Brøndby – pół wieku chwały i trochę cierpienia

Czas czytania: 13 m.
0
(0)

Rok 1964 był w Danii dość charakterystyczny – grupa wandali odcięła posągowi słynnej Małej Syrenki głowę, Beatlesi zagrali swój pierwszy i jedyny koncert na tamtejszej ziemi, a księżniczka Anna Maria poślubiła króla Grecji Konstantyna II. Tego samego roku w zimny poranek 3 grudnia utworzono Brøndby IF. Wówczas to wydawało się nie mieć większego znaczenia dla kraju.

Spis treści:

Jak narodziło się Brøndby

Podróż z Dworca Centralnego w Kopenhadze do Vestegnen na zachodnich przedmieściach miasta zajmuje około 20 minut. To właśnie tam na mapie leży krajowy piłkarski gigant. Otoczone blokami mieszkalnymi i podmiejskimi ulicami środowisko mocno różni się od tego w centrum Kopenhagi, pomimo niewielkiej odległości, jaka je dzieli. Do końca lat 40. XX wieku obszar ten składał się głównie z pól uprawnych i małych wiosek, ale w 1947 roku opublikowano plan rozwoju miasta, znany jako „Plan Palców”, który zadecydował o przyszłości rozwoju stolicy Danii jako nowoczesnej metropolii.

Brøndby
źródło: https://www.publicdomainpictures.net/pl/view-image.php?image=285789&picture=kopenhaga-dania-1900

Koncept nakreślał, w jaki sposób przyszły rozwój miasta powinien przebiegać wzdłuż pięciu „palców”, które ułożono przy linii kolejowej w taki sposób, aby przestrzeń pomiędzy nimi wskazywała na tereny zielone dla rolnictwa i rekreacji. Miały na nich powstać tanie, lecz dobrze zbudowane domy mieszkalne dla wielu ludzi stłoczonych w małych mieszkaniach w Kopenhadze, a także przyciągnąć innych z całego kraju.

Brøndbyernes Idrætsforening, bo tak brzmi pełna nazwa, swój początek miało w wyniku fuzji dwóch wrogich wobec siebie lokalnych rywali – Brøndbyøster Idrætsforening (założony w 1928 roku) i Brøndbyvester Idrætsforening (założony w 1909 roku). Na początku istnienia zjednoczony klub uprawiał  wiele dyscyplin, w tym piłkę nożną, piłkę ręczną, gimnastykę, badminton itp. Dopiero kilka lat później podzielono go na odrębne organizacje sportowe. Pion piłkarski pozostał jedynym, który zachował nazwę Brøndby IF. Połączenie sił miało odbyć się jako wstępny warunek budowy stadionu przez gminę Brøndby. Powstał on zaledwie rok później, lecz nie posiadał trybun. Nowo narodzona marka swój inaugurujący sezon spędziła na poziomie szóstej ligi.

Per Bjerregaard – człowiek instytucja

W 1962 roku 16-letni Per Bjerregaard przeprowadził się do bloku mieszkalnego w Brøndbyøster, zaledwie kilka minut spacerem od obecnego stadionu Brøndby. Aby zaaklimatyzować się w nowym otoczeniu, jako utalentowany obrońca szukał miejsca do gry w piłkę i naturalnie jego wybór padł na Kjöbenhavns Boldklub, potęgę duńskiego futbolu.

Bjerregaard uznał jednak, że zarówno miejsce pracy, jak i ludzie z Kopenhagi są aroganccy i nieprzyjemni, a nie mogąc odnaleźć atmosfery, do której przywykł w macierzystym Randers Freja, opuścił Boldklub jeszcze przed założeniem słynnej niebiesko-białej koszulki w paski. Zamiast tego młody Bjerregaard dołączył do lokalnego Brøndbyøster Idrætsforening po rekomendacji ojca, który już wtedy trenował jedną z drużyn młodzieżowych. W książce Jensa Rasmussena Formanden opowiadającej o życiu Bjerregaarda, główny bohater opisuje swoje początki w następujący sposób:

