jacky Donkor.
Bramki na zawołanie
Wieczysta w drugiej połowie nadal stwarzała sytuacje podbramkowe. Chociażby w 47. minucie, gdy Kuchta musiał obronić strzał Zjawińskiego, który wybił futbolówkę w złą stronę oraz Carlitosa. Kilkadziesiąt sekund później Michał Trąbka spróbował swoich sił. Jednak znów na posterunku był kapitan Polonii.
Podopieczni Mariusza Pawlaka po kilku minutach drugiej połowie grali lepiej, jakby byli odmienieni i bardziej zmotywowani. Pochwalić można uderzenie Daniego Vegi z 56. minuty. Jednak wysoka linia obrony i zaangażowanie wielu graczy w ofensywę „Dumy Stolicy” przyniosły skutki odwrotne od zamierzonych.
W 61. minucie Lisanro Semedo nie strzelił gola w sytuacji sam na sam, pomimo szybkiego kontrataku i akcji „dwóch na jednego”. Goście nie rozmyślali długo nad tą szansą. W 63. minucie Semedo podał do Kamila Dankowskiego. Prawy defensor był nieodpowiednio kryty, dzięki czemu przyjął piłkę i strzelił gola z półwoleja.
Gospodarze nie wyciągnęli wniosków. Kolejne złe dogranie w pole karne Wieczystej zakończyło się następnym szybkim atakiem gości. Semedo podał prostopadle do Pawła Łysiaka. Ten zdobył bramkę lekką podcinką w 65. minucie. Ofensywny gracz pojawił się na boisku ledwie dwie minuty wcześniej.
Poloniści nie tracili nadziei na strzelenie choć jednego gola. W 70. minucie Łukasz Zjawiński wreszcie miał dogodną okazję. Jednak najskuteczniejszy polski snajper w Betclic 1 Lidze nie wykorzystał sytuacji z ok. 9 metrów. Bardzo dobrze z bramki wyszedł Antoni Mikułko.
Krakowanie „cisnęli” dalej w ofensywie. Podkręcona piłka przez Semedo minęła słupek bramki Kuchty. Za to w 77. minucie futbolówka ponownie zatrzepotała w siatce. W akcji rezerwowych Dani Sandoval podał do Łysiaka. Doświadczony polski piłkarz mijał defensorów gospodarzy jak tyczki. Następnie oddał płaski strzał z bliska. Kuchta nie był w stanie tego obronić, dzięki czemu wynik na tablicy świetlnej brzmiał 0:5.
„Czarne Koszule” miały swoje okazje, lecz sytuacje Zjawińskiego z 72. minuty czy Roberta Dadoka z 85. minuty były dalekie od idealnych. Na otarcie łez fani Polonii otrzymali gola İlkaya Durmuşa. Zjawiński podał nieco za mocno do Turka. Mikułko jednak nie przejął piłki, a Durmuş dopadł do futbolówki i uderzeniem z ok. trzech metrów zdobył bramkę honorową.
Jednak mecz nie zakończył się wynikiem 1:5. Akcja Sandoval — Semedo w 89. minucie równała się szóstemu trafieniu dla Wieczystej w tym meczu. Zostawienie graczy gości niemal samych oraz poślizgnięcie się Oliwiera Wojciechowskiego jak w soczewce pokazywało obronne problemy Polonii w całym starciu. W ostatniej akcji meczu Stefan Feiertag uderzył futbolówkę główką, lecz Kuchta spisał się wyśmienicie.
https://www.youtube.com/watch?v=ayt16zemDvM
Powtórki z wyniku meczu Brazylia — Niemcy z 2014 roku nie było, lecz wynik 1:6 był kompromitujący dla gospodarzy. Jak wyliczył portal dumastolicy.pl, ostatni raz Polonia straciła sześć goli w jednym meczu w… 1929 roku. Ich rywalem był Ruch Lwów.

Piotr Rocki. Nie tylko cieszynki
Trenerzy obu drużyn, czyli Mariusz Pawlak i Przemysław Cecherz są doświadczonymi szkoleniowcami. Obaj w CV mają pracę w Chojniczance. Ich drogi zetknęły się w 2013 roku, gdy ich drużyn z Chojnic i Stróża grały ze sobą w meczu I ligi. Wówczas Pawlak prowadził Chojniczankę, a Cecherz trenował piłkarzy spod krakowskiej wsi sponsorowanych przez śp. senatora Stanisława Koguta.
Na inaugurację rozgrywek Chojniczanka wygrała u siebie z Kolejarzem 3:1. Był to udany debiut Pawlaka jako trenera drużyny z Chojnic, a także jego pierwszy mecz w roli szkoleniowca na drugim poziomie rozgrywkowym. Warto napisać o bramce dla przegranych. Zdobył ją bowiem śp. Piotr Rocki. Był to ostatni gol słynnego piłkarza na poziomie centralnym. „Rocky” pokonał strzałem z rzutu karnego Konrada Jałochę. Młodsi kibice polskiej piłki mogą kojarzyć Rockiego z gry w Legii Warszawa. Mniej osób wie, że skrzydłowy zagrał więcej meczów dla największego rywala „Wojskowych”, czyli Polonii Warszawa. W latach 1994-1996 Rocki wystąpił 55 razy w ligowych meczach jako gracz „Czarnych Koszul”. W czasie występów dla Polonii zdobył osiem trafień, a swoje debiutanckiego gola strzelił przeciwko… Legii. Skrzydłowy świetnie wykończył indywidualną akcję. Jednak w derbach z 1994 roku gospodarze z Konwiktorskiej przegrali 1:2 (gol od 43:44)
Już wówczas los drużyny ze Starego Miasta był przesądzony. Polonia spadła na drugi szczebel rozgrywkowy w Polsce. Mimo tego Rocki pozostał w klubie. Co ciekawe sam piłkarz kibicował… Legii. W wywiadzie dla Weszlo przyznał, że chodził nawet na Żyletę i wyjeżdżał z innymi fanami na wyjazdowe starcia drużyny z Łazienkowskiej. Rocki przyznał, że z wojaży stracił buty, a także potrafił dostać lagą po plecach. Piłkarz słynął także z cieszynek. W sezonie 2001/2002 Canal+ zachęcał piłkarzy obecnej Ekstraklasy do wyjątkowych celebracji bramek, aby otrzymać nagrodę. Chętnie z tego skorzystała Odra Wodzisław Śląski z „Rockym” na czele. Wśród ciekawych cieszynek był lajkonik Rockiego z Pawłem Sibikiem, krakowiaczek czy pokaz orkiestry górniczej z… boczną chorągiewką w Zabrzu. Ostatecznie piłkarz Odry wraz z Remigiuszem Jezierskim otrzymali po zegarku.
Pawlak kontra Cecherz, runda 2
W rundzie rewanżowym obie drużyny podzieliły się punktami. W Stróżach miejscowy Kolejarz zremisował 1:1 z Chojniczanką. W 37. minucie gola z karnego zdobył Marcin Stefanik z drużyny gospodarzy. Wyrównanie nastąpiło bardzo szybko. Ledwie dwie minuty później Jakub Mrozik pokonał z rzutu wolnego Łukasza Radlińskiego. W drużynie Kolejarza grał wówczas m.in. Michał Bajdur, czyli obecny podopieczny Mariusza Pawlaka w Polonii. W trzecim starciu pomiędzy wspominanymi szkoleniowcami, po raz pierwszy zwycięskiego wyszedł Cecherz. Za to jak efektownie!