„Adriano. Mój największy strach. Autobiografia” – recenzja

Czas czytania: 3 m.
0
(0)

Autobiografia Brazylijczyka Adriano powstała we współpracy z Ulissesem Neto wciąga od pierwszych zdań, ale konieczny jest jeden warunek. Trzeba przestawić się na specyficzny, czasami wręcz uliczny język, który nie każdemu może pasować. Do tego nie ma tu wielu wieści z zaułków szatni i stadionu. Jest za to dużo o alkoholu i poszarpanym człowieczeństwie oraz paskudnym charakterze bohatera, przez który nie udało się zostać wielką gwiazdą piłki.

Przykład Adriano pokazuje, że osoba, która mogła osiągnąć wszystko, skończyła na dnie. Z polskiego podwórka takie przypadki znamy doskonale: Igor Sypniewski, Dawid Janczyk, częściowo też Wojciech Kowalczyk i wielu innych, którym alkohol nie pozwolił w pełni pokazać fenomenalnego talentu.

Brazylijczyk Adriano w pewnym momencie zniknął z radarów kibiców, mając najlepszy okres w Interze Mediolan, gdzie między 2004 i 2009 rokiem strzelił w 115 meczach 47 goli. Liczono też na niego w reprezentacji Brazylii. Miał dorównać sukcesami Il Fenomeno — Ronaldo, ale skończyło się wielkim rozczarowaniem. Przeszkodziły kontuzje, ale przede wszystkim za słaby charakter, dla którego zbyt ciężki okazał się alkohol.

Jego autobiografia to spowiedź, ale nie klasyczna, jaką piłkarze robią po zakończeniu kariery. To opowieść o tym dojrzewaniu to wielkiego futbolu i życia, które nigdy się nie zakończyło, a przeszkodami były wydarzenia z przeszłości oraz nałogi. Formuła książki może zaskakiwać. To nie jest wygładzona opowiastka, a trzymająca jak kryminał w napięciu historia, która wbija w fotel.

Nie będzie się podobała oczekującym ciekawostek o taktycznych zawiłościach, czy wydarzeniach z udziałem bliskich piłkarza osób. To skupiona w pełni na jednej osobie historia – taką, którą moglibyśmy słuchać w trakcie spotkań ze starym znajomym tłumaczącym, dlaczego w życiu mu nie wyszło. Całość jest osadzona w Rio De Janerio i tworzona z perspektywy faweli, z których Adriano wyszedł tylko fizycznie, mentalnie pozostając, wciąż jednym z zagubionych i narażonych na niebezpieczeństwa chłopców. To w Vila Cruzeiro była jego rodzina i otoczenie, które jak magnes przyciągało jego myśli, nawet gdy pokazywał swoje umiejętności na najważniejszych stadionach świata.

Książkę czyta się szybko. Całość to blisko 700 stron, ale spokojnie trzy góra cztery wieczory powinny wystarczyć, by rozsmakować się w tej piorunująco autentycznej opowieści. Czy można ją potraktować jako przestrogę dla młodych piłkarzy? Na pewno nie zaszkodzi, by przeczytali o losach Imperadora, jak nazywany był Adriano, którym pewnie w większości będą kojarzyć jedynie z archiwalnych nagrań.

Nie potraktują Brazylijczyka jako wzór zaplanowanej w każdym calu kariery – co to, to nie, ale przekonają się, jak można ją zepsuć. Być może w porę opamiętają się w niektórych sytuacjach i docenią to, co chcą dla nich zrobić rodzice.

Adriano pisze, że wraz z odejściem ojca, gdy wkraczał w dorosłe życie, zmieniła się jego perspektywa.

Dzień, w którym zmarł mój ojciec, był dziwny. Byłem wtedy we Włoszech, nie chciałem, żeby rodzina czekała, aż przelecę ocean, by dotrzeć na pogrzeb. […] nie niosłem trumny mojego ojca. Do dziś nie daje mi to spokoju. Wielu osób uważa, że to właśnie wtedy zaczęły się moje problemy.

Każdy, komu niestraszny jest knajacki język i dość luźno potraktowana narracja nie sparzy się na tej książce. Na pewno będą ci, którzy się szybko zrażą się, czekając na smaczki z szatni, w końcu odłożą ją na półkę. Autobiografia notuje skrajne recenzje od totalnej krytyki po najwyższe oceny. Doceniam nowatorskie podejście, ale nie uznaje całości za wybitne dzieło. Zresztą, najlepiej przekonać się samemu – na pewno nie zrażając się po pierwszych stronach wydanej przez SQN publikacji.

Ocena: 7/10

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Więcej tego autora

Najnowsze

Nieudana walka o powrót na zaplecze elity – podsumowanie występów Resovii w sezonie 2024/2025

Sezon 2024/2025 był dla piłkarzy Resovii pierwszym po spadku do Betclic 2. Ligi. Rzeszowianie mieli walczyć o powrót na zaplecze elity, lecz nie udało...

Żużlowe święto w Rzeszowie – wizyta na meczu Polska – Reszta Świata

Wydarzenie, które odbyło się 7 czerwca na stadionie przy ulicy Hetmańskiej w Rzeszowie, było prawdziwym świętem polskiego żużla. Fani w stolicy Podkarpacia obejrzeli tego...

„Historia, płeć i władza. Rzecz o piłce nożnej w Hiszpanii 3” – recenzja

W ubiegłym roku ukazała się kolejna bardzo ciekawa książka prof. Filipa Kubiaczyka. Tym razem specjalista od historii Hiszpanii i kolonializmu opisuje temat praktycznie w...