Hajduk Split i puchary ukryte w piecu…

Czas czytania: 7 m.
0
(0)

Kontra mraku, kontra sili” – to wczesne motto klubu ze Splitu, dziś wciąż bardzo popularne i często goszczące na flagach klubowej Torcidy. Historia Hajduka pełna jest opowieści o walce, ale to właśnie podczas drugiej wojny światowej zarówno jego piłkarze, jak i działacze stawili czoła „ciemności” i „mocy” niespotykanej. Hajduk nie ustąpił okupantowi, a jego zawodnicy woleli wstąpić w szeregi partyzanckiej armii, niż stać się narzędziem faszystowskiej propagandy. Nie przyjęli oferty występów w Serie A, zamiast tego dołączając do żołnierzy Josipa Broz Tito. A kiedy tylko nadarzyła się okazja, reaktywowali klub, stając się ambasadorami komunistycznego ruchu partyzanckiego i reprezentując Jugosławię w spotkaniach z drużynami alianckimi.

Futbolowy klub ze Splitu został założony w lutym 1911 roku przez grupę tamtejszych studentów. Mający problemy ze znalezieniem odpowiedniej nazwy młodzieńcy o pomoc poprosili swojego nauczyciela. Josip Bara zaproponował nadanie klubowi imienia Hajduk, które jego zdaniem symbolizowało „wszystko, co najlepsze w naszych rodakach: odwagę, człowieczeństwo, przyjaźń, uwielbienie wolności, nieugiętość i ochronę słabszych”.

Hajducy – na wpół legendarni jugosłowiańscy zbójnicy, którzy walczyli z przedstawicielami Imperium Osmańskiego, bądź Cesarstwa Austro-Węgierskiego, byli bałkańskimi odpowiednikami Janosika lub angielskiego Robin Hooda. Jeden z nich, niejaki Andrija Šimić, powrócił do Splitu w 1902 roku, po ponad 30 latach spędzonych w austriackim więzieniu. Lokalnego bohatera mieszkańcy uhonorowali trzydniowym przyjęciem i niezliczonymi darami. Bardzo prawdopodobne wydaje się, że to właśnie jego postać była inspiracją stojącą za nazwą piłkarskiego klubu ze Splitu.

Przeczytaj także: Futbol w Auschwitz”

Piłkarze Hajduka początkowo grali głównie towarzysko, jednak po zakończeniu pierwszej wojny światowej, kiedy na mapie Europy pojawiło się Królestwo Jugosławii, przystąpili do nowo powstałych rozgrywek ligowych. Futboliści ze Splitu szybko pokazali się w jugosłowiańskiej lidze z dobrej strony, wygrywając ją w 1927 i 1929 roku. Niestety lata 30. nie były równie owocne. Przez całą dekadę Hajduk nie wygrał ani ligi, ani żadnego innego turnieju. Zanim na Bałkany na dobre zawitała druga wojna światowa, klub ze Splitu zdołał jeszcze sięgnąć po tytuł najlepszej drużyny Banowiny Chorwackiej w sezonie 1940/41. Niestety, w 1941 roku burza, która rozpętała się w Europie, dotarła również na chorwackie wybrzeże.

Kontra mraku, kontra sili

W kwietniu 1941 roku połączone siły niemieckie, włoskie i węgierskie zaatakowały Jugosławię, zajmując całe państwo w ciągu kilkunastu dni. Następnie Państwa Osi podzieliły między sobą terytorium kraju. Część Królestwa, w tym także Split, trafiło pod bezpośrednie rządy władz z siedzibą w Rzymie. Włoscy okupanci, pragnący zintegrować region z resztą kraju, zaprosili przedstawicieli Hajduka na specjalne spotkanie. W czasie powitania reprezentacja klubu odmówiła zasalutowania przedstawicielom włoskich władz. Podczas rozmów nowe władze miasta zaproponowały działaczom wybudowanie nowego stadionu, a także inne przywileje, w zamian za włączenie klubu do rozgrywek ligi włoskiej.

Według niektórych źródeł przedstawicielom Hajduka zaoferowano między innymi natychmiastowy awans do Serie A, a także darmowe przeloty na mecze wyjazdowe. Jedynym warunkiem była zmiana nazwy klubu na AC Spalato (Spalato to w języku włoskim Split). Zarząd Hajduka jednogłośnie odrzucił propozycję i rozwiązał klub, zanim zdołali to zrobić faszystowscy okupanci. Wszystkie klubowe medale i trofea trafiły do piekarni należącej do Ante Kesića, przedwojennego piłkarza Hajduka i reprezentacji Jugosławii. Do końca wojny Kesić ukrywał je w jednym z pieców piekarskich.

