H istoria największych polskich klubów jest bogato opisana, różnie za to bywa w przypadku tych z „drugiego szeregu”. W 2018 r. przypadła 110. rocznica powstania Wisłoki Dębica i z tej okazji Łukasz Cieśla oraz Bogusław Pater przygotowali piękny album pt. „Wisłoka Dębica 1908-2018. Jubileusz 110-lecia. Piłkarska podróż w czasie, wspomnienia o Biało-Zielonych”. Na ponad stu stronach możemy prześledzić piłkarskie dzieje jednego z najstarszych polskich klubów.
Wisłoka Dębica powstała w 1908 r. Właśnie wtedy, w tym mieście leżącym w granicach Cesarstwa Austro-Węgierskiego, uczniowie jednej ze szkół powołali do życia Koło Sportowe „Wisłoka”. Dyrektor Józef Szydłowski wyraził zgodę na działalność sportową (co wówczas nie było takie oczywiste) i grupa pasjonatów footballu rozpoczęła treningi, wzorując się na Krakowie (założonych w 1906 r. „Wiśle” i „Cracovii”) oraz Rzeszowie („Resovia” powstała już w 1905 r.). Największe sukcesy na przestrzeni tych ponad stu lat osiągali w Dębicy zapaśnicy (m.in. sławni bracia bliźniacy Kazimierz i Józef Lipieniowie, zdobywający złote medale na mistrzostwach świata i igrzyskach olimpijskich), natomiast piłkarze nigdy nie dostali się do ekstraklasy (kilka lat występowali jej zapleczu). Obecnie Wisłoka Dębica występuje w trzeciej lidze, ale jej historia jest dłuższa niż dzieje wielu mistrzów Polski.
Najpierw ukazała się monografia klubu, dokładnie opisująca historię wszystkich sekcji (Stanisław Jodłowski, Piotr Krysiak, „110 lat dębickiej Wisłoki”, Dębica 2018). Książka ta posiada wszystkie wady i zalety tego typu lokalnych opracowań, tylko połowa dotyczy dziejów piłkarskich. Dlatego w tej recenzji skupimy się na albumie w całości poświęconemu futbolowi.
Album w formacie A4 został wydany bardzo estetycznie, całość na kredowym papierze, a uwagę przykuwa okładka w tradycyjne biało-zielone pasy, z klubowym herbem w centrum. Napisało ją dwóch autorów – Łukasz Cieśla jest badaczem dziejów klubu, natomiast Bogusław Pater to były zawodnik i wieloletni kierownik sekcji piłkarskiej, z klubem związany od kilkudziesięciu lat. Nie ma więc wątpliwości, że autorzy Wisłokę mają w sercu, a książka powstała dzięki pasji pielęgnowanej wiele lat. W środku znajdziemy zwięzły opis dziejów klubu, jednak największą zaletą są fotografie, dokładnie opisane i uszeregowane chronologicznie. Najstarsza pochodzi z 1921 r. i została wykonana w przerwie meczu z Tarnovią, widzimy na niej zawodników i działaczy. W tym właśnie roku reaktywowano klub, którego działalność zamarła na siedem lat z powodu wybuchu pierwszej wojny światowej.
Na różnych frontach Europy poległo wielu czołowych sportowców i młodych działaczy „Wisłoki”. Na Węgrzech zginęli między innymi: uważany za założyciela i twórcę klubu – Robert Mamczuk oraz Kazimierz Jurczyński, Władysław Morbitzer, Mieczysław Galas i inni. (s. 6)
W 1923 r. Wisłoka zaczęła grać mecze ligowe (najpierw w tarnowskiej klasie C) – autorzy opublikowali 8 zdjęć drużyny z okresu międzywojennego. Począwszy od roku 1945 i kolejnej reaktywacji klubu po wojnie, możemy zobaczyć zdjęcia niemal z każdego roku. Co ciekawe, ten stan rzeczy zmienia się w latach osiemdziesiątych, mamy osiem zdjęć z tego okresu (w tym zaledwie trzy przedstawiające całą drużynę). A przecież działo się wtedy wiele w klubie, na czele z dramatycznym meczem Pucharu Polski przeciwko Górnikowi Zabrze:
Równorzędna walka Wisłoki z mistrzem Polski!” Tak dębickie „Echo Załogi” zatytułowało relację z rozegranego w dniu 31.08.1988 r. w Dębicy meczu pucharowego. Zespół Wisłoki spotkał się w 1/8 Pucharu Polski z Górnikiem Zabrze (eliminując po drodze: Glinik Gorlice, Radomiak Radom i Resovię Rzeszów). Spotkanie zgromadziło około 10 tysięcy widzów. Po końcowych 90 minutach było 0:0, dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia. Po pierwszej kolejce karnych było 4:4, następnie niewykorzystany karny spowodował, że Wisłoka przegrała w rzutach karnych 4:5 po bardzo zaciętym pojedynku. (…) Wielu działaczy i kibiców mecz z Górnikiem określiło meczem 80-lecia. (…) W serii rzutów karnych „jedenastek” nie wykorzystali Dankowski oraz W. Bielatowicz. Decydujące trafienie padło po strzale Klemenza (szansy nie wykorzystał A. Bielatowicz). (s. 59-60)
W tym miejscu wkradła się autorom mała nieścisłość, ponieważ była to 1/16 finału Pucharu Polski (5. runda). W niczym nie zmienia to jednak faktu, że mecz ten do dzisiaj jest wspominany w Dębicy, a bracia Bielatowiczowie (Andrzej i Wiesław) są pamiętani jako ci, którzy nie strzelili ważnych karnych. Wiesław zmarł nagle w wieku 40 lat, jednak tradycję rodzinną kontynuuje jego syn Dawid, piłkarz i trener grup młodzieżowych Wisłoki. Dodatkowym smaczkiem „meczu 80-lecia” jest to, że właśnie on zapoczątkował trwałą przyjaźń między biało-zielonymi a 14-krotnym mistrzem Polski. Górnik Zabrze przyjechał do Dębicy w 2018 r. na mecz uświetniający jubileusz 110-lecia.
Dzieje Wisłoki Dębica to z pewnością nie jest mainstream naszego futbolu, ale takie lokalne historie i publikacje mają w sobie wiele romantyzmu, przeznaczone są dla prawdziwych pasjonatów i futbolowych hipsterów. Warto pochylić się na historią klubu, który zaczynał działalność w pionierskich dla polskiej piłki czasach galicyjskiego boomu footballowego i zapisał trwałą kartę w historii piłki nożnej, przynajmniej na terenie Podkarpacia i Małopolski. Książka Łukasza Cieśli i Bogusława Patera ujmuje estetyką i w zwięzły sposób podaje wiele ciekawostek na temat Wisłoki. Nie jest to oczywiście pozycja adresowana do dużej rzeszy odbiorców, ale może spodobać się tym, dla których futbol to nie tylko Liga Mistrzów i mecze reprezentacji (oczywiście poza kibicami Wisłoki, którzy obowiązkowo powinni po nią sięgnąć). Może też zainspirować historyków innych klubów, którzy zechcą udokumentować dzieje swojej drużyny. Im więcej takich książek, tym lepiej.
BARTOSZ BOLESŁAWSKI