„Kopalnia GAZETA” – recenzja

Czas czytania: 3 m.
0
(0)

Mundial zbliża się wielkimi krokami. Czy w momencie przyznania Katarowi mistrzostw futbol przestał być ważny, a liczy się tylko biznes? Zanim zaczniemy się emocjonować sportem, warto zadać i poszukać odpowiedzi na to pytanie. Pierwsza „gazetowa” „Kopalnia” pod redakcją Piotra Żelaznego zasiewa w czytelniku-kibicu w tym względzie intelektualny i moralny niepokój. Warto go doznać.

W natłoku informacji o futbolu magazyn „Kopalnia” jest od kilku lat czymś ożywczym. Świetne, mądre teksty, utrzymywana jakość wydawnicza, pewnego rodzaju ekskluzywność związana z autorami oraz odbiorcami, którzy widzą w piłce coś więcej niż tylko zielony prostokąt i 11 facetów.

Book Sale Instagram Post 27

Nie ukrywam, że jestem fanem pozycji. Mam wszystkie wydania, dlatego ucieszyłem się, że Piotr Żelazny wpadł na pomysł zrobienia tematycznego numeru z podtytułem „Gazeta”. Ruszyły europejskie ligi, za chwilę rusza Liga Mistrzów. Prawdziwe granie w Europie zaczyna się w sierpniu, więc postanowiłem ostatnio zasiąść do lektury; zwłaszcza że treść publikacji dotyczy zbliżającego się wielkimi krokami mundialu w Katarze, który będzie po raz pierwszy nie podsumowaniem, a sednem sezonu.

Sporów dotyczących formatu wydawnictwa było sporo i ciężko je rozstrzygnąć. Mnie osobiście podoba się wyjście poza schemat i zrobienie gazety-płachty. Niektórzy uznają to pewnie za niepotrzebny kaprys redaktora, jednak dla takiego miłośnika prasy drukowanej, jak ja, jest to prawdziwa perełka. Niech argumentem „za” będzie możliwość wykorzystania okładki jako plakatu. Szkoda, że zabrakło takowego w środku. Jak przyznał Piotr Żelazny, wtedy byłoby mniej miejsca dla treści.

A ta w nowej „Kopalni” jest rzeczywiście nieprzeciętna. Autorzy na 40 stronach przyglądają się i tłumaczą, jak mogło dojść do tego, że Katar został gospodarzem. Piszą o kulturze kraju, zwyczajach panujących w tamtejszym rejonie, wychodząc od futbolu i później jedynie wokół niego orbitując.

Nie brakuje wątków korupcyjnych, analizy przyznania temu mikro-państwu drugiej pod względem rangi imprezy mistrzowskiej na świecie. Co naturalne, pojawia się temat zgonów pracowników budujących stadiony przed mistrzostwami. Futbol jest punktem wyjścia do snucia opowieści o współczesnym świecie, gdzie korupcja i łamanie praw człowieka są na porządku dziennym, a banknoty przesłaniają także nam, kibicom, rzeczywistość.

W gazetowej „Kopalni” nie ma wykresów, niewiele jest o piłkarzach. Stali czytelnicy wiedzą, że choć magazyn traktuje o piłce, to czytać mogą, a właściwie powinni wszyscy ciekawi świata. Teksty dają do myślenia, pokazują inny od codziennego przekazu obraz, a jednocześnie przeczą tezie, że każdy może być dziennikarzem sportowym. Przeciętnym pewnie tak, ale Żelaznemu udało się zebrać grupę tych, którzy chcą i potrafią zboczyć i pokazać coś innego niż futbol. Całość traktuje jako gazetę, która ma wywołać intelektualny, moralny niepokój, dzięki któremu spojrzymy bardziej otwartymi oczami na zbliżający się mundial.

W gazecie są znane pióra z Polski jak Michał Okoński, Rafał Stec, Michał Trela, czy Zbigniew Mucha. O kobietach pisze specjalistka z tej dziedziny Joanna Wiśniowska, a swój niepodrabialny styl prezentuje też Wojciech Jagielski. Z zagranicy na łamy trafił James Montague i Simon Chadwick. Jak w każdej szanującej się gazecie, jest wywiad, w którym Piotr Żelazny przepytuje Kena Bensingera, autora książki „Red Card”. Dla fanów łamigłówek tradycyjna w szanujących się wydawnictwach krzyżówka. Piękne są ilustracje nadające publikacji dodatkowego sznytu.

NASZA OCENA: 8/10

Polecam czytać tę „Kopalnię” spokojnie i bez pośpiechu, bo każdy artykuł wymaga skupienia, przemyślenia. Do mundialu jeszcze trochę czasu zostało. Nadchodząca jesień to najlepsza pora, by  wejść w klimat rozpoczynających się w listopadzie mistrzostw. Wtedy większość z nas siłą rzeczy będzie już skupionych na futbolu. Ucichną narzekania i o ile ktoś nie zdecyduje się na poważny protest, to znów od Gianniego Infantino usłyszmy, że to „najlepszy turniej w historii”. Zresztą pewnie powie to bez względu na okoliczności. Tym bardziej warto wcześniej zrobić sobie resume, zboczyć z tematu kibicowania i spróbować z autorami zrozumieć, jak doszło do tego, że futbol przegrywa z komercją i banknotami, a wynik jest coraz wyższy.

PATRYK SZCZERBA

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Więcej tego autora

Najnowsze

Debiut trenera Wojciecha Bychawskiego – wizyta na meczu OPTeam Energia Polska Resovia – Sensation Kotwica Port Morski Kołobrzeg

Retro Futbol obecne było na kolejnym meczu koszykarzy OPTeam Energia Polska Resovii w hali na Podpromiu. Rzeszowska drużyna tym razem rywalizowała z Sensation Kotwicą...

Ostatni pokaz magii – jak Ronaldinho poprowadził Atletico Mineiro do triumfu w Copa Libertadores w 2013 r.?

Od 2008 r. Ronaldinho sukcesywnie odcinał kupony od dawnej sławy. W 2013 r. na chwilę znów jednak nawiązał do najlepszych lat swojej kariery, dając...

Zakończenie jesieni przy Wyspiańskiego – wizyta na meczu Orlen Ekstraligi Resovia – AP Orlen Gdańsk

Już wkrótce redakcja Retro Futbol wyda napakowany dużymi tekstami magazyn piłkarski, którego motywem przewodnim będzie zima. Idealnie w ten klimat wpisuje się zaległy mecz...