Marcin Michalski – Wyspy Owcze to niezwykłe miejsce – Wywiad

Czas czytania: 11 m.
5
(2)

Piłka nożna z „egzotycznych” lig co raz śmielej wdziera się do mainstreamu. Powstają skarby kibica (jak chociażby nasz skarb ligi irlandzkiej), kibice i zarazem eksperci są zapraszani do programów sportowych, rozwijają się profile i fanpage dedykowane rozgrywkom. Jednym z futbolowych „hipsterów” jest nasz rozmówca – Marcin Michalski. To prawdziwy hobbysta i ekspert w kwestii Wysp Owczych. Jest współpautorem reportażu na temat archipelagu (81:1. Opowieści z Wysp Owczych) i prowadzi profil na Facebooku skupiający się na piłce nożnej rodem z Wysp Owczych

1. Opowiedz nam o swojej miłości do Wysp Owczych. Dlaczego zaciekawił Cię ten archipelag?

Najstarsze ślady sięgają do lat 90, gdy byłem jeszcze dzieckiem, a potem nastolatkiem. Interesowałem się sportem, a polska telewizja i prasa wspominały czasem Wyspy Owcze w kontekście piłki nożnej, ich reprezentacji i bramkarza grającego w czapce z pomponem. To pobudzało moją wyobraźnię. Kraj o tak osobliwej nazwie, Jens Martin Knudsen w tej czapce – zastanawiałem się, czy to bardziej jego ekstrawagancja, czy dystans do siebie. Ich kadra potrafiła zagrać wtedy niezłe mecze, choć przecież mieszkało i mieszka tam tak niewielu ludzi. Na nielicznych dostępnych zdjęciach – to były czasy przed internetem! – archipelag wyglądał jak kraina z innej planety. Było oczywiste, że z perspektywy Polski to niezwykłe miejsce. Od tamtej pory Wyspy Owcze stały się cząstką mnie. 

Boisko szkolne na wyspie Eysturoy
Marcin Michalski - Wyspy Owcze to niezwykłe miejsce - Wywiad 9

2. Momentem przełomowym reprezentacji Wysp Owczych była wygrana z Austrią 1:0 w eliminacjach do mistrzostw Europy w 1990 roku. Czy był to najważniejszy mecz Farerów w całej historii?

Najważniejszy w tym sensie, że był to ich debiutancki mecz w jakichkolwiek oficjalnych eliminacjach i ograli drużynę, która chwilę wcześniej nieźle pokazała się na mistrzostwach świata we Włoszech. Niektórzy austriaccy piłkarze typowali przed meczem z Wyspami Owczymi dwucyfrowe zwycięstwo swojej drużyny. Takiego scenariusza, gdzie kopciuszek uciera nosa hegemonowi, nikt się jednak nie spodziewał i nikt by tego lepiej nie wymyślił. Dziś, u progu 2024 roku, drużyna narodowa Wysp ma na koncie 239 meczów międzypaństwowych i można wskazać wiele spotkań, z których mogą być dumni. Nie mówię tylko o wygranych, w stylu dwa zwycięstwa z Grecją w eliminacjach Euro 2016, w tym wyjazdowe w Pireusie, ale też o wielu meczach, w których walczyli jak równy z równym z dużo wyżej notowanymi zespołami.

Eidi. Slynny stadion nad oceanem. Dzis camping
Marcin Michalski - Wyspy Owcze to niezwykłe miejsce - Wywiad 10

