W naszym ostatnim tekście o występach koszykarzy OPTeam Energia Polska Resovii pisaliśmy o wielkim przełamaniu drużyny ze stolicy Podkarpacia. Po bardzo trudnym czasie, na który złożyły się choroby, kontuzje i seria porażek, nadeszły dla zespołu Wojciecha Bychawskiego zdecydowanie lepsze dni. Bieszczadzkie Wilki 19 stycznia 2025 roku w hali Podpromie podejmowały Bears Uniwersytet Gdański Trefl Sopot – ekipę stanowiącą zaplecze mistrzów Polski.
Wiele radości kibicom rzeszowskiego basketu dostarczyło zwycięstwo nad GKS Tychy. Kilka dni później koszykarze z największego miasta województwa podkarpackiego poszli za ciosem i w niesamowitych okolicznościach pokonali na wyjeździe Polonię Warszawa. Więcej o tych meczach pisaliśmy tutaj.
Do spotkania z rezerwami Trefla Sopot zawodnicy z Rzeszowa przystępowali w dobrych nastrojach. Miejscowych fanów cieszył też fakt, że ich drużyna znów miała okazję zaprezentować się w hali Podpromie, która może pomieścić zdecydowanie więcej widzów niż obiekt przy ulicy Towarnickiego, gdzie Pasiaki rozgrywają większość meczów.
W tym sezonie OPTeam Energia Polska Resovia w największej hali w mieście pokonała po dogrywce Miasto Szkła Krosno, następnie przegrała z Sensation Kotwicą Port Morski Kołobrzeg, pod koniec roku zaś uległa Muszyniance Sokołowi Łańcut.
W starciu z ekipą z Trójmiasta uchodziła za faworyta. Goście ponieśli dwie porażki z rzędu – najpierw wyjazdową po dogrywce z rezerwami Śląska Wrocław, później domową z SKS Fulimpex Starogard Gdański.
Wspomnienia z Trójmiasta
Wojciech Bychawski pracuje w klubie z Rzeszowa od kilku miesięcy. Wcześniej jego trenerska kariera związana była z Trójmiastem. Obecny szkoleniowiec Resoviaków prowadził bowiem na najwyższym ligowym szczeblu Arkę Gdynia, w której nie bał się stawiać na młodych zawodników. Ma on zresztą doświadczenie w pracy z młodzieżą, obecnie jest wszak selekcjonerem kadry U-18, wcześniej prowadził narodowy zespół w kategorii o rok młodszej.
Niecały rok temu na łamach portalu Polski kosz.pl został opublikowany artykuł, w którym jego autor, Tomasz Komosa, zauważył w postawie ówczesnego trenera gdyńskiej drużyny nawet pierwiastek romantyzmu, pisząc o Bychawskim:
Dla mnie romantyczny bohater, który z jednej strony spełniał swoje marzenia o poprowadzeniu ekstraklasowej drużyny, z drugiej – w swoim „trenerskim DNA” myślał o rozwoju młodych polskich graczy.
Przygoda Wojciecha Bychawskiego z Arką Gdynia rozpoczęła się w czerwcu 2023 roku i trwała tylko przez sezon. Trójmiejski zespół zajął wówczas 13. miejsce w tabeli Orlen Basket Ligi. Jak już kilka razy pisaliśmy w naszych tekstach, szkoleniowiec pochodzący z Krakowa jest nader barwną postacią i ma ciekawy trenerski warsztat, więc być może w przyszłości dane mu będzie jeszcze zasmakować obecności w ligowej elicie.
Zaplecze mistrza Polski
Jak wspomniano na początku, rywal OPTeam Energia Polska Resovii w zapowiadanym we wstępie meczu, stanowi zaplecze aktualnego mistrza Polski. W poprzednim sezonie pierwsza drużyna Trefla Sopot okazała się bowiem najlepsza w rozgrywkach Orlen Basket Ligi. W finałowej rywalizacji pokonała broniący tytułu King Szczecin.
Obecnie, w połowie sezonu zasadniczego, sopocki zespół zajmuje w ligowej tabeli drugie miejsce, za plecami Anwilu Włocławek. Rezerwom tak dobrze się nie wiedzie, plasują się one w dolnym rejonie tabeli Pekao Bank 1. Ligi, lecz w ich składzie znaleźć można kilku młodych i utalentowanych zawodników, którzy być może w przyszłości zasilą szeregi pierwszej ekipy.
