Helenio Herrera – Grande Calciatori i Allenatori

Czas czytania: 6 m.
4.5
(2)

W historii piłki nożnej przewinęło się wiele postaci, które odcisnęły duże piętno na tej dyscyplinie sportu. Byli to piłkarze, działacze z ciekawą wizją, czy wreszcie trenerzy. To właśnie szkoleniowcy zmieniali niejednokrotnie spojrzenie zwykłego kibica piłki nożnej. Odmieniali wizję tego sportu, rozwijali taktykę, czy byli po prostu nieprzeciętnymi osobami. Kimś takim z pewnością był Helenio Herrera, legenda Interu Mediolan.

Helenio Herrera – biogram

  • Pełne imię i nazwisko: Helenio Herrera
  • Data i miejsce urodzenia: 10.04.1910 Buenos Aires
  • Data i miejsce śmierci: 09.11.1997 Wenecja
  • Pozycja: Obrońca

Historia i statystyki kariery

Kariera klubowa

  • Roches Noires
  • Racing de Casablanca (1931-1932)
  • CASG Paris (1932-1933)
  • Stade Francais (1933-1935, 1942-1943)
  • OFC Charleville (1935-1937)
  • Excelsior Roubaix (1937-1939)
  • Red Star FC (1940-1942)
  • EF Paris-Capitale (1943-1944)
  • Puteaux CSM (1944-1945)

Kariera trenerska

  • Puteaux CSM (1944-1945)
  • Stade Francais (1945-1948)
  • Real Valladolid (1948-1949)
  • Atletico Madryt (1949-1952)
  • Malaga (1952)
  • Deportivo La Coruna (1953)
  • Sevilla (1953-1957)
  • Belenenses (1957-1958)
  • FC Barcelona (1958-1960)
  • Inter Mediolan (1960-1968)
  • AS Roma (1968-1970)
  • Inter Mediolan (1973-1974)
  • Rimini FC (1978-1979)
  • FC Barcelona (1979-1981)

Statystyki i osiągnięcia:

Osiągnięcia zespołowe (Jako Trener):

Atletico Madryt

  • 2x mistrzostwo Hiszpanii (1950, 1951)

FC Barcelona

  • 2x mistrzostwo Hiszpanii (1959, 1960)
  • 2x Puchar Króla (1959, 1981)
  • 2x Puchar Miast Targowych (1958, 1960)

 Inter Mediolan

  • 3x mistrzostwo Włoch (1963, 1965, 1966)
  • 2x Puchar Europy (1964, 1965)
  • 2x Puchar Interkontynentalny (1964, 1965)

AS Roma

  • 1x Puchar Włoch (1969)

Skąd wziął się Helenio Herrera?

Helenio Herrera urodził się 10 kwietnia 1910 roku w Buenos Aires. Oficjalnie, ponieważ są spore wątpliwości co do jego daty narodzin. Mówi się, że Helenio dokonał zabiegu odmłodzenia, edycji swoich papierów, co często można zauważyć wśród obywateli krajów afrykańskich. Hipoteza dotycząca oficjalnej daty narodzin Herrery mówi, że urodził się sześć lat później. Co by nie pisać, to i tak szybko życie nakazało jego rodzinie wyjechać z rodzinnych stron, by osiedlić się w Casablance.

Ojciec Helenio, Francisco, był bowiem stolarzem z Andaluzji o poglądach anarchistycznych. Naturalnie przez to został wygnany z Hiszpanii. Matka, Maria Gavilán Martínez, która była sprzątaczką, musiała układać wraz z mężem życie na nowo. Pomogło im to znacząco przyjście na świat młodego Helenio. Casablanca była w latach dwudziestych XX wieku miastem kolonialnym Francji. Herrera trafił z racji tego do jednej z francuskich szkół, gdzie spotkał rówieśników z różnych części Europy. Znaleźli się wśród nich choćby Żydzi, Hiszpanie, Włosi, czy naturalnie Francuzi. Pomogło to stać się Herrerze swego rodzaju poliglotą, aczkolwiek mówił on w mieszance języków włoskiego i hiszpańskiego.

Z czasem zaraził się pasją do piłki nożnej, czego efektem był jego wyjazd do Paryża. Tam próbował rozwijać swoją karierę piłkarza. Pierwszym klubem, w którym zagrał we Francji, był Club Athlétique des Sports Généraux. Wcześniej bowiem próbował sił w klubach w Maroko takich, jak Roches Noires i Racing Casablanca. Kolejnymi klubami w karierze Herrery były Stade Français, Charleville, Excelsior Roubaix, Red Star Olympique i CSM Puteaux, w którym rozpoczął karierę trenerską.

Początek jego historii jako trenera przypadł na szybki koniec kariery piłkarskiej. Spowodowane było to urazem kolana, jaki przytrafił się Herrerze, gdy miał on około 20 lat. Helenio już wtedy tworzył wokół siebie specyficzną aurę wielkości. Był niezwykle pewny swoich racji.

