Poznaj kulisy sukcesów „Dzieci Monchiego”. Ruszyła przedsprzedaż książki o Sevilli!

Czas czytania: 3 m.
0
(0)

Dla Leszka Orłowskiego hiszpańska piłka nie ma żadnych tajemnic. Autor publikacji o Realu, Barcelonie i Atletico tym razem pochylił się nad fenomenem sukcesów Sevilli. W swojej najnowszej książce, która ukaże się już 19 października nakładem Wydawnictwa SQN, opowiedział o drużynie, która w ostatnich kilkunastu latach aż sześć razy wygrała Puchar UEFA/Ligę Europy. „Sevilla FC. Dzieci Monchiego. Opowieść o dwudziestu finałach: 2006–2020” jest już w przedsprzedaży.

Książkę kupisz wyłącznie na labotiga.pl. Zamów teraz:

KLIK

Fragment książki:

Gdy Monchi obejmował stanowisko, dług przekraczał wysokość rocznego budżetu Sevilli. Księgowy klubu powiedział wtedy: „Gdyby mysz wpadła do naszej kasy, to rozbiłaby sobie głowę o ściany, bo nic w niej nie było”. Było za to jasne, że klub sprzeda wszystkich graczy, na których znajdą się chętni. I sprzedał: Marchenę do Benfiki, Jesulego do Celty, Tsiartasa do AEK, Juana Carlosa do Atlético. Pieniądze jednak poszły na spłatę długów – Hacienda, czyli Urząd Skarbowy, nie znała litości.

Monchi dostał więc niełatwą misję. „Piłkarze nie chcieli do nas przychodzić. Nie mieliśmy za bardzo gdzie trenować. Znajdowaliśmy jednak wyjście z każdej sytuacji – jak nie drzwiami, to oknem. Potrzeba stała się matką wynalazku: musiałem znajdować talenty, zanim inni je zauważą. Pod tym kątem budowałem strukturę. Nie było innej możliwości” – opowiadał po latach. (…)

Wiedział, że nie wydając na nowych piłkarzy ani grosza, musi przygotować na drugoligowy sezon skład, który z sukcesem powalczy o powrót do elity. Już w maju zaczął krążyć samochodem po andaluzyjskich stadionach, a do Madrytu czy Barcelony jeździł z nieżyjącym już Pepito Alfaro, swoim pierwszych pomocnikiem, pociągiem, ale nie AVE, na który nie było ich stać, lecz zwykłym, nocnym. Oglądali w trakcie weekendu po cztery mecze. I rozmawiali, niuchali, węszyli. Półtora miesiąca później mogli przedstawić nowemu trenerowi Joaquínowi Caparrósowi projekt drużyny zbudowanej bezgotówkowo, ale w miarę silnej. Ostatecznie zakontraktowano kilkunastu zawodników. „Byliśmy martwi, ale byliśmy Sevillą. Naszym jedynym atutem była marka” – wspomina Monchi. Do podpisania kontraktu z SFC udało się nakłonić Antonio Notario (to jemu przypadł honor bycia pierwszym transferem dokonanym przez Monchiego), Pablo Alfaro, Javiego Navarro, Lorena, Pulego, Cesara, Davida Castedo, kilku ludzi z rezerw Athleticu. Kibice uważali jednak, że z tym składem i z prezydentem działającym tak jak Roberto Alés zespół nie tylko nie ma szans na powrót do elity, ale wręcz spadnie do Segunda B – i dawali temu wyraz. Stało się jednak inaczej. Monchi z wolnych piłkarzy stworzył zespół, który awansował do Primera, zdobywając rekordową liczbę punktów.

