Rok 1984 przyniósł kolejny sukces w piłce młodzieżowej. Orlęta przyzwyczaiły już kibiców do dobrych wyników w turniejach młodzieżowych, a niemal każdy kolejny występ kreował kolejne piłkarskie odkrycia. Nie inaczej było na turnieju w Związku Radzieckim.
W kwalifikacjach do turnieju finałowego na przeszkodzie Polakom stanęła ekipa norweska. Wówczas był to raczej outsider w europejskim futbolu, ale potem okazało się, że piłkarze z tego kraju urodzeni na początku lat 60-tych odniosą spore sukcesy. Polacy łatwo sobie z nimi poradzili, wygrywając w dwumeczu 2:0. Znacznie bardziej wymagający przeciwnicy czekali na „Biało-czerwonych” w fazie grupowej. Bułgaria, Dania, a przede wszystkim Włochy, miały porządnie przetestować młodych Polaków, jednak nasze orlęta wszystkie spotkania wygrały w stosunku 1:0.
W półfinale na naszych piłkarzy czekali już Węgry. „Madziarzy” zajęli pierwsze miejsce w trudnej grupie z Czechosłowacją, Hiszpanią i Szwajcarią, wygrywając wszystkie spotkania, a więc był to mecz dwóch drużyn z kompletem zwycięstw. Dobrą passę utrzymała ekipa „Bratanków” zwyciężając nasze orlęta w stosunku 2:0. Bitwę o medal Polacy stoczyli z Irlandczykami i byłą to bitwa zwycięska. Dzięki zwycięstwu 2:1 Polacy zdobyli ósmy medal w historii młodzieżowego futbolu.
Q POLSKA – NORWEGIA 2:0, 0:0
25.05.1984 POLSKA – WŁOCHY 1:0
27.05.1984 POLSKA – BUŁGARIA 1:0
29.05.1984 POLSKA – DANIA 1:0
1.06.1984 POLSKA – WĘGRY 0:2
3.06.1984 POLSKA – IRLANDIA 2:1
Trener Mieczysław Broniszewski powołał szeroką kadrę, lecz aż pięciu piłkarzy nie powąchało murawy podczas turnieju. Grało 15 piłkarzy, wśród których dwóch przedstawicieli miał Śląsk Wrocław i Pogoń Szczecin. Nie zabrakło też reprezentantów klubów z niższych klas rozgrywkowych jak na przykład Gryfa Słupsk, Rakowa Częstochowa, czy Ursusa Warszawa.
ME U-18 1984 ZSRR
Tomasz CEBULA (Legia Warszawa), Mirosław DRESZER (GKS Tychy), Jacek DUCHOWSKI (Pogoń Szczecin), Jarosław GISZKA (Gryf Słupsk), Andrzej GOLECKI (Arka Gdynia), Marek GRZYWACZ (Górnik Wałbrzych), Mirosław JAWORSKI (Ruch Chorzów), Roman KOSECKI (Ursus Warszawa), Mariusz KURAS (Pogoń Szczecin), Dariusz MARCINIAK (Widzew Łódź), Jacek MRÓZ (Raków Częstochowa), Dionizy NOWAK, Andrzej RUDY (Śląsk Wrocław), Dariusz WÓJTOWICZ (Lechia Gdańsk) ,Jacek ZIOBER (ŁKS Łódź), Rezerwa – Paweł DYLEWSKI (Wisła Płock), Piotr HAŚKO (Pafawag Wrocław), Grzegorz MAŚNIK (Stal Stocznia Szczecin), Dariusz SKRZYPCZAK (Lech Poznań), Marek ŚWIERCZEWSKI (Wisła Kraków) Trener – Mieczysław BRONISZEWSKI
Wspomnieliśmy o Ursusie Warszawa. To właśnie piłkarz tego klubu zaszedł najdalej w świecie futbolu. Mowa oczywiście o Romanie Koseckim, który rozegrał w drużynie narodowej 69 spotkań i strzelił 19 bramek. „Kosa” miał też bogatą karierę klubową. Zakładał koszulki takich klubów jak Galatasaray Stambuł, Osasuna Pampeluna, Atletico Madryt, FC Nantes, Montpellier i Chicago Fire. Urodzony w Piasecznie zawodnik miał wszystko co potrzeba, by stać się jedną z legend polskiej piłki, ale nigdy nie zagrał na mistrzostwach świata czy Europy. Trochę to dziwne, bo przecież jego pokolenie osiągnęło wiele sukcesów w futbolu młodzieżowym.
Kadrowiczów było oczywiście więcej. Świetnym dorobkiem może pochwalić się Jacek Ziober, 46-ktorny reprezentant Polski (12 bramek), który podobnie jak Kosecki ma w swoim cv grę w Montpellier i Osasunie, a także w klubie MLS, Tampa Bay Mutiny. Z kolei Andrzej Rudy występował w FC Koeln, Broendby Kopenhaga, VfL Bochum, belgijskim Lierse, czy Ajaksie Amsterdam, ale w kadrze zanotował tylko 16 występów, trzykrotnie trafiając do siatki przeciwnika. Epizod w kadrze zaliczył też Tomasz Cebula, mający na swoim koncie 12 gier w pierwszej reprezentacji. Tematem na oddzielny materiał jest Dariusz Marciniak – talent, który miał olśnić futbolowy świat. Niestety ów talent został utopiony w alkoholu.
Kadrowiczami byli też rezerwowi na turnieju w ZSRR Dariusz Skrzypczak (siedem gier), Marek Świerczewski (sześć gier) i Jacek Duchowski (jeden występ). Solidnymi ligowcami zostali Mirosław Jaworski, Mirosław Dreszer, Mariusz Kuras i Dariusz Wójtowicz. Ciekawą postacią był też Jarosław Giszka. Obrońca niemal przez całą karierę związany z Wisłą Kraków zaliczył ponad 200 gier w polskiej ekstraklasie. Ten zawodnik trafił do zespołu „Białej Gwiazdy” w 1984 roku i trwał w niej przez kolejne 15 lat. Zaznał smaku spadku z ekstraklasy, przeżył aferę związaną z ostatnią kolejką sezonu 1992/93, a później był naocznym świadkiem narodzin wielkiej Wisły pod koniec lat 90-tych. Giszka nie był wtedy już potrzebny, ale mimo tego trwał na posterunku i pozostawał do dyspozycji trenera wiślaków. Giszka zmarł w kwietniu 2010 roku w wieku zaledwie 45 lat.
GRZEGORZ IGNATOWSKI
Obserwuj @retro_magazynObserwuj @ElGreguito