Mecz siatkarzy Asseco Resovii z drużyną Steam Hemarpol Politechniki Częstochowa w 11. kolejce PlusLigi miał szczególne znaczenie dla rzeszowskiej publiczności. Po latach na Podpromie wrócił bowiem Ljubomir Travica, który w przeszłości odnosił sukcesy z klubem z Podkarpacia, a od niedawna pracuje jako szkoleniowiec zespołu spod Jasnej Góry. Nasza wizyta na tym spotkaniu była więc okazją do przedstawienia jego historii.
Od początku obecnego sezonu częstochowskich siatkarzy prowadził Guillermo Falasca Fernandez. Po słabych wynikach Hiszpan został jednak zwolniony, a na stanowisku zastąpił go doświadczony Travica. Urodzony w 1954 roku Chorwat ma ogromne zasługi dla rzeszowskiej siatkówki. Stawiał bowiem podwaliny pod mistrzowską Resovię Andrzeja Kowala.
Medale z Resovią
W Asseco Resovii pracował w latach 2008-2011. Klub odbudowywał wówczas swą siatkarską potęgę, a Travica mocno przyczynił się do tego, że drużyna z Podkarpacia zadomowiła się w krajowej czołówce. W 2009 roku doprowadził zespół znad Wisłoka do srebrnego medalu mistrzostw Polski. W kolejnych dwóch sezonach zdobywał zaś brązowe krążki.
Kibiców ujęło wówczas także to, że szkoleniowiec szybko nauczył się polskiego i niemal od razu udzielał wywiadów w naszym języku. Nie mówił idealnie, ale to tylko sprawiało, że jego postawę w tej kwestii należało docenić jeszcze mocniej. Godne podziwu jest to zwłaszcza teraz, gdy obcokrajowcy pracujący w polskim sporcie, zarówno zawodnicy, jak i trenerzy, nieczęsto przyswajają język kraju, w którym zarabiają na życie.
W tamtych czasach duże sukcesy odnosiła reprezentacja Polski w piłce ręcznej. Bogdan Wenta, ówczesny selekcjoner naszych szczypiornistów, udzielił dużego wywiadu stacji Sport, poruszając temat nauki języka.
Twórca największych osiągnięć naszego handballu, jeszcze jako gracz, występował w lidze hiszpańskiej oraz niemieckiej i przyswoił tamtejsze języki. We wspomnianej rozmowie przekonywał, że chęć rozwoju w kwestiach lingwistycznych jest bardzo ważna w zawodzie trenera, a jako przykład do naśladowania podał właśnie Ljubomira Travicę.
Sukcesy zawodnicze
Zawodnicza kariera Travicy przypadała na lata 80. i była całkiem przyzwoita. Atakujący sięgnął z drużyną Mladost Zagrzeb po mistrzostwo i Puchar Jugosławii. Później długo występował w lidze włoskiej. W 1984 roku wywalczył Puchar CEV w barwach Panini Modena. Piękną kartę napisał też jako siatkarz reprezentacji Jugosławii, zdobywając z nią w roku 1979 brązowy medal mistrzostw Europy.
Tradycje siatkarskie w rodzinie kontynuował jego syn Dragan, który występował w reprezentacji Włoch. Osiągnięciami na światowych parkietach przebił ojca. Grał na pozycji rozgrywającego, a lista jego medali jest bardzo długa. Widnieją na niej krążki igrzysk olimpijskich, mistrzostw Europy i Ligi Światowej, a także liczne triumfy w rozgrywkach klubowych.
Utytułowany trener
Do Rzeszowa Travica przychodził jako szkoleniowiec mogący poszczycić się umiejętnością zdobywania medali z drużynami, które trenował. Na podium ligi włoskiej wprowadzał zespoły z Parmy i Piacenzy. W lidze greckiej świętował tytuł z Olympiakosem Pireus. Sprawdził się także jako selekcjoner. Z reprezentacją Serbii i Czarnogóry zgarniał krążki w Lidze Światowej, Pucharze Świata i mistrzostwach Europy.
Resovia, siatkarska potęga lat 70. i 80., długo musiała czekać na ponowne sukcesy. Na początku lat 90. spadła do drugiej klasy rozgrywkowej i spędziła w niej ponad dekadę. Na początku ubiegłego stulecia zaczynała odzyskiwać dawny blask. W dużej mierze przyczynił się do tego właśnie Travica, pod którego batutą rzeszowianie pięli się coraz wyżej.
Chorwat pojawił się w rzeszowskim klubie pięć lat po jego powrocie do elity. Zdobył z nim medale tak bardzo upragnione i tak długo wyczekiwane w największym mieście Podkarpacia. Jego dorobek to srebro i dwa brązy w rozgrywkach ligowych, a także finał Pucharu Polski.
