„Narcoball” autorstwa Davida Arrosmitha wydana w Polsce przez SQN to publikacja dla dwóch rodzajów czytelników – tych zainteresowanych historią Pablo Escobara oraz kibiców chcących poznać historię futbolu w Kolumbii, która dla Europejczyka pozostaje egzotycznym krajem. O ile narkobiznes jest już w kulturze masowej wyeksploatowany, to jego wpływ na piłkę w tamtym kraju jest interesujący i warto poznać go, choć po lekturze może pozostać niedosyt.

W ostatnich latach Kolumbia i Pablo Escobar święcił triumfy i pojawił się ponownie w zbiorowej wyobraźni dzięki serialowi „Narcos” – ukazującemu w fabularnej wersji dzieje Pablo Escobara oraz narkotykowych karteli, które w latach 80 wywarły ogromny wpływ na kraj. Escobar stał się jednym z najbogatszych ludzi na świecie dzięki przemytowi do USA i innych państw. Według rządów USA i Kolumbii, mediów i opinii publicznej, był jednym z najpotężniejszych, a jednocześnie najgroźniejszych, najbardziej bezwzględnych i brutalnych baronów w historii.
Jego wpływ na futbol nie jest bardzo rozpowszechniony, tymczasem jak wskazuje autor książki „Narcoball” David Arrosmith był on niemiernie duży. Kartel narkotykowy z Medellín z Pablo Escobarem na czele zdominował kolumbijski futbol, oczywiście nie bezinteresownie, lecz wykorzystując sport do prania brudnych pieniędzy. Arrowsmith rzuca światło na bliskie powiązania pomiędzy piłką nożną a przestępczym światem. Pokazuje, że losy drużyn i zawodników były silnie związane z przestępczością. Takie były realia i nikt nie chciał się nim przeciwstawiać. Sporo tu faktów oraz detali. Kartele finansowały poszczególne drużyny, bossowie mieli ambicję, by to ich drużyna górowała w kolumbijskim futbolu.
Z jednej strony autor jest detalistą, ale z drugiej nie pojawił się na miejscu wydarzeń, nie siląc się na więcej niż historie, które – może nie w Europie – ale w krajach Ameryki Południowej są znane. Zabrakło rozmów z Kolumbijczykami, bohaterami wydarzeń z poprzedniego wieku. Czytelnik dostaje relację w formie reportażu. Jest sprawnie napisany, choć adresat publikacji jest trudny do określenia. Z jednej strony to miłośnik historii narkotykowych, a z drugiej kibic. Może zabrakło pomysłu w redakcji publikacji na miks tych dwóch wątków i czasami można odnieść wrażenie, że futbol jest tylko dodatkiem do właściwej i już oklepanej historii – takim wabikiem dla miłośników piłki nożnej. Może trzeba było odchudzić całość i zostawić tylko futbolowe wątki.
Książka jest momentami naprawdę interesująca jako zapis życia w Kolumbii lat 80. XX wieku i przełomu z latami 90. XX wieku i aż szkoda, że nie postarał się, by zgłębić temat. Są klasyczne wątki o lidze, Copa Libertadores i zmagań kolumbijskich drużyn w tych rozgrywkach. Jest oczywiście sporo miejsca poświęcone reprezentacji, w tym towarzyskiej potyczce z Anglią, kiedy Rene Higuita wykonał „Skopriona”. Najważniejszym i kulminacyjnym wydarzeniem, które wstrząsnęło światem było zabójstwo Andresa Escobara po MŚ w 1994 roku, kiedy w meczu z USA – gospodarzami turnieju – strzelił samobójczego gola.
Kryminalna strona kraju z futbolem przenika się podczas opisów korupcji, zastraszania sędziów. Krew w żyłach mrozi zabójstwo sędziego Alvaro Ortegi, który nie uznał bramki klubowi Deportivo Independiente Medellín kontrolowanemu przez narkobossa. Kiedy w Polsce wielu zastanawiało się, czy mecze są czyste, w Kolumbii gra toczyła się o dużo większą stawkę.
Opis morderstwa wywołuje grozę. Ortega jest ze swoim przyjacielem Jesusem Diazem – też sędzią. Do morderstwa dochodzi w 1989 roku.
Gdy Ortega i Díaz opuszczają stadion, jest już niemal 23.00. Ktoś podwozi ich pod hotel, ale gdy wchodzą do restauracji Dino, którą sobie upatrzyli, słyszą, że kuchnia jest już zamknięta. Wypijają po drinku i postanawiają przejść się do nieodległej restauracji Sorpresa (Niespodzianka). W drodze Díaz wraca do telefonu, który w środku dnia odebrał Ortega. Zanim ten zdąży odpowiedzieć, rozlega się pisk opon. Mężczyźni obracają się i widzą uzbrojonego mężczyznę, który wysiada z samochodu. Facet ignoruje Díaza i strzela do usiłującego uciekać Ortegi. Trafia ofiarę w nogę, więc sędzia pada na ziemię. Zabójca przechodzi obok Díaza, chwyta Ortegę za gardło i z najbliższej odległości strzela do niego dziewięć razy. Gdy odchodzi, zapewnia Díaza, że jest bezpieczny, przynajmniej na razie.
Liga z tego powodu zostaje zawieszona. Arrowsmith pisze, że to punkt kulminacyjny narcofutbolu w Kolumbii.
W czasie zaledwie kilku miesięcy od triumfu Nacionalu w Copa Libertadores, który Escobar świętował z Medellín i całą Kolumbią, Pablo sprawił, że piłka nożna w jego ojczyźnie zamarła.
Podsumowując, całość powinna trafić do kibiców chcących poszerzyć horyzonty i próbujących dowiedzieć się więcej o jego historii w Kolumbii. Z drugiej strony ktoś, kto interesował się narkobiznesem, może się wynudzić po lekturze kolejny raz opisanej historii Pablo Escobara. Gdyby książka była o połowę chudsza, z większym naciskiem na futbol albo gdyby zastosowano sprytny miks, łączący w treści byłoby ciekawiej. A tak jest poprawnie, ale bez fajerwerków.
Ocena: 7/10
Patryk Szczerba