„Niezwykły świat przedwojennego futbolu” – recenzja

Czas czytania: 4 m.
0
(0)

Epoka przedwojenna w polskiej piłce to okres, wokół którego urosło wiele legend. Jak to z legendami bywa, jest w nich czasem ziarnko prawdy. Są też bardziej romantyczne niż suche statystyki z wynikami, składami i strzelcami goli. O wielu smaczkach piłki nożnej w dwudziestoleciu międzywojennym w swojej najnowszej książce „Niezwykły świat przedwojennego futbolu” pisze Remigiusz Piotrowski.

Autor książki to łódzki dziennikarz, publicysta i pisarz. Na swoim koncie ma kilka książek popularyzujących historię świata artystycznego czy politycznego w dwudziestoleciu międzywojennym. Stricte piłkarską książką jest jego zeszłoroczna publikacja „110 ŁKS. 110 meczów na 110-lecie Łódzkiego Klubu Sportowego”. W sierpniu 2019 roku ukazał się właśnie „Niezwykły świat przedwojennego futbolu” – pełna anegdot i ciekawostek książka o piłkarskim świecie, którego już nie ma. Czy jest to pozycja warta przeczytania? Czy kibic piłkarski, który interesuje się przedwojennym futbolem znajdzie w niej coś odkrywczego i nowatorskiego? Na oba pytania trzeba odpowiedzieć twierdząco.

Już po przejrzeniu spisu treści w oczy rzuca się szeroki dobór tematów, który okazuje się jeszcze rozleglejszy w miarę czytania książki. Praca zaczyna się od przedstawienia kwestii amatorstwa przedwojennych bohaterów boisk. Dla pięknoduchów wierzących w sport, jak w najwznioślejszą ideę nie do pomyślenia było, żeby piłkarze pobierali za swoją grę jakiekolwiek wynagrodzenie bądź dobra materialne. Większość piłkarzy miała „normalne” prace, takie jak ślusarz, monter czy urzędnik (o tym możemy przeczytać w dalszej części książki, s. 75-78).

ekspozycja

Nie oznaczało to jednak, że futboliści (choć nie brakowało chlubnych wyjątków) byli skłonni występować zupełnie za darmo. O tym, w jaki sposób starano się omijać przepis o obowiązkowym amatorstwie, przeczytamy tu naprawdę dużo. Niektóre przykłady mogą szokować nawet dzisiaj, lecz nie zdradzajmy szczegółów zawartych w publikacji. Niech mentalność niektórych ulubieńców trybun odda cytowane przez autora popularne w latach 20. i 30. powiedzenie:

„Amator musi być dżentelmen – pomyślał piłkarz – i zażądał od klubu nowego płaszcza” (s. 21)

W kolejnych rozdziałach przeczytamy m.in. o frekwencji, biletach i finansach klubu. Duże brawa należą się autorowi za dotarcie i przytoczenie w przystępnej formie wielu szczegółowych danych o przychodach i rozchodach poszczególnych klubów. Przy tym temacie warto wspomnieć również o transferach. Oficjalnie zabronione, lecz w praktyce często stosowane przenosiny z klubu do klubu budziły nie mniejsze emocje niż dziś. Tutaj autor przywołuje najgłośniejsze afery transferowe II RP, w tym sprawę pechowego Romana Żurkowskiego, który aż dwa razy stał się bohaterem kontrowersyjnych przenosin z klubu do klubu (s. 95-96).

Nie mogło też zabraknąć przykładów powiązań futbolu z polityką (s.104-105 oraz 315-346). Autor podkreśla, że piłkarze i działacze mimo różnić politycznych potrafili się w ramach swojego klubu dogadać i zgodnie współpracować. Szczególnie wyróżniały się tutaj Polonia i ŁKS. Negatywnym wyjątkiem była Jutrzenka Kraków, gdzie ścierały się dwa stronnictwa polityczne. Dużo gorzej sytuacja wyglądała, gdy to politycy lub wojskowi (szczególnie po 1926 roku) próbowali wtrącać się i organizować życie klubu. W publikacji przeczytamy też o gorącej atmosferze rywalizacji zespołów, w których Polacy stanowili zdecydowaną większość z klubami niemieckich i żydowskimi. Atmosferę, dodajmy, często podsycaną przez polityków i prasę.

Piotrowski opisuje liczne przypadki koneksji świata polityki i futbolu, wykorzystując nie tylko publikacje książkowe, ale również źródła prasowe. Rozdział poświęcony tym układom w omawianym okresie jest prawdopodobnie pierwszym w polskiej literaturze sportowej opisującym te zjawiska tak szczegółowo.

