Chojniczanka – historia klubu

Czas czytania: 11 m.
5
(7)

5 marca 2023 roku Retro Futbol kolejny raz gościło na Stadionie Miejskim w Rzeszowie, tym razem na meczu 22. kolejki Fortuna 1. Ligi pomiędzy miejscową Stalą a Chojniczanką. Wizyta na tym spotkaniu jest dla nas okazją do napisania tekstu o historii chojnickiego klubu.

Przed meczem

Gospodarze przystępowali do tego meczu, zajmując dziewiąte miejsce w tabeli. Zespół z Chojnic był piętnasty. W poprzedniej kolejce Stal przegrała w Gliwicach z Ruchem Chorzów 0:2, zaś Chojniczanka zremisowała u siebie z Puszczą Niepołomice 1:1.

W rundzie jesiennej starcie rzeszowsko-chojnickie zakończyło się remisem 1:1. O tym jak było tym razem, opowiemy pod koniec naszego tekstu. Wcześniej opiszemy, jak wyglądała historia Chojniczanki – klubu, który na piłkarskiej mapie Polski widnieje już od 93 lat.

Znaczenie w regionie

Najpierw jednak przyjrzyjmy się temu, jak duże znaczenie ma Chojniczanka dla lokalnej społeczności. Chojnice to położone w województwie pomorskim miasto liczące 39 tysięcy mieszkańców.

Swoją wiedzą na temat chojnickiego klubu oraz związanymi z nim wspomnieniami podzielił się z nami Michał Sagrol, który przez kilkanaście lat zajmował się Chojniczanką, pisząc o niej na łamach „Czasu Chojnic”. Tak odpowiedział na pytanie o to, czym dla miasta jest opisywany w tym tekście klub:

Chojniczanka dla mojego pokolenia oraz dla pokolenia mojego taty i mojego dziadka jest jednym z symboli tego miasta. Jest to klub z olbrzymią, jak na nasz region, tradycją.

Stadion w Chojnicach może pomieścić 3000 kibiców. Bardzo rzadko pojawia się komplet widzów, ale nie zmienia to faktu, że Chojniczanka od dawna zajmuje ważne miejsce w sercach większości mieszkańców.

W Chojnicach nigdy nie brakowało środowiska piłkarskiego. Zawsze było kilkanaście osób, które chciały coś stworzyć. Na początku było to typowo amatorskie, potem rozwinęło się dość szybko, bowiem już w latach 50. i 60. pojawiły się pierwsze sukcesy w postaci awansu czy wyszkolenia zawodników, którzy później zrobili większe czy mniejsze kariery

– mówi dziennikarz.

Często zdarza się, że kluby z mniejszych miast mają duszę, nie przypominają korporacji, jest w nich więcej romantyzmu. W mniejszych miejscowościach łatwiej o rodzinną atmosferę. Tak od zawsze było również w przypadku Chojniczanki. I jest tak do dziś, o czym opowiada  Michał Sagrol:

W latach 70. i 80. drużyna składała się w dziewięćdziesięciu procentach z zawodników miejscowych. Byli to koledzy z pracy, kiedyś w Chojnicach grało także kilku braci. Na trybunach byli sami swoi – paczka ludzi stąd. Teraz też kibice identyfikują się z klubem, zwłaszcza w ostatnich latach, gdy Chojniczanka wypłynęła na poziom centralny i zrobiło się o niej głośno. 

Mecze Chojniczanki wzbudzają duże zainteresowanie. Ich wyniki mają wielkie znaczenie dla miejscowych kibiców. Michał Sagrol kontynuuje:

Chojniczanka jest dla lokalnych kibiców powodem do dumy, jest oczkiem w głowie dla niejednego mieszkańca Chojnic i okolic.

Na trybunach pojawiają się też kibice mocno zaangażowani w doping, przygotowujący oprawy, co nie zawsze jest normą w mniejszych miastach. W Chojnicach piłkarze mogą liczyć na doping ultrasów.

Nasi kibice potrafią sprawić, że mecze są bardziej kolorowe i atrakcyjne na trybunach. Potrafią też odpalić pirotechnikę

– mówi nasz rozmówca.

