Liverpool, Koeln i rzut monetą

Czas czytania: 4 m.
0
(0)

W historii każdego klubu są takie mecze, o których pokolenia kibiców będą sobie opowiadać i uważać za jedne z najważniejszych. W 1965 roku niemiecki zespół 1. FC Köln rozegrał dwa spotkania w ramach ćwierćfinału Pucharu Europy przeciwko angielskiemu Liverpool FC. Nie wyłoniły jednak one zwycięzcy – karne wówczas nie decydowały o końcowym wyniku, więc ustalono, iż potrzebny będzie dodatkowy mecz. Tam wygranego wyłonił dopiero rzut monetą.

Drużyna z Kolonii była pierwszym mistrzem ujednoliconych rozgrywek w Niemczech, które nazwano Bundesligą. Tym samym zakwalifikowała się do rozgrywek Pucharu Europy, dzisiaj znanych pod szyldem Liga Mistrzów. Po pokonaniu Partizana Tirana i Panathinaikosu, popularne „Kozły” znalazły się w ćwierćfinale rozgrywek wśród takich zespołów jak Benfica, Inter Mediolan i Real Madryt. Przeciwnikami drużyny z Niemiec zostali dotychczasowi mistrzowie Anglii, czyli Liverpool FC. Pierwsze spotkanie rozegrano 10 lutego 1965 roku w Kolonii na Müngersdorfer Stadion, gdzie 39 139 kibiców obejrzało mecz zakończony remisem. Został on wyemitowany w siedmiu różnych krajach, a nawet sam Kanclerz Ludwig Erhard uznał za priorytet, aby widowiska nie przegapić.

Zima odwiedziła Liverpool

Pomimo bezbramkowego remisu w domu, piłkarze Kolonii udali się do Anglii w dobrym nastroju. Podopieczni trenera Georga Knöpflea przybyli dosyć wcześnie, więc mieli sporo czasu, aby wybrać się na spotkanie Liverpoolu z West Ham United, które rozgrywane było na Upton Park. Kilka dni później, 3 marca 1965 roku nadszedł moment, który miał wyłonić zwycięzcę tego dwumeczu. Ponad 52 tysiące kibiców przechodziło przez bramki na Anfield Road, kiedy gęsty śnieg zaczął spadać na murawę stadionu. Po rozmowach z oficjelami, na piętnaście minut przed rozpoczęciem meczu, gdy trybuny były już pełne, stwierdzono, iż najlepszym wyjściem będzie przełożenie tego spotkania na inny termin. To był prawdziwy cios dla gości, którzy ponieśli spore koszty podróży o wysokości 10 tysięcy marek niemieckich. Stracili na tym również ich fani, których do Anglii przybyło około 400.

Czternaście dni później piłka nareszcie mogła toczyć się po murawie, a mecz ten obwołany został jedną z najbardziej pamiętnych walk na boisku w historii 1. FC Köln. Było to spotkanie,w którym istniał tylko jeden człowiek, fenomenalny bramkarz – Toni Schumacher (jego historię przeczytasz TUTAJ)! To właśnie w tego dnia stał się znanym jako „Hero of Liverpool”, czyli jak nie trudno się domyślić, bohaterem.

Schumacher pokonał Liverpool! – brytyjski dziennik „The Daily”

Natomiast po ostatnim gwizdku sędziego, do szatni „Kozłów” zawitał burmistrz Liverpoolu, osobiście gratulując bramkarzowi świetnej postawy na przestrzeni całego spotkania.

Brak rozstrzygnięcia na stadionie De Kuip

Dwa mecze, dwa bezbramkowe remisy. Nie było zwycięzcy, więc zaplanowano dodatkowe spotkanie na neutralnym terenie w Rotterdamie. Propozycja gry w Holandii wypłynęła od Niemców. Zespół z Anglii proponował zagrać na Hampden Park w Szkocji, jednak UEFA przychyliła się do propozycji „Kozłów”. Fani Kolonii byli zachwyceni takim wyborem, ponieważ mieli blisko, a około 20 tysięcy było świadkami jednego z najbardziej dramatycznych rozstrzygnięć w historii europejskich rozgrywek.

Składy meczowe:

Tommy Lawrence – Ron Yeats, Chris Lawler, Gerry Byrne, Willie Stevenson – Gordon Milne, Tommy Smith – Peter Thompson, Ian St. John, Roger Hunt – Ian Callaghan

Trener: Bill Shankly (Szkocja)

Anton Schumacher – Anton Regh Fritz Pott Matthias Hemmersbach, Wolfgang Weber – Wolfgang Overath, Hans Sturm – Christian Müller, Hannes Loehr, Heinz Hornig – Karl-Heinz Thielen

Trener: Georg Knöpfle

W 37. minucie tego spotkania było już dwa do zera dla „The Reds”, lecz Karl Heinz Thielen zadbał o to, aby zmniejszyć przewagę przeciwników tuż przed końcem pierwszej połowy. Kolonia była bardzo przekonująca w drugiej części, a strzałem z dystansu Hannes Löhr pokonał Lawrenca. Chwilę potem w starciu z Gordonem Milne, Wolfgang Weber nabawił się kontuzji nogi. Schodząc z boiska widać było jak utykał, skarżąc się przy tym na silny ból. Powrócił jednak na boisko w drugiej połowie, nie wiedząc jeszcze, że złamał kość strzałkową.