– W BØIF brakowało przywódców, więc mój ojciec został administratorem. Nie było nikogo, kto by malował kredą boisko, więc zanim ktoś zobaczył, on już biegał po murawie i tworzył białe linie. Wkrótce potem też mianowano go kierownikiem sprzętu, ponieważ portrafił dbać o piłki i odpowiednio je przygotować. W tamtych czasach nie produkowano masowo zbyt wiele takich piłek. Później mianowano go kierownikiem działu młodzieżowego, a po fuzji objął funkcję kierownika działu seniorów i wszedł do zarządu. Coraz bardziej angażował się w pracę w klubie, a także przyciągał ludzi z całego kraju.

Niecały rok po złączeniu Brøndbyøster Idrætsforening (BØIF) i Brøndbyvester Idrætsforening (BVIF), w  styczniu 1965 roku, odbył się pierwszy w historii zespołu trening, na którym uświadczono 43 starszych zawodników z nadzieją na angaż do pierwszej drużyny. Wśród nich można było spotkać rzecz jasna Pera Bjerregaard. Poznał tam niejakiego Toma Køhlerta, obrońcę z BVIF, kolejnego nowicjusza z wielką pasją do futbolu. Obaj panowie mieli nieoceniony wpływ na kształtowanie się klubu na przestrzeni dziesiątek lat.

W jedności siła

W 1967 roku klub wystosował do niedawno wybranego socjaldemokratycznego burmistrza Kjelda Rasmussena prośbę o pomoc finansową. Rasmussen, jako człowiek pragmatyczny, zdawał sobie sprawę, że posiadanie w okolicy działającego klubu piłkarskiego pomoże gminie przyciągnąć rodziny z dziećmi i odpowiedział, że dopóki drzwi zespołu będą otwarte dla wszystkich najmłodszych chcących grać w piłkę, dokona wszystkiego, co w jego mocy, by mu pomóc.

– Cała rada gminy zawsze w 100 procentach popierała inicjatywy na rzecz Brøndby IF. Wszyscy byli tym zainteresowani. Po części musieliśmy zrobić coś dla wielu młodych ludzi, którzy się tu przeprowadzili, a po części dlatego, że zawsze chcieliśmy, aby Brøndby postrzegano jako gmina sportowa –

mówił Rasmussen w książce Esbena Thoby’ego, wydanej z okazji 50-lecia klubu.

Podczas meczu pod koniec 1970 roku Per Bjerregaard złamał kość piszczelową, co wykluczyło go z gry do końca sezonu. Problemy zdrowotne pozwoliły mu poświęcić całą uwagę na studiach medycznych i rozwój klubu poza boiskiem. W 1971 roku przeszedł drogę od zawodnika do lidera i założył pierwszy magazyn klubowy, którego cel stanowiło „zjednoczenie członków klubu”. Bjerregaard sam wykonał całą pracę, spotykając się nawet z lokalnymi firmami, żeby negocjować kwoty za reklamę.

Bjerregaardowi z pewnością wyszła misja zjednoczenia członków Brøndby. Wraz z innymi zbudował armię wolontariuszy. Mieli oni pełne ręce roboty, od trenowania dzieci po sprzedawanie jedzenia na stadionie i dbanie o bezpieczeństwo. Per powiedział kiedyś, że nie zdziałan oby niczego bez ochotników, którzy poświęcają tysiące godzin każdego roku, aby nieść pomoc.

W tym samym roku Brøndby z trenerem Johnem Sindingiem za sterami zapewniło sobie awans do Danmarksserien (piąta liga) po wygranym 2-1 meczu z Toksværd, na który przyszło 600 widzów i tym samym ustanowiono nowy rekord pod tym względem. Zwycięstwo świętowano w ratuszu, gdzie Kjeld Rasmussen osobiście pogratulował drużynie i ich żonom.

