Resortowi prezesi Wisły – historia prawdziwa

Czas czytania: 4 m.
0
(0)

W Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej sport był bardzo ważnym sektorem, w którym władza pragnęła mieć jak największe udziały. Do dziś wiele polskich drużyn jest napiętnowanych w środowiskach kibicowskich za przeszłość, mniej lub bardziej związaną z władzą. Wśród nich nie brakuje m.in. Wisły Kraków, której relacje ze służbami bezpieczeństwa i milicją są oczywiście tajemnicą poliszynela. W tym artykule zerkniemy na sylwetki ludzi piastujących stanowisko prezesa ówczesnego GTS-u. Partyzanci, człowiek walczącym ze słynnym „Ogniem”, przyszły prezes PZPN, a także człowiek poszukujący seryjnego mordercy. Tak, zdecydowanie lista ludzi kierujących klubem wygląda ciekawie.

Teodor Duda (od 6 lutego 1949 do 23 lutego 1950 roku)

Takich oto krakowska Wisła dożyła czasów, że jej pierwszym prezesem po wojnie został człowiek z bogatą kartoteką i czasem spędzonym w więzieniu. Nowy sternik „odmienionej” już Wisły był interesującą postacią. Pochodził z ukraińskiej rodziny, natomiast z zawodu przed wojną, pracował jako ślusarz. Oczywiście… gdyby tylko zajmował się swoim fachem, to nie trafiłby za kratki.

Teodor Duda jednak przed II wojną światową aktywnie uczestniczył w ruchu komunistycznym, a w 1932 roku skazano go za to na 3 lata więzienia. Cztery lata później, za próbę nielegalnego przekroczenia granicy z ZSRR, sąd wymierzył mu karę 8 lat pozbawienia wolności. Paradoks polega w tym wszystkim na tym, że gdyby udało mu się czmychnąć do Związku Radzieckiego, prawdopodobnie z powodu rozpoczynającej się czystki, marny mógłby być jego los. Tymczasem więzienie w Polsce okazało się o wiele korzystniejszą opcją.

Niezawodna w tamtym czasie ręka NKWD, jednak w końcu dosięgła Dudę. Miało to miejsce już po zwolnieniu go z niemieckiej niewoli, w 1939 roku. Raz jeszcze postanowił on przekroczyć granicę sowiecką. Także tym razem już został złapany przez służby radzieckie, a następnie skazany na 3 lata obozu. Można jednak powiedzieć, że zaliczył miękkie lądowanie, gdyż będąc w niewoli, aktywnie pomagał agenturze. W 1943 roku wstąpił do 2. Dywizji Piechoty im. Henryka Dąbrowskiego. Rok później natomiast, po przejściu szkolenia, przerzucono go w okolice Lubartowa.

Od momentu rozpoczęcia instalacji w kraju władz komunistycznych, Duda był już zaufanym człowiekiem władzy, który kolejno zajmował funkcje kierownicze Wojewódzkich Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego w: Lublinie, Rzeszowie, Krakowie. Właśnie pracując w stolicy Małopolski, przez kilka miesięcy zajmował równolegle stanowisko prezesa Wisły. Szybko jednak przeniósł się na północ, do Łodzi. Jego kariera w bezpiece trwała aż do rozwiązania Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Nie poszedł on jednak w odstawkę. Aż do lat 70-tych, jego nazwisko tak naprawdę przewijało się w administracji państwowej, głównie w MSW. Zmarł w 1986 roku i został pochowany na Powązkach.

Grzegorz Łanin (od 23 lutego 1950 do listopada 1953 roku)

W historii Wisły znany jako wielki orędownik budowy hali i stadionu przy ulicy Reymonta, ostatecznie doprowadzonej do skutku. W latach 1950 – 1953 szef krakowskiego WUBP, wydalony w 1954 r. Niestety, brak informacji o przyczynach jego usunięcia.