3. Czy Farerzy mogą kiedyś pójść drogą Islandczyków i wystąpić na wielkim turnieju międzynarodowym?

Rozmawiamy chwilę przed styczniowymi mistrzostwami Europy piłkarzy ręcznych w Niemczech. Reprezentacja Wysp Owczych awansowała na tę imprezę i będzie rywalizować w grupie z Polską, Słowenią i Norwegią. Kiedyś byłoby to nie do pomyślenia, a dzisiaj jest faktem. Lider farerskiej kadry szczypiorniaka jest gwiazdą Ligi Mistrzów i Bundesligi. Jego dziadkowie pochodzą z maleńkiej wyspy, której grozi wyludnienie, mają tam letnią posiadłość. Jeśli zaś chodzi o reprezentację piłkarską Wysp, to o taki awans będzie o wiele trudniej i raczej nie widzę za dużych szans, by zdołali przebrnąć któreś najbliższe eliminacje. To niestety nierealne, ale bardzo chciałbym się mylić. W przypadku drużyn reprezentujących mikronacje cele są nieco inne: strzelić jak najwięcej goli, sprawić tu i ówdzie niespodziankę. W zakończonych niedawno eliminacjach, w których Wyspy Owcze grały z Polską, Farerzy stracili cztery gole w czterech meczach wyjazdowych. Dwa spotkania na wyjeździe przegrali, dwa zremisowali. To zdecydowanie za mało, by myśleć o awansie, ale taka statystyka z ich perspektywy jest całkiem przyzwoita.

4. Piłkarze na Wyspach Owczych są ludźmi wszechstronnymi: rano pracują, potem idą na trening, a weekendami grają mecze ligowe. Czy jest szansa, żeby w przyszłości zawodnik na Wyspach Owczych był w stanie się utrzymać tylko z grania z piłki?

Najlepsi zawodnicy ekstraklasy Wysp Owczych mają na tyle wysokie kontrakty, że mogliby utrzymywać się tylko z grania. Ale w przypadku Farerów, oni po prostu chcą pracować. Taką mają mentalność i do takich realiów są przyzwyczajeni. To są często prace na wysokich stanowiskach w różnych firmach albo wymagające zaangażowania raptem na 4-6 godzin dziennie. Choć jest również liczne grono piłkarzy pracujących ciężej, jako elektrycy czy stolarze, w pełnym wymiarze godzinowym. Także jako nauczyciele. „Nasz” Michał Przybylski pracuje jako przedstawiciel handlowy w terenie i bardzo sobie chwali to zajęcie. Árni Frederiksberg, który nastrzelał latem kilka kluczowych goli w europejskich pucharach dla KÍ Klaksvík jest dyrektorem firmy importującej towary z krajów nordyckich i opowiadał, że nie raz po treningach zdarzało mu się wracać do biura dokończyć ważne obowiązki. Trening w klubach i tak zaczyna się późnym popołudniem, więc spożytkowanie pierwszej części dnia na fajne zajęcie dające dodatkowy dochód jest czymś naturalnym. Pracę podejmują więc także piłkarze zagraniczni, chociaż tu trzeba uczciwie powiedzieć, że nie wszyscy. Jest to po prostu opcja, z której mogą skorzystać. Uważam, że takie łączenie futbolu z pracą zawodową zasługuje na najwyższe uznanie. Poza tym pieniądze z samej gry w piłkę to za mało, by myśleć o przyszłości po zakończeniu kariery sportowej. 

Toftir. Pierwszy stadion nardowoy na Wyspach Owczych. Arena klubu B68
Marcin Michalski - Wyspy Owcze to niezwykłe miejsce - Wywiad 11

5. Które zawody są najbardziej popularne na Wyspach Owczych, a które najbardziej dochodowe?

Ogromny procent gospodarki Wysp Owczych jest związany z rybołówstwem i sektorem morskim, czyli kwestiami transportu morskiego, inżynierii, nawigacji. Ten obszar daje siłą rzeczy najliczniejsze możliwości zawodowe. To może być praca w przetwórni ryb, praca na trawlerze, w stoczni, ale też w administracji. Jeden z piłkarzy KÍ Klaksvík i reprezentacji Wysp Owczych uzyskał niedawno dyplom mechanika okrętowego, czyli ma w rękach bardzo specjalistyczny i świetnie płatny zawód, na wypadek gdyby kiedyś chciał lub musiał skończyć z futbolem.


Pierwsi farerscy miliarderzy to osoby zarządzające firmami hodowli łososia. Zarabiają na tym gigantyczne pieniądze. Ich przedsiębiorstwa mają oddziały poza Wyspami Owczymi i sprzedają swoje produkty od USA po Japonię, na najbardziej prestiżowe rynki gastronomiczne na świecie. Bakkafrost i Hiddenfjord – polecam zapoznać się z dorobkiem tych farerskich firm. Obie mocno wspierają rodzimy sport.


