I ty możesz zostać znawcą futbolu!

Czas czytania: 5 m.
0
(0)

Wszyscy czytelnicy tego tekstu zapewne kojarzą wiersz pod tytułem ,,Kaczka dziwaczka”. Opowiada on o niezbyt gramotnej kaczce, co to chciała kupić mleko w aptece, a o znaczki pocztowe pytała u praczki. Historia polskiej telewizji sportowej pokazuje, że w niej także trafiło się kilka osób, które o analizę gry piłkarzy lub drużyn prosiły osoby kompletnie niezwiązane z futbolową branżą.

Pisarka pośród dinozaurów

Zwykło się mówić, że panie mają pierwszeństwo, więc pozwolę sobie zacząć od kobiety, której obecność w studiu przy okazji meczów piłkarskich reprezentacji Polski w Telewizji Polskiej zaskoczyć mogła wielu miłośników piłki nożnej. Agata Passent. Pisarka, dziennikarka, niestety najbardziej znana z powodu rodziców: Agnieszki Osieckiej i Daniela Passenta oraz związku z literatem Wojciechem Kuczokiem. W roku 2005 kibice futbolu mogli być zdziwieni, gdy włączali studio przed meczem polskiej reprezentacji, a tam obok grupy dziennikarskich i trenerskich ,,dinozaurów”, jakimi już dziesięć lat temu byli Włodzimierz Szaranowicz, Antoni Piechniczek i Jacek Gmoch, pojawiła się Pani Agata. Jaki był sens sprowadzania Passent do studia? TVP brakowało funduszy na program kulturalny, więc postanowiło nie marnować potencjału Passent i wrzucić ją do piłki nożnej? Widzowie mieli z zaciekawieniem oglądać kompletnie niepasującą do realiów futbolu kobietę o urodzie bibliotekarki? Chciano przypodobać się piękniejszej części fanów futbolu? Skoro tak to dlaczego akurat zajmująca się literaturą Passent, a nie na przykład Paulina Chylewska czy wyłowiona młoda dziennikarka zajmująca się sportem?

Przeczytaj także: „Ostatni król Zairu. Koszmar o potędze Mobutu Sese Seko”

Pani Agata nie brylowała nawet pięknym językiem na tle starszych panów, ponieważ w tej materii Włodzimierz Szaranowicz groźnym konkurentem jest nawet dla aktorów czytających poezję narodowych wieszczów. Passent potrafiła jednak czasem zabłysnąć. Przed meczem z Irlandią Północną (1-0 w Warszawie po golu Macieja Żurawskiego) na pytanie, czy lubi piwo (nawiązanie do popularności tego trunku na Wyspach), odpowiedziała, że przekonała się do tego napoju, wypijając jego duże ilości w towarzystwie kibiców po przegranym meczu towarzyskim 1-3 z Białorusią.

Aktor komentuje mecz

Telewizja Publiczna w okresie, kiedy selekcjonerem Polaków był Paweł Janas, szczególnie lubowała się w zapraszaniu do studia ludzi kompletnie niezwiązanych z piłką nożną. Satyryk Krzysztof Materna na zmianę z Agatą Passent raczyli nas swoimi przemyśleniami, choćby na temat gry Radosława Kałużnego we wspomnianym meczu z Irlandią Północną. Oboje jednak nie dostąpili zaszczytu komentowania meczu kadry ze stanowiska komentatorskiego. Dokonał tego natomiast… nieżyjący już aktor Maciej Kozłowski. Debiutantem w meczu z Estonią (16 listopada 2005 roku w Ostrowcu Świętokrzyskim) był nie tylko ten świetny aktor, ale i Grzegorz Piechna. ,,Kiełbasa” w końcu został dostrzeżony przez Janasa, otrzymał powołanie do kadry, a nawet strzelił w tym spotkaniu gola. Atencję Macieja Kozłowskiego zyskał jednak Estończyk Tarmo Neemelo. Asystował przy bramce, a aktor domagał się, aby polskie kluby uważnie przyjrzał się napastnikowi ,,dziurawiącemu siatki” w lidze estońskiej. Niestety, polscy działacze okazali się głusi na apele Kozłowskiego w odróżnieniu od włodarzy Helsingborga, którzy w 2006 roku sprowadzili do siebie estońskiego gracza.

