Kilka lat temu Bundesliga obchodziła swoje pięćdziesięciolecie. Meczem otwarcia tego jubileuszowego sezonu, było starcie pomiędzy Dortmundem a Werderem. Dokładnie 49 lat wcześniej rozgrywano identyczny spotkanie, w którym drużyna z Bremy wygrała 3:2, a pierwsza bramkę strzelił Timo Konietzka w 58 sekundzie spotkania. Jednak historia powstania najwyższej klasy rozgrywkowej nie była taka prosta, już 30 lat przed jej ustanowieniem odrzucono pierwszy pomysł jej utworzenia.
Zwolennicy kontra przeciwnicy
Pierwsza inicjatywa utworzenia ligi składającej się z szesnastu drużyn, przedstawiona została w 1932 roku. Prezydent DFB, Felix Linnemann wyszedł naprzeciw szefom lig związkowych (Gau-lig) z pomysłem utworzenia Reichsligi, lecz ich zdaniem obniżyłoby to rangę rozgrywek, więc myśl automatycznie odrzucono. Gau był odpowiednikiem dzisiejszych landów, na których czele stal gauleiter (stopień polityczny przyznawany przywódcy NSDAP w danym okręgu partyjnym).
Dawniej problem z wypłacaniem zawodnikom pieniędzy był powszechnie znany. Początkowo prawie wszędzie równało się to z zawodowstwem. Nie inaczej było w Niemczech, gdzie niewielka liczba osób dążyła do jego wprowadzenia. W 1945 roku, gdy stworzono Oberligę Süd, zalegalizowano stałe pensje. Kwota jednak nie mogła przekraczać 30 reichsmarek za mecz, a już trzy lata później stworzono kategorię piłkarza zakontraktowanego. Vertragsspieler podpisywał umowę, jak zwyczajny pracownik, lecz nim nie był. Wcześniej system niemiecki obejmował formularze, które zawiadamiały tylko o przynależności klubowej. Miesięczne wynagrodzenie nie mogło przekraczać 320 marek, a najwyższa premia wynosiła 80 DM. Wkrótce wszystkie Oberligi zaakceptowały ten system.
Zapewne pamiętacie historię dwóch śmiałków z Polski, mianowicie Emila Görlitza oraz Józefa Słoneckiego, którzy wyjechali z naszej ojczyzny w celu uzyskania lepszych zarobków (przypomnieć ją możecie sobie tutaj). Ich wyjazd to było pożegnanie z reprezentacją. W Niemczech nie ukrywano, że system „piłkarza zakontraktowanego” nadal nie był satysfakcjonujący. Sporo zawodników szukało szczęścia za granicą. Jednym z nich był Hans Pöschl – został pierwszym powojennym piłkarzem, który wybył za granicę. W 1949 roku dołączył do Grasshoppers Zurych. Ponoć w porównaniu do RFN, w Szwajcarii życie wyglądało zdecydowanie lepiej. Tym samym pożegnał się z reprezentacją na dobre, mimo swych dobrych występów w klubie. Potem zrobiła się moda na piłkarzy z Niemiec. Francuzi, Włosi czy Hiszpanie ciągle zakasali na nich rękawy, 150 tysięcy marek, kogo ta cena by nie skusiła? Nie Niemców. Tak się składa, że w większości przypadków odmawiali, a Sepp Herberger starał się zapewnić zawodnikom bezpieczeństwo finansowe. Innym powodem odmowy była obawa przed skreśleniem z drużyny narodowej.
Właśnie Sepp Herberger był jedną z osób, która była za stworzeniem ogólnokrajowej ligi. Podniesienie poziomu, wyższe zarobki, skończenie z Oberligami – to było jego głównym zamysłem. Co ciekawe, nie był zwolennikiem wprowadzenia zawodowstwa. Był człowiekiem, którego wyróżniało myślenie i działanie w sposób praktyczny, a jego głównym celem było stworzenie silnej reprezentacji, więc walczył o jak największe dobro dla swoich podopiecznych. Władze DFB nadal były nieugięte. Według nich wszystko wyglądało świetnie, a i publiczność nie narzekała. Tylko Franz Kremer, trener Kolonii miał wyższe ambicje. Niektórzy uważali go za dziwaka, ponieważ kazał swoim zawodnikom ubierać białe koszulki, aby wyglądali jak Real Madryt. No cóż, niektórzy starają się naśladować tych wielkich na tle sportowym, drudzy infrastrukturalnym, a trzeci wizerunkowo. To tak z przymrużeniem oka. Niektórzy uważali, że Herberger hołduje temu pomysłowi, ze względu na jego nie najlepsze wyniki w reprezentacji w ostatnim czasie. Dodatkowo rezultaty drużyn, które zaczęły odnosić małe sukcesy w postaci ćwierćfinałów europejskich, broniły osoby będące za amatorką.
