Heleno De Freitas – zapomniany król

Czas czytania: 5 m.
5
(1)

Byłem królem…A wy pierwsi, bezduszni idioci, przyznacie, że byłem królem…” – to pierwsze słowa głównego bohatera filmu ,,Heleno” (w roli tytułowej Rodrigo Santoro), poświęconemu najbardziej zapomnianej legendzie brazylijskiego futbolu. Powyższe słowa idealnie odzwierciedlają jego osobowość. Nie wiadomo, co u Heleno De Freitasa było większe – samouwielbienie czy talent do piłki nożnej. Między innymi te dwie cechy sprawiają, że jest on jedną z najbardziej fascynujących postaci w historii piłki nożnej.

Heleno – biogram

  • Pełne imię i nazwisko: Heleno de Freitas
  • Data i miejsce urodzenia: 12.12.1920
  • Data i miejsce śmierci:  08.11.1959
  • Wzrost: 182 cm
  • Pozycja: Napastnik

Historia i statystyki kariery

Kariera klubowa

  • Botafogo (1939-1948) 235 występów, 209 bramek
  • Boca Juniors (1948) 17 występów, 7 bramek
  • Vasco da Gama (1949-1950)
  • Atletico Junior (1950) 47 występów, 14 bramek
  • Santos (1951)
  • America Rio de Janeiro (1951-1952)

Kariera reprezentacyjna

  • Brazylia (1944-1948) 18 występów, 13 bramek

Epoki w futbolu

Każda epoka czy też dziesięciolecie brazylijskiego futbolu ma swój symbol. Najpierw był Arthur Friedenreich smarowany pudrem ryżowym, aby żadnego białego człowieka w Brazylii nie kuła w oczy świadomość gry z czarnym. Lata przedwojenne to – według legendy – bosonogi Leonidas, któremu na mundialu we Francji w 1938 roku kroku dotrzymywał jeden z najbardziej kontrowersyjnych zawodników w historii polskiej piłki nożnej, czyli Ernest Otto Prandella, bardziej znany jako Ernest Wilimowski.

Na innym mundialu, w Szwecji, dwadzieścia lat później narodziła się legenda Pelégo. Niespełna osiemnastoletni gracz Santosu wraz z kolegami zdobył pierwsze dla Brazylii mistrzostwo świata, spełniając obietnicę z dzieciństwa, kiedy to słuchający w radio – jak napisał urugwajski poeta Eduardo Galeano – ,,najbardziej donośnej ciszy w historii futbolu” – dziesięcioletni Edson Arantes do Nascimento, wtedy zwany jeszcze Dico poprzysiągł zemstę i zdobycie upragnionego przez Brazylijczyków Pucharu Julesa Rimeta.

Przeczytaj także: „Kaiser – król futbolowej obłudy

Później Brazylia miała swoich kolejnych idoli: destrukcyjnego w swym radosnym i beztroskim sposobie bycia Garrinchę, niespełnionego Zico, niepokornego Romario, walczącego z nadwagą nie tak skutecznie jak z rywalami Ronaldo, nonszalanckiego w swojej radości z grania Ronaldinho, aż po dzisiejszą gwiazdkę, czyli Neymara. Niestety, w dyskusji o największych wirtuozach brazylijskiego piłkarstwa zapomina się o jednej postaci. Być może dlatego, że najlepszy moment jego kariery przypadł na czasy niepokoju o byt, a nie niepokoju o mecz, czyli okres II wojny światowej. Być może o bohaterze mojego tekstu zapomniano, ponieważ w odróżnieniu od Pelégo czy Ronaldo niczego wielkiego nie wygrał. Niespełnienie. To właśnie wraz z nieprzeciętnym talentem wykreowało jego legendę.

Legenda Botafogo

W 1937 roku prezes Botafogo Carlito Rocha, będąc na Copacabanie, zwrócił uwagę na pewnego młodzieńca, który całkiem sprawnie żonglował…pomarańczami. Rocha błyskawicznie sprowadził młodziana do swojego klubu. W 1939 roku De Freitas zadebiutował w dorosłej drużynie Botafogo. W ciągu dziewięciu lat gry dla ,,Fogão”, Heleno w 235 meczach strzelił 209 goli. Niemal każdego fetował, tańcząc sambę.

Jego gra również miała w sobie coś z tańca, coś ze sztuki. Eduardo Galeano tak wspomina jedną z jego wielu bramek.

