Club Brugge zdominowało belgijska piłkę klubową w ostatnim dziesięcioleciu. Dość powiedzieć, że zdobyli w tym czasie 6 tytułów mistrzowskich, trzykrotnie byli wicemistrzami i tylko raz – w sezonie 2022/23 – wypadli poza podium zajmując 4 miejsce (głównie z powodu zatrudnienia Scotta Parkera, co było ogromnym błędem). Blauw-zwart są obecnie zdecydowanie najsilniejszym i najbogatszym klubem w kraju, i każdy inny wynik niż mistrzostwo kraju będzie dla nich mniejszą lub większą porażką.
Jeśli interesują cię inne kluby z lig Beneluksu, sprawdź pozostałe części naszego niezbędnika kibica!
Od początku ubiegłego sezonu polscy kibice mają osobny powód, by śledzić mecze Hansa Vanakena i spółki, ponieważ niebiesko-czarną koszulkę ubiera Michał Skóraś. Polak miał trudne wejście do ligi belgijskiej, ale wiosną pomógł wydatnie drużynie zdobyć 19 tytuł i jeżeli powtórzy to w obecnych rozgrywkach nad herbem Club Brugge pojawi się druga złota gwiazdka.
Trenerem w nowym sezonie pozostał oczywiście Nicky Hayen, który w marcu zastąpił Ronny’ego Deile i rozbitą drużynę poprowadził do mistrzostwa kraju i półfinału Ligi Konferencji Europy. Hayen gra ustawieniem 4-2-3-1 z bardzo ofensywnie grającymi bocznymi obrońcami. To trener, który wcześniej prowadził Club Next, czyli młodzieżową drużynę Club Brugge występującą w Challenger Pro League (2 liga belgijska, więc nie boi się stawiać na młodych graczy. Zobaczymy, jak poradzi sobie z presją wyniku, bo w ubiegłym sezonie nikt niczego tak naprawdę od niego nie oczekiwał.
W bramce mistrzów Belgii nadal stoi 36-letni już Simon Mignolet. Jednak o ile kilka lat temu jego razy były problemem, tak w ubiegłym sezonie Nordin Jackers pokazał, że jest już gotowy do zastąpienia starego mistrza. Mimo wszystko dla zwiększenia rywalizacji sprowadzono z Leeds United reprezentanta holenderskiej młodzieżówki Daniego van den Heuvela.
Obrona nie poniosła latem prawie żadnych strat. Piszę prawie, bo weteran 36-letni Denis Odoi przeszedł na zasadzie wolnego transferu do Royal Antwerp FC. Jego odejście nie jest jednak wielką stratą, ponieważ zastąpiono go dwoma jakościowymi zawodnikami. Z Estudiantes przyszedł – za 6 mln euro – środkowy obrońca Zaid Romero, a z niemieckiego Freiburga kupiono prawego obrońcę reprezentacji Belgii Hugo Siqueta, który w ubiegły sezonie świetnie spisywał się u sąsiadów w Cercle. On kosztował 3 mln. Jak więc prezentuje się obecnie defensywa Blauw-zwart? Na lewej stronie gra reprezentant Belgii Maxim De Cuyper, który może występować również po drugiej stronie boiska. Działo się tak, gdy zdrowy był Holender Bjorn Meijer. Jednak leczy on poważny uraz i jeszcze długo go nie zobaczymy. Na prawej stronie również mamy poważnie kontuzjowanego gracza, a jest nim 19-letni Kyriani Sabbe, który już zdążył pokazać swój ogromny potencjał. Z tego też powodu sprowadzono Siqueta oraz przesunięto z drużyny młodzieżowej innego dziewiętnastolatka Joaquina Seysa. I to właśnie on jest podstawowym bocznym obrońcą w dotychczasowych meczach nowego sezonu, a może grać na obydwu stronach defensywy. W środku obrony pewniakiem jest Brandon Mechele zwany RoboCopem. Lider defensywy Clubu rozegrał w ubiegłym sezonie 61 z 62 możliwych meczów, z czego tylko 6 w niepełnym wymiarze czasowym. Walka o miejsce obok niego będzie toczyła się pomiędzy trzema piłkarzami: wspomnianym już wyżej Argentyńczykiem Romero, 20-letnim bardzo utalentowanym reprezentantem Ekwadoru Joelem Ordóñezem oraz kolejnym bardzo zdolnym nastoletnim wychowankiem akademii Jorne Spileersem.
