Derby Turynu

Czas czytania: 5 m.
0
(0)

Derby Della Mole są najstarszym pojedynkiem włoskich klubów z jednego miasta. 108 -letnia walka o to, kto rządzi w stolicy Piemontu, obfituje w emocje nie tylko na boisku. Wiecie jak nazywają się włoscy kibice? Tifosi. A wiecie od czego wywodzi się ta nazwa? Od tyfusu – bakteryjnej choroby zakaźnej, przyczyny ciężkich epidemii. No, to teraz wyobraźcie sobie, jak śmiertelnie poważnie traktowane są tutaj derby.

Zarzewie konfliktu

Dlaczego między drużynami istnieje konflikt? Żeby to zrozumieć musimy cofnąć się mniej więcej do 1906 roku, wtedy bowiem powstało Torino. I nie byłoby w tym nic kontrowersyjnego, gdyby nie fakt, że przyczynił się do tego uwaga, uwaga… prezydent Juventusu. Alfredo Dick skłócony z drużyną postanowił odejść i założyć nowy klub w mieście. Później oliwy do ognia dodała katastrofa na wzgórzu Superga w 1949 roku (przeczytaj o tym tutaj). Kibice Granaty nigdy nie pogodzili się z utratą najlepszego zespołu w historii klubu i nie mogli znieść, że od tamtej pory Juventus zdecydowanie przeważał w osiągnięciach na własnym podwórku, jak i na arenie międzynarodowej. Kolejnym ciosem było zdobycie mistrzostwa przez Bianconerich, rok po całej tragedii.

Przebieg rywalizacji

Derby della Mole swoją nazwę wzięły od najbardziej charakterystycznej budowli w mieście. Mowa oczywiście o Mole Antonelliana, której nie sposób nie zauważyć w panoramie miasta. Dobra, ale wróćmy do tematu bezpośrednich starć. Zastanawiacie się pewnie jak na przestrzeni 188 oficjalnych spotkań wypadły obie drużyny. Na początku Torino zdecydowanie przeważało. Przez pierwsze lata Juventus był dosłownie „łojony” – 17 listopada 1912 roku Bianconeri przegrali aż 8-0! Wszystko odmieniło się po powstaniu rozgrywek Serie A (1929 r.). Juve zaczęło przejmować kontrolę nie tylko w rywalizacjach w mieście ale w całej Italii. Zaowocowało to zdobyciem Scudetto pięć razy z rzędu (1931-1935). Później , w latach 40’ nadeszła era Grande Torino, w której piłkarze sięgnęli cztery razy po mistrzostwo, a reprezentacja Włoch w dużej mierze składała się właśnie z graczy Toro (ośmiu w wyjściowej jedenastce!). Po wydarzeniach na wzgórzu Superga, Granata już nigdy nie osiągnęła dawnej świetności ( mimo że udało jej się zdobyć mistrzostwo w sezonie 1975/1976). W najnowszej historii klubów, Torino przez 20 lat nie znalazło sposobu na to, jak pokonać Juventus… aż do ostatnich derbów, gdzie Bianconeri ulegli na swoim stadionie 2-1.

Najważniejsze spotkania

Pierwsze derby zostały rozegrane 13 stycznia 1907 roku, czyli jakieś 41 dni po założeniu Torino i ponad rok po sięgnięciu przez Juventus po pierwszy tytuł mistrzowski. Spotkanie zakończyło się wygraną Torino 2- 1. Bramki strzelali dla Torino, Federico Ferrari-Orsi oraz Hans Kämpfer, a dla Juve, Ernesto Borel. Co ciekawe zwycięstwo swojej nowopowstałej drużyny, Alfredo Dick nie mógł zobaczyć na własne oczy. Dlaczego? Ponieważ został zamknięty w szatni przez działaczy Juve.

27 marca 1983 roku –Juventus walczył z Romą i Interem o Scudetto. W meczu z Torino, Stara Dama była faworytem, a wygrana miała przyjść lekko, łatwo i przyjemnie. Rossi i Platini strzelili po bramce – wszystko szło zgodnie z planem. Aż do 70 minuty. Wtedy w zaledwie 5 minut Torino zadało 3 ciosy i ostatecznie Juventus przegral 3:2, a w całej rywalizacji o Scudetto z Romą.