Promocja wyżej oznaczała, że Brøndby po raz pierwszy weźmie udział w turnieju organizowanym przez krajowy związek piłki nożnej, a nie lokalną federację. Tydzień po pojedynku finałowym Bjerregaard został wybrany do zarządu, dołączając do swojego ojca i burmistrza Rasmussena, będącego prezesem. Jego karierę zastopowała kontuzja, ale sprawdzał się w nowej roli i forsował odważne inicjatywy. Jedna z nich to na przykład tzw. udziały bramkowe, w ramach których lokalne firmy wpłacały przekazywały pieniądze w zależności od tego, ile goli strzeliła drużyna.

Sensacyjny nabytek

W 1972 roku krótko po tym, jak Bjerregaarda wybrano na stanowisko prezesa zarządu z osobistej rekomendacji Rasmussena, do Brøndby przeniósł się były reprezentant Danii Finn Laudrup, ojciec słynnych Michaela i Briana. Bjerregaard zagadał do niego, wykorzystując fakt, że jego syn chodził do szkoły z synem Laudrupa, Michaelem. Stanowiło to doskonały pretekst do miłej pogadanki i zaproponowania mu stanowiska grającego trenera.

Po kilku latach występowania na najwyższym poziomie Laudrup szukał możliwości zrobienia kariery poza piłką nożną na topie. W Brøndby przyciągnęło go poczucie pracy zespołowej i jedności, a także ludzie z pasją poświęcający swój wolny czas dla wyższych idei. Przekonanie Laudrupa do przeprowadzki było nie lada niespodzianką. Zaledwie kilka tygodni wcześniej grał on w reprezentacji Danii, a gazeta „Ekstra Bladet” wybrała zawodnikiem roku.

Bjerregaard przerwał aktywną karierę, aby oddać się swojej klinice lekarskiej i pracy jako prezes klubu. Laudrup posiadał doświadczenie na najwyższym poziomie, a jego dołączenie do drużyny zmieniło wiele już od pierwszego dnia. Nagle podniesiono dyskusję na temat ulepszenia stadionu, na boisku treningowym i meczach zaczęto spotykać dziennikarzy, a firmy ustawiały się w kolejce, by negocjować umowy sponsorskie. Pierwsza decyzja 19-krotnego reprezentanta Danii? Zorganizowanie kolacji dla piłkarzy, aby budować koleżeńskie więzi. Tradycja ta przetrwała przez dziesiątki.

Familia Laudrupów

Pomimo wszystkiego, co Laudrup zrobił dla Brøndby, być może największym darem byli jego synowie, Michael i Brian, którzy wraz z ojcem dołączyli do klubu jako dzieci. Niestety, zarówno Finn, jak i Michael opuścili malutkie jeszcze wówczas stowarzyszenie piłkarskie w 1976 roku, by dołączyć do Kjöbenhavns Boldklub, który dwa lata wcześniej zdobył mistrzostwo kraju.

Pięć lat później Finn Laudrup ostatecznie wrócił jako zawodnik, po tym jak stracił miejsce w wyjściowym składzie KB. W tamtym czasie Brøndby, już z nowo powstałą trybuną dla kibiców, trenował wspomniany w tekście Tom Køhlert i po paru awansach objęci przez niego chłopcy grali już w drugiej lidze, a zadanie było oczywiste – awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Udało się to osiągnąć dzięki idealistycznemu, nastawionemu na atak futbolowi, który mógł mieć sens tylko wtedy, gdy na boisku występował taki artysta jak Laudrup. W następnym sezonie powrócił również Michael. Bjerregaard wspominał później pięć lat spędzonych przez Michaela w KB:

– On jest chłopakiem z Brøndby. Był tylko na wypożyczeniu. Jego powrót to najbardziej naturalny ruch, jaki mógł wystąpić.

Powrót Michaela do Brøndby zbiegł się z innym kluczowym zdarzeniem, bowiem Finn postanowił przejść na emeryturę. Jego syn stanął na baczność i przejął pałeczkę po rodzicielu. Brian w tamtym czasie miał jeszcze za mało lat, aby aktywnie uczestniczyć w budowaniu pomnika klanu Laudrup, ale wkrótce uległo to zmianie.

