Ukraina – kraj, w którym różnice społeczne są aż nadto widoczne. Z jednej strony miliony ludzi żyjących poniżej granicy ubóstwa, z drugiej zaś garstka oligarchów – trzymających w swoich rękach władzę państwową, ale również rządząca najpotężniejszymi drużynami piłkarskimi w kraju.
Po wyrwaniu się z macek Związku Radzieckiego, a więc odzyskaniu niepodległości przez naszych południowo-wschodnich sąsiadów, stery dotychczas kontrolowanych przez państwo klubów, zaczęli przejmować bogacze zaangażowani także w działalność polityczną oraz utrzymujący bliskie znajomości z najważniejszymi osobami na Ukrainie. Najsłynniejszymi z nich – tymi, którzy najdobitniej wryli się w świadomość kibiców piłkarskich na całym świecie, są przede wszystkim Rinat Achmetow, ale też bracia Ihor i Grigorij Surkisowie, a także Ihor Kołomojski czy Oleksandr Jarosławski.
Początki
Cofnijmy się do początku lat 90. Futbol w początkach niepodległej Ukrainy przeżywał prawdziwe katusze. Części klubów brakowało funduszy nie tylko na pensje zawodników, ale nawet na… wodę mineralną.
Wówczas pojawiła się szansa na odmianę losu. Drużynami zainteresowali się lokalni bogacze, wykupując je z rąk aparatu państwa. Taki stan rzeczy ma również oczywiście swoje minusy, gdyż kluby uzależniły się jednocześnie od kaprysów właścicieli. Niemniej podobnie pod tym względem sytuacja przedstawiała się przed „sprywatyzowaniem” klubów. Organy państwa przecież także bywają chwiejne, władza się zmienia…
Futbolowa oligarchizacja Ukrainy rozpoczęła się od stolicy kraju, Kijowa. Tamtejsze Dynamo w 1993 roku przejął Hrihorij Surkis, ratując je tym samym przed bankructwem. Śladami Surkisa podążył 11 października 1996 roku Rinat Achmetow, stając się prezydentem wielkiego rywala Dynama – Szachtara Donieck. Po kilku latach na początku XXI wieku system oligarchiczny na Ukrainie zdążył się scementować w wyniku działań prezydenta Leonida Kuczmy. Wtedy w piłkarski biznes włączył się także Ihor Kołomojski, przejmując stery w Dnipro.
Sukcesy w Europie
Duopol, z jakim mamy do czynienia na Ukrainie, stworzony przez Dynamo Kijów i Szachtar jest porównywalny z tym, jaki ma miejsce w Szkocji. Ostatnim zespołem spoza owego duetu, któremu udało się zwyciężyć w lidze, jest Tawrija Symferopol w 1992 roku. Przez dwadzieścia trzy i pół roku nikt nie przełamał dominacji. Dopiero w ostatnich trzech sezonach udało się po 16 latach przerwy wedrzeć innym drużynom do czołowej dwójki.
Jako pierwsi prym w piłce nad Dnieprem wiedli bogacze z Kijowa – Dynamo. To właśnie „biło-sini” (biało-błękitni) w latach 1993-2001 wznieśli trofeum dla mistrza kraju dziewięciokrotnie z rzędu. Wtedy skład oparto na genialnym pokoleniu graczy, takich jak bramkarz – Ołeksandr Szowkowski, mózg formacji obronnej – Wiaczesław Waszczuk, a przede wszystkim piorunujący duet napastników – Serhij Rebrow i największa gwiazda, Andrij Szewczenko. Szczególnie pamiętane w stolicy są lata 1997-1999, gdy kijowianie zawojowali Europę. W Lidze Mistrzów 1997/98 doszli do ćwierćfinału, co trzeba uznać za spore osiągnięcie przez pryzmat faktu, że musieli przebijać się przez obie rundy kwalifikacyjne. Nieco lepiej Dynamo spisało się rok później, kiedy znalazło się wśród czterech najlepszych ekip kontynentu. Później do głosu doszedł rywal kijowian zza miedzy – oparty na Brazylijczykach Szachtar, dominując szczególnie na przełomie dekad XXI wieku, gdy pomiędzy 2010 a 2014 rokiem nie oddał palmy pierwszeństwa w lidze ani razu. Górnicy dodali do gablot na Donbass Arenie także Puchar UEFA w sezonie 2008/09, zaś dwa lata później znaleźli się w najlepszej ósemce klubów Starego Kontynentu.
Zmiana na pozycji drużyny eksportowej Ukrainy wiązana jest z dojściem do władzy Partii Regionów, kojarzonej z Rinatem Achmetowem.
Ponad przeciętność wybiły się również Metalist, w którego pieniądze pompował Ołeksandr Jarosławski oraz Dnipro utrzymywane przez Igora Kołomojskiego. Największym sukcesem europejskim ekipy z Charkowa jest po dziś dzień ćwierćfinał Ligi Europy 2011/12, a Dnipro zagrało w finale tego turnieju na Stadionie Narodowym w Warszawie, ponosząc porażkę z Sevillą FC.
Pomarańczowa rewolucja
Początkowo oligarchowie żyli w świetnej komitywie z władzami państwa, tworząc klany. Wymienia się takie grupy jak: klan winnicki, dniepropietrowski, doniecki oraz „kijowską siódemkę”. Pierwszy z nich, do którego należy obecny prezydent kraju – Petro Poroszenko, nie jest w żaden sposób związany z futbolem. Pozostałe zaś wywarły tak samo wielki wpływ na futbol, jak i losy postsowieckiej Ukrainy. Trzeba stwierdzić, że oligarchowie nie są drugoplanowymi postaciami klanów. Wręcz przeciwnie – zdają się odsuwać w cień polityków. Kluczem do zrozumienia sensu działań bogaczy jest spojrzenie na nie przez pryzmat korzyści, które osiągali.