Kończąc ten wątek, należy wspomnieć, że fani Chojniczanki, ze względu na długi czas przebywania tego klubu na szczeblu centralnym, mają coraz większe wymagania, co także może przekładać się na frekwencję, która obecnie jest niższa niż ta mająca miejsce po wejściu drużyny na zaplecze Ekstraklasy. Tak tłumaczy to Michał Sagrol:

Miasto żyje Chojniczanką, żyje meczami. Co prawda frekwencja teraz nie jest taka, jak po awansie do 1. Ligi, gdy był bum, na mecze przychodziło po 2000 kibiców. Teraz jest to mniejsza frekwencja. Kibice zrobili się nieco wybredni, bo nie chcą już tylko 1. Ligi, ale chcą też sukcesów w 1. Lidze.

Historia Chojniczanki

Chojniczanka została oficjalnie zarejestrowana 10 marca 1930 roku. Drużynę noszącą wówczas nazwę „Chojniczanka 1930” założyli Jan Schreiber, Bruno Nurnberg, Erhard Nurnberg, Franciszek Belzerowski, Tadeusz Glaza, Alojzy Bąk, Wilhelm Doege
Stanisław Karczewski, Dogobert Nurnberg i Franciszek Maciąg.

Karczewski, pracownik chojnickiej adwokatury, został pierwszym prezesem klubu. Jednak wzmianki o Chojniczance pojawiły się już w roku 1927. To właśnie wówczas w środowisku uczniowskim powołano do życia drużynę piłkarską, która nie posiadała jeszcze struktur organizacyjnych i nie była zapisana w Polskim Związku Piłki Nożnej.

Chojnicki zespół rozgrywał mecze z lokalnymi przeciwnikami. Trzy lata później, o czym już wspomniano, klub oficjalnie znalazł się na futbolowej mapie Polski, chociaż początkowo grał jedynie towarzysko. W roku 1931 Chojniczanka przystąpiła do rozgrywek Klasy B.

Pierwszy sezon był dla nowicjuszy bardzo trudny i zakończył się spadkiem do Klasy C. Dopiero po trzech latach Chojniczanka wróciła do wyższej ligi. Zanim się to udało, miało miejsce inne ważne wydarzenie związane z klubem. W 1932 roku oddano bowiem do użytku Stadion Miejski przy ulicy Mickiewicza 12. Do dziś to właśnie pod tym adresem mieści się siedziba chojnickiego klubu.

Chojniczanka w czasach powojennych

Wybuch II wojny światowej wstrzymał sportowe życie na kilka lat. Po zakończeniu największego w dziejach konfliktu zbrojnego chojniccy działacze podjęli się próby reaktywowania klubu. Owa próba zakończyła się sukcesem. Chojniczanka szybko awansowała do Klasy A.

Warto odnotować dwa wydarzenia z lat 40. Pod koniec 1945 roku klub zaczął funkcjonować w zrzeszeniu „Spójnia”. Jego patronem została Powszechna Spółdzielnia Spożywców „Społem”.

9 lipca 1949 roku drużyna z Chojnic rozegrała pierwszy w klubowej historii mecz międzynarodowy. Rywalem był czechosłowacki Sokół Karlowe Pole Brno. Chojniczanka wygrała aż 6:1, a zwycięstwo zostało odniesione w obecności 6 tysięcy widzów zgromadzonych na trybunach chojnickiego stadionu.

Rywalizacja międzynarodowa

Wielki sukces Chojniczanka odniosła w 1954 roku, gdy awansowała na trzeci poziom rozgrywkowy. Spisywała się tam przyzwoicie. Debiutancki sezon zakończyła na ósmej pozycji. W kolejnych kilku latach było jeszcze lepiej. Duma Chojnic prezentowała solidny poziom przez kilka sezonów.

Na początku lat 60. chojnicki zespół spadł na czwarty poziom, z którego jednak szybko wrócił. Miejscowi kibice mogli też przeżywać emocje związane z meczami ukochanej drużyny w rywalizacji międzynarodowej. Wprawdzie Chojniczanka nie grała w europejskich pucharach, ale miała okazję towarzysko mierzyć się z rywalami z NRD.

Rywalizowała choćby z reprezentacją NRD złożoną z zawodników z okręgu Schwerin. Innymi przeciwnikami były m.in. Dynamo Schwerin czy Weritas Wittenberg. Mecze te gromadziły w Chojnicach dużą publiczność. Piłkarze Chojniczanki mieli także możliwość posmakowania gry za granicą, przy okazji spotkań wyjazdowych ze wschodnioniemieckimi drużynami.