Pierwsze mistrzostwo Brøndby i duży rozwój

Z Bjerregaardem w zarządzie, Køhlertem na ławce trenerskiej i młodym Laudrupem na boisku, Brøndby rozpoczęło swój pierwszy sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej w 1982 roku. Zajęło wówczas czwartą pozycję w tabeli, a Laudrup strzelił 15 bramek i zadebiutował w reprezentacji narodowej jako pierwszy zawodnik w historii drużyny, co wzbudziło zainteresowanie największych marek na świecie. Nieoczekiwanie Bjerregaarda zaproszono do Liverpoolu na negocjacje z legendarnym Bobem Paisleyem, który osobiście odebrał delegację Brøndby z lotniska.

Ostatecznie Laudrup odrzucił ofertę Liverpoolu i trafił do Juventusu za rekordową kwotę, a Brøndby stało się licząca siłą na rynku transferowym. W ciągu kilku najbliższych sezonów „Chłopcy od Zachodnich Peryferii” dokonali kilku poważnych wzmocnień. Trzy lata później, w 1985 roku, gracze w żółto-niebieskich koszulach zdobyli swoje pierwsze mistrzostwo Danii. Ten monstrualny sukces zapoczątkował nową erę.

Zgodnie z hasłem „stagnacja i maraz prowadzą do upadku” Bjerregaard dbał o każdy szczegół. Mały, prowincjonalny twór przekształcił w dobrze naoliwioną maszynę. Potrafił utrzymać atmosferę i jedność grupy, w której nawet największe gwiazdy miały czas na sympatyczną rozmowę z wolontariuszami i młodzieżą. W latach 1981-1988 Brøndby zwiększyło swoje roczne obroty z 1,1 miliona koron do 25 milionów koron, a w 1985 roku Bjerregaard był zmuszony zrezygnować z pracy lekarza, aby móc pracować w ukochanej firmie w pełnym wymiarze czasowym.

Historyczny wynik w pucharach i finansowa katastrofa

W 1986 roku Køhlert zrezygnował z posady, a jego miejsce zajął inny pracownik klubu, Ebbe Skovdahl, któremu przypadł zaszczyt prowadzenia pierwszej w pełni profesjonalnej drużyny Brøndy IF. Musiał on nauczyć piłkarzy, przyzwyczajonych do zwykłej pracy poza piłką, jak żyć jako pełnoetatowi profesjonaliści.

Z trudem radząc sobie z rosnącymi wymaganiami zawodowego futbolu, Brøndby musiało przełknąć gorycz drugiego miejsca w lidze w 1986 roku, po czym w 1987 roku ponownie wygrało mistrzostwo. Do tego czasu w pierwszej drużynie pojawił się wyczekiwany Brian Laudrup. Młodzieniec pokazał, że podobnie jak jego ojciec i brat, jest wyjątkowym talentem i mocno przyczynił się do zdobycia kolejnych tytułów w 1987 i 1988 roku, po czym latem 1989 roku zdecydował przejść do grającego w Bundeslidze Bayeru Uerdingen.

Po zajęciu drugiego miejsca w sezonie 98/99 Skovdahl odszedł, a w jego buty wskoczył Morten Olsen. Z zespołem zbudowanym z duńskich talentów, takich jak Peter Schmeichel, Kim Vilfort, John „Faxe” Jensen, Lars Olsen i Bent „Turbo” Christensen, Olsen w dwa lata dwukrotnie sięgnął po mistrzostwo. Co ważniejsze, drużyna osiągała też niesamowite wyniki w europejskich pucharach.