W kolejnych sezonach, już pod wodzą Andrzeja Kowala, zespół Pasiaków stał się najlepszy w kraju, pisząc jeden z najpiękniejszych rozdziałów w klubowej historii. Podwaliny pod te triumfy stawiał właśnie Travica. Rzeszowscy kibice pamiętają o tym do dziś.
Ciepło przyjęty przez kibiców
Wyraz tej pamięci fani zgromadzeni w hali na Podpromiu dali 13 grudnia 2025 roku, krótko przed godziną 15. Zanim rozpoczęło się zapowiadane we wstępie starcie rzeszowsko-częstochowskie, Travica otrzymał z rąk działaczy Resovii pamiątkową tablicę. Kibice przywitali szkoleniowca ciepłymi brawami i owacją na stojąco, a ten odpowiedział ukłonem w stronę miejscowej publiczności.
Objął zespół spod Jasnej Góry w trudnej sytuacji. Przed meczem z Asseco Resovią częstochowianie mieli na koncie tylko jedno zwycięstwo w PlusLidze. Do meczu z Pasiakami przystępowali jednak podbudowani wyjazdową wygraną nad słoweńskim OK Maribor w Pucharze Challenge.
Rzeszowianom w pierwszym w tym sezonie meczu na europejskiej arenie zupełnie się nie powiodło. W fazie grupowej Ligi Mistrzów zmierzyli się w polsko-polskim starciu z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. W Sosnowcu, gdzie pucharowe spotkania rozgrywają wicemistrzowie Polski, padł wynik 3:1 dla gospodarzy.
Wcześniej podopieczni Massimo Bottiego przegrali na wyjeździe w ligowej potyczce z Jastrzębskim Węglem, a stało się to kilka dni po zwycięstwie w Chełmie nad tamtejszym beniaminkiem. O serii hitów, zakończonej klasykiem ze Skrą Bełchatów, pisaliśmy natomiast tutaj.
Radość na Podpromiu
Pierwszy set przez pewien czas był wyrównany, ale mniej więcej w połowie partii gospodarze odskoczyli na kilka punktów i od tej pory kontrolowali sytuację, wygrywając ostatecznie 25:19.
Druga odsłona układała się pomyślnie dla miejscowych, którzy mieli już nawet siedmiopunktowy zapas. Goście ruszyli do odrabiania strat, dzięki czemu zbliżyli się nawet do dwóch oczek, ale rzeszowianie nie wypuścili zwycięstwa z rąk, kończąc partię wynikiem 25:22.

Najwięcej emocji dostarczył trzeci set. Walka była bardzo zacięta. Rzeszowianie mieli nawet piłkę meczową, ale jej nie wykorzystali, toteż oba zespoły grały na przewagi. Zwycięsko z tej wymiany ciosów wyszła drużyna Ljubomira Travicy – 29:27. Kibice nie mogli więc jeszcze opuścić trybun i udać się choćby na targi terrarystyczne, które tego dnia odbywały się na Podpromiu.
Fani siatkówki mieli możliwość podziwiania różnorodnych gadów dopiero po czwartej partii, w której Asseco Resovia bardzo pewnie wygrała 25:19. Mecz zakończył się wygraną gospodarzy 3:1, a statuetkę MVP zgarnął Artur Szalpuk.
Wizyta argentyńskiej gwiazdy
Nie tylko przyjazd Ljubomira Travicy stanowił tego dnia atrakcję dla rzeszowskich sympatyków siatkówki. Na parkiet hali Podpromie wybiegł bowiem jeden z najlepszych rozgrywających ostatnich lat, Luciano De Cecco.
Słynny Argentyńczyk przeniósł się do częstochowskiego klubu przed rozpoczęciem obecnego sezonu. Wcześniej odnosił sukcesy między innymi z włoskimi klubami. Był też kluczową postacią reprezentacji Argentyny, z którą w 2021 roku sięgnął po brązowy medal igrzysk olimpijskich w Tokio.
Steam Hemarpol Politechnika przełamała się cztery dni po spotkaniu w Rzeszowie, pokonując u siebie ZAKSę Kędzierzyn-Koźle 3:1. W kolejnym meczu nie zdołała jednak przed własną publicznością urwać seta Treflowi Gdańsk.
Podobny bilans w następnych dwóch potyczkach zaliczyli zawodnicy Asseco Resovii. Najpierw odnieśli wyjazdowe zwycięstwo 3:0 z Barkomem Każany Lwów, lecz w Olsztynie, w rywalizacji z tamtejszym Idykpolem AZS, ugrali tylko jedną partię.
