Piłka w Afryce, czyli manifest wolności i radości

Czas czytania: 5 m.
0
(0)

Mieszkańcy Afryki zawsze byli ludźmi, którzy cechowali się ogromną ekspresją emocji i rozpierającą ich energią, dlatego sport był dla nich idealną okazją do wyeksponowania swoich uczuć. Od setek lat wymyślali różne formy rywalizacji, które mogą przypominać dzisiejsze zapasy czy rzut młotem. Jednakże prawdziwym sportem, który wrył się w ich DNA została piłka nożna.

Początki

Początki piłki kopanej na Czarnym Lądzie zarejestrowano w drugiej połowie XIX wieku, gdzie pierwsze „mecze” rozgrywano w Kapsztadzie. Popularność tej dyscypliny rdzenni mieszkańcy Afryki zawdzięczają Europejczykom, którzy odwiedzali ten kontynent w ramach układów handlowych, czy też z okazji ówczesnej kolonizacji.

Przeczytaj także:”Cuju i Kemari – witamy w Azji”

Już pod sam koniec XIX wieku zaczęły krystalizować się bardziej formalne stowarzyszenia piłkarskie. Na 1892 rok przypada powstanie Południowoafrykańskiego Stowarzyszenia Piłkarskiego. 9 lat później powstała niemalże identyczna organizacja, ze względu na wprowadzanie pierwszych form polityki apartheidu, która była wówczas umocowana prawnie. Stąd też stowarzyszenie powstałe jako pierwsze zrzeszało tylko białych, natomiast z 1903 roku czarnych.

Dla mieszkańców Afryki piłka nożna była swojego rodzaju kanałem dialogu, dzięki któremu mogli manifestować swój sprzeciw wobec kolonizacji. Afrykanie byli ofiarą niedostatecznych uwarunkowań politycznych i ekonomicznych, które panowały na kontynencie.

Potężne fundamenty Afrykańskiej piłki nożnej

W latach 50. XX wieku w FIFA zaczęły się poważne dyskusje na temat ewentualnego stworzenia organizacji, która odpowiadałaby za kwestie piłkarskie na całym kontynencie afrykańskim. Kluczowe dla rozwoju wydarzeń były spotkania, które odbywały się w 1956 roku w Lizbonie. To one dały bieg sprawie i już rok później w Chartumie powstała Confederation Africaine de football – CAF z siedzibą w Kairze. Z uwagi na sytuację polityczną na kontynencie tylko RPA, Sudan, Etiopia i Egipt mogły zostać współtwórcami tej organizacji, gdyż tylko te państwa posiadały niepodległość. Jednakże prawdziwym ojcem CAF niewątpliwie był Egipt, z którego to kraju pod dokumentem założycielskim podpisało się aż 7 osób, co stanowiło połowę wszystkich parafujących. Należy też wspomnieć o tym, że sportowo Egipt nie miał sobie równych, będąc potentatem na całym kontynencie.

Konfederacja spełniała wiele zadań nie tylko czysto sportowych. Organizacja ta przybrała niewyobrażalnie wielki wymiar, łącząc i spajając państwa w jedność. Walczyły one bowiem o to, by wyjść z zewnętrznych ucisków. Można śmiało rzec, że była instytucją, która zastępowała założoną 6 lat później Organizację Jedności Afryki.

Kolejnym krokiem Afryki do kompletnej integracji z resztą piłkarskiego świata była próba zwiększenia szans na start w piłkarskich mistrzostwach świata. Zadanie to było bardzo trudne, ponieważ po wojnie FIFA była w wysokim stopniu zależna od państw europejskich, które nie były przychylne reformom formuły kwalifikacji do turnieju. W latach 1957 – 1970 Afrykanie mieli olbrzymi problem, aby w choć jeden kraj reprezentował ich kontynent na poważnej, światowej imprezie. Jedyną drogą promocji do uczestniczenia w mistrzostwach świata były mecze z drużynami, które zwyciężyły w kwalifikacjach w Azji bądź baraże z drużynami z Europy, stąd też między 1938 a 1970 rokiem kontynent nie miał własnego przedstawiciela na tej imprezie.

Następstwem trudności z uzyskaniem awansu na mistrzostwa był fakt, że wszystkie drużyny afrykańskie wycofały się z eliminacji do turnieju, który odbył się w 1966 roku w Anglii. Był to swego rodzaju bunt na znak faktu, że żadna drużyna z Afryki nie miała palmy pierwszeństwa do bezpośredniego awansu.