Inne dochodowe prace? Myślę, że sporo zarobić można na przykład na specjalistycznych stanowiskach w farerskich liniach lotniczych Atlantic Airways, w firmach budowlanych, w farerskich pracowniach architektonicznych, kancelariach prawnych albo będąc uznanym i dużo koncertującym po świecie muzykiem, jak piosenkarka Eivør. Ci najbardziej przedsiębiorczy Farerzy dorabiają się fortun na własną rękę, jak Heini Zachariassen, który wymyślił słynną aplikację Vivino. Farerzy nie boją się pracować, są wszechstronni, podejmują rozmaite zajęcia od wczesnych lat młodzieńczych. Wiele z tych prac, nawet tych najprostszych, daje możliwość, by zarobić na godne życie. 

Seniorzy KI cwicza przed kolejna przygoda w Europie
Marcin Michalski - Wyspy Owcze to niezwykłe miejsce - Wywiad 12

6. Klaksvik w tym sezonie awansował do fazy grupowej ligi konferencji. Nigdy wcześniej zespół z Wysp Owczych nie grał w rozgrywkach grupowych europejskich pucharów. Co było według Ciebie przepisem na sukces drużyny z północnej części terytorium?

Klub z pięciotysięcznego miasta na północy archipelagu jest budowany metodycznie od lat. Wspiera go bardzo zaangażowana lokalna społeczność, ma wielu sponsorów prywatnych, może liczyć na pomoc z budżetu miejskiego. W Klaksvík daje się odczuć silny patriotyzm lokalny i KÍ jest oczkiem w głowie tej społeczności. Dodajmy – bardzo zasobnej jak na warunki farerskie. Głównym sponsorem klubu jest firma JFK z przemysłu rybnego, a ta gałąź gospodarki przeżywa w ostatnich latach okres prosperity. KÍ może sobie pozwolić na ściągnięcie z kontynentu wartościowych piłkarzy, którzy dadzą drużynie jakość także w rozgrywkach międzynarodowych. Dyrektor klubu wspominał, że aktualny budżet KÍ to około 2 miliony euro, z czego jakieś 75% pieniędzy pochodzi od UEFA, za wyniki z ostatnich lat w europejskich pucharach. Przede wszystkim jednak w klubie skonstruowano parę lat temu bardzo rozsądny plan rozwoju. Postawiono na profesjonalizację, wprowadzenie dobrych wzorców organizacyjnych z zachodu, pracę nad mentalnością piłkarzy, większą intensywność, popartą merytoryką. Pieniądze za sukcesy w Europie inwestuje się w akademię. Klub prowadzi rozważną politykę transferową. Strzałem w dziesiątkę okazało się zatrudnienie norweskiego trenera Magne Hosetha. Udało mu się zebrać i poukładać skład, który zadziwił Europę.     

Pomnik Kobiety foki z farerskiej legendy
Marcin Michalski - Wyspy Owcze to niezwykłe miejsce - Wywiad 13

7. Które zespoły z ekstraklasy farerskiej oprócz Klaksviku są jeszcze czołowymi drużynami?

KÍ Klaksvík może stać się hegemonem ligi na wiele lat. Póki co mają trzy mistrzostwa z rzędu. Próbują im dorównać dwa kluby ze stolicy – HB Tórshavn i B36 Tórshavn. Do top 4 ekstraklasy Wysp Owczych zalicza się też Víkingur, klub z wyspy Eysturoy. W minione lato B36 doszło do trzeciej rundy Ligi Konferencji Europy.
Poza wymienioną czwórką na chwilę obecną nie za bardzo widać który inny zespół mógłby dołączyć do czołówki. Jeszcze niedawno zaliczał się do niej NSÍ Runavík, ale parę nierozsądnych decyzji w zarządzaniu klubem spowodowało, że rok temu spadli z ekstraklasy. Wrócą do niej w nadchodzącym sezonie, ale raczej bez potencjału, by namieszać w górnych partiach tabeli.  

8. Czy są jakieś limity obcokrajowców w klubach na Wyspach Owczych? Z którego państwa jest najwięcej piłkarzy z zagranicy?