Faszyści, nieumiejący namówić do współpracy piłkarzy Hajduka, postanowili utworzyć w Splicie nowy, pro-okupacyjny klub. Jednak nie tylko zawodnicy Hajduka nie przejawiali ochoty do współpracy z Włochami. Również byli futboliści RSD Split (dziś RNK Split) odmówili występów w nowej drużynie. Trudno zresztą było osoby związane z RSD podejrzewać o jakiekolwiek profaszystowskie sympatie. Klub, który w 1912 roku założyli anarchiści, a którego pierwsza nazwa brzmiała po prostu Anarch, szczycił się między innymi nieudaną próbą zorganizowania ochotniczych jednostek bojowych, które miały wspomóc antyfaszystowską koalicję podczas hiszpańskiej wojny domowej.

Wielu piłkarzy i działaczy RSD odpowiedziało w sierpniu 1941 roku na wezwanie do walki z najeźdźcą i wstąpiło w szeregi pierwszej partyzanckiej jednostki założonej w Splicie. Zaledwie kilka dni po utworzeniu oddziału jego żołnierze stoczyli w pobliżu miasta bitwę z siłami wroga. Tylko w wyniku tej jednej potyczki 13 przedwojennych piłkarzy RSD straciło życie. Łącznie podczas trwania wojny zginęło 120 byłych zawodników i działaczy klubu.

Hajduk Split nie był nigdy uznawany za mekkę ludzi o radykalnym spojrzeniu na świat, ale lewicowe poglądy i idee także tu były wyjątkowo popularne. Większość piłkarzy klubu uznała za patriotyczny obowiązek wstąpienie do partyzantki i walkę z okupantem. Tylko jeden zawodnik – Frane Matošić – zdecydował się przyjąć ofertę Włochów i przenieść do Serie A.

W powojennych wywiadach Matošić opowiadał o tym, jak okupacyjne władze szantażowały go, grożąc wysłaniem całej jego rodziny do obozu pracy, jeżeli nie zgodzi się na podpisanie kontraktu z klubem z Bolonii. Najlepszy przedwojenny napastnik Hajduka kontrakt podpisał i, mimo że przez ponad rok w ogóle nie trenował, z 13 bramkami w 28 spotkaniach został najlepszym strzelcem Bologne FC w sezonie 1942/43. Kiedy tylko reżim Mussoliniego upadł, Matošić szybko opuścił Półwysep Apeniński i powrócił do ojczyzny, by wstąpić do reaktywowanego Hajduka.

Po kapitulacji Włoch we wrześniu 1943 roku Split na krótko został wyzwolony przez partyzantów Tito, jednak niemiecka armia szybko odbiła miasto, które następnie oddane zostało faszystowskiemu, marionetkowemu rządowi ustaszy. Nowe władze zaproponowały działaczom Hajduka wstąpienie do wojennej ligi chorwackiej, jednak także w tym wypadku odpowiedź była negatywna. Choć ewentualne odrodzenie się klubu wydawało się w tym momencie nierealne, nastąpiło ono zaledwie kilka miesięcy później.

W szeregach oddziałów partyzanckich operujących w rejonie Splitu służyło wielu byłych piłkarzy, zarówno Hajduka, jak i innych okolicznych klubów. Jesienią 1943 roku wśród byłych futbolistów narodził się pomysł utworzenia drużyny piłkarskiej. Jednak reaktywacja Hajduka nastąpiła dopiero po tym, jak partyzanci nawiązali współpracę z armią brytyjską. Być może sugerowanie, że to kochający futbol Wyspiarze namówili ludzi Tito do odtworzenia przedwojennego klubu to lekkie nadużycie, jednak faktem jest, że Hajduk powrócił na piłkarską mapę świata wkrótce po tym, jak Brytyjczycy zaczęli bezpośrednio wspierać komunistyczną armię partyzancką.

Początkowo wojska alianckie wspierały jugosłowiańskich czetników, rojalistów, w szeregach których walczyli głównie Serbowie. Choć czetnicy lojalnie pomagali aliantom, między innymi ratując ponad 500 lotników sprzymierzonych armii, to ich niechęć do akcji zaczepnych przeciwko hitlerowcom oraz sporadyczna kolaboracja z okupantem sprawiły, że władze państw zachodnich zaczęły stopniowo wycofywać swoje poparcie. Choć komunistyczna partyzantka Tito nie budziła zaufania, jej efektywność w walce z Niemcami, a także liczebność znacznie przewyższająca oddziały czetników, sprawiły, że zrzuty broni zaczęły trafiać do ludzi przyszłego prezydenta Jugosławii.

