Wraz z końcem sezonu 2023/24 skończył się najwspanialszy okres w historii KAA Gent, który kibice Buffalo’s zawdzięczają w największym stopniu trzem osobom: prezydentowi klubu Ivanowi De Witte, dyrektorowi technicznemu Michel Louwagie oraz trenerowi Heinowi Vanhaezebrouckowi.
Jeśli interesują cię inne kluby z lig Beneluksu, sprawdź pozostałe części naszego niezbędnika kibica!
Dwóch pierwszych uratowało zadłużony na 23 mln euro klub przed bankructwem, doprowadziło do wybudowania najnowocześniejszego stadionu w Belgii i po 25 sprzedało KAA Gent Samowi Baro, jako trzeci najbogatszy klub w kraju. Vanhaezenbruck zaś, zdobył z Buffalo’s 3 z 6 trofeów, które ma w gablocie KAA Gent – w tym pierwszy i jak dotąd jedyny tytuł mistrzów Belgii – oraz awansował z nim do fazy pucharowej Ligi Mistrzów i do ćwierćfinału Ligi Konferencji. Tylko Club Brugge i RSC Anderlecht ma obecnie większe możliwości finansowe od klubu z Gandawy. To wszystko się skończyło i jest nowa ekipa na Planet Group arena, która również ma wielkie plany co do Buffalo’s.
Trenerem KAA Gent jest obecnie 45-letni Wouter Vrancken, jeden z najzdolniejszych belgijskich trenerów. Wyciągnął on z niebytu KV Mechelen, zdobył z tym klubem – jako drugoligowcem – Puchar Belgii (pokonując w finale właśnie KAA Gent) i tworząc z niego solidnego ligowego średniaka. Następnie przez dwa lata prowadził KRC Genk. W sezonie 2022/23 mistrzostwo przegrał dosłownie w ostatniej minucie sezonu (legendarny już gol Toby’ego Alderweirelda dla Royal Antwerp FC), a ubiegłorocznych rozgrywek nie dokończył, ponieważ, gdy już wszyscy wiedzieli o tym że przejmie klub z Gandawy, włodarze Racingu Genk trzy kolejki przed końcem postanowili pożegnać się z Vranckenem. Jest to trener stosujący zazwyczaj ustawienie 4-2-3-1 (choć w KAA Gent gra obecnie 3-4-3) i preferujący agresywną grę w pressingu i szybką kombinacyjną wymianę podań.
W ciągu ostatnich dwóch lat KAA Gent sprzedało (bez bonusów) piłkarzy za ponad 80 mln euro, w tym praktycznie wszystkich napastników. Z 17 piłkarzy, którzy zagrali w zwycięskim finale Pucharu Belgii 2,5 roku temu, w Gandawie pozostało 6. Rotacja w kadrze jest więc bardzo duża i trzeba sobie z nią radzić. Vanhaezenbruck jakoś to ogarniał, zobaczymy jaką drużynę zbuduje Vrancken.
W bramce Buffalo’s numerem jeden wydaje się być wychowanek Anderlechtu Davy Roef, ale to nigdy nie był bramkarz na topowe belgijskie kluby. Z tego tez powodu w styczniu sprowadzono z Sint-Truiden reprezentanta Japonii Daniela Schmidta. Jednak jak dotąd nie potrafił on przekonać do siebie zarówno Vanhaezebroucka jak i Vranckena. Jednak rywalizacja będzie trwała cały sezon, bo KAA Gent nie ma bramkarza na dobrym europejskim poziomie.
