„Biało-czerwoni z Gdańska” – recenzja

Czas czytania: 4 m.
4
(7)

Książka Adama Mauksa „Biało-czerwoni z Gdańska” to podróż przez najważniejsze momenty Gedanii. Wypełniona ciekawostkami, wspomnieniami byłych działaczy, ludzi związanych przez lata z klubem. Siłą publikacji są rozmowy, będące zresztą w podtytule. Autor, jak wytrawny dziennikarz, usuwa się przy kolejnych wątkach w cień, słuchając, co do powiedzenia mają jego rozmówcy. Rozkwita z tego nasycona różnymi punktami opowieść o najstarszym klubie w Gdańsku.

Zdecydowania większość kibiców w Polsce kojarzy Trójmiasto z dwoma klubami: Lechią Gdańsk i Arką Gdynia. I tak się składa, że obydwa mają problemy: Lechia spadła z hukiem z ekstraklasy, natomiast Arka wciąż jedynie aspiruje do wejścia do najwyższej ligi, kończąc pierwszą ligę tym razem nawet poza miejscem barażowym. Uwaga trójmiejskich kibiców zaczyna się powoli zwracać ku innym drużynom, może nie tak utytułowanym, ale mającym spore tradycje i będącym poza tzw. komercyjnym obiegiem. W Gdyni to Bałtyk, a Gdańsku Gedania, która jest najstarszym klubem w mieście.

I właśnie książkowy hołd temu klubowi postanowił oddać Adam Mauks, trójmiejski dziennikarz, od lat piszący o sporcie w najważniejszych mediach na Pomorzu. Publikacja otrzymała stempel wydawniczy Muzeum II Wojny Światowej, a całość jest swego rodzaju prezentem dla klubu z okazji 100-lecia istnienia.

Gedania powstała 15 sierpnia w 1922 roku. To efekt zaistniałego konfliktu i zamknięcia sekcji piłkarskiej w powstałym jeszcze przed wojną Polskim Towarzystwie Gimnastycznym „Sokół”. Dochodzi do powołania wielosekcyjnego polskiego klubu sportowego Gedania, z nazwą przejętą po sekcji piłkarskiej. Tak zaczyna się burzliwa historia klubu naznaczona w największy sposób przez II wojnę światową, która zmusiła drużynę do zawieszenia działalności w Wolnym Mieście Gdańsku. Aktywność została wznowiona po wojnie.

Wędrówka, którą proponuje nam autor, jest fascynująca. Widać ogrom pracy włożonej w przygotowanie publikacji od strony merytorycznej. To nie tylko źródła, na których bazował Adam Mauks, ale także rozmowy z osobami, które dokładały cegiełkę do świetności Gedanii lub wiedzą o niej tyle, by móc wzbogacić w nieoceniony sposób całość. Dzięki nim historia nie jest jednowymiarowa, czytelnik styka się z różnymi punktami widzenia na klub i jego zmagania o uwagę władz – najpierw Wolnego Miasta Gdańska, a po wojnie władzy ludowej.

Uwagę w pierwszej części przykuwają opisy potyczek gedanistów z innymi drużynami, okraszone fotografiami. Lekturę urozmaica wspominanie takich legendarnych postaci jak Brunon Zwarra, piłkarz Gedanii, a później pisarz, czy Ferdynand Fritsch – austriacki trener, który prowadził gedanistów. Czytelnik z książki może dowiedzieć się o tym, skąd wzięły się barwy, herb klubu, dowiadując się przy okazji wielu ciekawostek o dawnym Gdańsku i poznając historię miasta.

Znajduje miejsce także na relacje z ówczesnej prasy, które są smakowitym kąskiem dla wszystkich lubiących porównywać współczesny język prasy sportowej z ówczesnymi sprawozdaniami. Doniesienia prasowe z ówczesnych lat oddają atmosferę rywalizacji i podniosłości, jaką w Wolnym Miecie Gdańsku cieszyły się zmagania sportowe. Książkę Adama Mauksa trzeba bowiem rozpatrywać także jako ciekawy zapis ówczesnego Pomorza, nie tylko sportowego.

Autor umiejętnie meandruje między odniesieniami historii, starając się jednocześnie oddawać głos współczesnym badaczom, parających się dawnym Gdańskiem, wspominających, jak ważną rolę w dziejach miasta odegrał założony przed ponad 100 laty klub. Wskazują, że właściwie każdy mecz Gedanii, zwłaszcza przed wojną, był wielkim wydarzeniem, o czym świadczą pełne patosu relacje prasowe.

