1929. Zielone mistrzostwo, czyli prawdziwa historia odkrywana na nowo – Recenzja

Czas czytania: 2 m.
0
(0)

W ostatnim czasie na rynku pojawiła się nowa książka autorstwa Jerzego Miatkowskiego i Jarosława Owsiańskiego – „1929. Zielone mistrzostwo”. Czego można się po niej spodziewać? Z naszego punktu widzenia jest to jedna z najbardziej wartościowych książek historycznych, dotyczących polskiej piłki w czasach przedwojennych. Dlaczego? O tym dowiecie się po dalszej lekturze.

Zacznijmy od tego, że jako zwolennicy szerzenia wiedzy na temat historii polskiej piłki nożnej, długo czekaliśmy na tę pozycję. Zwłaszcza że poprzednie części utwierdziły nas w przekonaniu, iż autorzy potrafią bardzo głęboko drążyć temat w poszukiwaniu źródeł. I to właśnie obfitość źródeł zrobiła na nas największe wrażenie. Miatkowski i Owsiański sięgnęli po źródła w postaci wielu różnych archiwalnych gazet, które są często bardzo trudno dostępne, korzystali z wydanych wcześniej książek, a także materiałów prywatnych osób pasjonujących się historią futbolu. Jeśli prawdziwe jest stwierdzenie dotyczące książek historycznych: „Pokaż mi bibliografię, a powiem ci ile warta jest książka”, to ta pozycja jest w ścisłym topie najbardziej wartościowych pozycji na rynku.

Przeszukując wszelkie dostępne źródła, autorzy natknęli się na wiele ciekawostek, które podważają niektóre ustalenia dotyczące składów drużyn piłkarskich w meczach ligowych. Udało im się na przykład dojść do informacji, według których Gerhard Pradellok, będący według Andrzeja Gowarzewskiego pseudonimem Ernesta Wilimowskiego, był nikim innym jak Gerhardem Pradellokiem. Te ustalenia mocno podważają tezę, według której Wilimowski wystąpił w meczu ligowym, używając pseudonimu w wieku zaledwie 13 lat.

Zresztą, to tylko jeden z wielu fragmentów książki, gdzie autorzy powątpiewają w wiarygodność ustaleń Andrzeja Gowarzewskiego. Należy dodać, że robią to, wskazując za każdym razem źródła z których korzystali. Nie inaczej jest w przypadku Eugeniusza Hrynkiewicza, który wszedł na boisko w meczu Cracovia – ŁKS, o czym nie dowiemy się z książek Gowarzewskiego.

W spotkaniu tym bramkarza zespołu ŁKS Józefa Milę zastąpił w trakcie bramkarz rezerwowy. Według pewnego opracowania zmiennikiem tym był Wiktor Jegorow. Tymczasem uważna lektura prasy wskazuje, że tak naprawdę w przerwie między słupkami stanął niejaki Hrynkiewicz. Potwierdzają to „Ilustrowana Republika”, „Hasło Łódzkie” oraz „Rozwój”. Takie ustalenie rodzi jednak pewien problem. Autor owego opracowania, który podaje biogramy wszystkich (?) ligowców, powinien ująć w swoim wykazie także Hrynkiewicza. Niestety nie znajdziemy na jego temat ani słowa. Skoro niewiele wiadomo o jakimś futboliście, to najłatwiej uczynić zeń kogoś innego. Czy to właśnie w ten sposób z powodu braku wiedzy autora o Hrynkiewiczu, stał się on u niego Jegorowem, czy też może wstawienie Jegorowa do składu wynikało z niewystarczającej dociekliwości – bowiem skoro odnotowano zmianę bramkarza, to kogoś trzeba było wstawić?

– czytamy w książce „1929. Zielone mistrzostwo”.

Pomijając obszerne źródła i fakty dotyczące nowych ustaleń, ta pozycja ma jeszcze jeden niepodważalny atut. Opowiada ona bowiem o niezwykle ciekawym sezonie ligowym. Otóż w 1929 roku mistrzem Polski została Warta Poznań, choć po ostatniej kolejce na czele tabeli znajdowała się Garbarnia Kraków i to właśnie ten klub był wskazywany przez media jako najlepszy zespół 1929 roku. Jak to się stało, że mistrzem został ktoś inny? Tutaj odsyłamy już do samej książki, bo autorzy wyczerpująco zgłębili temat, obalając mit, według którego Garbarnia została skrzywdzona przy tak zwanym zielonym stoliku.

Z książki dowiemy się też wielu innych rzeczy. Oprócz kilku sylwetek ligowców, o których nie piszą inne źródła, możemy na przykład dowiedzieć się z jakiego meczu z udziałem polskiej drużyny po raz pierwszy przeprowadzono transmisję radiową. Przekonamy się też, który sędzia jako pierwszy prowadził mecz międzypaństwowy. Takie ciekawostki, a także wiele innych faktów, wraz z wynikami, składami i strzelcami, a także z informacją na temat alternatywnych informacji dostępnych w historycznych źródłach, powodują, że książkę „1929. Zielone mistrzostwo” możemy z czystym sumieniem polecić fanom historii futbolu.

Tę książkę kupisz w księgarni internetowej Sendsport : TUTAJ

GRZEGORZ IGNATOWSKI

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Redakcja
Redakcja
Jesteśmy niczym Corinthians — przesiąknięci romantycznym futbolem, który narodził się z czystej pasji i chęci rywalizacji, nie zysku. Kochamy piłkę nożną. To ona wypełnia nasze nozdrza, płuca i wszystkie komórki naszego ciała. To ona definiuje nas takimi, jakimi jesteśmy. Futbol nie jest naszym sposobem na życie. Jest jego częścią. Jeżeli myślisz podobnie, to już znaleźliśmy wspólny język. Istniejemy od 2014 roku.

Więcej tego autora

Najnowsze

Debiut trenera Wojciecha Bychawskiego – wizyta na meczu OPTeam Energia Polska Resovia – Sensation Kotwica Port Morski Kołobrzeg

Retro Futbol obecne było na kolejnym meczu koszykarzy OPTeam Energia Polska Resovii w hali na Podpromiu. Rzeszowska drużyna tym razem rywalizowała z Sensation Kotwicą...

Ostatni pokaz magii – jak Ronaldinho poprowadził Atletico Mineiro do triumfu w Copa Libertadores w 2013 r.?

Od 2008 r. Ronaldinho sukcesywnie odcinał kupony od dawnej sławy. W 2013 r. na chwilę znów jednak nawiązał do najlepszych lat swojej kariery, dając...

Zakończenie jesieni przy Wyspiańskiego – wizyta na meczu Orlen Ekstraligi Resovia – AP Orlen Gdańsk

Już wkrótce redakcja Retro Futbol wyda napakowany dużymi tekstami magazyn piłkarski, którego motywem przewodnim będzie zima. Idealnie w ten klimat wpisuje się zaległy mecz...