Dzięki za to pytanie, bo nigdy nie miałem potrzeby tego sprawdzać i po prostu nie wiedziałem. Ale w takich przypadkach zawsze pomaga mi Tomek Przybylski, który mieszka na Wyspach Owczych i jest wewnątrz środowiska piłkarskiego na archipelagu. Wie bardzo dużo. No więc skonsultowałem to z Tomkiem i limit wynosi czterech obcokrajowców, przy czym do tej liczby nie wlicza się piłkarzy z krajów skandynawskich. To właśnie z kierunków nordyckich dociera na archipelag najliczniejsze grono zawodników. Drugi kierunek to – jeśli dobrze liczę – Bałkany, ale jesteśmy właśnie w trakcie przerwy między sezonami i dopiero trwają ruchy transferowe.

9. Czy jest zawodnik na Wyspach Owczych, którego możemy nazwać ikoną? Czy któremuś z Farerów udało się zrobić karierę międzynarodową?

Każdy klub z Wysp Owczych ma swoje ikony i legendy, tak jak ma to miejsce w wielu klubach w Polsce, także w niższych ligach. Farerzy żyją futbolem, dbają o kultywowanie historii, publikują klubowe monografie. Jeśli będziecie kiedyś na Wyspach, opowiedzą Wam o wielu znaczących zawodnikach z dziejów drużyny, której kibicują.


Mógłbym wymienić sporo farerskich „legend”, ale nie chcę przesadzić, bo to są ikony typowo lokalne. W skali Europy warto wspomnieć o Todim Jónssonie. To były piłkarz reprezentacji Wysp, zaliczany do hall of fame klubu FC Kopenhaga. W duńskiej Superligaen trzykrotnie świętował mistrzostwo kraju z FCK, wygrywał także Puchar Danii i dwukrotnie superpuchar. Todi zaliczył 45 meczów i 9 goli dla kadry archipelagu w latach 1991-2005.
Innym zawodnikiem, o którym warto wspomnieć, jest Gunnar Nielsen. Zakończył karierę niedawno. Grał na pozycji bramkarza i jako jedyny do tej pory Farer zaliczył występ w angielskiej Premier League. To było w 2010 roku. Wszedł na 17 minut za kontuzjowanego Shaya Givena i w barwach Manchesteru City zagrał na 0:0 na stadionie Arsenalu.
We wrześniu 2020 roku w meczu Bundesligi strzelił gola Jóan Símun Edmundsson. Jego Arminia Bielefeld ograła 1. FC Köln 1:0 i był to pierwszy gol piłkarza z Wysp Owczych w lidze zaliczanej do światowego TOP 5. Aktualnie brat Jóana Símuna, Andrias, gra w Chojniczance. 


Ciekawy jest przypadek Hilmara Leon Jakobsena. W 2020 roku zagrał w reprezentacji Wysp Owczych w dwóch dyscyplinach sportu. Najpierw w drużynie narodowej w piłce ręcznej, a potem w futbolu, w Wilnie przeciwko Litwie. To prawdopodobnie jedyna taka sytuacja w światowym sporcie w XXI wieku.

10. Łukasz Cieślewicz trzykrotnie zdobył tytuł mistrza kraju z ekipą B36. Aktualnie pracuje w jednym z żeńskich klubów na Wyspach Owczych . Jak ważną postacią dla rozwoju piłki nożnej na Wyspach Owczych jest osoba piłkarza urodzonego w Gnieźnie?

Łukasz Cieślewicz jest trenerem piłkarek w klubie HB Tórshavn. Zagrał w farerskiej ekstraklasie blisko trzysta meczów. Był dwukrotnie nagradzany tytułem Gracza Roku na Wyspach Owczych. Na pewno jest ważną i cenioną postacią w piłkarskim środowisku Wysp. Ma chęć, by wspinać się po szczeblach wtajemniczenia trenerskiego. Trzymam kciuki za jego sukcesy na tym polu.

Kraniec wyspy Kalsoy. Tu zginal James Bond
Marcin Michalski - Wyspy Owcze to niezwykłe miejsce - Wywiad 14

11. Przejdźmy do spraw niezwiązanych z futbolem. Co byś polecił do zwiedzenia na Wyspach Owczych? Kiedy najlepiej odwiedzić ten rejon? Ile trzeba pieniędzy przeznaczyć na tygodniowy wyjazd na ten urokliwy teren?