W rozgrywkach Pucharu UEFA w sezonie 1990-1991 „Chłopcy od Zachodnich Peryferii” pokonali takie zespoły jak Torpedo Moskwa, Eintracht Frankfurt Bayer Leverkusen, a w półfinale zmierzyli się z AS Roma. Po 0-0 na Brøndby Stadion, do 88. minuty rewanżu na Stadio Olimpico widniał wynik 1:1, ale wtedy Rudi Völler trafił do siatki, wyrzucając ekipę ze Skandynawii za burtę. Po dziś dzień ten półfinał niektórzy określają najlepszym europejskim występem duńskiego klubu. Wyniki osiągane poza krajem po raz kolejny zainteresowały europejskich gigantów, czego najlepszym przykładem jest fakt, że kilka miesięcy po batalii z Romą, Manchester United kupił Schmeichela.

Choć położenie bandy Olsena z pozoru wyglądało na znakomite, karta szybko się odwróciła. Rok 1992 to czarny, najgorszy  w dziejach niespełna 30-letniego wówczas klubu okres. Pojawiły się kłopoty, mimo iż tego lata reprezentacja Danii totalnie niespodziewanie zgarnęła tytuł mistrzów Europy, a połowę jej składu stanowili właśnie gracze Brøndby. Bjerregaard zdał sobie sprawę, że zbyt wiele uzależnione jest od sprzedaży zawodników. Ponadto obawiał się nowo powstałego lokalnego oponenta, FC Kopenhaga, który miał wejść do ligi w następnym sezonie. Musiał podjąć odpowiednie kroki, aby umocnić dominację Brøndby w najbliższej przyszłości.

Rozwiązaniem było kupno banku „Interbank”, żeby uniezależnić się od piłkarskiej strony biznesu i wyjść poza jego ramy. Pieniądze na zakup banku miały pochodzić z kwalifikacji do Ligi Mistrzów oraz od spółki holdingowej „Hafnia”, która zobowiązała się zainwestować w zakup 100 milionów koron. Decydujący bój z Dynamem Kijów w eliminacjach do Champions League przegrano z kretesem, a „Hafnia” zbankrutowała, co oznaczało, że Brøndby, które w 1990 roku miało 8,5 miliona koron zysku, zostało z długiem w wysokości 400 milionów koron i znalazło się na skraju bankructwa. Podczas obchodów 50-lecia w 2014 roku, Bjerregaard nazwał próbę kupna Interbanku największym błędem w swojej karierze, z czym trudno się nie zgodzić.

Powroty i rozstania

Z ogromnym długiem, który wisiał nad głową, musiano sprzedać największe gwiazdy, aby jakoś przetrwać. Wygranie ligi pozostawało w sferze pragnień aż do 1996 roku. Kilka miesięcy później doszło do słynnego dwumeczu z Widzewem Łódź, którego stawką był awans do LM. W dramatycznych okolicznościach Polacy awansowali dalej, a sama potyczka pozostaje wielką klasyką po dziś dzień.

Skovdahl powrócił jako menedżer w 1992 roku i dzięki połączeniu zawodników z akademii oraz tych młodych, pozyskanych z mniejszych duńskich zespołów rozpoczął odbudowę drużyny. Od tego momentu Brøndby i Skovdahl zdobyli trzy mistrzostwa z rzędu, a także po raz pierwszy w historii zakwalifikowali się do fazy grupowej Ligi Mistrzów w sezonie 1998-1999, gdzie udało się im nawet pokonać finalistów rzecznej edycji, czyli Bayern Monachium.

W 1999 roku Skovdahl opuścił ojczyznę Hamleta, by ponownie rozpocząć karierę za granicą. Objął Aberdeen, a jego odejście oznaczało koniec pewnej epoki. Wtedy FC Kopenhaga w końcu uporządkowała chaos panujący w pierwszych latach istnienia i tak jak obawiał się Bjerregaard, rywal zza miedzy prezentował gotowość do regularnej walki o tytuł.

Mimo że Brøndby ponownie z Tomem Køhlertem na ławce trenerskiej udało się zdobyć tytuł w 2002 roku, FCK dokonało tego w latach 2001, 2003 i 2004. Kolejny raz na szczyt tabeli Brøndby zawędrowało w 2005 roku, już z Michalem Laudrupem jako trenerem. Były gwiazdor między innymi Barcelony prowadził Brøndby w okresie 2002-2006.