17 listopada 1991 roku- Spotkanie najlepiej opisują słowa Beppe Barlettiego:
„ To były najbrzydsze derby stolicy Piemontu jakie widziałem w życiu. To już nie był sport.”
Zawodnicy wypowiedzieli sobie totalną wojnę. Niebezpieczne wejścia, dynamika fauli, brak zainteresowania piłką – mniej tak to więcej wyglądało. Sam fakt, że piłkarze Torino kończyli spotkanie w dziewiątkę, a Casiraghi dostał kopniaka w twarz, pokazuje jak bardzo brutalny był to mecz. W 88’ zadebiutował Antonio Conte, a derby zakończyły się wygraną Starej Damy 1-0 .

Sezon 2001/2002 zrodził nam dwa wspaniałe widowiska.
14 października 2001 roku – Po zaledwie 25 minutach Stara Dama prowadziła już 3-0 po golach Del Piero i Tudora. Taka sytuacja utrzymała się do przerwy i większość pewnie dopisała już 3 pkt na konto Bianconerich. Nic bardziej mylnego. W drugiej połowie zobaczyliśmy odmienione Torino, które zdołało odrobić straty i w 82’ było już 3-3. Juventus rozpaczliwie starał się zdobyć zwycięskiego gola i mieli do tego wyśmienitą okazję, bo w 86’ został podyktowany rzut karny dla nich. Oburzeni zawodnicy Granaty otoczyli sędziego, a Maspero wykorzystał zamieszanie, żeby –to brzmi głupio, ale tak było- pougniatać miejsce wokół wapna, co miało przeszkodzić w oddaniu skutecznego strzału. Udało się! – Salas przestrzelił jedenastkę, a mecz zakończył się remisem.


24 luty 2002 roku – Na delle Alpi tym razem Torino występuje w roli gospodarza. Przed meczem kibice Toro podgrzewają atmosferę i wywieszają wielki transparent „ Jesteście brzydsi niż Multipla”, wyśmiewając w ten sposób nowy model Fiata. Na boisku Bianconeri stosunkowo szybko uzyskują prowadzenie. Trezeguet już w 9 minucie otwiera wynik spotkania, a rezultat utrzymuje się aż do 64 minuty. Wtedy błędy w obronie wykorzystuje Ferrante. Istotnym elementem jest to, w jaki sposób się cieszył. Udawał byka, który jest elementem herbu Torino. 15 minut później jest już 2-1 i wydaję się, że Juventus przegra ten mecz. Walcząc do ostatniego gwizdka, w 89’ Thuram posyła długą piłkę w pole karne, a Maresca popisuje się wspaniałą główką. Gol! Stara Dama wydziera z rąk zwycięstwo gospodarzom. W przypływie euforii zdobywca bramki postanawia zakpić z rywala i doprawia sobie rogi… imitując cieszynkę Ferrante. Cóż za zniewaga!

26 kwietnia 2015 roku – Juventus od 20 lat nie przegrał z lokalnym rywalem i nie zapowiadało się na to i tym razem. Mistrz Włoch znakomicie radził sobie w Serie A jak i w LM. Z drugiej strony, Torino Kamila Glika przeżywała naprawdę dobry okres, nie przegrywając spotkania w lidze włoskiej od 16 marca. Pierwszą bramkę w meczu strzelił niezawodny Andrea Pirlo, jednak tego wieczoru to Torino było górą. W dużej mierze przyczynił się do tego były zawodnik Starej Damy – Fabio Quagiarella, który najpierw asystował przy golu, a następnie sam strzelił zwycięskiego.

Kibice

Początkowo kibicowanie obu drużynom było związane bezpośrednio z tym, do której klasy społecznej należałeś. Sympatykami Juventusu zostawali zazwyczaj zamożni mieszczanie, przekonani o swojej moralnej wyższości, przemysłowi pionierzy. Natomiast Torino było zespołem klasy pracującej, biedniejszych, emigrujących pracowników lub osób z prowincji Cuneo i Alessandrii.