Heleno odwrócony plecami do bramki rywala, przyjął piłkę na pierś. Obrócił się, nie pozwalając futbolówce upaść, cały czas balansując nią na klatce piersiowej, wyginając się niczym gimnastyk. Między nim a bramką znajdowali się wszyscy obrońcy Flamengo – wydawać by się mogło, że jest ich nieskończenie wielu. Heleno przechylił się zatem do tyłu i nienaturalnie wygięty, z piłką na sobie wbiegł między zaskoczonych obrońców, nie wiedzących, czy faulować, czy odpuścić. Uczynili to drugie, a De Freitas spokojnie umieścił piłkę w siatce i wydał z siebie okrzyk radości, niczym lew, król zwierząt.

Jednym z atutów urodzonego w 1920 roku Heleno bez wątpienia była pewność siebie. To dzięki niej mógł brylować na salonach Rio de Janeiro. Nazywano go ,,królem Rio”. Był przedstawicielem piłkarskiej inteligencji. Słuchał jazzu, czytywał Szekspira i Dostojewskiego.

Jego ojciec był właścicielem ogromnej plantacji kawy, dzięki czemu dzieciństwo Heleno nie wpisywało się w kanon biednego, skromnego, pełnego wyrzeczeń okresu, charakterystycznego dla wielu gwiazd brazylijskiej piłki nożnej. Wyższe wykształcenie (studia prawnicze), elokwencja i świadomość swojej siły sprawiała, że przyciągał wiele kobiet. Grając przez krótki czas w kolumbijskim Atlético Junior, poznał laureata Literackiej Nagrody Nobla z 1982 roku, autora ,,Stu lat samotności” Gabriela Garcíę Márqueza , który pisał o nim:

Jako piłkarz Heleno pluł ogniem i lodem jednocześnie-był kimś więcej niż napastnikiem. Cały czas dawał innym powody, by mówili o nim źle.

Jeszcze jeden cytat z Galeano:

Miał twarz Rudolfa Valentino i temperament wściekłego psa. Na boisku był zwierzęciem. Pewnej nocy w kasynie, przegrał wszystkie pieniądze jakie miał. Następnej nocy, Bóg jeden wie gdzie to było – przegrał swoją chęć do życia.

Sprzeciw wobec bylejakości

De Freitas nie znosił sprzeciwu i bylejakości. Przed rozpoczęciem jednego z kolejnych sezonów w Botafogo, Heleno postanowił wpłynąć na poczynania swoich kolegów przemową motywacyjną. ,,Król Rio” wjechał na murawę boiska treningowego na motocyklu, po czym zarzucił piłkarzom ,,Fogão” brak zaangażowania, ambicji i przeciętność. Jedną z obsesji Heleno było zdobycie mistrzostwa stanu Rio de Janeiro z Botafogo.

Niestety, nigdy mu się ta sztuka nie udała. Po kolejnej porażce w 1947 roku, De Freitas zdemolował szatnię, a jego ręce ociekały krwią. Koledzy z zespołu, trener Flávio Costa oraz prezes Carlito Rocha coraz częściej mieli dość fochów i wybuchów Heleno, który właśnie z tego powodu doczekał się pseudonimu ,,Gilda”, na cześć równie kapryśnej postaci granej przez Ritę Hayworth w filmie o tym samym tytule. Pewnego dnia Costa wytknął bohaterowi tekstu bumelanctwo. Po treningu Heleno podszedł do trenera i…wymierzył do niego z pistoletu. Na całe szczęście, w magazynku nie było żadnego naboju. Prezes w 1948 roku zdecydowali, że Heleno musi opuścić Botafogo.

Odejście z Botafogo

Sprzedano go do Boca Juniors Buenos Aires. De Freitas źle znosił nieobecność żony Ilmy i dziecka. Dodatkowo dokuczał mu chłód stolicy. Heleno zdarzało się trenować… w płaszczu. Podczas pobytu w Argentynie podobno miał mieć romans z Evą – żoną dyktatora Juana Perona. W 1949 de Freitas chciał wrócić do Botafogo, jednak prezes Rocha nie był zainteresowany powrotem czupurnego gwiazdora i Heleno związał się z Vasco da Gama.