W latach 70. też działo się sporo. Warto odnotować przede wszystkim awans Chojniczanki do 1/8 finału Pucharu Polski. Opisywany klub grał wtedy w klasie okręgowej, lecz potrafił wyeliminować Zagłębie Sosnowiec – wówczas czołową drużynę najwyższej ligi. Sposób na Chojniczankę znalazł dopiero GKS Katowice.

Czasy współczesne

Lata 80. i 90. to balans pomiędzy ligami. Chojniczanka bywała wówczas w trzeciej lidze, czwartej oraz w klasie okręgowej. Rozegrała jedno z najsłynniejszych spotkań w klubowej historii, ale to tego wydarzenia przejdziemy przy opisie pamiętnych meczów.  

Teraz w naszej opowieści przeskoczymy do czasów współczesnych, które są dla klubu z Chojnic bardzo udane, wszak właśnie w ostatnich latach Chojniczanka występuje na szczeblu centralnym.

Awansowała tam po wygraniu rozgrywek na czwartym poziomie w sezonie 2009/2010. Najpierw chojniccy piłkarze grali w 2. Lidze (trzeci poziom rozgrywkowy) przez trzy sezony, po czym awansowali na zaplecze Ekstraklasy.

Tam występowali aż przez siedem sezonów. Na dwa lata wrócili do niższej ligi, lecz kampania 2021/2022 zakończyła się dla Dumy Chojnic awansem. Obecny sezon Chojniczanka spędza w 1. Lidze. Jej kibice marzą o tym, że uda się wywalczyć utrzymanie.

Historyczne mecze Chojniczanki

W ciągu ponad dziewięciu dekad nie brakowało meczów, które budowały historię Chojniczanki. W poprzednim rozdziale wspomnieliśmy o jednym z najważniejszych spotkań w dziejach klubu. Chodziło o mecz z Widzewem Łódź w 1/16 finału Pucharu Polski w sezonie 1981/1982. Michał Sagrol jest zbyt młody, by pamiętać ten mecz, lecz, jak każdy kibic Chojniczanki, doskonale wie o tym, że ponad czterdzieści lat temu doszło do tego wielkiego wydarzenia:

Widzew przyjechał z Bońkiem, Żmudą, Smolarkiem, grało tam pół kadry. Przyjechali do Chojnic, gdzie grali zawodnicy głównie z regionu. Były wówczas inne realia, jeśli chodzi o trybuny. Na stadion mogło wejść po 10-15 tysięcy ludzi. Ten mecz, jeśli chodzi o historię Chojniczanki, był najgłośniejszy.

Spotkanie zostało rozegrane 31 października 1981 roku. Na trybunach zasiadło aż 15 tysięcy kibiców. Wszyscy w mieście chcieli dopingować ukochaną drużynę, ale także zobaczyć bardzo silny zespół, który wówczas świetnie prezentował się nie tylko na arenie krajowej, lecz także w europejskich pucharach.

Zaledwie trzy dni wcześniej reprezentacja Polski rozgrywała w Buenos Aires mecz towarzyski z Argentyną. Biało-czerwoni pokonali mistrzów świata 2:1, a jedną z bramek zdobył Zbigniew Boniek.

Nie był on jedynym piłkarzem Widzewa grającym w tamtym meczu. Zawodnicy łódzkiej drużyny byli wówczas znaczącą siłą narodowej kadry. Przeciwko Argentyńczykom zaprezentowali się również Józef Młynarczyk, Władysław ŻmudaWłodzimierz Smolarek.

Późniejszy bramkarz FC Porto z powodu kontuzji w Chojnicach nie zagrał. Wystąpili za to pozostali wspomniani gracze. A tak na łamach napisanej wspólnie z Januszem Basałajem książki „Mecze mojego życia” Boniek wspominał chwile po przylocie z Buenos Aires:

Władek, Smolar i ja grzecznie wsiedliśmy do klubowej dacii, a może zastavy, którą prowadził Marek Tobiasz, sekretarz Widzewa i… kierunek Chojnice. Hotel, kilka godzin snu i znowu trzeba było grać i wygrać!

