„Zinedine Zidane. Sto dziesięć minut, całe życie” – recenzja

Czas czytania: 3 m.
5
(1)

Kto zna twórczość Luka Caioliego, ten nie będzie zaskoczony książką, której bohaterem jest Zinedine Zidane. To bardziej kronika jego kariery boiskowej w reprezentacji niż biografia. Mało tu zagłębiania się w życie piłkarza, czytelnik otrzymuje relację z najważniejszych momentów na mundialu. Nowe trzecie wydanie wzbogacono o kilka stron opisujących jego karierę trenerską.

Book Sale Instagram Post 2024 08 26T205544.093

Zinedine Zidane to postać młodym kibicom nieznana od strony piłkarskiej. Ci będą go wspominać jako trenera Realu Madryt, który doprowadził trzykrotnie Królewskich do triumfu w Lidze Mistrzów. Wielu starszych powie: jasne, ale doda, że na przełomie XX i XXI wieku nie było lepszego piłkarza na świecie. Gdyby zrobiono sondaż, w którym padłaby prośba o potwierdzenie tej tezy, Zidane wygrałby jako „the best one”.

Jego karierę na warsztat jedenaście lat temu  postanowił wziąć Luca Caioli. W 2024 roku czytelnik dzięki wydawnictwu SQN otrzymuje już trzecie wydanie, uzupełnione o karierę trenerską — w przypadku Zinedine’a ciekawą w równym stopniu jak piłkarska. To nie jest typowa biografia, gdzie otrzymujemy „smaczki” związane z karierą piłkarza.


Caioli bezpiecznie dryfuje po meandrach kariery piłkarza, nie zahaczając o kontrowersyjne momenty. W swojej książce nie trzyma się chronologii. Podtytuł mówi o stu dziesięciu minut finału MŚ 2006 roku, a te są pretekstem do przywołania jakiegoś istotnego momentu z życia prywatnego i kariery sportowej Francuza. Autor nie ma wątpliwości, że  słynny finał z Włochami był momentem wyjątkowym w całej historii futbolu. I od razu próbuje to podkreślić, dając w każdym rozdziale minirelację z boiskowych wydarzeń w Niemczech.

Chronologia opowieści jest zaburzona. Czytelnik otrzymuje przeskoki w czasie, a całość zaczyna się od pożegnalnej konferencji przed ostatnim spotkaniem w barwach Realu Madryt. Lektura będzie nużąca dla szukających ciekawostek. Całość przypomina wybór „highlightsów” – najlepszych momentów w karierze Zizou i to właściwie tych z reprezentacji.

Ciężko znaleźć w książce kogoś, kto skrytykowałby Francuza. Jawi się w opowieści jako nie tylko wybitny piłkarz, ale także krystalicznie uczciwy i wyjątkowy człowiek. Tak zresztą postrzegają go rozmówcy autora – znajomi z boiska czy reprezentacji. Caioli podkreśla, że w trakcie kariery Zidane nie chciał być kontrowersyjny – unikając publicznego zabierania głosu w sprawach światopoglądu i polityki. Niemniej wskazuje, że gdy sprawa dotyczyła wyborów prezydenckich Chirac kontra Le Pen jako Algierczyk jasno, opowiedział się po jednej ze stron.

Gdzieś migają też przebłyski związane z tym, że cios wymierzony w Materazziego w finale mundialu nie był aż tak do końca niespodziewany, bo Zidane potrafił otrzymać wcześniej czerwone kartki za dość niezrozumiałe zachowania na boisku. Ostatecznie jednak Caioli pokazuje, że Francja wybaczyła swojemu idolowi, zwłaszcza po tym, gdy okazało się, że został sprowokowany słownie w niewybredny sposób przez rywala. Tylko niektórzy wskazywali, że to kiepski przykład dla dzieci i warto byłoby głośno wskazać, że uderzenie innego zawodnika głową nie powinno się zdarzyć pod żadnym pozorem.

Autor robi z piłkarza herosa poza boiskiem, wskazując na jego rodzinę i poukładane życie. Pewnie trafił tym samym to czytelników, którzy nie chcieli psuć sobie opinii o swoim idolu. Gdyby podrążył bardziej, pewnie znalazłby ciekawostki zwłaszcza z młodzieńczych lat. Znający jednak twórczość autora na temat innych piłkarzy, można się było tego spodziewać.

Cieszy, że w nowym wydaniu autor uzupełnił całość o fragmenty o karierze trenerskiej, choć wydaje się, że „prześlizgnął” się po temacie. Trenerski okres w życiu Francuza zasługuje na osobną książkę, zwłaszcza że trzy lata w Realu obfitowały w wiele sukcesów, które dla piłkarza mogą mieć nie mniejsze znaczenie niż te na murawie. Czy chciałbym przeczytać o nich od Caiolego? Niekoniecznie, choć cenię dziennikarza za sprawną opowieść o piłkarskich idolach.

Tym, którzy znają opowieść z wcześniejszych wydań, fragmenty trenerskie mogą być dobrym uzupełnieniem wcześniejszych rozdziałów, choć nie wiem, czy skuszą ich do sięgnięcia ponownie po książkę. Reszta urodzonych w latach 80 i 90 może zaliczyć powrót do przeszłości, gdzie Zidane dla futbolu był tym, kim Jordan dla koszykówki i przypomnieć sobie jeszcze raz wydarzenia z 2006 roku.
Wtedy nie było mediów społecznościowych, a fala informacji o wydarzeniach, która zalewa odbiorców była znikoma w stosunku do obecnej. Dobrze powspominać, choćby przez dwa wieczory, bo wtedy i piłka nożna była inna. A może któremuś z rodziców uda się przekonać dzieci, że wtedy tez byli idole – i może idąc za narracją Caiolego — nie tak kapryśni i rozpuszczeni jak obecnie.

Ocena: 6/10

Patryk Szczerba

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 5 / 5. Licznik głosów 1

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Więcej tego autora

Najnowsze

Debiut trenera Wojciecha Bychawskiego – wizyta na meczu OPTeam Energia Polska Resovia – Sensation Kotwica Port Morski Kołobrzeg

Retro Futbol obecne było na kolejnym meczu koszykarzy OPTeam Energia Polska Resovii w hali na Podpromiu. Rzeszowska drużyna tym razem rywalizowała z Sensation Kotwicą...

Ostatni pokaz magii – jak Ronaldinho poprowadził Atletico Mineiro do triumfu w Copa Libertadores w 2013 r.?

Od 2008 r. Ronaldinho sukcesywnie odcinał kupony od dawnej sławy. W 2013 r. na chwilę znów jednak nawiązał do najlepszych lat swojej kariery, dając...

Zakończenie jesieni przy Wyspiańskiego – wizyta na meczu Orlen Ekstraligi Resovia – AP Orlen Gdańsk

Już wkrótce redakcja Retro Futbol wyda napakowany dużymi tekstami magazyn piłkarski, którego motywem przewodnim będzie zima. Idealnie w ten klimat wpisuje się zaległy mecz...