Dla Leszka Orłowskiego hiszpańska piłka nie ma żadnych tajemnic. Autor publikacji o Realu, Barcelonie i Atletico tym razem pochylił się nad fenomenem sukcesów Sevilli. W swojej najnowszej książce, która ukaże się już 19 października nakładem Wydawnictwa SQN, opowiedział o drużynie, która w ostatnich kilkunastu latach aż sześć razy wygrała Puchar UEFA/Ligę Europy. „Sevilla FC. Dzieci Monchiego. Opowieść o dwudziestu finałach: 2006–2020” jest już w przedsprzedaży.
Książkę kupisz wyłącznie na labotiga.pl. Zamów teraz:
KLIK
Fragment książki:
Gdy Monchi obejmował stanowisko, dług przekraczał wysokość rocznego budżetu Sevilli. Księgowy klubu powiedział wtedy: „Gdyby mysz wpadła do naszej kasy, to rozbiłaby sobie głowę o ściany, bo nic w niej nie było”. Było za to jasne, że klub sprzeda wszystkich graczy, na których znajdą się chętni. I sprzedał: Marchenę do Benfiki, Jesulego do Celty, Tsiartasa do AEK, Juana Carlosa do Atlético. Pieniądze jednak poszły na spłatę długów – Hacienda, czyli Urząd Skarbowy, nie znała litości.
Monchi dostał więc niełatwą misję. „Piłkarze nie chcieli do nas przychodzić. Nie mieliśmy za bardzo gdzie trenować. Znajdowaliśmy jednak wyjście z każdej sytuacji – jak nie drzwiami, to oknem. Potrzeba stała się matką wynalazku: musiałem znajdować talenty, zanim inni je zauważą. Pod tym kątem budowałem strukturę. Nie było innej możliwości” – opowiadał po latach. (…)
Wiedział, że nie wydając na nowych piłkarzy ani grosza, musi przygotować na drugoligowy sezon skład, który z sukcesem powalczy o powrót do elity. Już w maju zaczął krążyć samochodem po andaluzyjskich stadionach, a do Madrytu czy Barcelony jeździł z nieżyjącym już Pepito Alfaro, swoim pierwszych pomocnikiem, pociągiem, ale nie AVE, na który nie było ich stać, lecz zwykłym, nocnym. Oglądali w trakcie weekendu po cztery mecze. I rozmawiali, niuchali, węszyli. Półtora miesiąca później mogli przedstawić nowemu trenerowi Joaquínowi Caparrósowi projekt drużyny zbudowanej bezgotówkowo, ale w miarę silnej. Ostatecznie zakontraktowano kilkunastu zawodników. „Byliśmy martwi, ale byliśmy Sevillą. Naszym jedynym atutem była marka” – wspomina Monchi. Do podpisania kontraktu z SFC udało się nakłonić Antonio Notario (to jemu przypadł honor bycia pierwszym transferem dokonanym przez Monchiego), Pablo Alfaro, Javiego Navarro, Lorena, Pulego, Cesara, Davida Castedo, kilku ludzi z rezerw Athleticu. Kibice uważali jednak, że z tym składem i z prezydentem działającym tak jak Roberto Alés zespół nie tylko nie ma szans na powrót do elity, ale wręcz spadnie do Segunda B – i dawali temu wyraz. Stało się jednak inaczej. Monchi z wolnych piłkarzy stworzył zespół, który awansował do Primera, zdobywając rekordową liczbę punktów.
Po powrocie do Primera można już było przeznaczyć na wzmocnienia trochę pieniędzy, a nawet zapłacić prowizje agentom. Monchiemu zamarzyło się ściągnięcie jakiegoś znanego zawodnika, który stałby się lokomotywą całego projektu. Odkurzył starą znajomość z niejakim Álvaro Torresem, z którym studiował prawo, w tym czasie reprezentantem na Hiszpanię firmy menedżerskiej You First Sports. Wymyślili, że kupią z Chelsea Duńczyka Jespera Grønkjæra, który rzadko grał w londyńskim zespole. W książce Daniela Pinilli El Método Monchi Torres tak opowiadał o tym, co się stało: „Pojechaliśmy do Lizbony gdzie kotwiczył jacht Abramowicza, i w hotelu Dom Pedro spotkaliśmy się z Martinem Kenyonem [dyrektorem Chelsea – przyp. LO]. Monchi zaczął opowiadać, ile zapłacimy za piłkarza, jeśli osiągniemy z nim w składzie sukcesy. Kenyon wstał i powiedział, że prosi o poważną i szybką rozmowę, bo za pięć minut wychodzi na samolot. Nie wierzył, że Sevilla kiedykolwiek awansuje do pucharów. Ostatecznie spotkanie potrwało godzinę i 45 minut. Nie udało się nam pozyskać Grønkjæra. W drodze powrotnej Monchi powiedział mi: »Álvaro, kiedyś będziemy rozmawiać z Kenyonem jak równy z równym«. A kilka lat później zadzwonił do mnie pewnego razu, by zakomunikować, że nie może się opędzić od telefonów od Kenyona, który chce kupić Daniego Alvesa. Powiedział mu wtedy w końcu, żeby przeszedł do konkretów, bo ma samolot za pięć minut”.
O książce:
Rok 2000. Po katastrofalnym sezonie Sevilla FC kończy walkę w Primera División na ostatnim miejscu i z hukiem spada do drugiej ligi. Propozycję objęcia posady dyrektora sportowego otrzymuje wtedy były bramkarz ekipy z Andaluzji – Ramón Rodríguez, zwany Monchim. Szybko okazuje się, że jest to punkt zwrotny w dziejach klubu.
Czwarta książka Leszka Orłowskiego o hiszpańskim futbolu pokazuje, że rekordowe 6 triumfów Sevilli w Pucharze UEFA/Lidze Europy i aż 20 występów w finałach rozmaitych rozgrywek w latach 2006–2020 nie wzięło się znikąd. Za sukcesami zespołu stali bowiem konkretni ludzie.
To opowieść o budowaniu klubu od podstaw. O wyczuciu i intuicji. O szpiegowaniu i podkradaniu piłkarzy. Ale też o tym, dlaczego w trakcie negocjacji nie warto wychodzić do toalety i czemu pewnego razu prezydent Sevilli musiał oglądać derbowe spotkanie w towarzystwie… popiersia szefa Betisu.
Poznaj zakulisowe gierki udziałowców, śmiesznostki boiskowych bohaterów oraz najciekawsze i najzabawniejsze historie transferowe. Prześledź drogę klubu do kolejnych finałów i przekonaj się, dlaczego Sevilla FC to drużyna, która nigdy się nie poddaje.
„Sevilla FC. Dzieci Monchiego. Opowieść o dwudziestu finałach: 2006–2020”
Autor: Leszek Orłowski
Premiera: 19.10.2020
Cena okładkowa: 39,99 zł
Liczba stron: 448