Z Barcelony do Hollywood

Czas czytania: 2 m.
0
(0)

Kto z nas obecnie nie zna klubu, w którym grają zagraniczni zawodnicy? Chyba nikt. Mało kto jednak wie, że ponad sto lat temu w Hiszpanii drużyny nie mogły posiadać w kadrze piłkarzy spoza danego kraju. Przepisy te zmieniły się konkretnie w 1911 roku. Pięć lat później do Barcelony dołączył pierwszy zawodnik spoza Półwyspu Iberyjskiego – Garchitorena.

Juan Garchitorena – biogram

  • Pełne imię i nazwisko: Juan de Garchitorena de Carvajal
  • Data i miejsce urodzenia: 24.03.1898
  • Data i miejsce śmierci: 27.06.1983
  • Pozycja: Napastnik

Historia i statystyki kariery

Kariera klubowa

  • FC Barcelona (1916-1919)

Przeczytaj także: Nazista, który rozkochał w sobie Anglię” 

Fałszywy paszport

Piłkarz ten został zarejestrowany jako Hiszpan, gdyż miał fałszywy paszport, choć sam z czasem przyznał, że jest Argentyńczykiem. Czy to koniec z problemami określenia narodowości tego gracza? Niekoniecznie. Okazało się też, że ma baskijskie korzenie, a sam urodził się na Filipinach, w kraju, który był kolonią Hiszpanii.

Jego rodzice emigrowali ze względu na to, że ich rodzinny obszar trafił do rąk nieprzyjaciela. Przyjmuje się, że Joan Garchitorena był pierwszym obywatelem Argentyny grającym w barwach Blaugrany. Rodzi się pytanie – dlaczego Barcelona nie chciała zarejestrować Juana jako Argentyńczyka, tylko jako Hiszpana? Odpowiedź jest bardzo prosta – aby uniknąć podejrzeń w starciach o Mistrzostwo Katalonii. Sprawa jednak szybko się wydała, a Blaugrana brała udział w pierwszym tak poważnym skandalu medialnym.

Życie boiskowe a życie prywatne

Prywatnie Garchitorena uwielbiał whisky i był zawsze wrażliwy na punkcie swojego wyglądu. Tak, to były te czasy, kiedy nikt zbytnio nie czepiał się zawodników o picie alkoholu, czy palenie papierosów. Było to wówczas tak powszechne, jak wychodzenie dziś na „fajkę w przerwie obiadowej”.

Był amatorem whisky w czasach, gdy ten napój był rzadkim alkoholem dla snobów. Kto go znał, wie, że nigdy nie pił sam. Biła od niego arogancja, wyjątkowo dbał o swój wygląd — wspominają José Ignacio Corcuera i Fernando Arrechea. Pewnego razu podczas meczu prowadzonego na błotnistym boisku w Hiszpanii (obecnie znajduje się ono za Szpitalem Klinicznym w Barcelonie) zrezygnował z główkowania piłki, aby nie ubrudzić włosów.

Oprócz whisky Joan miał jeszcze jedną słabość. Były nią kobiety. Jego byli koledzy wspominają, że w relacjach damsko-męskich „był prawdziwym artystą”. Potrafił świetnie tańczyć, czym przyciągał do siebie płeć przeciwną. Potrafił też nieźle grać, ale nie tylko na boisko, ale i w życiu. Jego przenikające czarne oczy, nienaganny sposób ubierania się, a także umiejętności aktorskie sprawiły, że wszyscy widzieli do niego jedno miejsce: film.

Z boiska do Hollywood

Jak przewidziano, tak też się stało. Garchitorena wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie świat poznał go pod pseudonimem Juan Torena. Wysoki, ciemnowłosy, dobrze znający język angielski – istne amerykańskie ciacho … To tylko kilka atrybutów byłego zawodnika Barcelony, które poprowadziły go z hiszpańskich boisk do Hollywood. Szybko stał się personą z pierwszych stron gazet, a jak wiadomo, wśród takich skandal goni skandal. Torena nie uchował się tej regule. Szybko przypisano mu romans z Helen Costello, a także jej bliską przyjaciółką — Mirną Loy. Nie potwierdzono, czy ich relacje opisywane w gazetach były prawdą. Odbiło się to jednak na psychice byłego zawodnika Barcelony. Stracił on poczucie humoru, które go cechowało.

Torena zagrał w czterdziestu filmach. Del mismo barrio, Sucedió en La Habana, Sombras habanera, czy El hombre malo są najbardziej popularnymi produkcjami, w których wziął udział. Specjalizował się w latynoskich romansach ze względu na świetną znajomość hiszpańskiego, a także wygląd i charakter lowelasa. W 1936 roku zgodził się zagrać w „Meet Nero Wolfe” wraz z Marią Maringolą. Po trzech latach spędzonych w Kalifornii, w 1954 roku otrzymał amerykańskie obywatelstwo. Jego życie osobiste także uległo zmianie. Wziął ślub z aktorką Natalie Moorehead.

Garchitorena zmarł w 1983 roku w Kalifornii.

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img
Redakcja
Redakcja
Jesteśmy niczym Corinthians — przesiąknięci romantycznym futbolem, który narodził się z czystej pasji i chęci rywalizacji, nie zysku. Kochamy piłkę nożną. To ona wypełnia nasze nozdrza, płuca i wszystkie komórki naszego ciała. To ona definiuje nas takimi, jakimi jesteśmy. Futbol nie jest naszym sposobem na życie. Jest jego częścią. Jeżeli myślisz podobnie, to już znaleźliśmy wspólny język. Istniejemy od 2014 roku.

Więcej tego autora

Najnowsze

“Nie poddawaj się! Lukas Podolski. Dlaczego talent to zaledwie początek” – recenzja

Autobiografie piłkarzy, którzy jeszcze nie zakończyli jeszcze kariery, budzą kontrowersje. Nie można bowiem w takiej książce stworzyć pełnego obrazu danej osoby. Jednym z takich...

Resovia vs. Stal – reminiscencje po derbach Rzeszowa

12 kwietnia 2024 roku Retro Futbol gościło na wyjątkowym wydarzeniu. Były nim 92. derby Rzeszowa rozegrane w ramach 27. kolejki Fortuna 1. Ligi. Całe...

„Przewodnik Kibica MLS 2024” – recenzja

Przewodnik Kibica MLS już po raz czwarty ukazał się wersji drukowanej. Postanowiliśmy go dokładnie przeczytać i sprawdzić, czy warto po niego sięgnąć.