Przecież życie piękne jest jak Wrocław – nawijał w utworze SzubienicaPestycydyBroń raper Quebonafide. O uroku stolicy Dolnego Śląska miałem okazję przekonać się niedawno, odwiedzając to miasto. Jednym z najważniejszych punktów wyjazdu była wizyta na meczu miejscowego Śląska ze Stalą Mielec. Spotkanie zostało rozegrane w ramach 13. kolejki Betclic 1. Ligi.
Na naszych łamach często opowiadamy o zapleczu piłkarskiej elity. W tym sezonie relacjonowaliśmy już spotkania drużyn z Wrocławia i Mielca. O Śląsku pisaliśmy, gdy zespół ten przyjechał do Rzeszowa. Spotkania mielczan trafiły na naszą stronę, kiedy piłkarze z lotniczego miasta grali na wyjeździe ze Zniczem Pruszków oraz gdy zjawili się nad Wisłokiem, by powalczyć z rzeszowską imienniczką w derbach Podkarpacia. O potyczce wrocławsko-mieleckiej więcej będzie można przeczytać w dalszej części tekstu. Wcześniej skupimy się na wątkach historycznych, których tym razem uzbierało się sporo.

Sportowy Wrocław
Wrocław jest miastem, o którym można byłoby pisać w nieskończoność. Ogromny, zjawiskowy i po prostu piękny – dzięki naturze, architekturze i miejscom, które warto zobaczyć. Stolica województwa dolnośląskiego ma wielkie znaczenie dla historii, ale może się również poszczycić ważną pozycją na sportowej mapie naszego kraju.

Najbardziej znanym i utytułowanym klubem z miasta położonego nad Odrą jest oczywiście WKS Śląsk. Został założony w 1947 roku. Na koncie ma 18 tytułów mistrza Polski w koszykówce mężczyzn i 15 w męskiej piłce ręcznej. Działają w nim także sekcje między innymi lekkoatletyki, pływania, strzelectwa czy podnoszenia ciężarów.
Ważny dla mieszkańców Wrocławia jest również żużel. W PGE Ekstralidze występuje Betard Sparta. Drużyna rozgrywająca mecze na Stadionie Olimpijskim, w niedawno zakończonym sezonie zdobyła brązowy medal rozgrywek ligowych. W przeszłości wrocławianie pięciokrotnie sięgali po mistrzostwo Polski.

Duże tradycje ma też Ślęza, którą założono dwa lata wcześniej niż Śląsk. Piłkarze tego klubu występują obecnie na czwartym szczeblu rozgrywkowym, piłkarki na zapleczu elity. Największe sukcesy odnoszą koszykarki, które wywalczyły dwanaście medali mistrzostw Polski, w tym dwa złote – w roku 1987 i 2017.
Piłkarskie tradycje
Pora skupić się jednak na piłkarskich osiągnięciach Wrocławia, a przede wszystkim Śląska, który posiada niemałe zasługi dla polskiego futbolu. Klub ten dwukrotnie zdobywał mistrzostwo Polski. Najpierw w roku 1977 za kadencji trenera Władysława Żmudy. Tamtą drużynę tworzyli tacy piłkarze, jak Zygmunt Kalinowski, Tadeusz Pawłowski, czy Janusz Sybis.
Kolejny triumf w ligowych rozgrywkach wrocławianie świętowali w 2012 roku, gdy ich szkoleniowcem był Orest Lenczyk, a po boisku biegali choćby Sebastian Mila, Waldemar Sobota, Piotr Celeban, czy Przemysław Kaźmierczak.
Na liście krajowych sukcesów są też cztery srebrne i trzy brązowe medale. WKS dwukrotnie sięgał po Puchar Polski – w 1976 i 1987 roku. W jego gablocie znajdują się również dwa krajowe Superpuchary oraz nierozgrywany już Puchar Ligi.
Jeszcze w sezonie 2023/2024 Śląsk stanął na ligowym podium, plasując się wyłącznie za plecami mistrzowskiej Jagiellonii Białystok. Już jednak kolejna kampania przyniosła wrocławianom niespodziewany, wręcz szokujący dla ich kibiców spadek z Ekstraklasy. Teraz celem Śląska jest jak najszybszy powrót do elity, choć w napakowanej silnymi markami Betclic 1. Lidze czeka ich trudne zadanie.
Legendarny stadion
Skoro mowa o Śląsku Wrocław, warto kilka zdań poświęcić stadionowi, na którym rozgrywał on mecze w przeszłości. Obiekt znajdujący się przy ulicy Oporowskiej gościł wiele wyjątkowych spotkań i przez lata był areną, na którą kibice dolnośląskiego klubu przychodzili wspierać swoich piłkarzy.