W szatni dostałem zastrzyk. By sprawdzić, czy mogę grać dalej, zeskoczyłem ze stołu do masażu. Dopingowało nas 20 tysięcy kibiców z Kolonii. Nie chciałem zawieść ich i mojego zespołu. – po latach w ten sposób wspominał tę sytuację Wolfgang Weber

To właśnie w tym momencie sędzia stał się integralną częścią gry. Najpierw nie uznał prawidłowo strzelonej bramki, którą zdobył Heinz Hornig, przed tym nie ukarał również Rona Yeatsa za ostre starcie z Hannesem Löhrem. Nawet dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, więc arbiter musiał sięgnąć do portfela.

Przeczytaj także: „Mourinho wkracza na salony” 

Po trzech spotkaniach, które rozegrały się w trzech różnych państwach, zwycięzcę miał wyłonić rzut monetą. Sędzia Robert Schaut zaprosił do siebie kapitanów drużyn, Rona Yeatsa z „The Reds” i Hansa Sturma z Kolonii. Padło pytanie „heads or tails?”, czyli orzeł czy reszka. Anglicy wybrali heads. Za pierwszym razem wylądowała ona w bardzo wilgotnej części trawy tak, że żadna ze stron nie była skierowana ku górze.

Myślałem, że niemiecki kapitan uderzy sędziego. Był wściekły, bo moneta przechylała się w stronę awersu. Przy drugim rzucie wypadł rewers – Ron Yeats, kapitan „The Reds”. 

Tak więc, to stało się już stałym wątkiem w tej potyczce, wszystko było powtarzane, nawet rzut monetą. Za drugim razem nie było już takiego problemu, zwycięzcą została drużyna Liverpoolu, a zespół z Kolonii musiał pożegnać się z rozgrywkami Pucharu Europy.

A oto kilka pomeczowych wypowiedzi:

Ten zespół nie zasługuje na odpadnięcie poprzez rzut monetą. Muszę być szczery. Liverpool nie był dzisiaj lepszym zespołem. – Bill Shankly, menedżer Liverpoolu

Cała ta sytuacje nie ma nic wspólnego ze sportem. Nie może być takiej sytuacji, że po trzech meczach, pięciu godzinach gry, o losie drużyny decyduje moneta. To jest po prostu niewiarygodne – trener Kolonii Georg Knöpfle

Nasz mistrz po trzech emocjonujących i dramatycznych bojach, nie zasłużył na takiego pecha. – Sportmagazin

Trzeba przyznać, że 1. FC Köln godnie prezentował w Rotterdamie niemiecką piłkę, będąc wspaniałym przedstawicielem. To wręcz fantastyczne, jak osłabiona drużyna odbudowała się, jak zachowała nerwy, aby zaatakować, skontrować. – Abendblatt Hamburg

Gdy moneta po raz pierwszy spadła na murawę, zauważyłem, jak Yeats z rozpaczy łapie się za głowę. Rzut został powtórzony, a mistrz Anglii miał większe szczęście i mógł się cieszyć – nie pokonując jednak 1. FC Köln. – WDR Radio

Faktycznie, w tym meczu o zwycięzcy nie zadecydowały detale związane ze sportem.. We wszystkich trzech spotkaniach, Niemcy nie okazali się gorszymi. Zadecydował ślepy los. Nawet świadomość, że ten mecz stał się specjalną częścią w rozdziale pod tytułem „historia piłki nożnej” nie mógł być wielką pociechą w tym dniu. Dopiero w 1971 roku rzut monetą został zniesiony – wprowadzono wówczas konkurs rzutów karnych.

Liverpool nie wygrał jednak tego trofeum. W półfinale okazali się gorszymi od Interu Mediolan, który pokonał w finale Benfikę.

Tutaj można obejrzeć całe spotkanie:

MARIUSZ ZIĘBA

 

OBSERWUJ NAS NA INSTAGRAMIE! POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Więcej tego autora

Najnowsze

Piłkarskie losy Radosława Majewskiego – reminiscencje po meczu Stali Rzeszów ze Zniczem Pruszków

W rozegranym 10 listopada 2024 roku meczu 16. kolejki Betclic 1. Ligi Stal Rzeszów podejmowała Znicz Pruszków. Dla obu drużyn było to starcie o...

Nadzieja FC Futbol, ludzie, polityka – recenzja

Książka „Nadzieja FC Futbol, ludzie, polityka” to zapis z kilkunastomiesięcznej podróży Anity Werner i Michała Kołodziejczyka do Tanzanii, Turcji, Rwandy i Brazylii. Futbol jest...

Remanent 5. Pole karne z bliska.

Jerzy Chromik powraca z piątą częścią Remanentu, w którym przenosi czytelników na stadiony z lat 80. i 90. Wówczas autor obserwował zmagania drużyn eksportowych,...