Alianci coraz aktywniej pomagali jugosłowiańskim partyzantom. Bezpośrednie wsparcie, zwłaszcza lotnicze, nasiliło się po tym, jak armia brytyjska uruchomiła lotnisko w Bari, tworząc tam Bałkańskie Siły Lotnicze, skladające się głównie z samolotów i pilotów RAF-u. Drugą ważną bazą wojsk alianckich w basenie Morza Adriatyckiego stała się wyspa Vis, która od początku wojny była główną siedzibą partyzantów Tito. To właśnie tutaj piłkarze Hajduka rozpoczęli na nowo kopać futbolówkę

Hajduk Split – reaktywacja

Początkowo spotkania piłkarskie pomiędzy partyzantami i żołnierzami brytyjskimi miały charakter nieoficjalny, niezorganizowany i odbywały się przed niewielką grupą widzów. Jugosłowianie – wśród których było wielu byłych futbolistów – w większości przypadków bez większych problemów radzili sobie z naprędce skleconymi jedenastkami aliantów. Z oddziałów Tito szybko wybrano najlepszych piłkarzy i utworzono z nich „grupę futbolową”. Wśród członków drużyny znaleźć można było przedwojennych zawodników Hajduka, RSD Split, a także kilku mniejszych lokalnych klubów. Kapitanem wybrano Frane Matošića, który dołączył do oddziałów stacjonujących na Vis po tym, jak opuścił Włochy.

Na początku 1944 roku piłkarze-partyzanci cieszyli się już dużym powodzeniem, a ich umiejętności wzbudzały uznanie pośród alianckich dowódców. Przywódcy komunistycznej partyzantki szybko zdali sobie sprawę, że futbol może stać się świetnym narzędziem propagandowym, a drużyna złożona z żołnierzy marszałka Tito byłaby doskonałą „reprezentacją” ruchu oporu.

Stacjonujący na Vis przywódcy podziemia wysłali do Tito list z propozycją reaktywowania Hajduka. Towarzysz Josip Broz na pomysł przystał i w kwietniu do rozproszonych po Jugosławii oddziałów wysłano piętnaście powołań, adresowanych do byłych zawodników klubu ze Splitu. Wszyscy – poza jednym – piłkarze przyjęli powołania i wyruszyli w długą drogę na wyspę Vis. Na miejscu zameldowali się dnia 2 maja, a już pięć dni później klub Hajduk Split reaktywowano jako Hajduk-NOVJ. W czerwcu piłkarze Hajduka wyjechali na obóz treningowy do Włoch, gdzie grali mecze towarzyskie i trenowali przed jednym z największych pojedynków piłkarskich drugiej wojny światowej.

Ambasadorzy Tito

Żołnierze brytyjscy rozegrali podczas wojny wiele meczów piłkarskich, a w barwach brytyjskiej armii wystąpiło w tym okresie wielu znanych przedwojennych piłkarzy Football League. Jednak drużyna, która 23 września 1944 roku zmierzyła się w Bari z Hajdukiem, była chyba najsilniejszą jedenastką reprezentującą armię Jego Królewskiej Mości. Selekcjonerem brytyjskiej drużyny mianowano Stana Cullisa, 28-letniego obrońcę Wolverhampton Wanderers, 12-krotnego reprezentanta Anglii. Wśród przedstawicieli armii brytyjskiej na boisko wybiegli między innymi: Leslie Jones z Arsenalu, Jimmy Murphy (późniejszy asystent Matta Busby’ego w Manchesterze United) z West Bromwich Albion, reprezentant Szkocji i Preston North End, Andy Beattie, Sam Malpass z Fulham, Jimmy Rudd z Manchesteru City, czy George Wilkins z Brentford.

Najlepszym brytyjskim piłkarzem na boisku w Bari był niewątpliwie nieznany jeszcze szerszej publiczności Tom Finney, który zawodowy kontrakt z Preston podpisał tuż przed wybuchem wojny. Finney, znany jako „hydraulik z Preston” (przeczytaj o nim tutaj), był u progu wielkiej kariery, w której trakcie miał rozegrać 473 mecze dla PNE oraz 76 spotkań w reprezentacji Anglii.