Trenerem Chojniczanki był wówczas Mieczysław Krajecki. Zespół występował w klasie okręgowej, więc awans do 1/16 finału krajowego pucharu był dużą niespodzianką. Nic dziwnego, że rywalizację z Widzewem oglądało z trybun niemal pół miasta.

Przez pewien czas wydawało się, że dojdzie do wielkiej sensacji. Gospodarze objęli bowiem prowadzenie w 37. minucie po golu Jana Synoradzkiego. Pięć minut później wyrównał jednak Boniek, a dwadzieścia minut po zmianie stron zwycięstwo Widzewowi zapewnił Marek Filipczak. Chojniczanka przegrała 1:2, ale pokazała charakter. O tamtym meczu w Chojnicach pamięta się do dziś. Stał się on ważną częścią historii nie tylko klubu, ale także miasta.

W czasach bliższych współczesności również zdarzały się wyjątkowe mecze. Michał Sagrol wciąż ma w pamięci mecze, które pozwoliły Chojniczance przenieść się do wyższej ligi:

Najbardziej zapadły w pamięć mecze, które dały nam pierwszy awans do 1. Ligi, a właściwie każde mecze, które dawały awans. Przede wszystkim mecz z Bytovią Bytów wygrany 3:1, zwłaszcza że to rywal z regionu, zespół, z którym rywalizowaliśmy przez kilka lat, czy to w drugiej, czy w pierwszej lidze. 

Ważne znaczenie w dziejach chojnickiego klubu ma Puchar Polski. To właśnie w tych rozgrywkach Duma Chojnic rozegrała sporo pamiętnych meczów i potrafiła dojść nawet do najlepszej ósemki.

W pamięć zapadły także późniejsze mecze w Pucharze Polski, gdy dochodziliśmy na poziom ćwierćfinału. Na pewno był to dwumecz z Legią Warszawa. Niestety oba mecze były przegrane, ale były to ciekawe wydarzenia dla wszystkich kibiców w regionie.

Spotkania przeciwko Legii miały miejsce w sezonie 2015/2016. Awans do ćwierćfinału Chojniczanka uzyskała, wygrywając po dogrywce z GKS Bełchatów. W pierwszym meczu przeciwko stołecznej drużynie zespół z województwa pomorskiego zaprezentował się bardzo dobrze. Przegrał 1:2, ale był równorzędnym rywalem. Dostawiono dodatkową trybunę, dzięki czemu mecz obejrzało na żywo prawie pięć tysięcy widzów.

Rewanż przy Łazienkowskiej zaczął się sensacyjnie. Goście szybko objęli prowadzenie, ale później zabrakło im sił. Ostatecznie Legia wygrała 4:1. To właśnie triumfem warszawskiej drużyny zakończyła się tamta edycja Pucharu Polski.

Znani piłkarze grający w Chojniczance

Chojniczanka, jak każdy klub, ma piłkarzy, którymi szczególnie może się poszczycić. Być może najlepszym zawodnikiem w jej historii był wspomniany już Jan Synoradzki. Napastnik jest wychowankiem chojnickiego klubu, grał w jego barwach w latach 1976-1985.

Później został zawodnikiem Bałtyku Gdynia, z którym występował w najwyższej klasie rozgrywkowej. Strzelił gola we wspomnianym meczu z Widzewem. Łódzki klub był później zainteresowany jego sprowadzeniem.

Jeśli chodzi o czasy współczesne, ważną postacią dla klubu z Chojnic był Jacek Podgórski, który obecnie występuje na boiskach Ekstraklasy, grając w barwach Korony Kielce. W Chojniczance zaczynał piłkarską przygodę, jeszcze w drużynie juniorów. Odszedł z niej na chwilę, ale szybko wrócił i grał tam przez pięć kolejnych sezonów przed przejściem do Kielc w sezonie 2020/2021.

Odszedł z Chojniczanki po spadku do 2. Ligi. To chłopak, który urodził się blisko Chojnic, grał w Chojniczance od początku kariery, jest jej stuprocentowym wychowankiem

– mówi Michał Sagrol.

