Ostatnie mecze piłkarzy Resovii w Betclic 2. Lidze przyniosły sporo emocji w końcówkach. Zespół Piotra Kołca potrafił kilka razy odwrócić losy rywalizacji. Tak było w Kleczewie, gdzie jego zawodnicy odrobili dwubramkową stratę, oraz w spotkaniu z Podhalem Nowy Targ, któremu piłkarze ze stolicy Podkarpacia odebrali punkty w ostatnich sekundach. Niedawna potyczka z rezerwami Śląska Wrocław miała jednak odwrotny przebieg.
Na inaugurację sezonu Resovia podejmowała Chojniczankę. Więcej o tym meczu pisaliśmy tutaj. Przypomnijmy tylko, że rzeszowianie pierwsi zdobyli wówczas bramkę, a goście uratowali remis w końcówce. Również w rundzie wstępnej Pucharu Polski zespół znad Wisłoka stracił gola w końcowych fragmentach, co kosztowało go porażkę z Podbeskidziem Bielsko-Biała i odpadnięcie z rozgrywek.
Potrafią odrabiać straty
W aż trzech z kolejnych czterech meczów zawodnicy Resovii musieli odrabiać straty i robili to skutecznie, najczęściej zadając decydujący cios tuż przed ostatnim gwizdkiem. Wyjątkiem było opisywane przez nas spotkanie z Olimpią Grudziądz, gdyż w nim to ekipa Pasiaków pierwsza wyszła na prowadzenie, by w rezultacie zremisować.
Pozostałe ze wspomnianych starć początkowo nie układały się dla drużyny Piotra Kołca pomyślnie, lecz miały korzystny dla nich finał. Na Suchych Stawach to Hutnik Kraków zyskał bramkowy zapas, lecz Resovia wyrównała tuż przed przerwą, zaraz po niej już prowadziła, a kilkanaście minut przed końcem zdołała jeszcze przypieczętować zwycięstwo.
Niezwykłej rzeczy piłkarze ze stolicy województwa podkarpackiego dokonali w Kleczewie, gdzie przegrywali z beniaminkiem Betclic 2. Ligi już 0:2, a wynik ten utrzymywał się do 89. minuty. Wówczas jednak Dawid Bałdyga zdobył kontaktową bramkę z rzutu karnego, a po chwili doprowadził do remisu, dzięki czemu Resovia wywiozła z miasta położonego w Wielkopolsce wyszarpany i cenny punkt.
Kolejny uratowany remis
Mieliśmy okazję gościć na kolejnych potyczkach opisywanego zespołu. Rozegrany 29 sierpnia mecz z Podhalem Nowy Targ zapowiadany był jako hit kolejki na trzecim szczeblu rozgrywkowym. Obie drużyny przystępowały do niego, mogąc pochwalić się statusem niepokonanych.
Po końcowym gwizdku, zarówno Resovia, jak i Podhale utrzymały serię meczów bez porażki, chociaż długo wydawało się, że będzie można powiedzieć tak jedynie o graczach z Nowego Targu. Beniaminek prowadzony przez trenera Tomasza Kuźmę otworzył konto bramkowe w 58. minucie po strzale Łukasza Seweryna.

Prowadzenie przyjezdnych było zasłużone, lecz w końcówce miejscowi ruszyli do ataku i przycisnęli rywali. Przyniosło to efekt dosłownie w ostatniej chwili. Dobiegała końca czwarta z doliczonych minut, kiedy czeski napastnik Jan Silny uderzeniem głową zapewnił Resovii remis. Po chwili sędzia zakończył rywalizację.
Na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec Podhala, Tomasz Kuźma, nie ukrywał rozczarowania stratą bramki na sekundy przed końcowym gwizdkiem:
Byliśmy o krok od pełni szczęścia. Każdy widział, że dotknęła nas ostatnia akcja. Bardzo nas to boli. W szatni jest bardzo duża sportowa złość. Uważam, że powinniśmy lepiej zarządzić końcówką oraz momentami kluczowymi w tym meczu i cieszyć się z trzech punktów.
