Wiele czynników wpływa na rozwój poszczególnych lig w Europie. Może być to transfer wielkiej gwiazdy. Przyjście do jednej z drużyn trenera – wizjonera, który zmieni myślenie o futbolu w całej lidze, również może w tym pomóc. Wreszcie mogą być to działania marketingowe, tudzież biznesowe. Tak było właśnie w przypadku angielskiej Premier League, która zmieniła się najbardziej patrząc na TOP 5 lig w Europie. Te zmiany przedstawia w swojej książce „Umowa stoi” Daniel Geey, którą w lipcu wydało wydawnictwo Sine Qua Non.
„Umowa stoi” pokazuje zupełnie inne spojrzenie na piłkę nożną. Jest to książka podobna do „Futbonomii”, ponieważ nie porusza aspektów sportowych, lecz wszystkie zjawiska pozapiłkarskie. W przypadku książki Geeya czytelnik ma do czynienia z prawniczym spojrzeniem autora na piłkę. To z pewnością może niektórych przerazić, ponieważ wszyscy wiemy, że język prawniczy jest dość skomplikowany. Na szczęście autor opisuje wszystkie zawiłości przystępnym językiem, który każdy przyswoi sobie bez problemu.
Daniel Geey jest z wykształcenia prawnikiem. Wychowywał się w Liverpoolu lat osiemdziesiątych, kiedy to klub z Anfield Road był jednym z piłkarskich hegemonów w Europie. We wstępie do tej książki przedstawia on, jak to szukał informacji o piłce nożnej w lokalnej prasie, czy w telegazecie. Przypomina starszym kibicom, jak to kiedyś było przed erą rozwiniętego internetu. Geey obronił pracę dyplomową, która mówiła o prawie Bosmana. Komentuje on bieżące sprawy piłkarskie między innymi dla Sky Sports, „The Times”, czy „Financial Times”.
Każdy z rozdziałów tej książki opisuje inny aspekt piłki nożnej. Nieprzypadkowo we wstępie została przytoczona Premier League. Daniel Geey opisywał wszelkie zmiany w piłkarskiej rzeczywistości właśnie na przykładzie angielskiej ekstraklasy. Autor podzielił swoje rozważania i analizę na dziewięć rozbudowanych rozdziałów. Zaczyna on od krótkiego opisu piłkarskiego ekosystemu, a kończy na opisie tego, co dzieje się na rynku praw telewizyjnych. Geey przeprowadza czytelnika po momentami bardzo zawiłych zjawiskach piłkarskiego świata.
Gdy w 2015 roku Rafael Van Der Vaart przeszedł do Realu Betis, rzekomo w jego kontrakcie znalazł się zapis, że może nosić buty w dowolnym kolorze poza czerwonym, bo to barwy miejscowego rywala Betisu, Sevilli. (s. 69)
Książka ta poza fachowym opisem tego, co dzieje się za kulisami piłki nożnej jest również zbiorem znakomitych anegdot. Przytoczony opis rzekomej klauzuli Van Der Vaarta pokazuje kibicom, jak groteskowe zapisy mogą znajdować się w kontraktach piłkarskich. Geey przytacza wiele takich historii. Przypomina on nietypowe zachowania piłkarzy takie, jak pamiętne pokazanie bielizny z nazwą firmy bukmacherskiej przez Nicklasa Bendtnera podczas EURO 2012, czy zakład, w którym miał uczestniczyć Wayne Shaw, słynny bramkarz Sutton United.
Kwota transferu, o jakiej będzie mowa w prasie, wynosi 35 milionów funtów, ale całkowity koszt po stronie klubu w całym okresie obowiązywania pierwszego kontraktu zawodnika może nawet sięgnąć 71,3 miliona funtów: 35 milionów funtów (kwota transferu) + 26 milionów funtów (wynagrodzenie zawodnika) + 3 miliony funtów (premia za podpisanie kontraktu/ premia za lojalność) + 1 milion funtów (premia za wyniki) + 5 milionów funtów (płatność z tytułu praw do wizerunku) +1,3 miliona funtów (prowizja dla agenta) (s. 37)
Daniel Geey przedstawia również zupełnie nowe, inne spojrzenie na transfery. Z reguły kibice nie mają pojęcia o tym, jak żmudnym procesem jest kupno piłkarza. Wychodzą bowiem z założenia, że to, co jest podane w mediach wystarczy im do szczęścia. Nie potrzebują aż tak rozległej wiedzy. To jest błąd, gdyż taka świadomość jest potrzebna. Sprawia ona, że nieco inaczej sympatycy piłki nożnej mogą patrzeć na okno transferowe i w mniej ślepy sposób obserwować poczynania klubów w tym czasie.
„Umowa stoi” jest bardzo ciekawą pozycją na rynku wydawniczym w Polsce. Pozwala ona zupełnie inaczej spojrzeć na tematy związane z piłką nożną. Można wręcz stwierdzić, że jest to idealny podręcznik dla kibiców i początkujących dziennikarzy sportowych. Książka Daniela Geeya uczy bowiem zdrowego podejścia do takich spraw, jak transfery, czy agenci. Uczy także obiektywizmu, co w dzisiejszych czasach nie jest łatwe. Mocną stroną tej książki jest również prostota opisu. Język prawniczy, który jest skomplikowany został tu sprowadzony wręcz do poziomu języka potocznego. W przypadku takiej książki jest to atut i dobre posunięcie. Jeżeli chcecie poznać tajemnice futbolu, to nie ma lepszej drogi.
WOJCIECH ANYSZEK