Tadeusz Kozłowski (od listopada 1953 do 31 stycznia 1957 roku)

W pierwszych latach powojennych związany z Łodzią i Zieloną Górą. W przeciwieństwie jednak do swoich poprzedników pracował w Milicji Obywatelskiej, zamiast w klasycznej „bezpiece”. Przyjazd do Krakowa był dla niego niewątpliwie awansem, wszak już na dzień dobry, 1 lipca 1952 roku, został mianowany zastępcą komendanta wojewódzkiego MO w Krakowie. Na zastąpienie swojego przełożonego czekał nieco ponad rok. W Krakowie pracował aż do 1957 roku. Zmiana ekipy rządzącej wymusiła również na nim wyprowadzkę z Krakowa. W następnych latach pracował m.in. w MSW, a także przez pięć lat jako dyrektor Szkoły Ruchu Drogowego im. Franciszka Zubrzyckiego w Piasecznie. W 1970 roku zwolniony ze służby.

Stanisław Żmudziński (od 1 lutego 1957 do 31 grudnia 1965 roku)

Związany, podobnie jak poprzednik, z Milicją Obywatelską. W pierwszych miesiącach po wojnie, głównie pracował w Poznaniu i Łodzi. Co ciekawe, tuż po przybyciu do Krakowa, już od 1949 roku, był jednym z działaczy krakowskiego klubu. Najdłużej urzędujący prezes Wisły w PRL-u.

Mieczysław Nowak (od lutego 1966 do 1970 roku)

Do 1954 roku pracujący w centrali, głównie w Oddziale Śledczym Milicji Obywatelskiej. Następnie przez prawie 10 lat Komendant Wojewódzki we Wrocławiu. Po zakończeniu działalności w Krakowie i Wiśle kierownik Głównego Inspektoratu Ochrony Przemysłu MSW. Jego następcą został Jan Jaskółka, o którym jest niewiele informacji.

Stanisław Wałach (od 1971 do 31 sierpnia 1974 roku)

W czasach wojny partyzant, walczący w oddziałach Gwardii Ludowej. Od początku 1945 roku zaczął swoją karierę w bezpiece. I tak oto, kolejno dyrygował PUBL w: Chrzanowie, Limanowej i Nowym Sączu. Na Podhalu miał okazję zwalczać podziemie niepodległościowe, a zwłaszcza oddziały dowodzone przez mjr. Józefa Kurasia. W latach 70-tych, za pośrednictwem Wydawnictwa Literackiego, wydał dwie książki: „Był w Polsce czas” oraz „Świadectwo tamtym dniom”. Na ich łamach wspominał m.in. swoją działalność na Podhalu i walkę z „bandytyzmem”. W latach 50-tych i 60-tych pracował w Kielcach, Białymstoku i Krakowie na ważnych stanowiskach w administracji „bezpieki”. W czasie piastowania urzędu prezesa Wisły Kraków pracował jednocześnie jako I zastępca komendanta wojewódzkiego ds. SB w Krakowie.

Zbigniew Jabłoński (od września 1974 do 29 października 1981 roku)

Co ciekawe, kolejny prezes Wisły Kraków był z wykształcenia dziennikarzem. Ukończył on studia na Uniwersytecie Warszawskim. Wraz z okresem urzędowania Jabłońskiego, zespół zaczął radzić sobie, grając na bardzo przyzwoitym poziomie i dołączając do czołowych drużyn nie tylko piłkarskich, ale siatkarskich i koszykarskich. Wkrótce Jabłoński zresztą objął stanowisko szefa w PZPN.

Jako działacz organów bezpieczeństwa, Jabłoński w CV mógł wpisać sobie stanowisko Komendanta Wojewódzkiego MO w Krakowie.

Adam Trzybiński (od 29 października 1981 do 26 kwietnia 1985 roku )

Urodzony we Władysławowie, prezes Trzybiński do Krakowa trafił dopiero na początku lat 80-tych. Wcześniej piastował funkcje: najpierw w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, a następnie w Milicji Obywatelskiej. Przy tym pracował głównie w Olsztynie i Wrocławiu. W Krakowie najpierw pracował jako Komendant wojewódzki MO, później w roli szefa Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych.

