Nat Lofthouse – lew wystrugany z dębu

Czas czytania: 4 m.
5
(2)

Ponad dwadzieścia lat gry w jednym klubie. 452 mecze i 255 strzelonych goli dla Bolton Wanderers. Legenda. Pisano o nim, że jest modelowym przykładem angielskiego napastnika w starym stylu, wystruganego z dębowego drewna. Nat Lofthouse…

Nat Lofthouse – biogram

  • Pełne imię i nazwisko: Nathaniel Lofthouse
  • Data i miejsce urodzenia: 27.08.1925
  • Data i miejsce śmierci: 15.01.2011
  • Wzrost: 176 cm
  • Pozycja: Napastnik

Historia i statystyki kariery

Kariera klubowa

  • Bolton Wanderers (1946-1960) 452 występy, 255 bramek

Kariera reprezentacyjna

  • Anglia (1950-1958) 33 występy, 30 bramek

Kariera trenerska

  • Bolton Wanderers (1968-1970, 1971)

Przeczytaj także: „David Ginola – wyklęte dziecko francuskiego futbolu”

Zmiana obuwia i pozycji

Urodził się 27 sierpnia 1925 roku w Boltonie jako najmłodszy z czwórki synów państwa Lofthouse. Ojciec przez wiele lat pracował jako przewoźnik węgla, choć Bolton bardziej znany był w Anglii z produkcji wełny. Mały Nathaniel pomagał ojcu w pracy, jednak ani myślał wiązać przyszłości z pracą robotnika. Chciał zostać napastnikiem tak jak jego idol z dzieciństwa Tommy Lawton. Lofthouse zastąpił Lowtona w roli środkowego napastnika reprezentacji Anglii. Już w debiutanckim meczu przeciwko Jugosławii w 1950 roku dwukrotnie posłał piłkę do siatki.

Pierwszy mecz w życiu Lofthouse rozegrał na pozycji bramkarza jako reprezentant swojej szkoły mieszczącej się przy Castle Hill. Z tej okazji matka kupiła mu nowe buty, o które Nat miał dbać jak o własną kieszeń. Zespół z Lofthousem w bramce przegrał, a bohater tekstu puścił pięć goli. Na dodatek nowe obuwie nadawało się jedynie do śmietnika. Trener drużyny uznał, że większy pożytek z niewysokiego (mierzył 179 centymetrów wzrostu), acz krępego Nata, drużyna będzie mieć w ataku. Lofthouse przejął się nową rolę na boisku do tego stopnia, że codziennie po obiedzie ćwiczył do znudzenia grę głową, odbijając nią piłkę o ścianę swojego domu. Pierwszy mecz po zmianie pozycji wypadł imponująco. Jako bramkarz Nathaniel wpuścił siedem goli, a jako napastnik siedem bramek… strzelił.

W 1939 roku po Lofthouse’a zgłosił się poszukujący talentów dla Boltonu Wanderers trener Charles Foweraker. Debiut młodego napastnika w dorosłej ekipie nastąpił dwa lat później. Nat zastąpił starzejącego się George’a Hunta. Miał on przenieść się na prawą stronę boiska, zaś Lofthouse grać jako środkowy napastnik. Młodzian bardzo chwalił sobie trwający dwie godziny dziennie indywidualny trening z Huntem. Starszy kolega tak jak Nat nie był bardzo zwrotny, jednak siła fizyczna i umiejętne ustawienie w polu karnym ułatwiało mu zdobywanie goli. Debiut Lofthouse’ a wśród seniorów wypadł okazale. Dwa jego strzały znalazły drogę do bramki rywali. Młokos zachwalał sobie współpracę z kolegą z ataku Walterem Sidebottomem.

Jak La Motta i Balboa

Lofthouse długo jednak nie nacieszył się grą dla Boltonu, gdyż z powodu ataku hitlerowskich Niemiec na Wielką Brytanię, wielu piłkarzy klubu pojechało na front. Szesnastoletniego wówczas Nata nie wysłano na pole bitwy, ale oddelegowano do pracy w kopalni. Piłkarz dobrze wspomina tamto doświadczenie.

Wstawałem o 3.30 rano. O 4.30 miałem pociąg. Pod ziemią spędziłem osiem godzin, po czym jechałem jeszcze na trening, aby nie stracić formy. Koledzy z pracy śmiali się ze mnie, ponieważ byłem najmłodszy, ale był to test dla mojej psychiki i kondycji fizycznej

Wojna w końcu się skończyła, a Lofthouse i jego koledzy znowu mogli grać. W Boltonie przez długi czas zarabiał on nieco ponad jeden funt tygodniowo. W 1954 roku po napastnika zgłosiła się Fiorentina, która zaoferowała znacznie lepsze warunki finansowe. Nat odmówił włoskiej drużynie, ponieważ pieniądze nie były dla niego najważniejsze. Całą swoją karierę grał w Boltonie. Po jej zakończeniu, spowodowanym przewlekłą kontuzją kostki, Lofthouse nadal był częścią miasta i klubu. Próbował porzucić piłkę nożną, prowadząc bar, którego atrakcją były serwowane przez właściciela anegdoty, coś na wzór knajp prowadzonych przez filmowych bokserów: Rocky’ ego w filmie „Rocky Balboa” i Jake’ a La Motty we „Wściekłym byku”. Nat wrócił jednak na Burnden Park, gdzie pracował zarówno jako trener pierwszej drużyny, jak i skaut. W 1986 roku władze Bolton Wanderers nadały mu tytuł honorowego prezesa klubu. Miał to być miły gest nie tylko wobec zasług Lofthouse’ a dla klubu, ale także miało tchnąć w niego energię, jaką utracił po śmierci żony Almy Foster w 1985 roku. Para pobrała się w 1947 roku i doczekała dwójki dzieci: córki Vivien i syna Jeffa.