Po powrocie do Primera można już było przeznaczyć na wzmocnienia trochę pieniędzy, a nawet zapłacić prowizje agentom. Monchiemu zamarzyło się ściągnięcie jakiegoś znanego zawodnika, który stałby się lokomotywą całego projektu. Odkurzył starą znajomość z niejakim Álvaro Torresem, z którym studiował prawo, w tym czasie reprezentantem na Hiszpanię firmy menedżerskiej You First Sports. Wymyślili, że kupią z Chelsea Duńczyka Jespera Grønkjæra, który rzadko grał w londyńskim zespole. W książce Daniela Pinilli El Método Monchi Torres tak opowiadał o tym, co się stało: „Pojechaliśmy do Lizbony gdzie kotwiczył jacht Abramowicza, i w hotelu Dom Pedro spotkaliśmy się z Martinem Kenyonem [dyrektorem Chelsea – przyp. LO]. Monchi zaczął opowiadać, ile zapłacimy za piłkarza, jeśli osiągniemy z nim w składzie sukcesy. Kenyon wstał i powiedział, że prosi o poważną i szybką rozmowę, bo za pięć minut wychodzi na samolot. Nie wierzył, że Sevilla kiedykolwiek awansuje do pucharów. Ostatecznie spotkanie potrwało godzinę i 45 minut. Nie udało się nam pozyskać Grønkjæra. W drodze powrotnej Monchi powiedział mi: »Álvaro, kiedyś będziemy rozmawiać z Kenyonem jak równy z równym«. A kilka lat później zadzwonił do mnie pewnego razu, by zakomunikować, że nie może się opędzić od telefonów od Kenyona, który chce kupić Daniego Alvesa. Powiedział mu wtedy w końcu, żeby przeszedł do konkretów, bo ma samolot za pięć minut”.

O książce:

Rok 2000. Po katastrofalnym sezonie Sevilla FC kończy walkę w Primera División na ostatnim miejscu i z hukiem spada do drugiej ligi. Propozycję objęcia posady dyrektora sportowego otrzymuje wtedy były bramkarz ekipy z Andaluzji – Ramón Rodríguez, zwany Monchim. Szybko okazuje się, że jest to punkt zwrotny w dziejach klubu.

Czwarta książka Leszka Orłowskiego o hiszpańskim futbolu pokazuje, że rekordowe 6 triumfów Sevilli w Pucharze UEFA/Lidze Europy i aż 20 występów w finałach rozmaitych rozgrywek w latach 2006–2020 nie wzięło się znikąd. Za sukcesami zespołu stali bowiem konkretni ludzie.

To opowieść o budowaniu klubu od podstaw. O wyczuciu i intuicji. O szpiegowaniu i podkradaniu piłkarzy. Ale też o tym, dlaczego w trakcie negocjacji nie warto wychodzić do toalety i czemu pewnego razu prezydent Sevilli musiał oglądać derbowe spotkanie w towarzystwie… popiersia szefa Betisu.

Poznaj zakulisowe gierki udziałowców, śmiesznostki boiskowych bohaterów oraz najciekawsze i najzabawniejsze historie transferowe. Prześledź drogę klubu do kolejnych finałów i przekonaj się, dlaczego Sevilla FC to drużyna, która nigdy się nie poddaje.

„Sevilla FC. Dzieci Monchiego. Opowieść o dwudziestu finałach: 2006–2020”
Autor: Leszek Orłowski
Premiera: 19.10.2020
Cena okładkowa: 39,99 zł
Liczba stron: 448

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img
Redakcja
Redakcja
Jesteśmy niczym Corinthians — przesiąknięci romantycznym futbolem, który narodził się z czystej pasji i chęci rywalizacji, nie zysku. Kochamy piłkę nożną. To ona wypełnia nasze nozdrza, płuca i wszystkie komórki naszego ciała. To ona definiuje nas takimi, jakimi jesteśmy. Futbol nie jest naszym sposobem na życie. Jest jego częścią. Jeżeli myślisz podobnie, to już znaleźliśmy wspólny język. Istniejemy od 2014 roku.

Więcej tego autora

Najnowsze

„Przewodnik Kibica MLS 2024” – recenzja

Przewodnik Kibica MLS już po raz czwarty ukazał się wersji drukowanej. Postanowiliśmy go dokładnie przeczytać i sprawdzić, czy warto po niego sięgnąć.

Mário Coluna – Święta Bestia

Mozambik dał światu nie tylko świetnego Eusébio. Z tego afrykańskiego kraju pochodzi też Mário Coluna, który przez lata był motorem napędowym Benfiki i razem ze swoim sławniejszym rodakiem decydował o obliczy drużyny w jej najlepszych czasach. Obaj zapisali też piękną kartę występami w reprezentacji.

Trypolis, Londyn, Perugia, Dubaj – Jehad Muntasser i jego wszystkie ścieżki

Co łączy Arsene’a Wengera, rodzinę Kaddafich i Luciano Gaucciego? Wszystkich na swojej piłkarskiej drodze spotkał Jehad Muntasser, pierwszy człowiek ze świata arabskiego, który zagrał w klubie Premier League. Poznajcie jego historię!