Co jeszcze znajdziemy w książce łódzkiego dziennikarza? Jest o korupcji, o nieuczciwych bądź źle przeszkolonych sędziach. Jest i o kibicach, którzy potrafili wyrazić swoje niezadowolenie z decyzji arbitra poprzez pobicie go, dźgnięcie nożem lub nawet… szablą. Takie zachowania oczywiście należałoby potępić, ale czasem trudno było nie zdenerwować się na niezbyt rozgarniętych rozjemców piłkarskich zawodów. Oddajmy na chwilę głos autorowi:

„Głośnym echem odbiła się w kraju postawa katowickiego arbitra, pana Langfortema, który nie miał pojęcia o spalonym, nie wiedział też, w jaki sposób piłkarze powinni wyrzucać piłkę z autu, a chociaż w przypadku rażącego przekroczenia przepisów przerywał grę, cofał piłkę aż o dziesięć metrów, wywołując swymi decyzjami powszechną wesołość na trybunach” (s. 255).

Znalezienie w prasowych archiwach wielu takich historii wymagało od autora przeprowadzenia bardzo szczegółowej kwerendy i umiejętnego umieszczenia tych anegdot w tekście książki. Oba te zadania zostały wykonane bardzo dobrze.


Nie mogło też zabraknąć i nie zabrakło kilku słów o reprezentacji. Jak przygotowywała się „reprezentatywka” (tak wówczas zwykło się nazywać kadrę narodową) do najważniejszych meczów? Kto mógł liczyć na powołanie, a kto nie miał na to szans? Co należało do obowiązków „kapitana związkowego”? Odpowiedzi na te pytania również znajdziemy w książce Remigiusza Piotrowskiego.


Nie byłoby futbolu bez piłkarzy i trenerów, a kibice nie zapełnialiby trybun bez gwiazd na boisku. To one zapewniały gawiedzi rozrywkę, radość, wzruszenia i możliwość wyładowania swoich frustracji. Ernest Wilimowski, Wacław Kuchar, Teodor Peterek, Władysław Król — te nazwiska wzbudzały przed wojną podziw i niemałe emocje. Autor unika przedstawiania suchych biogramów tych wybitnych postaci (nie to jest z resztą celem książki). Trafnie za to umieszcza wydarzenia z ich piłkarskich karier w tekście poszczególnych rozdziałów.


O zagadnieniach poruszonych w książce można pisać jeszcze bardzo długo. Nie psujmy jednak zabawy tym, którzy po książkę jeszcze nie sięgnęli. Za co warto jeszcze autora pochwalić? Ciekawy wybór zdjęć, równomierne rozłożenie akcentów (większość rozdziałów jest podobnej długości), wykorzystanie wielu źródeł. Trudno za to cokolwiek poddać krytyce. Czasem zdarza się, że niektóre informacje zostały podane dwa razy w dwóch różnych rozdziałach, ale w żaden sposób nie zakłóca to odbioru książki.


W jednej sprawie autor recenzji nie może się zgodzić z autorem książki. We wstępie Remigiusz Piotrowski wyraża obawę czy „chropowatość stylu nie zatrze istoty przedstawionych wydarzeń”. O żadnej chropowatości nie może być mowy, bo to właśnie styl, jakim napisano „Niezwykły świat…” jest kolejnym atutem publikacji.

Podsumowując, książka powinna zadowolić niemal każdego fana przedwojennego futbolu. Jest doskonałym uzupełnieniem licznych ostatnio publikacji statystycznych dotyczących tego okresu i niezwykle interesującym przewodnikiem po świecie piłki nożnej, który fascynował naszych dziadków i pradziadków. 

ulotki

Zapraszamy na spotkanie z autorem książki „Niezwykły świat przedwojennego futbolu” 4 września 2019 w Łodzi. Szczegóły na naszej stronie i na Facebooku.

Tę książkę kupisz w księgarni internetowej Sendsport: KLIK

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img
Jakub Tarantowicz
Jakub Tarantowicz
Rocznik 1987. Kibic Łódzkiego Klubu Sportowego i Manchesteru United. Szczęśliwy mąż. Dumny tata dwóch córeczek. Z wykształcenia historyk. Od wielu lat pracownik księgarni historycznej w Łodzi

Więcej tego autora

Najnowsze

„Przewodnik Kibica MLS 2024” – recenzja

Przewodnik Kibica MLS już po raz czwarty ukazał się wersji drukowanej. Postanowiliśmy go dokładnie przeczytać i sprawdzić, czy warto po niego sięgnąć.

Mário Coluna – Święta Bestia

Mozambik dał światu nie tylko świetnego Eusébio. Z tego afrykańskiego kraju pochodzi też Mário Coluna, który przez lata był motorem napędowym Benfiki i razem ze swoim sławniejszym rodakiem decydował o obliczy drużyny w jej najlepszych czasach. Obaj zapisali też piękną kartę występami w reprezentacji.

Trypolis, Londyn, Perugia, Dubaj – Jehad Muntasser i jego wszystkie ścieżki

Co łączy Arsene’a Wengera, rodzinę Kaddafich i Luciano Gaucciego? Wszystkich na swojej piłkarskiej drodze spotkał Jehad Muntasser, pierwszy człowiek ze świata arabskiego, który zagrał w klubie Premier League. Poznajcie jego historię!