W linii pomocy jest tylko jeden pewniak, a mianowicie grająca legenda Club Brugge i całej ligi belgijskiej, kapitan zespołu Hans Vanaken. Piłkarz, o którym w Belgii napisano już chyba wszystko i który mimo wielu ofert nigdy nie odszedł do lepszej ligi. Za plecami Vanakena trwa rywalizacja o dwa pozostałe miejsca. Na pozycji nr 6 dotychczasowym pierwszym wyborem jest reprezentant Nigerii Raphael Onyedika. Jednak ciągle pojawiają się za niego oferty z tureckich klubów i nie wiadomo jak długo jeszcze pogra na Jan Breydel Stadion. Dlatego też sprowadzono za 6 mln euro z FC Luzern reprezentanta Szwajcarii Ardona Jashariego. Na pozycji ósemki mamy wewnątrz skandynawską rywalizację pomiędzy Norwegiem Hugo Vetlesenem a Duńczykiem Casperem Nielsenem. Hayen nie może skorzystać już z Édera Balanty, który wrócił już do ojczyzny i gra w klubie America Cali. W razie kłopotów z kontuzjami i kartkami na swoją szansę czekają wyróżniający się pomocnicy Club Next, 20-letni Lynnt Audoor i 18-letni Hiszpan Alejandro Granados.
Jeżeli chodzi o ofensywę, to nas najbardziej interesuje pozycja Michała Skórasia. I tu niestety nie mam dobrych wiadomości. Michał późno dołączył do zespołu po ME i stracił miejsce w składzie. Świetnie spisują się reprezentant Grecji Christos Tzolis (na lewej stronie) i gwiazdor drużyny Duńczyk Andreas Skov Olsen, którego próbował ściągnąć holenderski Feyenoord, ale władze Club Brugge zablokowały transfer. Wydawało się, że odejścia Antonio Nusy (RB Lipsk) i Philipa Zinckernagela (FK Bodø/Glimt) pozwolą Michałowi na złapanie większej ilości minut, ale nic takiego się nie stało. Sezon jest długi i Skóraś swoje szanse dostanie, ale musi uważać na kolejnego rywala, bo coraz odważniej do składu puka kolejny klubowy wychowanek 19-letni Chemsdine Talbi. Po sprzedaży króla strzelców ligi Igora Thiago oraz pozbyciu się definitywnie Romana Jaremczuka Club szukał nowego silnego napastnika. Pozyskano więc z Unionu Saint-Gilloise Gustafa Nilssona. Jego głównym rywalem jest Hiszpan Ferran Jutglà i powracający z wypożyczenia do Westerlo wychowanek klubu i reprezentant belgijskiej młodzieżówki Romeo Vermant.
Kadra Club Brugge jest zbilansowana i trener Hayen ma przynajmniej dwóch piłkarzy na każdą pozycję. Do tego większość z tych graczy to czołowi piłkarze Jupiler Pro League na swoich pozycjach. Dodatkowo Mignolet, Vanaken czy Skov Olsen to gwiazdy całej ligi. W kadrze jest wielu wychowanków świetnej klubowej akademii, którzy odważnie atakują pozycje podstawowych graczy i pokazują ogromny talent. Pokonanie Club Brugge na przestrzeni całego sezonu, będzie dla reszty stawki bardzo trudne.