W poszukiwaniu zaginionej chwały – zapowiedź

Czas czytania: 3 m.
5
(1)

Anglia uchodzi za kolebkę współczesnego futbolu. To tam rodziły się zasady gry. To tam powstawały pierwsze kluby. To tam w zawiązywano pierwsze rozgrywki. w 1872 roku Anglicy i Szkoci zagrali pierwszy mecz międzynarodowy. Reszta to historia – historia, którą opisał Paul Hayward w książce „W poszukiwaniu zaginionej chwały. Historia reprezentacji Anglii 1872-2022”.

Książka już niebawem zostanie udostępniona czytelnikom. Możecie ją kupić w przedsprzedaży już teraz. Wystarczy, że klikniecie w poniższy baner – możecie też skorzystać z naszego kodu rabatowego!

Book Sale Instagram Post 2024 05 09T184146.412
W poszukiwaniu zaginionej chwały - zapowiedź 2

Fragment książki

„W szatni rywali, trener Polaków, Kazimierz Górski, powiedział swoim podopiecznym: »Możecie grać w piłkę przez 20 lat i wystąpić w reprezentacji tysiąc razy, a i tak nikt was nie zapamięta. Dzisiaj jednak, w tym jednym meczu, macie szansę zapisać się na kartach historii«.

Talent oratorski Górskiego został nagrodzony. Anglicy, którzy wystąpili w tym starciu, do dzisiaj oglądają nagrania z niego i spodziewają się, że po jednym z ich strzałów piłka wpadnie w końcu do bramki. Jan Tomaszewski bronił jednak jak natchniony, co jest o tyle niesamowite, że dokładnie widać, jak bardzo doskwiera mu ból po kontuzji nadgarstka, której nabawił się w  starciu z Allanem Clarkiem na wczesnym etapie meczu. W studiu ITV Brian Clough porównał Jerzego Gorgonia do »boksera w korkach«, a Tomaszewskiego – grającego w żółtej koszulce, czerwonych spodenkach i białych skarpetach – nazwał »cyrkowym klaunem w rękawicach«. W przerwie Clough nie zamierzał spuszczać z tonu i powiedział telewidzom: »Spokojnie. Niech matki wstawią wodę na herbatę. Nie martwcie się, gole się posypią«.

Pogarda Clougha dla Tomaszewskiego nie pozostała bez odzewu. Brian Moore w końcu mu przerwał: »Hej, Brian, ciągle nazywasz go klaunem, ale prawda jest taka, że ten gość wybronił sporo naprawdę trudnych strzałów«. W  studiu obecny był również Derek Dougan, który powiedział na koniec: »Peter Shilton powinien obronić tamto uderzenie. A  poza tym nie uważam, że bramkarz rywali to klaun. Brian, moim zdaniem to bardzo niegodziwe słowo«.

Nagranie z  tamtego meczu pokazuje, że im dalej w  mecz, tym gospodarze bardziej panikują. Strzelają, marnują kolejne sytuacje, tracą spokój. Anglicy nie ustają w wysiłkach, przestają natomiast myśleć. To nerwowe pobudzenie wydaje się zaraźliwe. Norman Hunter źle przyjmuje swoją słabszą, prawą nogą w okolicy linii środkowej i daje sobie odebrać piłkę. Od razu rusza kontratak (Hunter nazwał to potem »największą głupotą«, jaką zrobił w życiu). Jan Domarski płaskim strzałem z linii pola karnego pokonuje Shiltona. W swoim podsumowującym komentarzu Barry Davies mówi o »jednym sztychu, który trafia Anglię w samo serce«.

Po golu Domarskiego Anglia miała 33 minuty na zdobycie dwóch bramek. Wyrównała po sześciu minutach, po rzucie karnym podyktowanym za faul na Martinie Petersie. Shilton, który zawinił przy trafieniu dla Polski, kucnął i odwrócił się plecami do bramki rywala, nie chciał na to patrzeć. Allan Clarke w końcu zdołał pokonać Tomaszewskiego.