Tak z kolei podsumował to starcie trener Resovii Piotr Kołc:
Na pewno spotkanie było bardzo bezpośrednie. Zespół Podhala w tym sezonie słynie z tego, że raczej nie wymienia dużej liczby podań na swojej połowie, lecz szybko gra do przodu. Tego się spodziewaliśmy, na to chcieliśmy być przygotowani i chcieliśmy odpowiedzieć tym samym. Był to równy mecz. Myślę, że remis jest wynikiem sprawiedliwym.
Pierwsza porażka w sezonie
Jaka jest recepta na rozstrzyganie losów rywalizacji w końcowych minutach? Czy decydujący w tej kwestii jest aspekt fizyczny, czy mentalny? Zapytaliśmy o to szkoleniowca Resovii po rozegranym 5 września meczu z rezerwami Śląska Wrocław. Zanim więc opowiemy o tym spotkaniu, przytoczmy odpowiedź trenera rzeszowskiej drużyny:
Decyduje wiele czynników. Nie ma recepty na to, żeby w taki sposób funkcjonować. Gonisz wynik, jesteś zdeterminowany, grasz odważniej i wysyłasz więcej ludzi do przodu. Oczywiście kosztem tego, że możesz też stracić kolejną bramkę, bo czy to w Kleczewie, czy w meczu z Podhalem, rywale mieli sytuacje, w których nas kontrowali.
Tym razem jednak to piłkarze Resovii, a nie ich przeciwnicy, przekonali się o tym, jak to jest stracić decydującego gola tuż przed końcem. Gospodarze dwukrotnie obejmowali prowadzenie. Najpierw uczynili to w 32. minucie po trafieniu Gracjana Jarocha, lecz krótko przed przerwą wrocławianie doprowadzili do remisu, gdy bramkę zdobył Aleksander Wołczek.

Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy padł najpiękniejszy gol tego wieczoru, gdy z około dwudziestu metrów piłkę z woleja w wyśmienitym stylu kopnął Radosław Bąk i rzeszowianie znów byli na plusie. Śląsk II ciągle jednak walczył i z upływem minut coraz odważniej dążył do odrobienia strat, co przyniosło efekt w 68. minucie, kiedy gola strzelił Michał Milewski.
Do zespołu z Dolnego Śląska należało także ostanie słowo. Już w doliczonym czasie Simon Schierack, pokonując Jakuba Tetyka, zapewnił gościom zwycięstwo 3:2. W taki sposób Resovia poniosła pierwszą ligową porażkę w obecnym sezonie, nad czym na pomeczowej konferencji prasowej ubolewał trener Kołc:
Mieliśmy w swoich nogach wszystko, żeby wygrać to spotkanie. Uważam, że rozegraliśmy dobry mecz, liga pokazała natomiast, że mecze są wyrównane, a potencjał większości zespołów jest bardzo zbliżony, więc gdy ma się w meczu momenty, to trzeba je wykorzystać. Przy 2:1 mieliśmy bardzo dużą liczbę okazji do zamknięcia spotkania. Nie zrobiliśmy tego, a później zaprosiliśmy Śląsk z powrotem do meczu.
Michał Hetel, szkoleniowiec rezerw Śląska Wrocław, wyraził duże zadowolenie ze zwycięstwa wywalczonego w dramatycznych okolicznościach:
Był to trudny mecz z Resovią, która do tej pory nie przegrała. Myślę, że spotkanie mogło potoczyć się w dwie strony i Resovia też mogła zdobyć komplet punktów. Z naszej strony różnicę zrobili rezerwowi, którzy pojawili się na boisku. Bardzo cieszymy się ze zwycięstwa, bo dla nas te trzy punkty są w tym momencie bardzo ważne.
W górnych rejonach tabeli Betclic 2. Ligi jest bardzo ciasno. Różnice punktowe między czołowymi drużynami są niewielkie, co zwiastuje duże emocje w kolejnych spotkaniach na trzecim szczeblu ligowych rozgrywek.