Ponad 40 000 fanów futbolu, głównie żołnierzy, zasiadło na Stadio della Vittoria w Bari. Piłkarze Hajduka dzielnie walczyli, przegrywając do przerwy 3:2. Pomimo głośnego dopingu przedstawicieli wojsk amerykańskich żywo wspierających partyzantów, Jugosłowianie ulegli ostatecznie 7:2. Zawodnicy Hajduka zrewanżowali się Brytyjczykom w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, pokonując ich w wyzwolonym Splicie 1:0. Strzelcem zwycięskiej bramki był nie kto inny, jak Frane Matošić. To jednak nie był koniec występów Hajduka podczas wojny. Na początku 1945 roku piłkarze ze Splitu wyruszyli na tournée po wyzwolonych ziemiach w basenie Morza Śródziemnego, rozgrywając w ciągu 100 dni 27 pokazowych meczów piłkarskich z lokalnymi drużynami. Hajduk odwiedził między innymi Maltę, Egipt, Palestynę, Syrię i Liban, wygrywając 21 z 27 spotkań.

Rzeczywistość powojenna

Po zakończeniu wojny piłkarze Hajduka powrócili do Splitu. Tu, w rządzonej przez Josipa Broz Tito Federalnej Republice Jugosławii, czekała piłkarzy i działaczy klubu kolejna próba. Niemal wszystkie przedwojenne kluby piłkarskie, w tym wszyscy – poza Hajdukiem – mistrzowie Jugosławii, zniknęły z futbolowej mapy kraju.

Z powodu „kolaboracji z wrogiem” rozwiązane zostały między innymi: Gradanski i Concordia z Zagrzebia oraz Jugoslavija i BSK z Belgradu. W ich miejsce powstały nowe: Partizan, Crvena Zvezda czy Dinamo. Hajduk, klub w oczach Tito zasłużony, uniknął likwidacji. Zamiast tego przywódca Jugosławii zaprosił przedstawicieli drużyny ze Splitu na spotkanie, podczas którego zaproponował przeniesienie Hajduka do Belgradu i przekształcenie w klub wojskowy. Kapitan i zarazem przedstawiciel klubu, Frane Matošić, odmówił Tito. Hajduk pozostał w Splicie.

Frane Matošić występował w barwach Hajduka aż do 1956 roku, rozgrywając łącznie 739 spotkań i strzelając w nich imponującą liczbę 729 bramek. Dziś działacze klubu ze Splitu powoli spłacają długi zaciągnięte przez poprzednie, niedemokratyczne zarządy.

W związku z tym w drużynie znaleźć można głównie wychowanków i zawodników sprowadzonych na zasadzie wolnego transferu. Pomimo tego Hajduk jest jedynym klubem w Chorwacji, będącym w stanie przyciągnąć na trybuny ponad 30 000 widzów.

Nie tak dawno chęć wykupienia większości udziałów w klubie wyraziło amerykańskie konsorcjum. Jednak władze miasta Split, które są większościowym udziałowcem Hajduka, klubu nie sprzedały. Po raz kolejny okazało się, że Hajduk jest dla miasta najważniejszy, że przez ponad sto lat istnienia klub stał się integralną częścią Splitu. Przez lata Hajduk opierał się cesarzom, najeźdźcom i dyktatorom. Dzięki temu po dziś dzień jest własnością miasta i jego mieszkańców.

JAKUB BUDNY

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Redakcja
Redakcja
Jesteśmy niczym Corinthians — przesiąknięci romantycznym futbolem, który narodził się z czystej pasji i chęci rywalizacji, nie zysku. Kochamy piłkę nożną. To ona wypełnia nasze nozdrza, płuca i wszystkie komórki naszego ciała. To ona definiuje nas takimi, jakimi jesteśmy. Futbol nie jest naszym sposobem na życie. Jest jego częścią. Jeżeli myślisz podobnie, to już znaleźliśmy wspólny język. Istniejemy od 2014 roku.

Więcej tego autora

Najnowsze

Walka w Pucharze Polski, przyjazd finalisty, piłkarskie losy Rafała Kurzawy – reminiscencje po meczu Stali Rzeszów z Pogonią Szczecin

Pierwsza runda Pucharu Polski przyniosła sporo emocji. Jednym z najciekawiej zapowiadających się meczów była rywalizacja pierwszoligowej Stali Rzeszów z występującą w rozgrywkach PKO BP...

„Igrzyska życia i śmierci. Sportowcy w powstaniu warszawskim” – recenzja

Powstanie Warszawskie to czas, gdy wielu Polaków zjednoczyło się w obronie stolicy Polski. O sportowych bohaterach walk zbrojnych przeczytacie poniżej. Autorka Agnieszka Cubała jest pasjonatką historii...

„Nadzieja FC. Futbol, ludzie, polityka”. Nowa książka Anity Werner i Michała Kołodziejczyka

Cztery lata po premierze niezwykle ciepło przyjętej książki „Mecz to pretekst. Futbol, wojna, polityka”, Anita Werner i Michał Kołodziejczyk powracają z nowymi reportażami, w...