Jerzy Gruba (od 26 kwietnia 1985 do 12 lutego 1990 roku)

Człowiek związany niemal przez całą karierę z Katowicami, wówczas znanymi jako „Stalinogród”. W szeregach Milicji Obywatelskiej przede wszystkim pracujący w Wydziałach Służby Kryminalnej. Przez kilka lat urzędował na stanowisku naczelnika do sprawy o kryptonimie „Anna”, śledztwie dotyczącym słynnego Wampira z Zagłębia.

W Historii Polski prawdopodobnie najbardziej jednak będzie znany z ostrej i bezkompromisowej walki z opozycją. To właśnie jemu podległe jednostki były odpowiedzialny za pacyfikację kopalni „Wujek” w 1981 roku. Nie był to jednak jedyny jego „sukces”. Kilka lat później, Gruba stał również na czele zespołu, który tuszował dowody w sprawie śmierci Grzegorza Przemyka. Miało to miejsce w czasie gdy urzędował jako zastępca komendanta głównego Milicji Obywatelskiej. Można zatem powiedzieć, że prowadzenie klubu miało być prawdopodobnie czymś w rodzaju „zawodowego Ciechocinka”. Chociaż oddajmy, że Jerzy Gruba aż do 1990 roku równolegle pełnił funkcję szefa krakowskiej „bezpieki”. Rok po przejściu w stan spoczynku zmarł.

Jak zatem widać związki krakowskiej Wisły z władzą w okresie PRL-u siłą rzeczy były dość ścisle związane. Oczywiście z perspektywy czasu klub mocno wizerunkowo cierpi na swojej przeszłości.

Czy „resortowi” prezesi w ogóle nie nadawali się do tej roboty? W większości tak. Oczywiście, były również takie przypadki, jak kadencja Zbigniewa Jabłońskiego, który okazał się sprawnym, wykształconym działaczem. Ale w historii PRL-u Wisłą kierowali również ludzie jak Teodor Duda czy Jerzy Gruba, którzy ewidentnie bardziej znali się na innej profesji – zwalczania opozycji w swoich czasach.

WOJCIECH KOWALSKI

Zachęcamy do polubienia nas na FACEBOOKU, a także obserwacji na TWITTERZE , INSTAGRAMIE i YOUTUBE

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Redakcja
Redakcja
Jesteśmy niczym Corinthians — przesiąknięci romantycznym futbolem, który narodził się z czystej pasji i chęci rywalizacji, nie zysku. Kochamy piłkę nożną. To ona wypełnia nasze nozdrza, płuca i wszystkie komórki naszego ciała. To ona definiuje nas takimi, jakimi jesteśmy. Futbol nie jest naszym sposobem na życie. Jest jego częścią. Jeżeli myślisz podobnie, to już znaleźliśmy wspólny język. Istniejemy od 2014 roku.

Więcej tego autora

Najnowsze

Debiut trenera Wojciecha Bychawskiego – wizyta na meczu OPTeam Energia Polska Resovia – Sensation Kotwica Port Morski Kołobrzeg

Retro Futbol obecne było na kolejnym meczu koszykarzy OPTeam Energia Polska Resovii w hali na Podpromiu. Rzeszowska drużyna tym razem rywalizowała z Sensation Kotwicą...

Ostatni pokaz magii – jak Ronaldinho poprowadził Atletico Mineiro do triumfu w Copa Libertadores w 2013 r.?

Od 2008 r. Ronaldinho sukcesywnie odcinał kupony od dawnej sławy. W 2013 r. na chwilę znów jednak nawiązał do najlepszych lat swojej kariery, dając...

Zakończenie jesieni przy Wyspiańskiego – wizyta na meczu Orlen Ekstraligi Resovia – AP Orlen Gdańsk

Już wkrótce redakcja Retro Futbol wyda napakowany dużymi tekstami magazyn piłkarski, którego motywem przewodnim będzie zima. Idealnie w ten klimat wpisuje się zaległy mecz...