W końcu zdobył upragnione mistrzostwo stanowe, jednak wtedy niewiele już zostało z blasku ,,króla Rio”. Uzależnienia od alkoholu, papierosów i eteru oraz niechęć przed podjęciem leczenia przeciwko kile wyniszczały jego organizm. Podobny los spotka później kolejnego bożyszcza Botafogo: kochającego życie, czerpiącego z niego pełnymi garściami. Nazywano go Garrincha…

Heleno De Freitas tak jak, chociażby George Best nigdy nie dostąpił zaszczytu gry na mistrzostwach świata. II wojna światowa niewątpliwie zabrała mu dwie okazje ku temu, aby wystąpić w najbardziej prestiżowych rozgrywkach. Nie było mu również dane wygranie Copa America. W 1945 roku został nawet królem strzelców imprezy wraz z Argentyńczykiem Norberto Méndezem. Niestety, w finale lepsi okazali się ,,Albicelestes”. Rok później Brazylia ponownie musiała zadowolić się srebrem. Innym niezrealizowanym marzeniem Heleno był występ na mundialu rozgrywanym w jego ojczyźnie. Niestety w 1950 roku był on już cieniem samego siebie. Na dodatek selekcjonerem reprezentacji Brazylii był znienawidzony przez gwiazdora Flávio Costa. Wielu kibiców uważa jednak, że z Heleno na boisku zamiast króla strzelców turnieju Ademira, nie doszłoby do tragedii, którą Brazylijczycy nazywają ,,Maracanãzo”.

Rok po klęsce brazylijskiej reprezentacji na Maracanie, Heleno dostąpił zaszczytu wystąpienia na tym legendarnym obiekcie, już w barwach klubu América. Na murawie wyglądał na zagubionego i rozkojarzonego. W 35 minucie sędzia wyrzucił go z boiska po brutalnym faulu na jednym z przeciwników. W ten sposób pożegnał się z futbolem. Choroba psychiczna i poczucie niespełnienia nękały jego umysł i duszę. Z chorobą nie radził sobie tak dobrze, jak z rywalami na boisku czy też kobietami na bankietach. Na prośbę rodziny w 1953 roku został umieszczony w ośrodku leczniczym w Barbacenie.

Tam również pokazywał, jak bardzo trudny miał charakter. Kiedy dowiedział się z radia, że Brazylia, bez niego, w końcu zdobyła upragniony Puchar Świata, podjął nieudaną próbę samobójczą, odpalając kilkanaście papierosów naraz. Innym razem chciał się zabić, połykając wycinki z gazet, będące ozdobą jego pokoju i dowodem na to, że człowiek, którym dziś zawładnął obłęd, kiedyś władał milionami serc w całej Brazylii. Bóg chyba bacznie obserwował jego poczynania, bowiem zabrał go do siebie zaledwie rok po historycznym triumfie ,,Canarinhos”. Miał 39 lat. Szkoda, że nie spełnił innych jego próśb, bo tak wielki piłkarz jak Heleno De Freitas bez wątpienia na to zasłużył.

Statystyki i osiągnięcia:

Osiągnięcia zespołowe:

Reprezentacja:

  • Wicemistrzostwo Copa America (1945)

Osiągnięcia indywidualne:

  • 1x król strzelców Copa America (1945)

SEBASTIAN CHROSTOWSKI

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 5 / 5. Licznik głosów 1

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Więcej tego autora

Najnowsze

Powrót do przeszłości: Retro Mecz i jego geneza

W grudniu 1923 roku Polski Związek Piłki Nożnej zdecydował, iż w następnym roku nastąpi rezygnacja z rozgrywek mistrzowskich. Za najważniejsze zadanie uznano wówczas odpowiednie...

Wroniecki rodzynek – jak Amica starała się bronić honoru polskiej piłki w Pucharze UEFA

Dwie dekady temu, celem uatrakcyjnienia rozgrywek Pucharu UEFA, Unia Europejskich Związków Piłkarskich zdecydowała się, wzorem Ligi Mistrzów, wprowadzić fazę grupową. Po rundach kwalifikacyjnych oraz...

Piłkarskie losy Radosława Majewskiego – reminiscencje po meczu Stali Rzeszów ze Zniczem Pruszków

W rozegranym 10 listopada 2024 roku meczu 16. kolejki Betclic 1. Ligi Stal Rzeszów podejmowała Znicz Pruszków. Dla obu drużyn było to starcie o...