Najnowsza książka Janusza Trupindy, która opowiada o dziejach Gedanii z Gdańska, nie jest pozycją łatwą. Bardzo rozbudowana, opisująca wszystkie sekcje, które funkcjonowały w klubie, jest jednak istną perełką opowiadającą o patriotyzmie i sposobie jego wyrażania.
[wp-review id=”4703″]Żeby w pełni zrozumieć „KS Gedania – klub gdańskich Polaków”, trzeba najpierw dowiedzieć się czym było Wolne Miasto Gdańsk. Było to istniejące w okresie międzywojennym autonomiczne miasto – państwo, którego niezależności strzegła Liga Narodów. Ten twór powstały po I wojnie światowej, w zasadzie nie był ani polski ani niemiecki, choć językiem urzędowym był ten drugi. Oczywiście taki niebyt narodowościowy nie zadowalał nikogo, więc obie nacje starały się podkreślać swoją wyższość. Idealnym do tego sposobem był sport. I właśnie w takich okolicznościach zaczyna się książka.
„KS Gedania” pomimo swojej obszerności nazwisk, składów i wielu wątków, które dotyczą klubu jest pozycją magiczną. Oczywiście nie jest niczym złym tak szczegółowe opisywanie dziejów, zdaje sobie jednak sprawę, że część czytelników może to zrazić. Ci, którym nie sprawia to większych problemów otrzymają swoistą „bombę wiadomości”, która pozwoli im szczegółowo poznać historię najstarszego gdańskiego klubu. I to jest wielki atut, którym może poszczycić się Janusz Trupinda.
Osobiście jednak znalazłem tutaj coś więcej, niż tylko koleje losu poszczególnych sekcji sportowych. „KS Gedania – klub gdańskich Polaków” jest prawdziwą lekcją patriotyzmu. Losy członków klubu niejednokrotnie zmusiły mnie do myślenia nad sposobem postrzegania Ojczyzny przez dzisiejsze społeczeństwo. Ówcześni mieszkańcy Gdańska pomimo, że żyli z dala od swoje prawdziwej „Ojcowizny”, na każdym kroku starali się podkreślać swoją przynależność. Niejednokrotnie za cenę reperkusji, a nawet śmierci. Tak więc poza sportem, jest to opowieść o bohaterstwie w trudnych wojennych czasach i próbie odbudowania tego, co zostało po wojennej zawierusze.
Osobną, wartą podkreślenia zaletą książki są zdjęcia. Autor zapewne poświęcił sporo pracy nad ich znalezieniem i uporządkowaniem, często też będąc wspieranym przez rodziny byłych zawodników. Daje nam to pełny obraz klubu tamtych czasów i pozwala przenieść się oczyma wyobraźni w okres międzywojenny.
Zatem jeżeli jesteś prawdziwym badaczem historii i poza aspektem sportowym, interesują cię również dzieje ludzkie – ta pozycja winna być dla obowiązkowa. Nie przejmuj się tym, że nie miałeś okazji być jeszcze nigdy w Gdańsku. Ja też nie byłem, a tę pozycję wydawniczą przeczytałem z zapartym tchem.
DAMIAN BEDNARZ