– Moją zaletą jest to, że wielcy gracze są pomnikami zarozumiałości, kiedy stają się menedżerami. Nie wiedzą, jak uczyć kogoś, co naturalnie zrobili z tak wielką łaską. Nie w moim przypadku – Herrera

Już wtedy Herrera w sposób enigmatyczny, specyficzny starał się przedstawiać swoje przemyślenia na temat futbolu. W tym samym czasie rozwijał się jego zamordyzm trenerski. Można powiedzieć, że współczesnym odpowiednikiem legendy Interu jest Diego Simeone. Piłkarz Atletico, Alfonso Aparicio wspominał, że Helenio Herrera zmuszał drużynę „Los Colchoneros” do trzygodzinnych treningów dziennie.

Czas hiszpański

Helenio Herrera swoją karierę trenerską w Hiszpanii rozpoczął w Realu Valladolid. Nie popracował tam jednak zbyt długo, co okazało się cechą charakterystyczną dla jego kariery trenerskiej. Następnie trafił do Madrytu i Atletico, gdzie zaczął święcić pierwsze triumfy w swojej karierze, czego dowodem są zdobyte dwa tytuły mistrza Hiszpanii w sezonach 1949/1950 i 1950/1951. W zespole z Madrytu wytrzymał trzy lata, po czym w 1952 roku trafił do Malagi. Tam jednak metody Herrery nie trafiły na podatny grunt i jeszcze w tym samym roku odszedł do Deportivo La Coruna. Tam również szybko pogoniono Herrerę, po czym trafił do Sevilli. Co prawda jego przygoda w Andaluzji trwała 4 lata, ale nie była owocna w sukcesy.

Po odejściu z Hiszpanii wylądował w portugalskim Belenenses, ale szybko zatęsknił za większą częścią Półwyspu Iberyjskiego. Wrócił do jednego z dwóch najwspanialszych klubów w historii kraju, do FC Barcelony. Herrera dostał misję zdetronizowania najlepszej wówczas drużyny świata, czyli Realu Madryt. Zespół naszpikowany takimi piłkarzami, jak Gento, Di Stefano, czy Puskas wygrywał wówczas wszystko. Warto jednak pamiętać, że mogło być zupełnie inaczej, ponieważ Di Stefano był piłkarzem Barcelony, gdzie miał problemy z opuszczeniem klubu na rzecz Realu. Doszło wręcz do interwencji rządu w tej sprawie.

Mimo wszystko Herrera zastał grupę naprawdę świetnych piłkarzy. Luis Suarez, Sandor Kocsis, Zoltan Czibor, czy przede wszystkim ten, przez którego Herrera był zmuszony odejść – Ladislao Kubala. Herrera próbował bowiem za wszelką cenę udowodnić, że Kubala źle się prowadzi i próbuje pokazać jakieś niewytłumaczalne choroby. Prawdą jest, że Kubala nadużywał alkoholu. Konflikt miał również podłoże czysto sportowe, ponieważ Kubala, grający przyjemnie i lekko dla oka nie bardzo chciał dostosować się do bezpośredniej piłki Herrery. Sportowo detronizacja Realu się udała, ponieważ Barcelona zdobywała tytuły mistrza Hiszpanii, ale psychologicznie Herrera musiał polec. Piłkarze po pewnym czasie mieli dość jego zamordyzmu i wtrącania się w każdy aspekt życia. Po tym wszystkim odszedł do Włoch, gdzie zaczęła tworzyć się jego legenda.

Narodziny „Catenaccio”

Po odejściu z Barcelony Herrera trafił do Mediolanu. Wkrótce po jego nadejściu, a dokładnie rok po tym zdarzeniu, do Serie A wrócił AC Milan z Nereo Rocco na ławce. Miały być to narodziny wielkiej rywalizacji nie tylko tych dwóch klubów, ale przede wszystkim dwóch strategów. Nikt nie przypuszczał wówczas, że obaj stworzą podwaliny pod zupełnie nowy system taktyczny – catenaccio.

– Jeśli nie stracimy bramki, nie przegramy meczu- Herrera

Catenaccio polegało na możliwie najczęstszej grze w obronie, by jak najwięcej piłkarzy broniło. Do Herrery i Rocco zarazem przylgnął przez to tytuł „morderców futbolu”. Paradoksalnie jednak zespół Interu grał mimo catenaccio ciekawie dla oka. Herrera po przyjściu do Włoch postanowił zupełnie zmienić podejście wszystkich ludzi interesujących się piłką. Do tej pory mało kogo obchodzili trenerzy.

– Kiedy Herrera przyjechał do Włoch, nikt tak naprawdę nie znał nazwisk trenerów- Sandro Mazzola

Liczyli się wówczas tylko piłkarze. Herrera, jako że lubił być w centrum uwagi, nie mógł tego przeboleć i postanowił sobie za cel stanąć na piedestale. Swoje rządy w Interze rozpoczął podobnie, jak w Barcelonie. Niezwykle ciężkie treningi i obozy miały tworzyć charaktery piłkarzy „Nerazzurrich. Innym punktem w planie Helenio było pozbycie się niesfornych piłkarzy. Za cel obrał sobie Juana Valentina Angelillo, który podobnie jak Kubala źle się prowadził.