Warto również wspomnieć o tym, że z Chojniczanką związany był reprezentant Polski Arkadiusz Reca, który od kilku lat prezentuje umiejętności na boiskach ligi włoskiej. Obrońca mający na koncie piętnaście występów w dorosłej kadrze urodził się właśnie w Chojnicach. Jego pierwszym klubem był jednak miejscowy Kolejarz, zaś w Chojniczance rozegrał tylko jeden mecz. O chojnickich losach obecnego zawodnika włoskiej Spezii opowiadał Michał Sagrol:

Zaczynał przygodę w Kolejarzu Chojnice – dużo mniejszym klubie, ale słynącym z dobrego szkolenia. Miał tam dobrych trenerów, trafił na dobry rocznik. Cała grupa tego rocznika przeniosła się wraz z trenerem do Chojniczanki. Trenował przez kilka lat w Chojnicach. Doszedł do poziomu drużyny rezerw i wtedy na moment dostał szansę w 2. Lidze, dosłownie na kwadrans. Później Chojniczanka mu podziękowała. W końcu trafił do Wisły Płock. W Chojniczance miał tylko epizod. Jest oczywiście traktowany jako wychowanek Chojniczanki, bo trenował w niej w wieku juniora, ale sam zawodnik nie pała wielką miłością do tego klubu. Czuje się bardziej zżyty z Kolejarzem Chojnice. Tam stawiał pierwsze kroki.

Związki Chojniczanki ze Stalą Rzeszów

Skoro piszemy o Chojniczance przy okazji meczu ze Stalą Rzeszów, wypada przedstawić związki obu klubów, zwłaszcza że jest o czym pisać. W obecnej drużynie Stali jest bowiem trzech zawodników, którzy w przeszłości występowali w Chojnicach.

Jak już wspomniano, o meczu będzie można przeczytać pod koniec tego artykułu. Jednak już teraz możemy nieco uprzedzić fakty i napisać, że w tym spotkaniu zagrała cała trójka. W podstawowym składzie wyszedł Bartosz Wolski.

Pomocnik grał w Chojniczance w sezonie 2019/2020. Jego odejście z tego klubu wzbudziło spore zamieszanie. Zawodnik chciał opuścić szeregi chojnickiej drużyny, mimo że obowiązywał go ważny jeszcze przez rok kontrakt. Transferowi do Stali towarzyszyło więc duże zamieszanie.

Ostatecznie znaleźliśmy gdzieś tam wspólne wyjście z tej sytuacji patowej, która miała miejsce, bo że ona była patowa, to wszyscy kibice zdają sobie sprawę. Nie chcieliśmy się dalej z tym tematem męczyć i w sumie osiągnęliśmy kompromis, który myślę, że zadowala wszystkie strony

– mówił na antenie internetowego radia Weekend FM Dawid Frąckowiak, dyrektor sportowy Chojniczanki.

Z ławki rezerwowych wchodzili dwaj pozostali gracze. Krzysztof Danielewicz występował w Chojniczance w latach 2017-2019. Przez pewien czas był jej ważną postacią. Tak wspominał jego pobyt w Chojnicach Michał Sagrol:

Danielewicz przez moment był jednym z liderów Chojniczanki. Miał dobrą wiosnę, zdobywał sporo bramek. W Chojnicach dobrze go pamiętają.

Krystian Wachowiak był związany z chojnickim klubem nieco dłużej. Najpierw występował w zespole juniorów, następnie w rezerwach. Pierwszej drużynie grał w latach 2018-2021. Piłkarzem Stali Rzeszów jest od niedawna.

W Chojniczance pracował też obecny szkoleniowiec ekipy ze stolicy Podkarpacia Daniel Myśliwiec. Pełnił tam funkcję asystenta trenera. Zapytałem go na konferencji prasowej po spotkaniu Stali z Chojniczanką, czy w związku z przeszłością w Chojnicach wspomniany mecz miał dla niego szczególne znaczenie, czy jednak tego typu sprawy przy okazji boiskowej rywalizacji schodzą na dalszy plan.

Przed meczem niekoniecznie, w trakcie meczu już na pewno, ale przed meczem miałem przyjemność gościć w swoim gabinecie trzech przedstawicieli Chojniczanki. Wiele znajomości pozostało, nawet tuż przed meczem poznałem nowego-starego kierowcę Chojniczanki. To są po prostu momenty, w których miło się gości ludzi, z którymi się wcześniej pracowało i łączyło jakieś przyjemne okresy w swojej pracy, ale kluczowe jest i tak to, co na boisku, a tam już o sympatiach zapominamy i każdy walczy o swoje. Różnica jest taka, że zdecydowanie bardziej będę kibicował teraz Chojniczance, szczególnie po meczu z nami, niż pewnie niektórym innym zespołom

– odpowiedział Daniel Myśliwiec.