Przez wiele lat Buffalo’s grali trójką środkowych obrońców i zawsze w kadrze mieli wielu takich piłkarzy. Latem odeszło aż czterech. Dwóch: Ismaëla Kandoussa (Al-Orobah) i Briana Agbora (Torreense) się pozbyto, a dwóch pozostałych odeszło z innych powodów. 20-letni Bram Lagae został wypożyczony do KV Kortrijk, by nabierać doświadczenia, i zbierać minuty gry, a 16-letni Jorthy Mokio odszedł do Ajaksu, bo szukał klubu, który da mu większe możliwości rozwoju. Z tych, co są obecnie w kadrze jedynym pewniakiem jest reprezentant Japonii Tsuyoshi Watanabe. O miejsce lub miejsca (w zależności jakim systemem gra Gent) obok niego rywalizuje trzech piłkarzy. Pierwszym z nich jest lewonożny reprezentant Nigerii Jordan Torunarigha, który mimo że do Gandawy trafił raptem 2,5 roku temu, i tak należy do piłkarzy z najdłuższym stażem w klubie. Drugim jest reprezentant Serbii Stefan Mitrović, który zimą wrócił do KAA Gent po latach gry w Ligue 1 i La Liga. Ostatnim jest najmniej znany z tej trójki, kupiony zimą za 600 tys. euro z Dunkierki 21-letni reprezentant Republiki Środkowoafrykańskiej Hugo Gambor. Na lewym wahadle, czy też lewej obronie, w zależności od ustawienia króluje Archie Brown. 22-letni Anglik jest jedną z gwiazd Buffalo’s i klub z Gandawy odrzucił już kilka ciekawych ofert za niego. Już sam fakt, że Núrio Fortuna, który był swego czasu kupowany za rekordowe 6 mln euro, nie ma większych szans na grę, mówi wiele. Spodziewając się odejścia Browna, pozyskano z Estoril wychowanka Benfiki Tiago Araújo. Jednak teraz Portugalczyk nie ma kompletnie żadnych szans na regularne występy. Inna sytuacja jest po prawej stronie, bo tam pewniakiem wydawał się były reprezentant belgijskiej młodzieżówki 22-letni Matisse Samoise. Tymczasem Vrancken częściej stawia na Noaha Fadigę, syna byłego znakomitego piłkarza Club Brugge Khalilou Fadigi.
Dwójkę defensywnych pomocników, po sprzedaży Juliena De Sarta za 6,5 mln euro do Al-Rayyan SC, stanowią: kapitan i lider zespołu, grająca legenda klubu 36-letni Sven Kums, oraz wielki belgijski talent Mathias Delorge, którego – mimo ofert klubów z lig Top 5 – udało się pozyskać za 3 mln euro z STVV. Przed nimi gra reprezentant Izraela Omri Gandelman, którego przyjście do KAA Gent spowodowało odejście z klubu szefa skautów Samuela Cárdenasa, który potem trafił do Rakowa Częstochowa. Vrancken ma również do dyspozycji dwóch doświadczonych 29-latków, Duńczyka Andrew Hjulsagera oraz wychowanka Genku a sprowadzonego rok temu z Antwerpii Pietera Gerkensa. Dodatkowo za 1,3 mln euro przyszedł z Urawa Red Diamonds reprezentant Japonii Atsuki Ito, a także – za milion euro z NAC Breda – wychowanek Feyenoordu Aimé Omgba. Przy takiej kadrze niewielkie szanse na grę ma wychowanek akademii 18-letni Tibe De Vlieger.
Najwięcej zmieniło się w ofensywie, bo w ciągu dwóch lat sprzedano wszystkich ofensywnych piłkarzy z pierwszego składu. Najdłużej opierał się Matias Fernandez-Pardo, ale gdy zgłosił się klub jego młodości, czyli OSC Lille odmówić już nie potrafił. Trudno ocenić, jak ostatecznie będzie wyglądała para napastników, bo Vrancken cały czas szuka optymalnego zestawienia. Początkowo numerem jeden był Islandczyk Andri Gudjohnsen, z tej znanej rodziny Gudjohnsenów.
Jednak obecnie trener stawia na parę Max Dean – Franck Surdez. Anglik przyszedł latem z MK Dons za 2 mln euro, a Szwajcar gra w Gandawie od stycznia po transferze za 1,3 mln euro z Neuchâtel Xamax. Czy to oni będą stanowili o sile ataku Buffalo’s w tym sezonie? Niekoniecznie, bo na sam koniec okienka sprowadzono z belgijskiego Lommel (Choć tak naprawdę z City Football Group) reprezentanta Węgier Zalána Vancsę. Chwilowo na zasadzie wypożyczenia, ale ostatecznie KAA Gent zapłaci za niego grubo ponad 5 mln euro. A przecież ponad 3 mln euro zapłacono Portimonense za reprezentanta Republiki Zielonego Przylądka Hélio Varelę. I to jeszcze nie koniec, bo na ławce rezerwowych siedzi najdroższy piłkarz w historii klubu z Gandawy, kupiony w styczniu za ponad 7 mln euro z BK Häcken 19-letni Momodou Lamin Sonko. Wouter Vrancken ma w kadrze wiele talentu, ale musi zrobić z tych zawodników klasowych piłkarzy.
Podsumowując, kadra KAA Gent należy – mimo wielu osłabień – do najsilniejszych w lidze, i klub z Gandawy jest z pewnością kandydatem do gry w Top 6 o mistrzostwo kraju. Warto ich oglądać, bo w ostatnich latach wypromowali takich piłkarzy jak Roman Jaremczuk, Jonathan David, Gift Orban czy Malick Fofana.