Utwory liryczne o epickich meczach

Każdy piłkarz ma w swoim dorobku mecze, dzięki którym zyskują szacunek kibiców i uznanie kolegów z drużyny. Nat Lofthouse również miał takie spotkania. Napastnik był uczestnikiem kilku pamiętnych potyczek w Pucharze Anglii. 9 marca 1946 roku na Burnden Park rywalem Boltonu było Stoke. Mecz cieszył się tak dużym zainteresowaniem fanów, że kibice zaczęli wspinać się na mury obiektu, którego konstrukcja w pewnym momencie się zawaliła. Zginęły 33 osoby, a ponad 400 zostało rannych…

Kolejną traumę, tym razem sportową, Lofthouse przeżył 2 maja 1953 roku na Wembley. W finale najstarszych rozgrywek piłkarskich na świecie zmierzył się Bolton z Lofthousem i Blackpool z niezapomnianym Stanleyem Matthewsem. Nat, nazywany przez rywali „Czołgiem” otworzył wynik meczu już w drugiej minucie. Po godzinie finału Bolton prowadził 3-1. Mecz ostatecznie 4-3 wygrało Blackpool. Stan Mortensen wyrównującego gola zdobył w 89 minucie spotkania (hat-trick napastnika), decydujący zaś cios zadał Bill Perry już w doliczonym czasie gry. Przy wszystkich golach dla zwycięzców asystował Matthews. Przegrana w finale FA Cup nie przeszkodziła Lofthouse’ owi otrzymać tytuł najlepszego zawodnika roku.

Pięć lat później na tym samym obiekcie Nat dopiął swego i zdobył Puchar Anglii, choć doszło do kontrowersji z jego udziałem. Lofthouse strzelił oba gole w wygranym 2-0 meczu z Manchesterem United, jednak podczas gry rywale mieli pretensje o to, że napastnik posłał piłkę do siatki, choć widział kontuzjowanego, niemającego szans na interwencję bramkarza Harry’ ego Gregga. Jeden z miejscowych poetów ułożył taki oto wiersz na cześć tamtego wydarzenia…

Harry Gregg just after t’final

Went into Nat’s for a beer

Who returned his money and told him

We don’t charge goalkeepers here

Najbardziej znanym przydomkiem Lofthouse’a był „Lew z Wiednia”. Skąd się wziął? 28 maja 1952 roku w Zurychu Anglia grała towarzyski mecz z Austrią. Nat otworzył wynik meczu. Przy stanie 2-2 napastnik boleśnie zderzył się z austriackim golkiperem. Gdyby w tamtych czasach można byłoby przeprowadzać zmiany, selekcjoner Walter Winterbottom z pewnością zdjąłby z placu gry swoją gwiazdę.

Lekarze kadry nie dawali za wygraną i postanowili ocucić nieprzytomnego piłkarza. Ten wrócił do gry po dziesięciu minutach przerwy i strzelił zwycięską bramkę. Był to 25 gol „Lwa z Wiednia” dla reprezentacji „Trzech Lwów”. Łącznie strzelił ich aż 30 w zaledwie 33 meczach. Zmarł 15 stycznia 2011 roku w wieku 85 lat…

Statystyki i osiągnięcia

Osiągnięcia zespołowe:

Bolton Wanderers

  • 1x Puchar Anglii (1958)

Osiągnięcia indywidualne:

  • Król strzelców ligi angielskiej (1956)
  • Piłkarz roku w Anglii (1953)

SEBASTIAN CHROSTOWSKI

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 5 / 5. Licznik głosów 2

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img

Więcej tego autora

Najnowsze

Europejski triumf siatkarskiej Resovii – wizyta na finale Pucharu CEV

19 marca 2024 roku Retro Futbol było obecne na wyjątkowym wydarzeniu. Siatkarze Asseco Resovii podejmowali w hali na Podpromiu niemiecki SVG Luneburg w rewanżowym...

Jerzy Dudek – bohater stambulskiej nocy

Historia kariery jednego z najlepszych polskich bramkarzy ostatnich dziesięcioleci

Magazyn RetroFutbol #1 – Historia Mistrzostw Europy – Zapowiedź

Wybitni piłkarze, emocjonujące mecze, niezapomniane bramki, kolorowe miasta, monumentalne stadiony i radość kibiców na trybunach. Mistrzostwa Europy tworzą jedne z najlepszych piłkarskich historii. Postanowiliśmy...