Pozostało 27 minut, żeby strzelić zwycięskiego gola. Ale pewność reprezentacji Albionu z 1966 roku gdzieś uleciała. Wembley zamieniło się w stadion cierpienia. Anglicy atakowali z wiarą, ale brakowało im precyzji. Alf Ramsey nie mógł się już dłużej chować za wynikami z 1966 roku. Co najmniej jeden z angielskich piłkarzy twierdzi, że selekcjonera ogarnął paraliż i nie potrafił zareagować, gdy siedzący na ławce Bobby Moore ponaglał go, by zmienił Martina Chiversa na Kevina Hectora, napastnika Derby County. Do dzisiaj pojawiają się insynuacje, że gdy w końcu w 88. minucie doszło do tej roszady, zadecydował o tym sam Moore. Ramsey utrzymywał potem, że stanął mu zegarek i dlatego zdecydował się na nią tak późno.

Polska utrzymała remis, a Ramsey, który nie wstał z miejsca, gdy w  1966 roku zostawał mistrzem świata, teraz powoli się podniósł. Anglia odpadła z zespołem, który podczas mundialu w 1974 roku pokonał Brazylię i zajął trzecie miejsce. W  całym turnieju Polacy przegrali tylko raz, z RFN w drugiej fazie grupowej, w meczu rozstrzygającym o awansie do finału. Polska dotarła również do półfinału mistrzostw świata w 1982 roku, lecz w Anglii nikogo nie interesowało, z jak silnym przeciwnikiem mierzyli się gospodarze.

Wynik z Wembley wywołał huragan, któremu Ramsey opierał się jeszcze przez sześć miesięcy. Wieczorem po meczu Polacy poszli na miasto świętować sukces, lecz bez swojego bramkarza – Tomaszewski został w pokoju hotelowym, gdzie brał leki przeciwbólowe w związku z urazem nadgarstka. Gdy w  2013 roku Polska znowu grała z Anglią na Wembley, polski golkiper, wówczas poseł, wybrany z list mocno prawicowej partii Prawo i Sprawiedliwość, tak oto wspominał mecz z 1973 roku: »Gdy wychodziliśmy na murawę, angielscy kibice krzyczeli, że jesteśmy zwierzętami. Chodziło im o nasze zwycięstwo w  Chorzowie. Muszę przyznać, że graliśmy wtedy bardzo agresywnie«. Clough zdążył już przeprosić Tomaszewskiego za nazwanie go klaunem. »Wiele lat później spotkaliśmy się w studiu BBC w Manchesterze – powiedział Polak. – Clough przeprosił wtedy za to, co o mnie powiedział. Uścisnęliśmy sobie dłonie. Podziękowałem mu, ponieważ tylko wielcy ludzie potrafią przyznać się do błędu«”.

Fragment pochodzi z książki „W poszukiwaniu zaginionej chwały. Historia reprezentacji Anglii 1872-2022”, która trafi do księgarń 22 maja nakładem Wydawnictwa SQN ⏩ https://bit.ly/retro-anglia

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 5 / 5. Licznik głosów 1

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img
Redakcja
Redakcja
Jesteśmy niczym Corinthians — przesiąknięci romantycznym futbolem, który narodził się z czystej pasji i chęci rywalizacji, nie zysku. Kochamy piłkę nożną. To ona wypełnia nasze nozdrza, płuca i wszystkie komórki naszego ciała. To ona definiuje nas takimi, jakimi jesteśmy. Futbol nie jest naszym sposobem na życie. Jest jego częścią. Jeżeli myślisz podobnie, to już znaleźliśmy wspólny język. Istniejemy od 2014 roku.

Więcej tego autora

Najnowsze

Rzeszów vs. Krosno – wizyta na żużlowych derbach Podkarpacia

28 kwietnia Retro Futbol było obecne na wyjątkowym wydarzeniu. Na Stadionie Miejskim w Rzeszowie odbyły się tego dnia żużlowe derby Podkarpacia, w których Texom...

Zmazanie plamy, kwietniowe wyróżnienia, wspomnienie Janusza Krawczyka – reminiscencje po meczu Stali Rzeszów z Termaliką Nieciecza

11 maja 2024 roku Retro Futbol gościło na meczu 32. kolejki Fortuna 1. Ligi. Na Stadionie Miejskim w Rzeszowie Stal podejmowała Bruk-Bet Termalikę Nieciecza....

PZU Amp Futbol Ekstraklasa 2024 – relacja z Boguchwały

W dniach 11-12 maja w Boguchwale koło Rzeszowa odbywał się drugi w tym sezonie Turniej PZU Amp Futbol Ekstraklasy. Była to ostatnia impreza przed...