Książka „Jurgen Klopp. Człowiek, który zmienił Liverpool” wydana w Polsce przez wydawnictwo Otwarte to swoisty hołd dla pracy trenera w tym mieście, całkiem zgrabna i dynamiczna opowieść o karierze szkoleniowca w Anglii. Nie ma kontrowersji, ale brakuje też zapychaczy, a całość czyta się szybko. Piękna, ale nie przesłodzona laurka, której notę podnoszą wyjątkowe fotografie.
Mało jest tak lubianych trenerów na świecie, jak Jurgen Klopp. Dzięki niemu kibice Borussii Dortmund mogli przeżywać pierwsze wspaniałe chwile, wychodząc z cienia Bayernu Monachium. Liverpool F.C. na stałe ponownie zagościł wśród najlepszych drużyn Premier League, a także pokazał się ze świetnej w Europie. Mimo tego nie popadł w samozachwyt. Został „The Normal One”, choć po zmianie dresu trenera na gabinet dyrektora w oczach niektórych kibiców na pewno stracił.
Polscy fani warsztatu i osobowości niemieckiego szkoleniowca mogą cieszyć się wydaną w 2024 roku publikacją książką „Jurgen Klopp. Człowiek, który zmienił Liverpool”. Twarda okładka, kredowy papier robią wrażenie. Jak to zwykle bywa w przypadku podobnych publikacji, gorzej bywa z treścią. Tu jest zaskakująco dobrze. Rozpoczynamy od świetnej, pełnej pasji przedmowy Kloppa, a potem śledzimy kolejne wydarzenia z jego pracy w Liverpoolu opisane równie wartkim i żywym językiem. Brawa dla tłumacza Piotra Grzegorzewskiego.
Krótkie rozdziały i skupienie się na najważniejszych momentach dają poczucie, że książka nie ma niepotrzebnych zapychaczy, które zaburzałyby odbiór. Jest wszystko, co najważniejsze – przełomowe mecze, wydarzenia w Premier League. Czytając, można powrócić do wielu momentów jak chociażby niesamowity i pamiętny rewanżowy mecz z Barceloną w półfinale Ligi Mistrzów w sezonie 2018/2019, kiedy The Reds odrobili trzybramkową stratę z pierwszego meczu.
Zgrabnym zabiegiem jest oddanie głosu wszystkim obecnym przy wspinaniu się na szczyt Jurgena Kloppa. Każde wydarzenie ma swojego bohatera i dana osoba na jeden stronie opowiada o swoich relacjach z niemieckim trenerem. Co zrozumiałe w takich publikacjach, nie ma tu żadnych złośliwości, a jedynie dobre i pochwalne słowa dla trenera. Nie czuć jednak tzw. wazeliny – bardziej szacunek względem dokonań Niemca. Wypowiedzi nadają sąsiadującym z nimi opisom dodatkowego wymiaru. Był to naprawdę znakomity pomysł wydawcy.
Osobny akapit trzeba poświęcić ponad dwustu zdjęciom, które idealnie uzupełniają narrację wraz z poszczególnymi opowieściami osób, które Klopp spotkał na swojej drodze. Świetne kadry. Trzeba i warto je docenić. Dodatkowo do każdej fotografii odpowiedni wyczerpujący podpis, wskazujący to, co widać na zdjęciu. Książka udowadnia, że prawdziwa sportowa fotografia potrafi zrobić różnice – zwłaszcza w książkowych publikacjach.
Zdjęcia podsycają emocje, a nimi publikacja jest po brzegi i chyba to jest jej największym atutem. Często czytając podobne książki, ma się wrażenie, że całość powstała, bo zarobić chciał wydawca, bohater opowieści, a nad jakością nikt się nie skupiał, bo i tak było wiadomo, że całość pójdzie w świat jako wypromowana „literacka” błyskotka. Tutaj jest inaczej – choć w założeniu nie może być kontrowersji w oficjalnie aprobowanej przez klub książki, to czuć, że dbano o to, żeby zachować jak największą jakość.
Klopp jest pokazany jako lider, szef, ale jednocześnie przyjaciel piłkarzy. Aspekty psychologiczne i ludzkie mieszają się z taktyką i futbolowymi aspektami. Dzięki odpowiedniemu tempu narracji nawet czytelnik niezbyt lubiący futbol będzie zadowolony, mając poczucie, że nie zmarnował czasu. Jak to zwykle bywa przy nieprzeciętnych postaciach, nie trzeba interesować się dziedziną, by docenić osiągnięcia i wyciągnąć z lektury coś dla siebie. Tak jest także w tym przypadku. Z pewnością wielu podczas czytania odnajdzie inspirację we własnym życiu. Klopp jest idealnym przykładem, by nigdy się nie poddawać, walczyć o swoje, a po upadkach jak najszybciej się podnosić, nie patrząc naokoło, czy ktoś je widział i nas żałuje. I taką mentalność wpajał swoim zawodnikom, którzy teoretycznie najlepszymi z najlepszych nie byli. Mimo to udawało im się osiągać sukcesy.
Fanów Liverpoolu F.C. zachęcać do kupna raczej nie muszę, ale z serca polecam także innym fanom futbolu, a także poszukującym inspiracji. Niektórzy z pewnością zastanawiają się, co teraz z Kloppem, który zamienił trenerski dres na gabinet dyrektora – szefa Global Soccer w Red Bullu. Czy zrobił to dla pieniędzy? Według wielu to nie było najbardziej istotne. Ważniejsze było zmęczenie, od którego o krok do wypalenia. Czy wróci na ławkę trenerską? Wielu z pewnością chciałoby zobaczyć go w kolejnej wspinaczce na szczyt. O to, by przebić sukcesy w Liverpoolu, może być trudno. Podobnie jak trudno będzie powtórzyć podobną publikację o nim samym.
Ocena: 9/10
Patryk Szczerba