Laudrup doświadczenie zbierał jako asystent selekcjonera Danii. Pod jego wodzą drużyna grała piękny i rozrywkowy futbol, co udało się osiągnąć dzięki zawodnikom z akademii, takim jak Thomas Kahlenberg, Daniel Agger czy kapitan Per Nielsen oraz dzięki nowym nabytkom, Johanowi Elmanderowi i Andreasowi Jakobssonowi.

Pomimo posiadania najsilniejszego składu od czasów Skovdahla, drużyna Laudrupa nie spełniała oczekiwań, zarówno na arenie krajowej, jak i europejskiej, aż do magicznego sezonu 2004-2005, kiedy w przekonujący sposób wygrała dublet, notując po drodze kilka historycznych zwycięstw, z których najważniejsze to zdemolowanie w derbach Kopenhagi najgroźniejszego przeciwnika 5:0. Laudrup pozostał jeszcze przez jeden sezon, w którym zajął drugą lokatę i zakwalifikował się do fazy grupowej Pucharu UEFA, po czym przeniósł się do Getafe, gdzie rozpoczął swoją pierwszą zagraniczną przygodę w roli trenera.

Jego odejście towarzyszył chaos, ponieważ do końca sezonu kazał czekać na decyzję, pozostawiając Brøndby bez trenera w momencie rozpoczęcia przygotowań do nowej kampanii. Ostatecznie wybór padł na René Meulensteena, który pracował w Manchesterze United, natomiast nie miał praktycznie żadnego doświadczenia. Bjerregaard, zmagający się wówczas z chorobą, zatrudnił swojego syna Andersa, byłego lewego obrońcę Brøndby, na stanowisku dyrektora sportowego.

Andersowi od pierwszego dnia nie szło, a jego brak doświadczenia stał się boleśnie widoczny, gdy w ostatnim dniu okienka transferowego podpisał kontrakty z napastnikami Hannesem Sigurdssonem i Giovannim Rectorem. Obaj nie sprostali oczekiwaniom i niemal natychmiast zaczęto z nich drwić. W przerwie zimowej Brøndby okupowało siódme miejsce, mając 19 punktów straty do FCK, a Meulensteen zrezygnował z posady.

– Funkcjonuje tu zbyt wielu wolontariuszy, a zbyt mało profesjonalistów. Tak nie można wznieść Brøndby na wyższy poziom. Ogólnie rzecz biorąc, wygląda na to, że Brøndby zostało w tyle i się nie rozwija. To chory pacjent, który natychmiast potrzebuje leczenia

– stwierdził Meulensteen na odchodne.

Meulensteen zastąpił Køhlert, który po raz zaoferował pomoc, mimo tak naprawdę że nie miał najmniejszej ochoty na trenowanie pierwszej drużyny. Kilka tygodni po zakończeniu sezonu, po przyjęciu ostrej krytyki, Bjerregaard zrezygnował z funkcji dyrektora zarządzającego, zostając w zamian prezesem zarządu.

Wielki kryzys Brøndby

Dzięki ogromnym inwestycjom sponsorów Køhlert i reszta wrócili na szczyt, a kiedy odchodził w grudniu 2008 roku, Brøndby prowadziło w lidze i grało w półfinale pucharu. Jego następca, Kent Nielsen, kolejny z piłkarzy Brøndby triumfujący na pamiętnym Euro 1992, nie spełnił oczekiwań i drużyna spadła na trzecie miejsce, niesławnie tracąc prowadzenie w ostatniej kolejce, przegrywając 0:4 z FCK.

Podczas kadencji Nielsena kibice coraz głośniej krytykowali nie tylko Andersa Bjerregaarda, ale także jego ojca, którego oskarżali o nepotyzm. W grudniu 2009 roku, cztery miesiące przed zwolnieniem Nielsena, Anders został wyrzucony, mimo że ojciec do końca walczył o jego uratowanie. Mianowanie Bjerregaarda juniora na stanowisko dyrektora sportowego  uznano później za drugi duży błąd Bjerregaarda seniora.