W hali Podpromie z dobrej strony pokazali się choćby bracia Jęchowie. Urodzeni w kwietniu 2004 roku bliźniacy mają świetne warunki fizyczne – Maksymilian mierzy 2010 centymetrów, Aleksander jest o trzy centymetry wyższy. Wojciech Bychawski na pomeczowej konferencji prasowej to właśnie między innymi ich wskazał jako najlepszych wśród rywali, choć wyróżnił także kilku innych zawodników:
Podoba mi się gra braci Jęchów. To perspektywiczni chłopcy, jak nabiorą trochę ciała, to ich gra naprawdę będzie świetnie wyglądała. Bardzo dobra była gra Kacpra Ponitki, odważna, zdecydowana, podobnie jak Szymona Kiejzika. Trzeba szanować również to, że ten zespół ma takich graczy, jak Igor Wadowski, Banjamin Didier-Urbaniak, czy Wojciech Czerlonko. To są gracze, którzy jeszcze niedawno byli w wyższej lidze i w mojej opinii powinni tam być.
Walka o kolejne zwycięstwo
Szkoleniowiec rzeszowian chwalił przeciwników, lecz ci nie zdołali zatrzymać jego drużyny, która ostatnio jest w coraz lepszej formie. Hala na Podpromiu tym razem się nie wypełniła. Na trybunach zasiadło jednak 2289 widzów, co i tak stanowi bardzo dobrą frekwencję.
Rywalizacja OPTeam Energia Polska Resovii z Bears Uniwersytet Gdański Treflem Sopot początkowo była bardzo wyrównana. Po pierwszej kwarcie gospodarze prowadzili 21:19. W drugiej odskoczyli nawet na dziewięć punktów, ale goście zdołali tę część meczu zremisować, dzięki czemu przy zejściu na dłuższą przerwę oba zespoły nadal dzieliły zaledwie dwa oczka.
Po zmianie stron rzeszowianie przez cały czas byli na plusie, ale długo nie potrafili uzyskać większej przewagi, w pewnym momencie wynosiła ona nawet tylko punkt, dopiero tuż przed zakończeniem trzeciej kwarty wzrosła do sześciu.
W czwartej odsłonie nie było już wątpliwości. Miejscowi odskoczyli na kilkanaście oczek i kontrolowali sytuację. Sopocianie próbowali dotrzymać im kroku, ale nie byli w stanie już niczego zdziałać. OPTeam Energia Polska Resovia wygrała 80:65, opuszczając strefę spadkową.
Uwagę zwracała bardzo niska skuteczność przyjezdnych w rzutach wolnych. Wykorzystali oni zaledwie czternaście z dwudziestu ośmiu. Słabo rzucali także za trzy, o czym świadczy bilans 3/20. Najskuteczniejszy w ich zespole był zdobywca piętnastu punktów Igor Wadowski. Wśród zwycięzców najlepszy dorobek miał Oleksandr Mishula, który uzyskał 23 oczka.
Pomeczowe echa
Okropnie się cieszę. Gratuluję moim zawodnikom zwycięstwa w tym meczu, dziękuję przeciwnikom za grę. Dobrze było się spotkać z moimi byłymi kadrowiczami Mateuszem Samcem i Tymkiem Sternickim – zawodnikami, z którymi miałem przyjemność być na mistrzostwach świata – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Wojciech Bychawski.
Podczas spotkania z dziennikarzami obok trenera zespołu z Rzeszowa zasiadł zdobywca piętnastu punktów Maciej Koperski, który podsumował:
Na pewno spodziewaliśmy się trudnego meczu. Nie było tak, że spojrzeliśmy, iż przyjeżdża młoda drużyna z Sopotu i będzie to spacerek. To jest utalentowana młodzież, która nie boi się grać w koszykówkę. Spodziewaliśmy się tego i cały czas wiedzieliśmy, że musimy napierać na drużynę z Sopotu, że w którymś momencie musi ona pęknąć. Tak się stało w trzeciej kwarcie. W czwartej tylko kontynuowaliśmy to, co sobie wypracowaliśmy.
Enrico Kufuor, opiekun sopockiej drużyny pochwalił wspomnianego Macieja Koperskiego. Niemiecki trener zwrócił również uwagę na marnowane przez jego zawodników rzuty wolne:
Popełniliśmy trochę błędów, nie były one skutkiem tego, że mamy młodą drużynę. Po przerwie świetnie zaczął grać Koperski, trudno było nam go powstrzymać. Martwi to, że wykorzystaliśmy tylko połowę rzutów wolnych, trudno wygrać mecz, mając taki bilans.
W niedzielę 26 stycznia drużynę z Rzeszowa czekają kolejne w tym sezonie derby Podkarpacia. Zespół Wojciecha Bychawskiego zmierzy się w nich na wyjeździe z liderem Pekao Bank 1. Ligi – Miastem Szkła Krosno.