Na Wyspy Owcze jeździ się by poczuć hiperprzestrzeń, poobcować z niesamowitą przyrodą, bardzo czystym powietrzem i surowym krajobrazem, który nie zmienił się od setek lat. Zarazem jest to kraj wysoko rozwinięty, z fascynującą kulturą, kraj nowoczesny, mimo niesprzyjających warunków geograficznych. Ponad dekadę temu mój serdeczny kolega Łukasz Łach założył Klub Miłośników Wysp Owczych Faroe.pl i jako kilkuosobowa ekipa proponujemy polskim turystom wycieczki na archipelag. Zwiedzamy w małych, ośmioosobowych grupach. Budżetowo jest to najatrakcyjniejsza opcja, ponieważ Wyspy Owcze są bardzo drogie, trzeba tu płacić krocie za noclegi, transport, przejazdy tunelami, promy, szlaki piesze. W ofercie Faroe.pl turyści dostają wszystko w cenie. Przez to w grupie koszta rozkładają się ekonomiczniej. Mamy swój autorski program i miejsca, które odwiedzamy. Za długo by je tu wszystkie wymieniać. Napisaliśmy przewodnik turystyczno-kulturowy po Wyspach Owczych, który dostał Nagrodę Magellana. Ma prawie 400 stron i daje mniej więcej orientację co, gdzie i kiedy zobaczyć. Ja sam mam co najmniej z kilkanaście ulubionych miejsc, na różne okazje. W mieście, na peryferiach, w górach, czy takie, do których można dostać się tylko od strony oceanu specjalnymi łodziami.   

12. Na Wyspach Owczych jest prawie dwa razy więcej owiec niż mieszkańców. Owce cieszą się w tym kraju wyjątkowym kultem. Czy to prawda, że jest nawet specjalny organ policji, który zajmuję się bezpieczeństwem owiec?

Na Wyspach Owczych owce chodzą samopas, gdzie im się podoba, w granicach swojego pastwiska. Zdarza się, że te tereny przecina droga publiczna lub lokalna prowadząca do jakiegoś turystycznego miejsca – i owce sobie po tej drodze łażą albo na niej leżą. Trzeba więc uważać, prowadząc auto. Jeśli przytrafi się nam kolizja z owcą, trzeba zadzwonić pod specjalny numer na farerską policję i zgłosić incydent. Każda owca należy do konkretnego farmera i dzięki temu zgłoszeniu może on po prostu uzyskać odszkodowanie za zwierzę, albo jeśli kraksa była lekka – zwierzę otrzyma pomoc.

Kirkjubour jedna z najstrszych osad na archipelagu
Marcin Michalski - Wyspy Owcze to niezwykłe miejsce - Wywiad 15

13. Jakbyś określił mentalność Farerów? Czy są chłodnym i zamkniętym narodem północnym, czy może wręcz przeciwnie są mieszkańcami otwartymi, mającymi południowy luz?

To jest dość trudne pytanie, ponieważ ludzie są różni. Czy łatwo jest określić mentalność ogółu Polaków? Gdy jeździłem na Wyspy w pierwszej dekadzie XXI wieku, spotykała mnie jako turystę i pracownika sezonowego ogromna otwartość i zaciekawienie ze strony Farerów. Dziś, gdy od kilku lat przeżywają turystyczny boom i mają więcej do czynienia z obcokrajowcami, to się chyba, tak sądzę, zmieniło.