W następnych latach nie poprawiało się, a miliony zarobione na sprzedaży Aggera, Kahlenberga i Elmandera powoli znikały, ponieważ wyniki wciąż nie były zadowalające. Latem 2012 roku sam wielki Per Bjerregaard, w końcu ustąpił i opuścił zarząd. W ciągu pięciu kolejnych lat, które upłynęły od jego rezygnacji z funkcji dyrektora zarządzającego, pięć innych osób objęło to samo stanowisko i zrezygnowało z niego, co tylko dowodzi szaleństwa, jakie panowało wśród kierownictwa.

W sezonie 2012-2013 nadszedł finansowy kryzys i gdyby nie to, że miejscowy chłopak i kapitan Mikkel Thygesen przekonał resztę graczy, by otrzymywali tylko 25% styczniowej pensji, klub splajtowałby w przerwie zimowej. Na boisku również borykano się z poważnymi problemami, a wiosną stało się jasne, że Brøndby może spaść z ligi po raz pierwszy od czasu awansu w 1982 roku. Dopiero po dramatycznym zwycięstwie 1-0 z AC Horsens, Brøndby zapewniło sobie pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Nie zakończyło to jednak tarapatów, bowiem widmo bankructwa nieustannie wisiało w powietrzu.

Powolna stabilizacja i sprawa Wilczka

Ostatecznie sytuację uratowała emisja akcji, w ramach której kibice z całego kraju zebrali się, aby okazać wsparcie i przekonać potencjalnych inwestorów do wyłożenia kasy. Wkrótce prawie w jednym okresie do zespołu prowadzonego wtedy przez trenera Thomasa Franka wróciły wielkie gwiazdy sprzedane niegdyś za dużą sumę, czyli Kahlenberg, Agger i Elmander. Choć ich powroty zwiększyły zainteresowanie klubem i pokazały, że jest on na dobrej drodze, Frank okazał się niezdolny do wyciągnięcia Brøndby z przeciętności i odszedł po tym, jak prezes zarządu Jan Bech Andersen skrytykował go na internetowym forum kibiców.

W ciągu 52 lat, które upłynęły od założenia Brøndbyernes Idrætsforening w grudniu 1964 roku, zarówno drużyna, jak i miasto wyszły z przeciętności. Mimo że Brøndby nie jest już małym klubem opartym między innymi na działaniach Bjerregaarda i Rasmussena, to udało mu się zachować swoje myśli przewodnie, takie jak jedność i charytatywność. Dowód na to stanowi fakt, że mimo iż od tamtego czasu nastało masę transformacji, wartości te dalej unoszą się nad murawą i na trybunach stadionu.

– Pół wieku temu, przed złączeniem, były tylko dwie wiejskie drużyny piłkarskie, które nienawidziły się nawzajem i musiały usuwać krowy z boiska, zanim zaczęły grać. Nie chodziło tylko o piłkę nożną. To spoiwo społeczne, które zjednoczyło wszystkich ludzi

– wspominał Ejvind Sandal, jeden z włodarzy klubu w XXI wieku.

W sezonie 2020/2021 po 16 latach Brøndby wróciło na tron w Superligaen. Trener Niels Frederiksen objął ekipę w 2019 roku i po dwóch latach osiągnął, to o czym marzono od bardzo dawna. Dzięki temu, świeżo upieczeni czempioni zakwalifikowali się po wieloletniej nieobecności do eliminacji Ligi Mistrzów. W 4. rundzie przegrali z Red Bull Salzburg, jednak mimo tej porażki weszli do fazy grupowej Ligi Europy. W niej trafili na Spartę Praga, Olympique LyonRangers. Z wynikiem dwóch punktów zajęli ostatnią pozycję, ale to dla powracającej na krajowy szczyt ekipy i przede wszystkich dla kibiców i tak była piękna przygoda.