Narodziny Bundesligi
Można powiedzieć, że agresywne wpływanie na organy DFB przyniosło skutek. Ojców sukcesu było przede wszystkim trzech. Herberger, Kremer oraz Neuberger, a także obawa przed tym, że wszyscy najlepsi zawodnicy wyjadą na południe. Gwoździem do trumny był fatalny występ na mistrzostwach świata w 1962 roku, gdzie Niemcy w ćwierćfinale odpadli z Jugosławią, a katem naszych zachodnich sąsiadów okazał się Petar Radaković, którego był to prawdopodobnie najważniejszy gol w karierze reprezentacyjnej. Rozczarowująca postawa doprowadziła do złożenia wniosku, w którym zaproponowano zredukowanie „Vertrasspieler”. W roku 1960 ogromna liczba klubów grała na najwyższym poziomie. Wyobrażacie sobie, że dzisiaj 74 kluby na tym samym poziomie, biedniejsze czy bogatsze muszą płacić kontrakty? DFB utworzyło komisję, która doprowadziła do tego, by związkowy Bundestag (ciało zarządzające) przeprowadziło głosowanie na temat stworzenia systemu rozgrywek, zaczynając od tej najwyższej klasy rozgrywkowej, czyli Bundesligi.
28 lipca 1962 roku podczas zgromadzenia o 17:45 ogłoszono wyniki, 26 głosów było przeciwnych, 103 za. Rok później 24 sierpnia pomysł wprowadzono w życie. Działacze DFB nie chcieli dać jednak za wygraną, chcąc nadal w jakiś sposób „ominąć” przejście na zawodowstwo, proponując wprowadzenie Lizenzspieler, czyli licencjonowanych piłkarzy. Zatrudnieni być mieli na zwykłych warunkach pracowniczych, lecz nie musieli posiadać pracy. Ich miesięczne wynagrodzenie podstawowe miało wynosić 500 marek, plus bonusy w postaci kolejnych siedmiuset.
Bundesliga miała składać się z 16 zespołów, wybieranych na podstawie zdobytych punktów w ostatnich dziesięciu latach, aktualnej formy oraz sytuacji ekonomicznej. Włączeni do niej mieli być finaliści Pucharu Niemiec z 1963 roku – FC Koeln i Borussia Dortmund.
W styczniu 1963 ogłosili, że pozostałe miejsca dostaną Hamburg i Brema z północy, Norymberga z południa, Kolonia, Dortmund i Schalke z zachodu, Frankfurt, Saarbrücken oraz Hertha Berlin.
W maju tego samego roku ogłoszono resztę zespołów. Były nimi MSV Duisburg, Preußen Münster, Eintracht Braunschweig, 1860 Monachium, VfB Stuttgart, SC Karlsruhe oraz Kaiserslautern.
– fragment książki „Tor! Historia niemieckiej piłki nożnej”
Sporo klubów, bo aż trzynaście z powodu niedostania się do Bundesligi wystosowało protest. Był wśród nich m.in. Bayern Monachium, lecz na niewiele im się to zdało, awans musieli sobie wywalczyć. I tak właśnie pierwszego gola w Bundeslidze zdobył Timo Konietzka z Dortmundu, pierwszego samobója strzelił Wilhelm Schulz z Schalke, pierwszą czerwoną kartkę otrzymał Helmut Rahn. Złotego Buta otrzymał Uwe Seeler z 30 golami na koncie. Pierwszy tytuł debiutanckiego sezonu zdobyła Kolonia, zaś z ligi spadło Preussen Munster, dla którego był to jedyny sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej i Saarbrucken.
MARIUSZ ZIĘBA
Follow @ma_zieba Obserwuj @retro_magazyn
Źródla: www.dw.com, „Tor! Historia niemieckiej piłki nożnej”, „Pierwsi zawodowcy w piłce nożnej”, wikipedia.de