Złotym czasem dla Afryki było objęcie stanowiska przewodniczącego FIFA przez brazylijskiego prawnika Joao Havelange’a, który stał za szeregiem reform, rozszerzających ilość uczestników mundialu. Ponadto nowo wybranemu przewodniczącemu leżała na sercu kwestia, zniesienia akceptowalności polityki apartheidu w RPA przez FIFA.

Oczywiście końcowym momentem zjednoczenia więzi między FIFA i CAF były mistrzostwa świata, które zostały zorganizowane w 2010 roku w Republice Południowej Afryki.

Piłka nożna w świetle polityki – przykład Ghany i Algierii

W drugiej połowie XX doszło do wielu poważnych, a zarazem politycznych zmian w Afryce. Wiele państw wyrywało się spod zewnętrznych nacisków i odzyskiwały niepodległość. Państwa na czele ze swoimi przywódcami chciały za wszelką cenę udowodnić wielkość swojego kraju, co ciekawe za pomocą wyników, jakie dane kraje odnosiły w piłce nożnej.

W 1957 roku niepodległość uzyskała Ghana, której przywódcą został Kwane Nkrumach. Wprowadził on wiele reform ustrojowych, politycznych oraz tych dotyczących uregulowań w kwestii dotyczących edukacji czy gospodarki. Warto jednak zwrócić uwagę, że to przekazem wolności kraju było stworzenie drużyny piłkarskiej, która byłaby wyrazem dumy dla narodu. Najpierw namaścił drużynę narodową przydomkiem „Black Stars” (na środku flagi Ghany znajduję się czarna gwiazda, stąd ów przydomek), a potem zatrudnił na trenera czarnych gwiazd Charlesa Kumi Gyamfia, który był pierwszym afrykańskim zawodnikiem grającym w Niemczech. Pod wodzą nowego selekcjonera Ghana została dwa razy mistrzem Afryki, kolejno w 1963 i 1965 roku. Ponadto Kwane Nkrumach zapatrzony w potęgę i siłę sportową jaką dysponował Real Madryt, postanowił stworzyć drużynę o nazwie Real Republicans. Zawodnicy, którzy wyróżniali się w innych klubach na kontynencie – z automatu byli transferowani do klubu Nkrumach’a. Można śmiało stwierdzić, że funkcjonowali w bardzo podobny sposób do dzisiejszego Bayernu Monachium, który stara się osłabiać zespoły z Bundesligi, wykupując najlepszych piłkarzy. Republicans nie mieli sobie równych w rodzimej lidze, lecz problemy ze zgraniem były zmorą w meczach na arenie międzynarodowej.

Równie zaskakującą historią może pochwalić się drużyna z Algierii. Kraj ten zamieszany był przez lata w wojnę z Francją i właśnie w tych czasach piłkarze, którzy grali w ligach francuskich i byli pochodzenia algierskiego zostali powołani do gry dla jeszcze niepowstałego i ciągle uwikłanego w konflikt kraju. Pomimo obostrzeń od FIFA, 13 kwietnia 1957 roku udało się stworzyć narodową drużynę algierską mającą w swoich szeregach prawdziwe gwiazdy piłkarskie, które wiele poświęciły wracając na Czarny Ląd i reprezentując uciśniony kraj.

Gwiazda święcąca prawdziwym blaskiem

Gdy zastawiamy się nad najlepszymi piłkarzami, których wypuściła Afryka, w ciemno rzucamy takimi nazwiskami jak: Yaya Toure, Pierre-Emerick Aubameyang czy Didier Drogba, Jednakże należy pamiętać o marokańskim piłkarzu Larbi Ben Bareku, który został ochrzczony takimi przydomkami jak „Czarny Brylant” czy „Czarna Perła”. Był on świetnym pomocnikiem, który przede wszystkim wykorzystywał swoją technikę do osiągania celów boiskowych. Momenty jego świetności to czasy lat 40. i 50. XX wieku. Niestety jednym z faktów w jego karierze, który zasługuję na potępienie, jest to, że zmienił obywatelstwo z marokańskiego na francuskie. Rozpoczął wtedy swoją przygodę z reprezentacją „Trójkolorowych”. W dobie ówczesnych przepisów nie było to w żaden sposób blokowane.

Okres kariery klubowej spędził we Francji, grając w takich klubach jak: Stade Français Football czy Olympique Marsylia. Na koniec swojej kariery wymienił ligę francuską na hiszpańską i przeszedł do Atletico Madryt, po czym na ostatnie dwa lata swojej kariery wrócił do Marsylii. W okresie swojej pięcioletniej kariery na Półwyspie Iberyjskim wywalczył aż dwa mistrzostwa Hiszpanii. Niestety jego osoba nie została tak doceniona, jak Abedi Pele’ego czy Rogera Mili przede wszystkim dlatego, że grał w klubach, które nie były w tak zwanym „top of the range’’.