Uznawani za najbardziej fanatycznych w całej Danii sympatycy Brøndby potrafią na różne sposoby okazywać miłość, jak i niezadowolenie. W dobitny sposób przekonał się o tym Kamil Wilczek, polski napastnik, będący najlepszym strzelcem w historii żółto-niebieskich barw (92 gole w 163 meczach). Snajper zimą 2020 roku z Brøndby przeniósł się do Turcji, a kilka miesięcy później zrobił coś, co w kręgach fanów z Vestegnen uznawane jest za niewybaczalne. Zasilił szeregi FC Kopenhaga. Równało się to straszliwej zdradzie. Zaczęto palić koszulki z jego nazwiskiem, wykonywać obraźliwe transparenty i wysyłać mu tysiące wulgarnych wiadomości. Zasady, jakie złamał Wilczek, sprawiły, że w pewnych miejscach będzie potępiony na zawsze.

Statystyki Brøndby

Osiągnięcia krajowe

Osiągnięcia międzynarodowe

Najlepsi strzelcy w historii

Najwięcej występów

Najwyższe zwycięstwa

Najwyższe porażki

Największe transfery do klubu

Największe transfery z klubu

Zakończenie

Swego czasu w prasie gruchnęła informacja, że koncern Red Bulla ma chrapkę na kupno duńskiego potentanta. Spotkało się to z bardzo zdecydowaną reakcją ze strony miłośników. Taki ruch wiązałby się ze zmianą nazwy i herbu, co stoi w ostrej sprzeczności z tradycjami i pryncypiami pielęgnowanymi przez dekady. W krwiożerczym świecie futbolu i biznesu ostały się jeszcze takie bastiony romantyzmu i wierności.

„Red Bull przedstawia wszystko to, czego nienawidzimy. Walczyliśmy od zawsze, aby coś takiego nigdy nie nastąpiło. Jeżeli Red Bull przejmie Broendby IF, my zaprzestaniemy swojego wsparcia i oddania” .

– napisali kibice w oświadczeniu

Brøndby IF to względnie młode ugrupowanie w porównaniu do innych. Pewnie niejeden czytelnik tekstu urodził się, zanim na zachodnich przedmieściach stolicy Danii powstała ta wielka firma, przez ponad 50 lat hołdująca własnym wartościom i posiadająca rzeszę oddanych zwolenników. Losy „Chłopców od Zachodnich Peryferii” bywały nieciekawe, ale oni przetrwali i nie mają zamiaru tracić rezonu.

„Nikt nie wiedział nic o Vestegnen w latach 60., kiedy świat był czarno-biały. Zmienił to duch Brøndby, pół wieku w kolorze żółtym i niebieskim”

– taką piosenkę możemy usłyszeć udając się na Brøndby Stadion. Trudno tym wersom zarzucić kłamstwo.

Źródła:

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Więcej tego autora

Najnowsze

Wroniecki rodzynek – jak Amica starała się bronić honoru polskiej piłki w Pucharze UEFA

Dwie dekady temu, celem uatrakcyjnienia rozgrywek Pucharu UEFA, Unia Europejskich Związków Piłkarskich zdecydowała się, wzorem Ligi Mistrzów, wprowadzić fazę grupową. Po rundach kwalifikacyjnych oraz...

Piłkarskie losy Radosława Majewskiego – reminiscencje po meczu Stali Rzeszów ze Zniczem Pruszków

W rozegranym 10 listopada 2024 roku meczu 16. kolejki Betclic 1. Ligi Stal Rzeszów podejmowała Znicz Pruszków. Dla obu drużyn było to starcie o...

Nadzieja FC Futbol, ludzie, polityka – recenzja

Książka „Nadzieja FC Futbol, ludzie, polityka” to zapis z kilkunastomiesięcznej podróży Anity Werner i Michała Kołodziejczyka do Tanzanii, Turcji, Rwandy i Brazylii. Futbol jest...