Skrzypek na dachu

Kiedy wydawało się, że Telewizja Publiczna zmądrzała i Agacie Passent zamiast udziału w programie piłkarskim zaproponowano prowadzenie show związanego z literaturą, nastało Euro 2012 i słynne wywiady prowadzone na dachu przez Macieja Kurzajewskiego. Jego rozmówcami byli aktorzy, politycy i muzycy. Pomysł specjalnie nie dziwił, gdyż TVP jak najbardziej chciała wykorzystać marketingowy potencjał Euro. Szkoda tylko, że zamiast wieloletnich kibiców piłki nożnej jak Wojciech Kuczok, Bogdan Kalus czy Janusz Panasewicz zapraszano osoby, które chyba nie do końca wiedziały, kim jest Franciszek Smuda i z ilu metrów kopie się rzut karny. Wydawało się, że ciężko będzie przebić ,,dachowe Polaków rozmowy” pod względem groteski, aż przyszedł czas mistrzostwa świata w Brazylii i ,,Studia Plaża”. Wracając do Euro 2012, to jedna celebrytka osiągnęła na tym turnieju większy sukces niż reprezentacja Polski. Nazywa się Natalia Siwiec. Nie brylowała ona jednak na dachu wraz z Kurzajewskim, lecz na Stadionie Narodowym wraz z jej ogromnym biustem, który zaczął wręcz żyć własnym życiem. Siwiec nigdy nie kreowała się na znawczynię futbolu. W piłkarzach najbardziej pociągała ją uroda. Wyznała w czasie Euro, że byłaby w stanie uwieść Cristiano Ronaldo. Skoro udało się kiedyś z Damianem Gorawskim to dlaczego miałoby się nie powieść z CR7?

Oddam królestwo za Chorwata

Nie tylko TVP miała słabość do umieszczania aktorów i piosenkarzy pośród dziennikarzy zajmujących się futbolem, byłych piłkarzy i trenerów. Pamiętacie Euro 2008 organizowane przez Polsat? Malownicze studio nieopodal basenu i ekipa, przy której kroku na imprezach mogliby nie dotrzymać nawet najbardziej rozrywkowi studenci kierunków humanistycznych. Hajto, Świerczewski, Kowalczyk, Koźmiński, Tomasz Iwan, a na czele gwiazd polskiej piłki nożnej Zbigniew Boniek. Polsat zadbał o naprawdę dobre grono eksperckie. Każda persona odpowiadała za inną reprezentację. Boniek i Koźmiński to Włochy, Iwan to Austria i Holandia, Świerczewski zajmował się Francją, Kowalczyk Hiszpanią, zaś Hajto Niemcami. Ważną drużyną z perspektywy polskich interesów była także Chorwacja, jeden z naszych grupowych przeciwników. Znacie polskich piłkarzy grających w lidze chorwackiej? Grzegorz Sandomierski! Wszystko pięknie, z tym że bramkarz Cracovii w dniu rozpoczęcia Euro 2008 miał dziewiętnaście lat i dopiero niedawno zadebiutował w polskiej ekstraklasie. Do Dynama Zagrzeb trafił dopiero pięć lat później. Polsat jednak się nie poddał. Znalazł upragnionego ,,fachowca”. Padło na urodzonego w Genewie, posiadającego chorwackie obywatelstwo Ernesta Ivandę, szerzej znanego jako Red. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Red był (jest?)… raperem.