Oto jaki Abedi Pele skomentował jego umiejętności:

„Jeśli mnie uważacie za króla futbolu, to Larbi Ben Barek jest jego Bogiem”.

Po śmierci został uhonorowany nagrodą od FIFA za zasługi dla futbolu.

Problemy

Każdy rodzic w Afryce marzy, aby jego dziecko zostało gwiazdą formatu Didiera Drogby czy Samuela Eto’o. Jeszcze bardziej pragną tego ich pociechy, dlatego rodzina poświęca wszystko, żeby dziecko spełniło swoje marzenia. W tym momencie zaczynają się schody. Pseudo agenci podróżują na kontynent afrykański i obiecują lukratywne kontrakty za granicą za opłatę w granicach pomiędzy 3 a 10 tysięcy euro. Czasami rodzice zmuszeni są sprzedawać domy i płacić pieniądze, ażeby dzieci miały możliwość wyjechania do Europy i „kasowania” tam tygodniówek rzędu 70 tysięcy euro. Jednakże rzeczywistość wydaję się już nie tak kolorowa, a wręcz okrutna. Wygląda ona zazwyczaj tak, że dzieci faktycznie wyjeżdżają do Europy i tam prowadzą uliczne życie, a ich rodzice przymierają z głodu. FIFA podjęła już w tym kierunku stosowne kroki i opracowała tak zwany „Transfer Matching System”. Pozwala on na kontrolowanie wyjazdów młodych graczy za granicę. Jednakże w Afryce osiem na dziesięć akademii futbolowych jest nieoficjalna stąd kolejny problem, którego FIFA już nie przewidziała.

Punkt widzenia Szefa Culture Foot Solidaire:

Ciężko jest kontrolować coś, co dzieje się poza obszarem, który obserwujemy – po tej ciemniejszej stronie. Rocznie z Afryki wyjeżdża około 15 tysięcy młodych Afrykanów, którzy szukają szczęścia w piłkarskiej rzeczywistości.

Jeśli chodzi o przyszłość futbolu w Afryce i drogę jaką, będą musieli przejść to będzie ona na pewno długa i kręta. Mówiąc w wielkim skrócie wiele kwestii zależy od poprawy sytuacji na kontynencie. Jasnym jest, że aby rozwijać się w jakimkolwiek kierunku należy najpierw zapewnić potrzeby niższego rzędu. Nie tyczy się to pojedynczych jednostek, ale całej wspólnoty afrykańskiej.

DARIUSZ GOŚCIŃSKI

 

OBSERWUJ NAS NA INSTAGRAMIE!
POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Redakcja
Redakcja
Jesteśmy niczym Corinthians — przesiąknięci romantycznym futbolem, który narodził się z czystej pasji i chęci rywalizacji, nie zysku. Kochamy piłkę nożną. To ona wypełnia nasze nozdrza, płuca i wszystkie komórki naszego ciała. To ona definiuje nas takimi, jakimi jesteśmy. Futbol nie jest naszym sposobem na życie. Jest jego częścią. Jeżeli myślisz podobnie, to już znaleźliśmy wspólny język. Istniejemy od 2014 roku.

Więcej tego autora

Najnowsze

Debiut trenera Wojciecha Bychawskiego – wizyta na meczu OPTeam Energia Polska Resovia – Sensation Kotwica Port Morski Kołobrzeg

Retro Futbol obecne było na kolejnym meczu koszykarzy OPTeam Energia Polska Resovii w hali na Podpromiu. Rzeszowska drużyna tym razem rywalizowała z Sensation Kotwicą...

Ostatni pokaz magii – jak Ronaldinho poprowadził Atletico Mineiro do triumfu w Copa Libertadores w 2013 r.?

Od 2008 r. Ronaldinho sukcesywnie odcinał kupony od dawnej sławy. W 2013 r. na chwilę znów jednak nawiązał do najlepszych lat swojej kariery, dając...

Zakończenie jesieni przy Wyspiańskiego – wizyta na meczu Orlen Ekstraligi Resovia – AP Orlen Gdańsk

Już wkrótce redakcja Retro Futbol wyda napakowany dużymi tekstami magazyn piłkarski, którego motywem przewodnim będzie zima. Idealnie w ten klimat wpisuje się zaległy mecz...