Jak wyglądała piłkarska rzeczywistość w Anglii, zanim powstała Premier League? Jak tworzyły się i przemijały ligowe potęgi? Jaka przyszłość czeka najbogatszą ligę świata? Z tymi pytaniami zmierzył się Jimmy Burns w książce, która ukazała się pod szyldem SQN. Czy jest to publikacja warta uwagi?
Jimmy Burns to postać, która powinna być już znana czytelnikom — spod jego pióra wyszło wiele cenionych książek. Część z nich trafiła na półki księgarni w Polsce za sprawą SQN. Dotąd były to wydawnictwa skupione wokół hiszpańskiej piłki, ale zwrot w kierunku Anglii nie jest zaskoczeniem — w końcu Burns swoim życiorysem łączy wiele krajów — w tym Wielką Brytanię.
Historia pokazuje, że nie trzeba być nativem, żeby pisać o danym kraju. Większe znaczenie ma sieć kontaktów i doświadczenia życiowe. To one są źródłem anegdot i to one dają perspektywę szerszą niż faktografia rodem z encyklopedii. Burns — jak przystało na doświadczonego pisarza — próbuje zainteresować czytelnika czymś więcej niż znanymi wszystkim historiami. Oczywiście osią książki są wydarzenia, kluby i postacie, o których napisano niezliczoną ilość książek i artykułów, ale autor co jakiś czas wzbogaca je o anegdoty — jak, chociażby w rozdziale o Chelsea, gdy opisuje kibiców z poziomu trybun.
Często autor porównuje football w Anglii do Hiszpanii. Odnosi się to do klubów, rywalizacji i kibiców – tym oberwało się za „kulturę” picia przy okazji meczów i chuliganizm. Opisuje właścicieli klubów, piłkarzy i ich WAGSy, czy osobistości telewizyjne. Prędkość, z jaką Burns przelatuje przez tematy dotykające angielskiej piłki, jest oszałamiająca.
I chyba do tej prędkości mam największy żal. Licząca 280 stron publikacja jest dobrym przekrojem historii Premier League, ale jednocześnie daleko jej do wiwisekcji. Zagorzali kibice ligi angielskiej nie dowiedzą się z niej raczej nic nowego — oczywiście prawdopodobnie odnajdą wiele przyjemności we wspomnieniach najważniejszych wydarzeń, ale też mogą czuć niedosyt za sprawą powierzchowności.
Dużym plusem dla autora jest to, że udało mu się objąć swoją książką to, co w historii Premier League było najistotniejsze. Dla osoby, która rozpoczyna sympatyzowanie z angielską piłką, albo tej, która dotąd nie zagłębiała się w historię Premier League, z pewnością będzie to skarbnica wiedzy i może być świetnym startem do jej pogłębiania.
Czy warto sięgnąć po tę książkę? Niezależnie jak bardzo jesteś związany z brytyjskim futbolem, jest to dobra lektura do odpoczynku — czyta się ją szybko i lekko. Nie wymaga ona przesadnego zaangażowania i rozumienia złożoności kontekstów, co może stanowić zarówno zaletę, jak i wadę.
Nasza ocena: 6,5/10