Muzyk miał informować Polaków, co tam w chorwackiej prasie piszą o Modriciu, Rakiticiu i Srnie oraz czy Mladen Petrić wie, jak powstrzymać Artura Boruca. Fachowych opinii Reda na temat wyższości 4-4-2 nad 4-3-3 nie pamiętam. Pamiętam natomiast jego oburzenie i zdziwienie, że istnieje coś takiego jak doliczony czas gry w dogrywce. Skąd ta furia Reda? Może stąd, że w 121 minucie meczu ćwierćfinałowego Chorwacja – Turcja Semih Şentürk wyrównał stan meczu na 1-1 i doprowadził do serii rzutów karnych, które rodacy Reda przegrali 1-3.

Rapera próbowano wrzucić do Polsatu raz jeszcze, kiedy to dostał swój cykl w lubianym i szanowanym programie ,,Cafe Futbol”. Naśmiewacie się z Cezarego Kowalskiego wręczającemu Ballon d’Or Robertowi Lewandowskiemu w ramach cyklu ,,Cezary z pazurem”? Wychodzi na to, że nie oglądaliście wywiadów Reda z Radosławem Majdanem o tatuażach…

Włoska robota

,,Europa da się lubić”… Musicie znać ten program… Musicie pamiętać ten kicz, te wszystkie żenujące historie opowiadające łamaną polszczyzną przez listonosza z Werony lub sprzedawcę gofrów spod Lyonu. Program utrzymywał się na wizji aż pięć lat (2003-2008), a jego uczestnicy podbijali polskie salony szybciej niż niejedna wszechstronnie nieutalentowana piosenkarka z Polski. Goście show Moniki Richardson pojawiali się wszędzie: począwszy od programu ,,Jaka to melodia?”, skończywszy na studiach przed meczami piłkarskimi; zwłaszcza,że kilku Europejczyków uważało się za kibiców piłki nożnej. Paolo Cozza potrafił po meczu Włochy – Czechy z okazji mundialu w Niemczech nazwać Marco Materazziego najlepszym piłkarzem na świecie. Ciekawe, co na to Zinédine Zidane? Grek Theofilos Vafidis często gotował gościom w studiu, przy okazji chwaląc Krzysztofa Warzychę, legendę jego ukochanego Panathinaikosu Ateny. Conrado Moreno był kibicem Realu Madryt, zaś Kevin Aiston sympatyzował z Chelsea. Tak brzmi nawet imię jednej z jego córek. W dzisiejszych okolicznościach, gdzie społeczeństwo na pojęcie zjednoczonej i szeroko otwartej Europy reaguje śmiechem, Cozza, Moreno czy najbardziej znany z tej grupy Steffen Möller kariery by nie zrobili…

Od czasu tamtych ,,prawdziwków” w roli ekspertów minęła dekada. Dziś słyszymy Tomasza Hajtę recytującego zwycięski skład Kaiserslautern z sezonu 1997/1998. Ludzie się z tego śmieją, robią memy, a młodsi fani dowiedzieli się nawet, że istnieli tacy piłkarze, jak Pavel Kuka czy Ratinho. Różnica między Hajtą, a chociażby Steffenem Möllerem polega na tym, że ten drugi ma takie samo nazwisko jak mistrz świata Andreas Möller, a Hajto przez trzy lata miał taki sam klub jak Möller…

SEBASTIAN CHROSTOWSKI

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Więcej tego autora

Najnowsze

Nadzieja FC Futbol, ludzie, polityka – recenzja

Książka „Nadzieja FC Futbol, ludzie, polityka” to zapis z kilkunastomiesięcznej podróży Anity Werner i Michała Kołodziejczyka do Tanzanii, Turcji, Rwandy i Brazylii. Futbol jest...

Remanent 5. Pole karne z bliska.

Jerzy Chromik powraca z piątą częścią Remanentu, w którym przenosi czytelników na stadiony z lat 80. i 90. Wówczas autor obserwował zmagania drużyn eksportowych,...

Jakie witaminy i minerały są ważne dla biegaczy?

Bieganie to nie tylko pasjonująca forma aktywności, ale także sposób na zadbanie o zdrowie i kondycję. Odpowiednia dieta, bogata w witaminy i minerały, może...