Angelillo nie miał jednak na tyle wysokiego statusu społecznego w Mediolanie, czego efektem było jego odejście. Następnie z klubu wyleciał Armando Picchi, który zbyt często wdawał się w dyskusje z „dyktatorem”, jak określany był Herrera. Picchi po tym został wysłany do Varese. Jedynym piłkarzem, który przetrwał wszystkie zagrania Herrery był Mario Corso, lewoskrzydłowy. On miał znacznie więcej szczęścia, ponieważ był pupilem właściciela Interu, Angelo Morattiego.

Herrera oprócz zamordyzmu szczycił się tym, że był po części też psychologiem. Mówiło się, że Inter czy wcześniej Atletico wygrywały swoje mecze przed ich rozpoczęciem. W Atletico potrafił wyjść przed piłkarzami na płytę boiska, by uwaga fanatyków przeciwnika skupiła się na nim, po czym zmęczeni kibice nie mieli energii do wsparcia drużyny. W Interze z kolei brał piłkarzy w okrąg i wielokrotnie sugerował im, że przyjechali nie po to, by gdzieś grać, tylko by wygrać.

Fanatyzm Herrery i chęć wygrywania omal nie doprowadziły go jednak na łono Abrahama. Otóż w drugim okresie pracy w Interze przeżył atak serca. Kilka lat później z kolei przetrwał wypadek, w którym złamał kręgosłup. W Interze ostatecznie wygrał trzy razy mistrzostwo Włoch, dwa razy Puchar Europy i i tyle samo Pucharów Interkontynentalnych.

Rozdział rzymski i powolny koniec kariery

W 1968 roku Herrera trafił do AS Romy. Tam już szło mu znacznie gorzej. Nie pomogła mu również sytuacja z Giuliano Taccolą, piłkarzem „Giallorossich”, który po ataku serca został wręcz zmuszony do wyjazdu z drużyną na mecz (słynny zamordyzm). Po porannym treningu przy zimnej pogodzie Herrera tylko bardziej naraził Taccolę na powtórny atak serca. Piłkarz oglądał co prawda mecz z trybun, jednak w szatni przytrafił mu się zawał, czego efektem był zgon zawodnika. Kibice bardzo mocno obwiniali Herrerę za to zdarzenie. Z czasem w Romie łączy się również polski wątek, ponieważ Herrera mierzył się w słynnym trójmeczu w półfinale Pucharu Zdobywców Pucharów.

Później powrócił on do ukochanego Mediolanu, jednak po ataku serca postanowił zrezygnować z tak ostrych treningów i stresu. Potrenował później jeszcze w Rimini, by zakończyć karierę w Barcelonie. Po tym czasie zaczął pisać do różnych gazet artykuły, by w 1997 roku odejść z tego świata. Oto jak pożegnał go legendarny Gianni Brera.

– Najważniejsze dla mnie jest to, że nigdy nie jest fałszywy, nawet wtedy, gdy sam się zmusza. Helenio Herrera jest zawsze prawdziwa, jeśli nie zawsze nam się podoba – Brera 31 lat wcześniej

Helenio Herrera jak można łatwo zauważyć, był osobą ciekawą, kontrowersyjną, ale nie można odmówić mu charyzmy i zaangażowania w swoją pracę. Nie znosił sprzeciwu, ale zarazem doceniał tych, którzy chcieli skoczyć za nim w ogień.

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 4.5 / 5. Licznik głosów 2

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img
Redakcja
Redakcja
Jesteśmy niczym Corinthians — przesiąknięci romantycznym futbolem, który narodził się z czystej pasji i chęci rywalizacji, nie zysku. Kochamy piłkę nożną. To ona wypełnia nasze nozdrza, płuca i wszystkie komórki naszego ciała. To ona definiuje nas takimi, jakimi jesteśmy. Futbol nie jest naszym sposobem na życie. Jest jego częścią. Jeżeli myślisz podobnie, to już znaleźliśmy wspólny język. Istniejemy od 2014 roku.

Więcej tego autora

Najnowsze

To nie był zespół ze stand-up. Jak Estonia rywalizowała w barażach o EURO 2012?

Barażowy półfinał z Polską nie będzie dla reprezentacji Estonii pierwszyzną. W 2011 r. Sinisargid rywalizowali już w play-off o awans na EURO 2012. I...

„Manchester City Pepa Guardioli. Budowa superdrużyny” – recenzja

„Manchester City Pepa Guardioli. Budowa superdrużyny” to pozycja znana dzięki wydawnictwu SQN na polskim rynku od kilku lat. Okazją do wznowienia publikacji było zwycięstwo...

GKS Katowice – historia na 60-lecie klubu

10 marca 2024 roku Retro Futbol gościło na Stadionie Miejskim w Rzeszowie, gdzie w meczu 23. kolejki Fortuna 1. Ligi Resovia podejmowała GKS Katowice....