Nigdy bowiem nie był to klub, gdzie celem był sukces sportowy. Liczyła się patriotyczna postawa, duch rywalizacji i miłość do sportu jaką wyróżniali się członkowie klubu oraz działacze. Dziś to pojęcia, o których wielu stara się zapomnieć. Ale za tę wierność Polsce cena była spora, zwłaszcza mieszkając w Gdańsku.

Napisać, że WMG [Wolne Miasto Gdańsk – przyp. red] było wyjątkowym miejscem w relacjach polsko-niemieckich, to jak nic nie napisać (…) Polska pożądała miasta z przyczyn gospodarczych, Niemcy zaś ze względu na kwestie etniczne, którym sprzyjała większość gdańszczan. Tymczasem utworzono Wolne Miasto, które mając zadowolić wszystkich, nie zadowoliło nikogo. Konflikty narodowościowe odbijały się w każdej dziedzinie życia społecznego, nie inaczej było ze sportem.

Największym testem okazała się wojna. Według przytaczanych przez autora badaczy, śmierć poniosło 115 członków i sympatyków klubu. Niemcy nie mieli skrupułów przed zabijaniem za wierność barwom klubowym, od początku połączonym z Polską.

Drugą i niemniej ciekawą część książki zajmuje współczesność. Jest o perypetiach związanych ze stadionem przekazanym przez miasto deweloperowi, przez co została zerwana ciągłość, ale zdecydowanie więcej miejsca zajmują pozytywy. Bo współczesna Gedania pod szyldem Gedania 1922 to już nie tylko drużyna piłkarska. To szkoła, wychowanie i pewnego rodzaju filozofia życiowa, mająca przygotowywać najmłodszych do życia – niekoniecznie związanego ze sportem.

Niektóre fragmenty są inspirujące, pokazują, że mimo upływu lat, miłość i pasja ludzi do sportu – nie zawsze komercyjnego, gdzie największą rolę odgrywają pieniądze – pozostaje w tym klubie spora. Cieszy, że autor oddał głos poszczególnym członkom Gedanii, honorując w ten sposób ich trud, po części stawiając na równi z historycznymi bohaterami. Budujący jest ich cel – troska o wychowanie i przygotowanie najmłodszych w duchu sportu, z mniejszym naciskiem na sukcesy stricte sportowe klubu, który znajduje się w III lidze.

Warto dodać, że całość wieńczy tabela wszech czasów z wynikami Gedanii od jej powstania. Autor zaznacza, że nie wszystko udało się mu wynotować, ale i tak jest to łakomy kąsek dla statystyków i fanów liczb w sporcie.

O Gedanii powstało kilka książek, ale dobrze, że powstała też właśnie taka: pełna cytatów, odniesień, oddania głosu innym i usunięcia się w cień przez autora. Dzięki temu otrzymujemy żywą, pełną ciekawostek opowieść, nad którą można się zadumać. W czasach, gdy w sporcie pieniądze odgrywają najważniejszą rolę, taki klub jak Gedania jest na wagę złota. Warto jednocześnie dowiedzieć się, że w obecnej filozofii prowadzenia klubu nie ma przypadku i jest ona umocowana w historii. Piękny hołd na stulecie klubu, który – jak zapowiada autor – może mieć swoja kontynuację w postaci historii o pojedynczych bohaterach.

Po lekturze tej książki wiem, że warto na taką kontynuację czekać.

NASZA OCENA: 9/10

PATRYK SZCZERBA

Nasz partner Sendsport przygotował dla Was zniżki! Książka Biało-czerwoni z Gdańska oraz wiele innych tytułów taniej o co najmniej 10%.

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 4 / 5. Licznik głosów 7

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Więcej tego autora

Najnowsze

Ostatni pokaz magii – jak Ronaldinho poprowadził Atletico Mineiro do triumfu w Copa Libertadores w 2013 r.?

Od 2008 r. Ronaldinho sukcesywnie odcinał kupony od dawnej sławy. W 2013 r. na chwilę znów jednak nawiązał do najlepszych lat swojej kariery, dając...

Zakończenie jesieni przy Wyspiańskiego – wizyta na meczu Orlen Ekstraligi Resovia – AP Orlen Gdańsk

Już wkrótce redakcja Retro Futbol wyda napakowany dużymi tekstami magazyn piłkarski, którego motywem przewodnim będzie zima. Idealnie w ten klimat wpisuje się zaległy mecz...

Siatkarski klasyk w Rzeszowie – wizyta na meczu Asseco Resovia – PGE GiEK Skra Bełchatów

Siatkarskie mecze pomiędzy Resovią a Skrą Bełchatów od lat uznawane są za jeden z największych klasyków. Kluby te walczyły o największe laury, nie tylko...