„Futbol w czasach PRL-u” – recenzja

Czas czytania: 2 m.
0
(0)

Jak wyglądała Polska za czasów PRL-u? Wiemy to doskonale. Tą abstrakcyjną rzeczywistość możemy zaobserwować między innymi w filmach Stanisława Bareji. Jednak żaden materiał nie ukazywał jak wyglądała w tamtych czasach piłka nożna za kulisami. Nie ukazywał, zanim na rynku nie pojawiła się książka „Nieczysta gra. Tajne służby a piłka nożna”.

Książka „Nieczysta gra. Tajne służby a piłka nożna” nie można szufladkować jako książkę stritce piłkarską. Ta pozycja jest zbiorem faktów z czasów PRL-u, które mówią o tym jak ówczesny ustrój polityczny wpływał na polski futbol. Natrafiamy tutaj na wiele nieznanych szerszej publice historii, jak na przykład współpraca Jana Ciszewskiego z SB czy historia transferu Romana Koseckiego z milicyjnej Gwardii Warszawa do wojskowej Legii z generałem Kiszczakiem w tle albo opowieść o tym jak kibice Lechii Gdańsk wpłynęli na rozkwit „Solidarności”. Tych historii jest znacznie więcej i szkoda, że tak mało jest informacji o transferze Stanisława Terleckiego do ŁKS-u Łódź, za którym stały… łódzkie włókniarki.

Fakty podane przez autorów książki są ciekawe i niekiedy zaskakujące, ale mimo wszystko przekaz pozostawia wiele do życzenia. Książka była opracowana na podstawie teczek IPN-u i chociaż jest ona bardzo solidna, to jednak wciąż pozostaje tylko opracowaniem.

Nie mniej jest ona bardzo wartościowa i to zarówno dla młodszego jak i starszego pokolenia. Pozycja, która ukazała się nakładem wydawnictwa „Videograf” ukazuje w prawdziwym świetle tak zwanych działaczy (czy nazwa pseudodziałacz jest tu na miejscu?), którzy kręcili się wokół drużyny. Okazuje się, że zdarzały się sytuacje, w których na mecz reprezentacji jechało 22 piłkarzy i 22 działaczy, z czego większość przedstawicieli tego drugiego środowiska miało jasno określone zadania natury politycznej bądź szpiegowskiej.

Perełką w tej książce jest historia pewnej flagi. Wydarzyła się ona 6.10.1983 roku podczas meczu Pucharu Polski pomiędzy Lechią Gdańsk i Ruchem Chorzów. Potężnych rozmiarów flaga, uszyta z prześcieradeł, miała zachęcać do bojkotu wyborów, które miały się odbyć 13. października. Problem polegał na tym, jak ją wnieść na stadion, skoro jeszcze przed meczem w okolicach stadionu pojawiło się ZOMO i to w liczbie przekraczające tysiąc osób. Ten problem udało się rozwiązać jeszcze przed pojawieniem się służb. − Organizatorzy akcji dzień wcześniej pojechali zatem taksówką w pobliże ul. Traugutta, przerzucili transparent przez płot i zakopali go pod zegarem na koronie stadionu. Przemycenie flagi to pół sukcesu, ale jak ją wykopać, skoro wszystko obserwuje ZOMO? − Karkołomnego zadania podjął się przetransportowania go do tzw. młyna kibiców podjął się członek Grup Wykonawczych Federacji Młodzieży Walczącej – Piotr Dowżenko. Na oczach funkcjonariuszy wyciągnął on spod piachu zwinięty rulon i dostarczył go między ławki, gdzie czekali już Kurski z Wilczyńskim, Pedryczem, Biskupskim i Moszczyńską. Po latach Jacek Kurski wspominał: „Było to coś tak heroicznego, tak zaskakującego, że zomowcy zgłupieli i nie reagowali”.

GRZEGORZ IGNATOWSKI

 

 

 

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Redakcja
Redakcja
Jesteśmy niczym Corinthians — przesiąknięci romantycznym futbolem, który narodził się z czystej pasji i chęci rywalizacji, nie zysku. Kochamy piłkę nożną. To ona wypełnia nasze nozdrza, płuca i wszystkie komórki naszego ciała. To ona definiuje nas takimi, jakimi jesteśmy. Futbol nie jest naszym sposobem na życie. Jest jego częścią. Jeżeli myślisz podobnie, to już znaleźliśmy wspólny język. Istniejemy od 2014 roku.

Więcej tego autora

Powiązane

Advertismentspot_img

Najnowsze

Artur Wichniarek – król Bielefeld

Zawsze butny, zawsze pewny siebie. Niektórzy powiedzą nawet, że ma w sobie chamski pierwiastek. Oto Artur Wichniarek i jego historia.

George Best – Piotruś Pan z Belfastu

Wielki piłkarz, kiepski człowiek. George Best jakiego nie znacie.

Sonda w stylu Retro #22 – Sandra Urbańczyk

Sonda w stylu Retro to cykl, w którym byli i obecni piłkarze i piłkarki będą odpowiadać nam na pytania dotyczące swojej kariery. W tym odcinku opowiada o sobie Sandra Urbańczyk.