Obecnie istnieją zorganizowane grupy ultrasów Juventusu – Black & White Fighters, Drughi Bianconeri, Fronte Bianconero oraz Torino – Ultras Granata, Granata Korps, Fedelissimi 51.
Oprócz różnego rodzaju bójek i wyzwisk kibice starają się prowokować drugich swoimi przyśpiewkami oraz gestami związanymi z bolesnymi wspomnieniami. I tutaj kluczową rolę odgrywają dwie klubowe tragedie.

4 maja 1949 roku Grande Torino wracało samolotem z towarzyskiego meczu w Lizbonie. W tamtym okresie drużyna nie miała sobie równych we Włoszech. Zdobyła cztery mistrzostwa kraju. W Turynie tego dnia była okropna pogoda – rzęsisty deszcz i gęsta mgła znacznie utrudniały pracę pilotowi. Kiedy maszyna zniżała lot, nastąpiło zderzenie z bazyliką na wzgórzu Superga. Nikt z 31 osób na pokładzie nie przeżył.

29 maja 1985 roku – finał pucharu Europy na stadionie Heysel ,w którym Liverpool miał zmierzy

się z Juventusem. Przed rozpoczęciem meczu angielscy kibice zaczęli wyzywać się z kibicami włoskimi. Atmosfera na trybunach stawała się coraz bardziej napięta, a kibice byli od siebie odgrodzeni jedynie trzymetrową siatką. W końcu uzbrojeni fani Liverpool’u przedarli się przez ogrodzenie. We włoskim sektorze zapanowała panika. Większość Włochów starała się uciec, jednak napór angielskich chuliganów rósł i wkrótce zawaliła się betonowa część ściany trybun przygniatająca część sympatyków Juve, druga część, uciekająca w strachu tratowała leżących. W wydarzeniu zginęło 39 osób, a ponad 600 zostało rannych.

Tifosi obu drużyn bezpardonowo wykorzystywali te wydarzenia.
Na przykład kibice Juve, kiedy spiker wyczytywał nazwiska piłkarzy Torino, rozpościerali szeroko ręce i wydając charakterystyczne dźwięki, udawali samolot. W momencie, gdy spiker kończył, Bianconeri krzyczeli „Bum! Superga!”.
Na początku fani Granaty nie mieli jak odpowiedzieć na takie znieważające zaczepki, ale po wydarzeniach na Heysel atakowali w podobny sposób
Na przykład śpiewali: „Grazie Liverpool” oraz „39 pod ziemią, żyj długo Anglio”.
Sami przyznacie, że to zagrywki poniżej pasa.

W sobotę 31 października 2015 roku czekają nas kolejne derby. Obecnie Juventus przeżywa kryzys po odejściu podstawowych graczy z tamtego sezonu i zajmuje 12 miejsce w tabeli, tuż za 10-tym Torino, które ma przewagę trzech oczek. Kto wygra 189-te Derby della Mole?

 ANNA LUBOWICKA

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img
Redakcja
Redakcja
Jesteśmy niczym Corinthians — przesiąknięci romantycznym futbolem, który narodził się z czystej pasji i chęci rywalizacji, nie zysku. Kochamy piłkę nożną. To ona wypełnia nasze nozdrza, płuca i wszystkie komórki naszego ciała. To ona definiuje nas takimi, jakimi jesteśmy. Futbol nie jest naszym sposobem na życie. Jest jego częścią. Jeżeli myślisz podobnie, to już znaleźliśmy wspólny język. Istniejemy od 2014 roku.

Więcej tego autora

Najnowsze

„Manchester City Pepa Guardioli. Budowa superdrużyny” – recenzja

„Manchester City Pepa Guardioli. Budowa superdrużyny” to pozycja znana dzięki wydawnictwu SQN na polskim rynku od kilku lat. Okazją do wznowienia publikacji było zwycięstwo...

GKS Katowice – historia na 60-lecie klubu

10 marca 2024 roku Retro Futbol gościło na Stadionie Miejskim w Rzeszowie, gdzie w meczu 23. kolejki Fortuna 1. Ligi Resovia podejmowała GKS Katowice....

„Semiologia życia codziennego” – recenzja

Eseje związane jakkolwiek z piłką nożna to rzadkość. Dlatego "Semiologia życia codziennego" to niezwykle interesująca lektura. Tym bardziej, że jej autorem jest słynny humanista,...