Stadion Wankdorf w Bernie w ciągu ośmiu dniu był areną dwóch pamiętnych meczów w historii mistrzostw świata w piłce nożnej. 4 lipca reprezentacja Węgier sensacyjnie przegrała 2-3 finałowy mecz Pucharu Świata z RFN. Jedna z najlepszych ekip w dziejach nie zdobyła trofeum, które było jej przeznaczone. 27 czerwca po wygraniu batalii zwanej ,,Bitwą o Berno” nikt nie przypuszczał, że Jules Rimet na koniec turnieju puchar swojego imienia wręczy nie Ferencowi Puskasowi, a Fritzowi Walterowi.
Kanarki w nowych piórach
Brazylia jechała do Szwajcarii z myślą rehabilitacji za klęskę, jaką było tylko drugie miejsce wywalczone na własnej ziemi. Reprezentacja została mocno przebudowana. Kompromitację sprzed czterech lat pamiętał tylko Bauer oraz legendarny Nílton Santos.
Ważnymi postaciami ,,Canarinhos” byli Didi i Djalma Santos, którzy na kolejnych turniejach wydatnie przyczynili się do końcowych zwycięstw. Nawet białe trykoty po mistrzostwach w 1950 roku zostały uznane za przeklęte. Zorganizowano konkurs na nowe barwy koszulek. Zwyciężył kolor kanarkowy.
Brazylia rozpoczęła turniej imponująco, bo od rozgromienia Meksyku 5-0. Później zremisowała 1-1 z Jugosławią i zakwalifikowała się do ćwierćfinału. Tam czekała na nich najlepsza drużyna ostatnich lat. Węgrzy nic sobie nie robili z renomy Brazylii. Za nimi była seria trzydziestu meczów bez porażki, a także złoto olimpijskie wywalczone w 1952 roku w Helsinkach. Brazylia w dwóch meczach grupowych strzeliła sześć bramek.
Z samą Republiką Federalną Niemiec Węgrzy zdobyli osiem goli. Dziewięć strzelili w pierwszym meczu turnieju przeciwko Korei Południowej. Dość powiedzieć, że w meczu z Azjatami sędzia Raymond Vincenti w Francji odgwizdał więcej goli niż… rzutów wolnych. Goli było dziewięć, zaś wolnych tylko pięć.
Komunizm kontra chrześcijaństwo
Prasa podgrzała temperaturę tego meczu, określając je jako starcie komunizmu (Węgry) z chrześcijaństwem (Brazylia). FIFA próbując opanować sytuację, do sędziowania meczu wyznaczyła Anglika Arthura Ellisa. Wydawało się, że trudno było o lepszy wybór.
Ellis sędziował mecze poprzednich mistrzostw świata, finał Pucharu Anglii z roku 1952 i czterdzieści meczów międzypaństwowych. Dwa lata po ,,Bitwie o Berno” dostąpił zaszczytu sędziowania pierwszego finału Puchar Europy, w którym Real Madryt pokonał po dogrywce 4-3 Reims.
Jak się później okazało, z wprowadzeniem porządku na boisku nie poradził sobie nie tylko angielski arbiter, ale i służby porządkowe. Pierwszą bramkę publiczność zgromadzona na stadionie w liczbie czterdziestu tysięcy zobaczyła już w czwartej minucie.
Strzelił ją Nándor Hidegkuti. Na 2-0 trzy minuty później podwyższył Sándor Kocsis. Brazylia odpowiedziała w osiemnastej minucie, kiedy to skutecznie rzut karny wykonał Djalma Santos. ,,Jedenastkę” otrzymali również Węgrzy, a jej wykonawcą był Mihály Lantos. 3-1. Julinho zmniejszył straty pięć minut później. Ostatnie minuty gry z futbolem miały już niewiele wspólnego. Zaczęło się od bójki Nílton Santosa z Jószefem Bozsikiem. Ellis usunął obu z boiska. Humberto Tozzi błagał Anglika, aby ten oszczędził Santosa. Osiem minut później sam także opuścił mecz przedwcześnie.
Egipskie ciemności w węgierskiej szatni
W 88. minucie Kocsis strzelił swojego drugiego gola w tym meczu, a dziewiątego w turnieju i przypieczętował awans ,,Madziarów” do najlepszej czwórki szwajcarskiego czempionatu.
Brazylijczycy przegrali na boisku, ale chcieli koniecznie zwyciężyć w pojedynku na pięści, choć w ruch poszły także przedmioty: między innymi krzesła, buty i butelki. Jedną z nich oberwał trener Węgrów Gusztáv Sebes. Nieobecny w tym meczu z powodu kontuzji kostki Ferenc Puskás miał w tunelu uderzyć butelką w głowę jednego z Brazylijczyków. ,,Canarinhos” mieli być atakowani butelkami także przez widownię. Ci wparowali do szatni Węgrów, zgasili w niej światło i zaatakowali zaskoczonych mistrzów olimpijskich. Zawodników musiała rozdzielać policja.
Gdy uporano się z piłkarzami, do ataku ruszyli kibice, media i włodarze brazylijskiej federacji. Brazylijscy fani pluli na samochód Arthura Ellisa i krzyczeli, że jest komunistą. Włoski korespondent określił sędziowanie Anglika jako ,,wyreżyserowane”.
Sam Ellis po latach powiedział, że piłkarze oraz fani obu drużyn zachowywali się jak zwierzęta. Brazylijska federacja wysłała do FIFA oficjalną skargę na sędziego, nazywając go ,,sługą światowego komunizmu, wrogiem cywilizacji zachodniej i chrześcijaństwa”. Karierze Ellisa tamten mecz nie zaszkodził, jednak gdyby nie fakt, że był uczestnikiem tamtego mordobicia, szumnie nazywanego meczem, prawdopodobnie to on, a nie liniowy z tamtego spotkania William Ling byłby sędzią pamiętnego finału, nazwanego ,,Cudem w Bernie”.
Światowa federacja nie ukarała żadnego uczestnika tamtego meczu, ponieważ nie chciała zaognić i tak gorącej atmosfery. W półfinale Węgrzy znowu rozegrali bardzo trudny mecz z zespołem z Ameryki Południowej, ale znowu wygrali 4-2. Droga do finału ,,złotej jedenastki” wyglądała na zapowiedź tego, co wydarzyło się 4 lipca w meczu finałowym.
SEBASTIAN CHROSTOWSKI