Miałem okazję odwiedzić ten stadion i poczuć obecny tam zapach historii. Co ciekawe, bramy obiektu były otwarte. Można było wejść nie tylko na trybuny, ale również na murawę oraz do budki komentatorskiej. W sierpniu 1983 roku podczas meczu Śląska z Górnikiem Wałbrzych padł rekord frekwencji tego stadionu, gdy pojawiło się na nim około 27 tysięcy kibiców.

Teraz pojemność jest zdecydowanie mniejsza i wynosi nieco ponad osiem tysięcy. Mecze przy Oporowskiej rozgrywają występujące w Betclic 2. Lidze rezerwy Śląska oraz ekstraklasowe piłkarki tego klubu. Pierwszy zespół prezentował się tam przed kibicami do października 2011 roku, po czym przeniósł się na wybudowany z okazji EURO 2012 Stadion Miejski znany obecnie pod nazwą Tarczyński Arena.
Śląsk – Stal
W dzieciństwie, gdy oglądałem w telewizji mecze Ligi Mistrzów, marzyłem o tym, by kiedyś w Polsce były takie stadiony, jak w zachodnioeuropejskich krajach. Transmisje Champions League rozbudzały wyobraźnię, a kiedy było już wiadomo, że Polska, wespół z Ukrainą, zorganizuje w 2012 roku mistrzostwa Europy, wiedziałem, że już wkrótce to małe marzenie się spełni.
Od tamtej wielkiej imprezy minęła już ponad dekada. Nowoczesnych stadionów u nas nie brakuje i wciąż powstają kolejne. Ten wrocławski był jedną z aren EURO. To właśnie tam ostatni grupowy mecz rozegrała reprezentacja Polski, żegnając się z marzeniami o wyjściu z grupy po porażce z Czechami.

Kiedy 19 października 2025 roku stanąłem na trybunach Tarczyński Areny, przypomniałem sobie o swoich dziecięcych marzeniach. A zaraz potem, o godzinie 14.30, wybrzmiał pierwszy gwizdek spotkania Śląska Wrocław ze Stalą Mielec. Faworytem był plasujący się w czołówce pierwszoligowej tabeli zespół gospodarzy. Goście, z którymi pracę rozpoczął niedawno Ireneusz Mamrot, znajdowali się w trudnej sytuacji, o czym więcej pisaliśmy po wrześniowych derbach Podkarpacia.

W tym miejscu musi pojawić się jeszcze jedna historyczna dygresja. W 1976 roku to właśnie Śląsk i Stal stanęły naprzeciw siebie w finale Pucharu Polski. W rozegranym w Warszawie spotkaniu lepszy okazał się zespół wrocławski, który wygrał 2:0 po golach Jana Erlicha i Zygmunta Garłowskiego z rzutu karnego.
Pora wrócić do czasów współczesnych. Już po kilkunastu minutach meczu zapowiadanego we wstępie w polu karnym przyjezdnych doszło do zgrania ręką. Po analizie VAR sędzia podyktował rzut karny dla Śląska. Przemysław Banaszak trafił z jedenastu metrów, dając prowadzenie wrocławianom.

Nie minęło jeszcze pół godziny od rozpoczęcia spotkania, gdy Serafin Szota celnie uderzył piłkę głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Śląsk dzięki temu prowadził do przerwy dwiema bramkami.

W drugiej połowie Stal grała zdecydowanie lepiej. Stwarzała sporo sytuacji, dzięki czemu jej kibice mogli liczyć na odwrócenie losów rywalizacji. Ich nadzieja wzrosła na dwadzieścia minut przed końcem, gdy mielczanie zdobyli bramkę kontaktową. Padła ona po pięknym strzale oddanym lewą nogą sprzed pola karnego przez debiutującego w podkarpackiej drużynie Kristiana Fucaka.

Dzięki trafieniu chorwackiego napastnika emocje zostały podkręcone. Goście walczyli do końca, ale nie zdołali wyrównać. Zespół Ante Simundzy wygrał 2:1, pokazując, że będzie liczył się w walce o awans na najwyższy szczebel. Dla Stali była to piąta ligowa porażka z rzędu. Mielecka ekipa plasuje się w dolnej części tabeli.
