
Zanim piłkarski świat usłyszał o Robercie Lewandowskim, to Jacek Krzynówek był postacią, która rozsławiała nasz kraj na niemieckich boiskach. Potrafił strzelać gole wielkim klubom w Lidze Mistrzów i dawać radość kibicom reprezentacji Polski. Jeszcze w wieku osiemnastu lat biegał po B klasowych boiskach. Wtedy nikt nie przypuszczał, że zagra na trzech wielkich turniejach.
Jacek Krzynówek i jego najcienniejszy gol
Był 8 września 2007 roku. Na Stadionie Światła w Lizbonie reprezentacja Polski mierzyła się z Portugalią – ówczesnym wicemistrzem Europy i zespołem, który rok wcześniej zajął czwarte miejsce na mistrzostwach świata. W składzie gospodarzy znalazł się między innymi gwiazdor światowego futbolu Cristiano Ronaldo. W pamięci polskich kibiców ciągle pozostawało jeszcze zwycięstwo 2:1 z Chorzowa, po jednym z najpiękniejszych meczów w historii polskiego piłkarstwa.
Tym razem to Portugalczycy prowadzą 2:1. Marzymy o remisie, ponieważ punkt w dużym stopniu przybliży nas do pierwszego, historycznego awansu do mistrzostw Europy. Do końca pozostaje kilka minut. Polscy kibice wciąż wierzą, że zawodnicy Leo Beenhakkera wrócą z Półwyspu Iberyjskiego z cennym remisem.
Nagle na strzał z dystansu zdecydował się Jacek Krzynówek. Kopnięta przez niego piłka trafiła w słupek, następnie odbiła się od pleców stojącego w portugalskiej bramce Ricardo i wreszcie wpadła do siatki. Kibice z naszego kraju oszaleli z radości.
Portugalia nie była w stanie pokonać nas w tych eliminacjach, ani na wyjeździe, ani nawet u siebie. Tak wspominał tę bramkę sam zawodnik na łamach „Rzeczpospolitej”, w wywiadzie udzielonym Michałowi Kołodziejczykowi:
Nie kalkulowałem. To był strzał rozpaczy. Umówmy się, nikt normalny nie strzela z ponad 30 metrów w takim meczu.
To nie koniec tekstu! Przejdź na następną stronę i czytaj dalej…