Oto historia człowieka urodzonego w sierpniu w Lipcu. Aby dotrzeć na Igrzyska Olimpijskie w Barcelonie część trasy pokonał autostopem. Wystąpił tam jako kajakarz, chociaż nie umiał pływać. Później został gwiazdą piłkarskiej reprezentacji Singapuru i tamtejszej ligi. Aleksandar „Alex” Djurić.
Kajakarz, który nie umiał pływać
Aleksandar Djurić urodził się 12 sierpnia 1970 roku w Lipcu (chodzi o miejscowość w Bośni i Hercegowinie – przyp. red.). Jako młody chłopak trenował kilka dyscyplin sportowych: karate, piłkę ręczną i futbol. Jednak pewnego dnia Damir i Samir Vosanović, koledzy z sąsiedniej miejscowości – zaprosili go na trening… kajakarskiego klubu Val (pol. fala – przyp. red.). Oto, co przekonało młodego Aleksandara do zapisania się do klubu:
Powiedzieli mi, że klub daje nowym członkom sprzęt Adidasa, a takiej pokusie nie mogłem się wtedy oprzeć.
Przeszkodą dla obu stron nie było nawet to, że… nie umiał pływać.
Tak swoje kajakarskie początki wspomina bohater tekstu:
Pływałem jak kłoda – więcej pod wodą niż po wodzie, ale na próbnym teście osiągnąłem świetny rezultat!
Było to w 1983 roku, gdy w „Fali” następowała wymiana pokoleniowa wśród zawodników, czyli nowa… fala. Do reprezentantów byłej Jugosławii dochodzili młodzi zawodnicy z „niepływającym” Aleksem na czele. Dzięki solidnej pracy zdobył tytuły mistrza Jugosławii i wystąpił w finale MŚ juniorów
Nie mieliśmy kasy, ale kochaliśmy ten sport. W 1991 roku znalazłem się na liście kandydatów do występu na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie. W lutym następnego roku dostałem zaproszenie od Komitetu Olimpijskiego na zgrupowanie do Belgradu. Pakując torbę sportową i wiosło nie wiedziałem jeszcze, że to moje pożegnanie z rodzinną gminą Doboj. Gdy wybuchła wojna, przerwałem zgrupowanie kadry i uciekłem na Węgry, a następnie do Szwecji.
Ucieczka przed wojną
Razem z nim do Skandynawii uciekło też dwóch przyjaciół z tej samej gminy – Željko Tipura i Danijl-Dunis Sarajlić. Kiedy trafili do hotelu Sweden Gate w Ystad, to Szwedzi postanowili… rozdzielić ich od siebie, ponieważ bali się, że mając w jednym pokoju Serba (Djurić), Chorwata (Tipura) i Muzułmanina (Sarajlić) mogłoby dojść między nimi do konfliktów na tle narodowościowym. Dopiero po interwencji całej trójki mogli ponownie zamieszkać razem. Djurić z powodu prawnych problemów został deportowany ze Szwecji. Ponownie wrócił do węgierskiego Szeged, gdzie „przygarnął” go były prezes „Fali” Jusuf Makarević. Aby przeżyć sprzedawał dewizy na ulicy, a dopiero po jakimś czasie postanowił spróbować swoich sił w drugoligowym klubie, tym razem piłkarskim.
Jak to się stało, że pojechał na Igrzyska Olimpijskie w Barcelonie jako kajakarz? Djurić:
Nie wiem w jaki sposób Komitet Olimpijski Bośni i Hercegowiny odnalazł mnie na Węgrzech. Zapytano czy chciałbym pojechać jako reprezentant BiH. Zgodziłem się i prawdopodobnie jestem jedynym olimpijczykiem, który aby dotrzeć na Olimpiadę, połowę trasy pokonał autostopem. Kiedy wsiadałem jako autostopowicz do samochodów i mówiłem kierowcom dokąd jadę, to myśleli, że coś jest ze mną „nie halo” albo po prostu kłamię. Mimo ich zdumienia i niedowierzania dotarłem do Lublany, gdzie wsiadłem do samolotu.
Oprócz niego BiH reprezentowało wtedy dziewięciu sportowców. Djurić w drodze do Barcelony… zgubił wiosło, przed igrzyskami w ogóle nie trenował, a mimo to udało mu się pomyślnie przejść pierwsze eliminacje. Jednak jako wyjątkowy pozostał w jego pamięci inny moment:
Wychodzimy z tunelu na Stadion Olimpijski na prezentację i spiker zapowiada: Bośnia i Hercegowina! My byliśmy jedną z najmniej licznych grup, a 100 tysięcy ludzi na stadionie wstało z miejsc.
Wojna zabiera mu mamę
Po igrzyskach wojna w byłej Jugosławii trwała nadal. W sierpniu 1993 roku granat zabił jego matkę. Djurić twierdzi, że sport bardzo pomógł mu przeboleć tę stratę.
Dwa lata później dostał wizę i zdecydował się na wyjazd do Australii. Pomyślnie przeszedł testy w pierwszoligowym klubie South Melbourne i grał tam do końca 1996 roku. W ojczyźnie kangurów poznał swoją przyszłą żonę Natashę, która urodziła mu dwójkę dzieci: Izabellę (15 lat) i Alessandra (13 lat) – potomstwo przyszło na świat w… Singapurze. Do rangi symbolu w życiu piłkarza-kajakarza urósł moment narodzin jego syna – urodził się 15 minut przed ceremonią otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Atenach w 2004 roku! Jego rodzina powiększyła się później o jeszcze jedno dziecko – adoptowanego chłopca.
Legenda Singapuru
Przez jakiś czas grał w Chinach, aż w 1999 roku wylądował w lidzie singapurskiej. Rok później dostał wiadomość od brata, że ich ojciec umiera na raka i chce zobaczyć syna po raz ostatni. Wtedy też po ośmiu latach po raz pierwszy zobaczył swoją rodzinę. Ojciec zmarł trzy dni po tym spotkaniu…
Od roku 2005 występował w barwach wojskowego klubu Singapore Armed Forces, którego został kapitanem. W 2007 roku dostał obywatelstwo Singapuru i zadebiutował w reprezentacji swojej „nowej” ojczyzny. Stało się to 9 listopada 2007 roku w wygranym 2-0 meczu z Tadżykistanem, a nasz wysoki bohater (ma 192 cm wzrostu) strzelił obydwa gole.
W trakcie gry w reprezentacji Singapuru zapytano go czy ma jeszcze jakieś sportowe marzenia.
Jestem zadowolony z tego, co osiągnąłem. Sława nie uderzyła mi do głowy. Moim marzeniem jest wystąpić na mistrzostwach świata. To byłoby wspaniałe ukoronowanie mojej kariery.
Już wiemy, że temu urodzonemu w sierpniu w Lipcu napastnikowi nie udało się spełnić swojego piłkarskiego marzenia, pomimo 24 goli w 53 meczach w kadrze. Został za to pierwszym ambasadorem w historii ligi singapurskiej. Natomiast jego życiowa historia pozostała do dziś jedną z najbardziej niesamowitych, o jakich słyszał piłkarski i sportowy świat.
MATEUSZ WOŹNIAK