Klanem donieckim, politycznie powiązanym z Wiktorem Janukowyczem i Partią Regionów, trząsł RInat Achmetow – najbogatszy Ukrainiec, jednocześnie zarządzający Szachtarem Donieck. Klan Dniepropietrowski reprezentuje zaś właściciel finalistów ostatniej edycji Ligi Europy – Ihor Kołomojski. Reprezentantem tejże grupy w polityce jest Partia Pracy. Potęgę „kijowskiej siódemki” tworzą bracia Surkisowie, wywodzący się z otoczenia Leonida Kuczmy.
W czasie prezydentury ostatniego z wymienionych dochodziło do stopniowego rozluźniania się więzów w obrębie klanów na rzecz grup biznesowych (takich jak ACM należąca do Rinata Achmetowa), odzwierciedlających osobiste interesy krezusów. Zyskiwali tym samym na prestiżu związani z blokiem Wiktora Juszczenki „Nasza Ukraina” oligarchowie średniej wielkości, do których zaliczał się dziś zasiadający w fotelu prezydenta, Petro Poroszenko.
W obliczu nowych wyborów prezydenckich w 2004 roku na następcę Kuczmy partia wybrała Wiktora Janukowycza. Kandydat obozu władzy, wydatnie wspierany przez Achmetowa – właściciela Szachtara – stanął do rywalizacji ze swoim imiennikiem Juszczenką. Bogacze obawiali się reform Juszczenki, dlatego z początku wspierali jego rywala. Sytuacja uległa zmianie, gdy druga tura wyborów została sfałszowana na korzyść Janukowycza. W wyniku „Pomaranczowej rewolucji” po stronie jej zwycięzcy pozostał jedynie Achmetow, a wybory zostały powtórzone. Tym razem wygrał je Juszczenko. Po stronie nowych władz stanęła nawet Grupa Prywat z Dniepropietrowska z Igorem Kołomojskim na czele. Na szczęście dla najbogatszego Ukraińca, w otoczeniu prezydenta znalazła się Raisa Bohatyriowa, dzięki której zachował część wpływów w środowisku.
Euro 2012
Jak łatwo się domyślić to magnat z Doniecka stracił przez zmianę władzy najwięcej. Na początku 2005 roku rząd Julii Tymoszenko unieważnił przeprowadzoną za bezcen prywatyzację potężnej spółki będącej w posiadaniu najbogatszego Ukraińca „Kryworiżstal”. Kilka miesięcy później zakupił ją obcy inwestor za sześciokrotność ceny z pierwszego przetargu. Wyraźnie zabolało to Achmetowa, który zrewanżował się, dokładając cegiełkę do kłopotów konsorcjum ISD.
Końcowe lata prezydentury Juszczenki niewiele miały wspólnego z realnym rządzeniem państwem, a więcej z PR-owymi zagrywkami prezydenta. Późniejsze trzyletnie rządy Janukowycza rozpoczęły się od przydzielenia poszczególnym oligarchom stref wpływów w gospodarce. Rinat Achmetow odzyskał z nawiązką to, co zabrała mu poprzednia ekipa rządząca. Jego rola na Ukrainie stała się ważna jak nigdy. Niepokój Igora Kołomojskiego został szybko stłumiony. Przetasowania miały również miejsce, kiedy na fotel premiera powrócił Mykoła Azarow w 2012 roku. Jedynie Achmetow wyszedł z nich obronną ręką.
Mamy też polski wątek, związany z Euro 2012 organizowanym przez nasz kraj wspólnie z Ukrainą. Trzeba jasno stwierdzić, że bez pomocy Achmetowa, Jarosławskiego, Kołomojskiego czy braci Surkisów, projekt ten nie doszedłby do skutku.
Za działalność propagatorską w UEFA zabrał się Hryhorij Surkis – ówczesny szef federacji, a w przeszłości właściciel stołecznego Dynama, obecnie należącego do jego brata. Budową stadionów w swoich miastach zajęli się właściciele tamtejszych klubów: Achmetow, Kołomojski oraz Jarosławski. Dzięki prywatnym inwestorom w tychże miastach obyło się bez większych problemów w trakcie przygotowań, co znacznie ułatwiło organizację czempionatu.
Bunt na Majdanie
Wszystkie te perturbacje poszły wniwecz, gdy Wiktor Janukowycz unikając parafowania umowy stowarzyszającej Ukrainę z Unią Europejską, naraził się na bunt ludu. Ukraińcy wyszli na kijowski plac – Majdan, od którego nazwano potem „Euromajdanem” całą rewolucję. Po kilku miesiącach protesty zakończyły się sukcesem oraz powołaniem rządu Arsenija Jaceniuka i wyborem wspomnianego już Poroszenki na prezydenta.
Euromajdan stał się początkiem długo niewidzianej na Ukrainie fali kłopotów klubów piłkarskich, gdyż nowe władze zdają się sposobić do walki z oligarchią. Większość drużyn balansuje na granicy płynności finansowej, a niektóre wręcz starają się uniknąć bankructwa. Ogromne kłopoty dosięgają dziś nawet Metalista przejętego w 2013 roku od Ołeksandra Jarosławskiego przez Serhija Kurczenkę. Cięć budżetowych nie uniknie nawet Szachtar Donieck.
O konkretnych skutkach przewrotu dla ukraińskiej piłki przekonamy się być może w najbliższych miesiącach.
JAKUB BARANKIEWICZ