Długo zabierałem się za zrecenzowanie książki Alfredo Relano – Barca vs. Real. Wrogowie, którzy nie mogą bez siebie żyć. Powodów było kilka. Nie ukrywam, że nie jestem wielkim sympatykiem obu klubów, a ich rywalizacja stanowiąca oś książki nie wywołuje we mnie emocji, które towarzyszą kibicom przy okazji El Clasico. Jednocześnie szanuję historię obu klubów i ich rywalizację, która urosła do miana jednej z największych w historii futbolu. I to właśnie ze wspomnianym szacunkiem podszedłem do tej lektury.
Książka z pewnością nie jest kierowana wyłącznie do kibiców jednej bądź drugiej drużyny. Śmiem twierdzić, że być może lepiej odnajdzie się w niej kibic neutralny, który nie tylko przeczyta ją z pewnym dystansem emocjonalnym, ale też znajdzie na 450 stronach historie, o których nie wiedział. Autor zasypuje nas historiami i anegdotami. Nadaje szerszy kontekst rywalizacji i pokazuje blaski oraz cienie klubowych legend – jak chociażby cały rozdział poświęcony Santiago Bernabeu i jego opinii o Katalończykach. Nie boi się tematów Tabu, jak narkomania wśród piłkarzy czy rozwiązłość seksualna. Nawiązuje tym samym do kontekstów kibicowskich, jak chociażby okrzyk „Nunez, Cabrito, tu hijo es de Juanito”.
Samą książkę czyta się bardzo lekko, co jest zasługą podzielenia bądź co bądź obszernej treści do formy 48 krótkich rozdziałów – daje to mniej niż 10 stron na rozdział, a publikację dodatkowo wzbogacono licznymi zdjęciami. Tym samym jest to świetna lektura zarówno „do poduszki” jak i na przejazd komunikacją miejską. Czytelnik może poświęcić zarówno kilka godzin, wczytując się w genezę wielkiej rywalizacji, ale też może podchodzić do niej etapami. Nie ukrywam, że taka forma bardzo mi odpowiada, bo też pozwala na łatwe nawigowanie po treści.
Żeby jednak nie było zbyt kolorowo, są elementy, które mnie osobiście kuły w oczy. Książka została wydana w „skośnym układzie” Front okładki jest asymetryczny (co nie jest niczym niezwykłym), ale, co gorsza, zawartość książki również jest ukośna. Być może to feler egzemplarza recenzenckiego (nie miałem okazji porównać tego z innym egzemplarzem), być może również jest to zamierzona kreacja artystyczna – niemniej wygląda jak błąd druku. Mam nadzieję, że to jednostkowy przypadek – książka w takiej formie nie powinna mieć prawa pojawić się na rynku.
Niezależnie od wpadki drukarskiej, treść i forma jej przedstawienia jest warta zwrócenia uwagi – nie tylko przez kibiców hiszpańskiej piłki.
Po kontakcie z wydawnictwem potwierdziłem, że nastąpił tu błąd w druku, a SQN w takich przypadkach wymienia książki na poprawne. Tym samym ocena tej publikacji może być tylko pozytywna :).