Michał Sagrol zgodził się z tym, że szkoleniowiec rzeszowskiej drużyny jest jednym z najciekawszych trenerów młodego pokolenia w naszym kraju:

W Chojniczance stawiał pierwsze kroki. Ma za sobą ciekawą kartę, a w pewnym momencie był wymieniany jako trener, który szybko trafi do Ekstraklasy. Widać, że ma duży potencjał.

Inne sekcje

W historii Chojniczanki było sporo innych sekcji. W różnych okresach uprawiano w klubie rozmaite dyscypliny sportu m.in. siatkówkę, hokej, żeglarstwo czy sporty motocyklowe. Michał Sagrol opowiadał:

W przeszłości było wiele sportów, był nawet żużel. Mocny w Chojnicach był kiedyś boks. W przekroju 93 lat historii klubu sekcji było sporo, ale obecnie piłka nożna jest sportem przodującym.

W klubie zawsze najważniejsza była piłka nożna i tak jest do dziś. To właśnie futbol skupia największą uwagę kibiców i mediów, ale o innych dyscyplinach też warto pamiętać, bo buduje to wielkość klubu, świadczy o jego prestiżu i bogatej historii.

Obecnie jest sekcja lekkoatletyki, powstała sekcja piłki ręcznej, ale raczej są to sekcje pod szkolenie młodzieży. Nie są to sekcje typowo seniorskie, lecz nastawione na szkolenie juniorów

kończy Michał Sagrol.

Zwycięstwo gospodarzy

Przechodzimy już do meczu Stali z Chojniczanką. Było to wyjątkowe wydarzenie dla Krzysztofa Bąkowskiego, który w tym spotkaniu zadebiutował w barwach rzeszowskiego klubu. 20-letni bramkarz został sprowadzony zimą z Lecha Poznań. Gospodarze byli osłabieni. Za kartki pauzowali Franciszek Polowiec i Kacper Sadłocha, zaś Patryk Małecki nie mógł zagrać z powodu kontuzji.

Już w 16. minucie miejscowi kibice mieli powody do radości. Po dośrodkowaniu Piotra Głowackiego efektownym uderzeniem głową popisał się Andreja Prokić, który skierował piłkę do bramki Mateusza Kuchty.

Pięć minut później padł drugi gol dla gospodarzy. Prokić spod końcowej linii podał piłkę w pole karne. Trafiła ona do Damiana Michalika, który kopnął wzdłuż bramki. Pechowo interweniował Paweł Czajkowski, który strzelił samobójczego gola i sytuacja gości wyglądała bardzo źle.

Piłkarze Chojniczanki nie zamierzali rezygnować i przeprowadzili kilka groźnych ataków. Udane interwencje prezentował wspomniany Bąkowski. Szczególne wrażenie zrobiła jego obrona strzału z rzutu wolnego wykonywanego przez Hliba Bukhala.

W drugiej połowie przyjezdni znów atakowali, ale dobrze spisywał się bramkarz Stali. W jednej sytuacji bardzo mocno pomógł mu Piotr Głowacki, który wybił piłkę z linii bramkowej.

Chojniczanka była bezradna, a w 60. minucie Stal wyprowadziła kolejny cios. Dawid Olejarka podał do Damiana Michalika, który zdecydował się na strzał z narożnika pola karnego. Piłka znalazła się w siatce. Był to najpiękniejszy gol tego meczu.

Na sześć minut przed końcowym gwizdkiem Chojniczanka zdobyła honorową bramkę. Bąkowskiego pokonał wprowadzony na boisko po przerwie Patryk Tuszyński. Niczego więcej jednak goście nie dokonali. Stal wygrała 3:1 i wciąż jest w walce o baraże.