Na pewno można powiedzieć, że ludzie z Wysp Owczych prowadzą coraz bardziej konsumpcyjny styl życia. Są najbardziej religijnym narodem ze wszystkich krajów nordyckich. Są bardzo muzykalni, choć o dziwo nie pokazują tego na trybunach w trakcie meczów piłkarskich. Ale potrafią i lubią pięknie śpiewać, przy wielu okazjach, nie ma w tym cienia zażenowania. Na Wyspach Owczych wiele osób się zna, spotyka, jest mocna kontrola i presja społeczna oraz monitoring sąsiedzki – to dlatego w kraju jest tak bezpiecznie. Farerzy uwielbiają plotkować i analizować drzewa genealogiczne swoich rodzin – rozmowy o znajomościach i pokrewieństwach są dla nich bardzo ważne. Tak jak rozmowy o pogodzie – bo ta naprawdę determinuje i potrafi zdestabilizować życie na archipelagu. Farerzy mają wielkie domy, w których na licznych imprezach mieszczą się wielopokoleniowe rodziny. Są gadżeciarzami, cenią dobry design, dobrą sztukę, dobre trunki. Uwielbiają jeść fermentowaną baraninę i mięso grindwali. Choć w ich kraju bardzo trudno o warzywa – są długowieczni. Mają jeden z najwyższych w Europie wskaźników średniej długości życia. Żyją spokojnym, niespiesznym rytmem, są niekonfrontacyjni. Od pokoleń wiele podróżują po świecie i dobrze się w nim odnajdują, wracając kiedy tylko można w rodzinne strony. Zarazem istnieje pewnie sporo Farerów, którzy nijak nie pasują do tej charakterystyki.

14. Podobno na Wyspach Owczych nie ma ani jednego więzienia. Ludzie nie zamykają samochodów, a także swoich posiadłości? Rzeczywiście jest tam tak bezpiecznie?

Na Wyspach Owczych jest areszt, zresztą pięknie położony w górach, niczym alpejskie sanatorium. Tam można odsiedzieć lżejsze wyroki. W przypadku poważniejszego przestępstwa skazany jest wysyłany do więzienia w Danii. Przestępczość na Wyspach Owczych jest niska, morderstwa zdarzają się bardzo rzadko – ostatnio bodajże w 2010 roku, zresztą sprawcą mordu był Chorwat, a nie Farer. Przemoc między Farerami – jeśli jest – dzieje się raczej w domowym zaciszu, albo wśród młodych, którzy przesadzili z alkoholem lub substancjami psychoaktywnymi. Kradzieże aut faktycznie niemal nie występują, bo niby gdzie i jak uciekniesz tym samochodem? Wielu ludzi nie zamyka też domów, choć zmienia się to w stołecznym Tórshavn, gdzie notuje się coraz więcej włamań. Ich sprawcami są jednak głównie obcokrajowcy.

ja na jednym z farerskich szklakow. Wyspa Kalsoy
Marcin Michalski - Wyspy Owcze to niezwykłe miejsce - Wywiad 16

15. Opowiedz nam na koniec coś o książce „81:1. Opowieści z Wysp Owczych”, której jesteś jednym ze współautorów. Czego ciekawego możemy się dowiedzieć po przeczytaniu tej lektury?

Książkę tę pisaliśmy już kilkanaście lat temu. Miała ona premierę w 2011 roku. Cieszy mnie, że nadal jest pamiętana i że w różnych kwestiach nie straciła na aktualności. Lubię do niej wracać. Wiele opisanych w niej postaci można nadal spotkać, będąc tam na miejscu. Życie dopisało nowe, fascynujące historie. Nasza książka daje możliwość wczuć się w duszę Wysp Owczych, jest trochę takim zbiorem pocztówek pokazujących osobliwości tego archipelagu.

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 5 / 5. Licznik głosów 2

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img

Więcej tego autora

Najnowsze

“Nie poddawaj się! Lukas Podolski. Dlaczego talent to zaledwie początek” – recenzja

Autobiografie piłkarzy, którzy jeszcze nie zakończyli jeszcze kariery, budzą kontrowersje. Nie można bowiem w takiej książce stworzyć pełnego obrazu danej osoby. Jednym z takich...

Resovia vs. Stal – reminiscencje po derbach Rzeszowa

12 kwietnia 2024 roku Retro Futbol gościło na wyjątkowym wydarzeniu. Były nim 92. derby Rzeszowa rozegrane w ramach 27. kolejki Fortuna 1. Ligi. Całe...

„Przewodnik Kibica MLS 2024” – recenzja

Przewodnik Kibica MLS już po raz czwarty ukazał się wersji drukowanej. Postanowiliśmy go dokładnie przeczytać i sprawdzić, czy warto po niego sięgnąć.