Sytuacja Chojniczanki jest trudna. Drużyna z województwa pomorskiego trafiła do strefy spadkowej. W dodatku ma przed sobą kilka trudnych wyjazdów – czeka ją kolejna długa podróż do Rzeszowa, ponadto wizyty na stadionach czołowych zespołów, jak Wisła Kraków i Łódzki Klub Sportowy, oraz spotkanie w Opolu z zamieszaną w walkę o utrzymanie Odrą.  Trener Chojniczanki Krzysztof Brede na pomeczowej konferencji prasowej tak odpowiedział na moje pytanie dotyczące niełatwego terminarza:

Nie obawiam się terminarza. Jeżeli będziemy tak funkcjonować, jak w drugiej połowie w Rzeszowie, jeżeli będziemy skuteczni, to na pewno się nie obawiam terminarza. Taki jest terminarz, trzeba do niego umiejętnie podejść, mamy wszystko ustalone, jak mamy funkcjonować, kiedy wyjeżdżać, gdzie trenować itd. Jesteśmy zawodowcami. Trzeba w każdym meczu wyjść na boisko i pokazać umiejętności.

Zakończenie

Opisywanie klubów, które mają tak duże znaczenie dla lokalnej społeczności, jest dla nas wielką frajdą. Chojniczanka nigdy nie grała w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale ma bogatą historię i od dłuższego czasu występuje na szczeblu centralnym, co dla klubu z tak niewielkiego miasta jest dużym sukcesem.

Obecnie drużyna z województwa pomorskiego walczy o utrzymanie na zapleczu Ekstraklasy. Do końca sezonu pozostało jeszcze sporo meczów, więc mimo trudnej sytuacji, nie można odbierać szans chojnickim piłkarzom.

Historię opisywanego w tym tekście klubu budowały ważne mecze, choćby z Widzewem Łódź czy Legią Warszawa. Przewinęło się przez Chojniczankę sporo solidnych piłkarzy. Ponadto działało w niej wiele sekcji, w których mogli się rozwijać sportowcy uprawiający inne dyscypliny. Dzieje chojnickiego klubu były warte tego, by szeroko je przedstawić.

Źródła, z których korzystałem:

  • Zbigniew Boniek, Janusz Basałaj – „Zbigniew Boniek. Mecze mojego życia”
  • Artykuł o historii Chojniczanki na oficjalnej stronie klubu – https://mkschojniczanka.pl/klub/historia/
  • Reportaż autorstwa Wojciecha Piepiorki o meczu Chojniczanki z Widzewem z 1981 roku wyemitowany w radiu Weekend FM – https://weekendfm.pl/?n=83020&sport-jak_chojniczanka_grala_w_1981_roku_z_wielkim_widzewem_posluchaj_reportazu_o_historycznym_meczu_foto
  • „Przegląd Sportowy”
  • 90 minut.pl

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 5 / 5. Licznik głosów 7

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img
Grzegorz Zimny
Grzegorz Zimny
Absolwent pedagogiki na Uniwersytecie Rzeszowskim. Fan historii sportu, ze szczególnym uwzględnieniem piłki nożnej. Pisał teksty dla portalu pubsport.pl. Od 2017 roku autor artykułów na portalu Retro Futbol, gdzie zajmuje się zarówno światową piłką nożną, jak i historiami z lokalnego, podkarpackiego podwórka, najbliższego sercu. Fan muzyki rockowej i książek.

Więcej tego autora

Najnowsze

„Przewodnik Kibica MLS 2024” – recenzja

Przewodnik Kibica MLS już po raz czwarty ukazał się wersji drukowanej. Postanowiliśmy go dokładnie przeczytać i sprawdzić, czy warto po niego sięgnąć.

Mário Coluna – Święta Bestia

Mozambik dał światu nie tylko świetnego Eusébio. Z tego afrykańskiego kraju pochodzi też Mário Coluna, który przez lata był motorem napędowym Benfiki i razem ze swoim sławniejszym rodakiem decydował o obliczy drużyny w jej najlepszych czasach. Obaj zapisali też piękną kartę występami w reprezentacji.

Trypolis, Londyn, Perugia, Dubaj – Jehad Muntasser i jego wszystkie ścieżki

Co łączy Arsene’a Wengera, rodzinę Kaddafich i Luciano Gaucciego? Wszystkich na swojej piłkarskiej drodze spotkał Jehad Muntasser, pierwszy człowiek ze świata arabskiego, który zagrał w klubie Premier League. Poznajcie jego historię!